Ja mówię "tę", "moję", "waszę" (zresztą, tak pisano do całkiem niedawna, nie jest to jakiś głęboki archaizm. Znam lepsze).
Ale jak pojawia się przymiotnik to upodabniam "tą dobrą kobietę".
Przypomina to niemiecką odmianę mocną/słabą, wiem...
a jak ktoś poprawia moje "tą" na "tę", to ja mu każę mówić Mickiewiczowskim "moję duszę utęsknioną". 
A jak ktoś narzeka na "tę", to ja mu każę mówić "idłem", "ojcieca", "człowiecy" albo "o synie", bo to takie regularne.
Regularność ssie.