Zgodziłbym się, że obecnie brzmi to nonszalancko i trochę "bylejako". Ale pamiętać trzeba, że to nacechowanie nie jest obiektywne i niezmienne. Osobiście nie miałbym nic przeciwko, żeby to se "odczarować". Jakby zliberalizować podejście do języka, to myślę, że z czasem by się całkiem zneutralizowało.