słowiańskie

Zaczęty przez varpho :Ɔ(X)И4M:, Wrzesień 05, 2011, 01:00:04

Poprzedni wątek - Następny wątek

Dynozaur

W ogóle, czy wiadomo coś na temat połabskiej toponimji?

Bo np. w Gramatyce Połabskiej Polański wymienia połabską nazwę Łaby - Låbü, ale w Słowniku Etymologicznym już jej nie wymienia, więc mniemam, że istnieje jakaś osobna praca na ten temat.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Wedyowisz

Cytat: Towarzysz Mauzer w Kwiecień 06, 2012, 18:27:32
Zbyt odległe to od prac drzewiańsko-połabskich, by w stosownym znaleźć się wątku, napiszę zatem tutaj. Czy znacie jakieś alternatywne etymologie nazwy Lubeka? Ta oficjalna, od słowiańskiego *ljubice jest o tyle słaba, że nie wiemy, czy Słowianie takiej, a nie innej końcówki słowotwórczej użyli.

Przyjrzyjmy się źródłom. Pierwsze, które znajduję w Urkundenbuch der Stadt Lübeck, Bd. 1 to fundacja kościoła w Segenbergu przez króla Konrada III w 1139: ecclesiam in castro Lubece in Slauonia concessimus. To zdaje się popierać formę *ljubice, w czym problem? Otóż równie dobrze mogło iść o castro Lubecae, a wówczas nazwa brzmiała by Lubeca. Co więcej, nie można wykluczyć formy z o zamiast u; i w omawianym dokumencie mamy króla Cunradusa, i w Kronice Słowian pojawiają się nazwy takie jak Buzu (Bosau), Plun (Plön), Dubin (Dobin). Zresztą wspomniany Helmold już w 1167 użył nazw Lubika, względnie urbe Lubeke.

Czy zdarzały się słowiańskie toponimy zakończone na -ika? *lubika? *lobika? Co o tym sądzić?

Toponimów nie znam, ale sufiks *-ika jest dobrze poświadczony i stanowi konserwatywny wariant końcówki *-ica (bez palatalizacji progresywnej). "Słownik prasłowiański": "jest on dobrze poświadczony w nazwach drzew, roślin i jagód, derywowanych od rzeczowników (często pierwotne deminutiva) lub przymiotników (tu w funkcji formantu substantywizującego przymiotnik). Zwykle potwierdzona jest także oboczna postać na -ica."
Sufiks ten jest powszechny w dialektach rosyjskich, a nawet po polsku mówi się osika.
Z tegoż słownika: "Epoki psł. sięga także -ika w funkcji tworzenia nazw osobowych. W połab. był on produktywny jako formant męskich i żeńskich nominów agentis, np. låzai̯kə m. 'kłamca' < lъžika < lъgati 'łgać', skocai̯kə m. 'ogier' (...) tåcai̯kə m. 'tkacz' (...)perai̯kə f. 'praczka' (...)
Ślady tej formacji spotyka się także na południu, np. sch. pàljika 'pokrzywa; miejsce po wypalonym lesie' < paliti, bułg. dial. uchodika 'niezamężna dziewczyna[/i] (...)
3. Suf. -ika to archaiczna postać nowszego -ica. Wykazuje to zarówno jego budowa (brak najnowszej palatalizacji) i zasięg geograficzny (peryferyczny), jak i semantyka. Jak zwykle postać pierwotna została zepchnięta do funkcji sekundarnych, specjalnych."
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Noqa

Czym się wyróżnia polski na tle innych słowiańskich? Co ma bardziej niż inne?

Żebym wiedział na czym oprzeć przekonanie o supremacji własnego języka.
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •  

Henryk Pruthenia

Nosówki...
Ups, bułgarski też ma.
Przegłos lechicki...
Ups! Pomorski, arkoński też miały.
Niby rzeczowniki i ich odmiana dość archaiczna jest, ale z czasem sprawa została pokpita (surrealizmu, skąd te -u?)

spitygniew

P.S. To prawda.
  •  

Henryk Pruthenia

Gwary bułgarskie mają.

Mścisław Bożydar

Sam jesteś gwara bułgarska -.-
Hvernig á að þjálfa Dragon þín?
  •  

Dynozaur

W potocznym bułgarskim faktycznie istnieje takie zjawisko, że zbitki typu "an" przed spógłoską mogą być wymawiane jako samogłoska nosowa.

Ale to ani nic dziwnego, ani związanego z prasłowiańskimi nosówkami, ani fonemicznego.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Feles

Cytat: Noqa w Kwiecień 09, 2012, 10:57:01Czym się wyróżnia polski na tle innych słowiańskich? Co ma bardziej niż inne?

Żebym wiedział na czym oprzeć przekonanie o supremacji własnego języka.
1. rozwinął własny, lechicki schemat palatalizacji zachowujący głoskę /dz/
2. zachował odrębność pierwotnych *ę *ǫ
3. poprzez przegłos lechicki rozszerzył kontrast spółgłosek zwykłych vs. palatalizowanych przed samogłoskami
4. rozwinął iloczas (skopiowany przez m.in. czeski)
5. na bazie iloczasu rozwinął samogłoski ścieśnione (później sparodiowane przez ukraiński)
6. stworzył złożony system rozwoju sonantów (inne języki poszły w tym względzie na łatwiznę)
7. wzmocnił miękkość niektórych głosek, wprowadzając do fonologii unikalne dźwięki; jednocześnie doprowadził do utwardzenia innych
8. eufoniczne zmiany typu: kń > kś; sr' > śr; (ś)ćc > jc; ćs > c; śćs > js
9. wałczenie w każdej pozycji
10. utworzenie dwóch odrębnych wzorców deklinacji: rzeczownikowej i zaimkowo-przymiotnikowej; szczątkowa obecność trzeciej, liczebnikowej
11. zmiany w kierunku aglutynacji (końcówki narzędnika, miejscownika mn., celownika mn.) z pominięciem fazy analitycznej
12. utworzenie nowych, syntetycznych form przeszłych i przypuszczających czasownika, odmieniających się przez rodzaj, liczbę i osobę

Ponadto język polski jest największym językiem spośród słowiańskich zapisywanym alfabetem łacińskim, co daje mu znaczną przewagę z punktu widzenia obcokrajowców chcących się go uczyć, a nieznających cyrylicy.
anarchokomunizm jedyną drogą do zbawienia ludzkości
  •  

Dynozaur

#174
Cytat: Fēlēs w Kwiecień 09, 2012, 17:54:221. rozwinął własny, lechicki schemat palatalizacji zachowujący głoskę /dz/

To akurat faktycznie ewenement na skalę słowiańszczyzny - pomijając SCS (i to bardzo wczesny), JEDYNIE lechickie języki zachowały "dz". Wszystkie inne straciły je na bardzo wczesnym etapie (najczęściej jeszcze przedhistorycznym).

Nawet taka ESSJA olewa "dz" (piszą np. *kъnęzь), co cholernie wkurwia, bo tak porządny słownik nie powinien robić takich rzeczy.

Coraz bardziej się zastanawiam też, czy prasłowiański nie powinien być rekonstruowany bez II palatalizacji, w końcu historyczny, dobrze zaświadczony nowogródzki jej nie miał (ale to na marginie, tak poza tematem). Myślę, że to po prostu wina pewnych przyzwyczajeń. Jednak pomijanie "dz" to już ostra przesada - jak można pomijać w rekonstrukcji coś, co zachował język żyjący do dziś?

Cytat: Fēlēs w Kwiecień 09, 2012, 17:54:224. rozwinął iloczas (skopiowany przez m.in. czeski)

Skopjowany? Jak to?

Cytat: Fēlēs w Kwiecień 09, 2012, 17:54:2210. utworzenie dwóch odrębnych wzorców deklinacji: rzeczownikowej i zaimkowo-przymiotnikowej; szczątkowa obecność trzeciej, liczebnikowej

Ogólnosłowiańska sprawa. PS miał przecież odmianę rzeczownikową i zaimkową, a z połączenia obu wykształciła się nowa - długa przymiotnikowa, w etapie bardzo późnego PSa. W większości języków ta ostatnia, złożona odmiana stała się "jedyną słuszną" w przymiotnikach (do dziś jedynie sztokawski przechował część rzeczownikowych końcówek dla przymiotników [tylko w rodzaju męzkim] obok form złożonych, a słoweński przekornie zostawił w rodzaju żeńskim l. poj. tylko końcówki niezłożone). Następnie już na gruncie pojedynczych języków odmiana przyimkowa i nowa złożona przymiotnikowa się utożsamiały - tak stało się m.in. we wszystkich wzchodniosłowiańskich, do dziś chyba czeski ma "toho dobrého" (ale nie zdziwiłbym się, gdyby to był martwy "literacyzm", jakich wiele w čestině), wydaje mi się, że jakoś podobnie jest też w łużyckich.

A odmiana liczebników w naszym języku to sprawa kontrowersyjna i bolesna, bo jeszcze na początku XX wieku nie była ona całkiem jasna. I, niestety, dużo w niej przysłużyli się gramatykarze i ich pokrętne wymysły. Formy typu "pięciu", "sześciu" NIE ISTNIEJĄ w djalektologji! Mówi się "pięci, sześci" (rzeczownikowo) albo "pięcich, sześcich" (przymiotnikowo), jest jeszcze parę innych odmianek. Ale to -u w Gen/Dat/Prep. jest niestety (z tego, co się orjentuję) sztucznym urobieniem. A na pewno sztuczne jest "pięciuset", "sześciuset" w narzędniku (wiem, nawijam o tym bez przerwy, ale to naprawdę wkurwiające, że nie mogę używać logicznej formy "pięciomaset", tylko muszę używać formy wyciągniętej z innego przypadka, która jest tu w ogóle nie na miejscu).

Cytat: Fēlēs w Kwiecień 09, 2012, 17:54:2211. zmiany w kierunku aglutynacji (końcówki narzędnika, miejscownika mn., celownika mn.) z pominięciem fazy analitycznej

Nie rozumiem, jaka aglutynacja i jaka faza analityczna. A zjednoczenie rodzajowe końcówek Dat., Ins. i Prep. plur. jest niestety ogólną tendencją. Znów čestina trwa przy końcówkach typu -y, -ech (ale tylko spisowna, bo ta mówiona niestety ma już obrzydliwstwa typu -ama), tak samo słoweński (tylko że nie wiem, czy w przypadku słoweńskiego to też literacyzm, czy żywa cecha). I to wszystko. A, jeszcze słowacki wprowadził jakieś dziwaczne sekundaryzmy (jakieś -ochy w miejscowniku, fikuśne formy typu "z chlapmi", ale z PSem nie ma to nic spólnego).

Cytat: Fēlēs w Kwiecień 09, 2012, 17:54:2212. utworzenie nowych, syntetycznych form przeszłych i przypuszczających czasownika, odmieniających się przez rodzaj, liczbę i osobę

A raczej, "latająca" po zdaniu doczepiająca się końcówka czasownika "być", która do tego doprowadziła. To faktycznie cecha czysto polska, zupełnie nieznana nigdzie indziej i w miarę wcześnie pojawiwsza się.

Jeszcze jeśli chodzi o osobliwości naszego języka - jeszcze nigdzie nie widziałem, żeby inny język słowiański zachował dualne końcówki czasownika w djalektologji (pomijając oczywiście te języki, które zachowały pełną kategorję liczby podwójnej). Chyba w żadnym djalekcie żadnego innego języka nie istnieje coś takiego, żeby dualna końcówka czasownika stała się końcówką liczby mnogiej, wypierając końcówkę oryginalnie pluralną.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Feles

CytatSkopjowany? Jak to?
Taki żart. Żeby podkreślić oryginalność języka polskiego.

Dobra, punkty 10 i 11 można wykreślić.

A co tam słychać w słowiańszczyźnie z użyciem zaimka zwrotnego (pol. "się", które dość rozszerzyło swoje użycie)?
anarchokomunizm jedyną drogą do zbawienia ludzkości
  •  

Towarzysz Mauzer

#176
@pittmirg:
CytatToponimów nie znam, ale sufiks *-ika jest dobrze poświadczony i stanowi konserwatywny wariant końcówki *-ica (bez palatalizacji progresywnej).
Chwała Wam, pittmirg, zapomniałem o piikach, łażykach i klnikach w wendyjskim. Przebadam zapewne w najbliższym czasie więcej nazw miejscowości w Księstwie Meklemburgii i Hrabstwie Dannenberga z ziemiami sąsiednimi.

@Dynozawr:
CytatBo np. w Gramatyce Połabskiej Polański wymienia połabską nazwę Łaby - Låbü, ale w Słowniku Etymologicznym już jej nie wymienia, więc mniemam, że istnieje jakaś osobna praca na ten temat.
Podejrzewam, że może istnieć parę artykułów również i o toponimii, zapewne rozsianych po czasopismach slawistycznych. I pewnie bym po nie zaraz po "Morfologii zapożyczeń niemieckich" sięgnął, gdyby nie to, że biblioteka krakowskiej slawistyki nie chce mi wyrobić karty...

CytatW ogóle, czy wiadomo coś na temat połabskiej toponimji?
Tymczasem salwuję się tym: http://rosdok.uni-rostock.de/data/mecklenburgische_jahrbuecher/xml/046/book.xml. Jak wyjaśnienia są zazwyczaj bardzo słabe, autorem artykułu jest jakiś tam późnodziewiętnastowieczny nauczyciel gimnazjalny z Neubrandenburga, tak cenne jest to, że podaje on stare zapisy nazw.


PS. Zdobyłem pakiet słowińskich tekstów (google: "Slowinzische Texte Lorentz"), na których moim znęcaniem chwalę się tutaj. Wzrost mego zaciekawienia tym językiem bierze się stąd, że nazwy miejscowości na Pomorzu Przednim pragnąłbym sprowadzić właśnie do postaci pomorsko-słowińskiej. Poza tym jakieś ludzkie opracowanie tematu mogłoby być wartościowe dla tych, co choćby i chcieli archaiczniej postylizować kaszubszczyznę.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

spitygniew

Cytat: Dynozaur w Kwiecień 09, 2012, 19:10:12
Coraz bardziej się zastanawiam też, czy prasłowiański nie powinien być rekonstruowany bez II palatalizacji, w końcu historyczny, dobrze zaświadczony nowogródzki jej nie miał (ale to na marginie, tak poza tematem). Myślę, że to po prostu wina pewnych przyzwyczajeń. Jednak pomijanie "dz" to już ostra przesada - jak można pomijać w rekonstrukcji coś, co zachował język żyjący do dziś?
Wina nie przyzwyczajeń, a nazewnictwa - nie wiem dlaczego w polskiej terminologii nie wprowadzono takiego rozróżnienia, jak w angielskiej, gdzie to co, zazwyczaj podaje się jako formy "prasłowiańskie", nazywa sie "Early Slavic", a "Proto-Slavic" to prawdziwy prasłówiański, czyli z ok. V-VI wieku. Wkurwia mnie to od dawna, nie powiem, zwłaszcza że przez to wychodzą takie kretynizmy jak "łuż. w < psł. *v".
Cytat: Noqa w Kwiecień 09, 2012, 10:57:01
Czym się wyróżnia polski na tle innych słowiańskich? Co ma bardziej niż inne?

Żebym wiedział na czym oprzeć przekonanie o supremacji własnego języka.
W takim razie powinniśmy raczej pisać o leksyce, bo ona pozwala separować języki, a cechy fontyki i morfologii służą do klasyfikacji ich.
P.S. To prawda.
  •  

Dynozaur

#178
Cytat: spitygniew w Kwiecień 10, 2012, 12:06:56Wina nie przyzwyczajeń, a nazewnictwa - nie wiem dlaczego w polskiej terminologii nie wprowadzono takiego rozróżnienia, jak w angielskiej, gdzie to co, zazwyczaj podaje się jako formy "prasłowiańskie", nazywa sie "Early Slavic", a "Proto-Slavic" to prawdziwy prasłówiański, czyli z ok. V-VI wieku. Wkurwia mnie to od dawna, nie powiem, zwłaszcza że przez to wychodzą takie kretynizmy jak "łuż. w < psł. *v".

Chodziło mi nie tylko o terminologję polskojęzyczną, co ogólnie o rekonstrukcje używane w pracach (jakichkolwiek). W moim mniemaniu ten "Common Slavic" to "wszystko, co można wywnioskować z dzisiejszych języków słowiańskich i zaświadczonych dokument". A brak drugiej palatalizacji jest dobrze zaświadczony na deseczkach brzozowych.

Ale jakoś się przyjęło, że ten brak palatalizacji to nie "Common Slavic" tylko djalektalne dziwactwo północno-wzchodnich peryferyj, co niejako wyłącza nowogródzki z języków słowiańskich...

Cytat: spitygniew w Kwiecień 10, 2012, 12:06:56W takim razie powinniśmy raczej pisać o leksyce, bo ona pozwala separować języki, a cechy fontyki i morfologii służą do klasyfikacji ich.

Hmmm... Na tym polu przede wszystkim należałoby wymienić utratę prasłowiańskich określeń kierunków świata (a dokładniej tych "pionowych", bo wzchód i zachód się trochę różnią między językami, i tak czy inaczej są złożeniami) i zastąpienie ich odsłonecznymi północą i południem. Stało się to na tyle wczesną, że nie są owe określenia bezpośrednio zaświadczone (pokutują jedynie w toponimji, rozsiane po kraju Siewierze i pochodne). Trudno powiedzieć, czy to cecha lechicka - niby w połabskim też jest zaświadczone no-pǝlni (=na południe), ale połabski był ogólnie "postępowy" w kwestji słownictwa. W kaszubskim jest jeszcze dziwniej (każdy kierunek "z innej parafji"), ale to może być wina sztucznej ingerencji w ten język (ale pewne jest, że i na Pomorzu pierwotne *sěverъ i *jugъ zanikły, bo gdyby przetrwały, to na pewno istniałyby w literackiej kaszubszczyźnie [bo po co wyrzucać coś, czego nie ma w polskim, a jest prasłowiańskie]).

Kolejnym dziwnym polskim leksemem, który przychodzi mi do głowy, jest "wyspa", zastąpiwsza wcześniejsze ostrów i otok, obca jakimkolwiek innym językom słowiańskim.

A jeśli chodzi o ważne elementa klasyfikujące język polski - to na pewno trzeba tu wymienić kategorję męzkoosobowości (co objawia się, w takiej czy innej formie, we wszystkich zachodniosłowiańskich [ale u nas jest najbardziej wyraźne]).
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Towarzysz Mauzer

CytatKolejnym dziwnym polskim leksemem, który przychodzi mi do głowy, jest "wyspa", zastąpiwsza wcześniejsze ostrów i otok, obca jakimkolwiek innym językom słowiańskim.
Czeski zna słowo výspa w znaczeniu `półwysep`, potwierdza to Brückner - zmiana jest więc wyłącznie znaczeniowa, wyraz zdaje się ogólnozachodniosłowiański. Co więcej, ma on ogólnosłowiańskich przodków w postaci исъпъ `mielizna` (ESSJA); ba, co tu daleko szukać, w Krakowie jest do dziś nad Wisłą (na Łęgu) ulica Isep, której nazwa pochodzi od dawnego łęskiego nadwiślańskiego przysiółka. Koniec-końców, swoisty jest nie sam leksem, a przesuwka semantyczna i zanik ostrowiu.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •