Zegar olseski
Postanowiłem opisać typowy dzień olseski. Napotkałem oczywiście problem związany z tym, że dzień kyoński wynosi 1,813 dni ziemskich. Z tego wynika, że dzień kyoński wynosi dokładnie 43,512 godzin ziemskich, a więc 43 godzin 30 minut i 43 sekund ziemskich. Kolejne przeliczenia dają nam odpowiednio 2610 minut i 43 sekund ziemskich oraz - ostatecznie - 156643 ziemskich sekund trwa dzień kyoński. Próbowałem tę wartość sekundową dzielić tak, aby uzyskać wartość godzin kyońskich jednego dnia kyońskiego w przedziale między 25 a 30. Liczba 156643 dzieli się bez reszty przez 5053, co daje wartość 31 godzin kyońskich=1 dniu kyońskiemu, co jest wartością za duża. Usunąłem 3 ostatnie sekundy zyskując liczbę 156640. W tym przypadku mamy już więcej dzielnników a optymalnymi są:
- 5220 <=> 30 godzin kyońskich=1 dzień kyoński
- 5400 <=> 29 godzin kyońskich=1 dzień kyoński
- 5800 <=> 27 godzin kyońskich=1 dzień kyoński
- 6264 <=> 25 godzin kyońskich=1 dzień kyoński
Aby przeliczanie godzin było w miarę przyswajalne warto by było, żeby liczba kyońskich sekund była podzielna przez liczbę kyońskich minut, a ta z kolei przez liczbę kyońskich godzin. Warunek taki spełnia przyjęcie liczby 5220 dla podziału ilości sekund. Warto tym samym zaznaczyć, że 1 sekunda ziemska jest równoważna 1 sekundzie kyońskiej. Te założenie pozwala nam przeliczać ile kyońskie minuty trwają w porównaniu z ziemskimi.
Dzięki temu uzyskujemy równanie:
1 dzień kyoński = 30 godzin kyońskich = 5220 minut kyońskich = 156600 sekund kyońskich (sekund ziemskich)
1/30 dnia kyońskiego = 1 godzina kyońska = 174 minut kyońskich = 5220 sekund kyońskich (sekund ziemskich)
W rezultacie 1 godzina kyońska odpowiada około 87 minutom ziemskim.
Jesteśmy przywiązani do ziemskiego mierzenia czasu i dobrze pamiętam jakie problemy przysparzał nam kalendarz. Jeżeli tak liczono by czas na Kyonie to możemy zapomnieć o zegarach nam znanych - chyba, że z liczbą 15 na tarczy, co by zaburzało czytelność (dwunastka często jest nieczytelna). Pewnym rozwiązaniem była by tarcza (rodem z rewolucji francuskiej) oparta na systemie dziesiątkowym, z tym że dopiero po trzykrotnym obrocie wskazówek zmieniałby się dzień.
Czy ten system liczenia godzin jest dobry? Czy moje myślenie nie zawiera gdzieś jakiegoś błędu? Co o tym myślicie?