Jak to jest z "mnie" jako "mi" na początku zdania?
Radzianie wymagają tego i zastanawia mnie, czy to wynika z jakichś przesłanek historycznych czy też kompletnie wzięli to z sufitu.
Bo forma to paskuda, wprowadzająca zamęt (bo "mnie" to przecież biernik - "mi się widzi" a "mnie się widzi" to różne rzeczy) i brzmiąca cholernie nienaturalnie.
Cóż, pytanie dlaczego polski zmieszał prasłowiańskie biernikowe i dopełniaczowe emfatyczne *mene z celownikowo-miejscownikowym emfatycznym *mьně. To raczej nie wina RJP.
Wyrównanie wolnej akcentowanej i nieakcentowanej formy zaimka 1sg do "mi" stwarza ciekawą sytuację, w której pojawia się różnica między tąże wolną a poprzyimkową postacią celownika (sytuacja taka występuje w zaimkach 3. os.).
A właściwie dlaczego? Ktoś wie? Bo dla mnie "mie" to najwyczajniejsza forma, pamiętam jakiego szoku doznałem, kiedy dotarło do mnie, że forma taka "nie istnieje".
Obstawiałbym, że na Mazosu zaczęli mówić wszędzie "mnie"*, ale PC mię zbił z tropu. Z drugiej strony ja nigdy nie mówię "mie" po przyimku.
*ta' jak podobno stamtąd promieniowało mieszanie
e "pochylonego" ze zwykłym na ziemie obecnej Polski.