To przecież kwestia indywidualnych odczuć estetycznych, a nie samego języka, i nie trzeba się tym podniecać w każdym temacie, w którym pada słowo "francuski". Mnie się np. francuski podoba, podoba mi się też to, jak daleko od łaciny odszedł, jako jedyny zresztą z całej swojej romańskiej rodziny.
Chociaż fakt, miło, że tym razem to nie niemiecki jest głównym obiektem hejtu. Jak to było? "Róża w ogrodzie języków fleksyjnych?"
