Co mówicie, a mówić nie powinniście, czyli zmutowany polski

[Henryk Pruthenia]

Bo jesteś z'angielszczony, a w angielskién tak samo się urywa wszystko.

[Noqa]

Bo nie chce ci się marnować czasu na nagłos.
Ale mi też nie, atrykulacja zawsze mi się zaczyna jakoś koło drugiej sylaby.

[CookieMonster93]

Co mówię, a nie powinienem...

1. kiepucz / gdziuk / dziekieć (regionalizm, odziedziczony po prababci) [ketchup]
2. majezon [majonez]
3. unosowienia na końcu wyrazu (z Szymonę)
4. -owi > -u (temu człowieku)

[Pingǐno]

4. -owi > -u (temu człowieku)

Też tak mówię.

[Todsmer]

Ja za to mam -u > -owi.

[Noqa]

Ja też do -u.
tqr, wyrównanie cię zmiażdży, zakładaj już lepiej jaką swoją gwarę.

[Henryk Pruthenia]

Wszyscy mają własną gwarę, mam i ja!

[spitygniew]

Ja jestem tak zliteracczony (w dzieciństwie byłem nołlajfem, niestety), że mój idiolekt nie odbiega zbytnio od języka ogólnego.

[Fanael]

"duński". Kto zgadnie, jaki kraj mam na myśli? Podpowiedź: to nie ma żadnego związku z Danią.

[Feles]

Francja. Albo Szkocja.

[Noqa]

Holandię?
Ja zawsze je tak mylę w angielskim.

[Fanael]

Dokładnie. Powód też się zgadza.

[Wedyowisz]

Holandię?
Ja zawsze je tak mylę w angielskim.

A po rusku jest датский i датчане. Coś w tym jest.

[Pingǐno]

Mnie w angielskim zawsze właśnie myliło "dutch"

[Ghoster]

[...........]