Jaki sens ma różnicowanie /ɪ/ < /y/ od /ɪ/ < /i/? Podobnie z /ʌ/ i /eɪ/.
Nie jestem dumny z tych umlautów, ale nie wiem jak je zastąpić.
Gdyby nie to, że stosujesz z jakiegoś powodu
ā dla /eɪ/, powielając kuriozum angielskiej ortografii, które przypomina, że etymologia raczej przeszkadza, niż pomaga w stworzeniu praktycznego zapisu, dałoby się to zrobić stosunkowo łatwo:
a /æ/
ā /ɑ(

/
yu /jʊ/
W zasadzie jest sporo niekonsekwencji i pisownia pozostaje odległa od wymowy. Znowu jest pamięciówa, kiedy ten sam dźwięk zapisać jako <ô> a kiedy jako <u>, nieoczywiste synchronicznie będzie także zapisywanie dyftongów raz przez samogłoskę z makronem - który to zapis sugeruje długą samogłoskę i zresztą jest tak użyty w jednym przypadku (<ō>) i prawie w drugim (<ē>) - a raz przez dwuznak. Opierając się zatem na twoich propozycjach, nie wiedziałbym, jak przeczytać <daili> czy <dai> - sugerujesz bowiem, że <ai> należy czytać nieco z francuska, jak /ɛ/, co nie jest zgodne z faktyczną wymową tego słowa. <e> nie jest u ciebie nieme, nie wiem więc, co robi na końcu w <länguige>. Dodatkowo, w
into nie ma /u:/ nawet w pozycji akcentowanej, akcent pada bowiem na pierwszą sylabę
Odwołania do rekonstruowanej pisowni staroangielskiej są może optyczne, ale to tyle - pisownia rekonstruowana jest bardzo konsekwentna i faktycznie dobrze oddaje wymowę, bo i temu ma służyć zapis normatywny. Obawiam się jednak, że trudno byłoby ją przyłożyć do współczesnej wymowy. Próbując podejść praktycznie do reformy angielskiej ortografii, zacząłbym metodą małych kroków, np. rozróżniając w pisowni słabe końcówki czasownikowe -/d/ i -/id/, znajdując sposób na oddanie nieakcentowanej wymowy różnych słów funkcyjnych, bo w takiej wymowie najczęściej się one pojawiają (idąc za twoją propozycją, zapisałbym
who jako <hû>, a nie <hō>, czy usuwając litery, które nic nie oznaczają (np.
read <
gerǣden - ponownie idąc za twoją propozycją - <red>, albo
will <wil>,
trespasses <trespases>). Metody etymologizujące zostawiłbym historykom - obecna ortografia również jest etymologizująca, a twój pomysł ma punkt wyjścia nie w faktycznej wymowie, a właśnie w obecnej ortografii, z drobnymi smaczkami ze staroangielskich rekonstrukcji.