Kolejna kwestia - brak transkrypcji polskiej dla języka japońskiego, zamiast której jest kaleka transkrypcja angielska. Konkretnie dźwięki "ś", "ć", "dź", które nie występują w angielskim, więc Amerykanie zapisali w uproszczeniu przez "sh", "ch", "j". W naszym języku pojawia się problem, gdyż dźwięki "ś" i "sz" jednak rozróżniamy, jako jedni z niewielu w Europie. Tak więc zamiast sushi powinniśmy pisać zgodnie z japońską wymową suśi, zamiast Fuji - Fudźi, zamiast gejsza - gejsia. Większy problem byłby z nazwami firm, ale skoro się przyjęły rosyjskie Łada i Wołga w transkrypcji polskiej, a nie angielskiej, to może Tośiba i Mitsubiśi też by się przyjęły?