nie ma czegoś takiego jak "błąd językowy" [...] języki ewoluują na wszelkie możliwe sposoby
Inny nie w słów też szyk zdaniu błędem jest? (Inny szyk słów w zdaniu też nie jest błędem?)
Rozumiem - ewolucja językowa polega najczęściej na uproszczaniu języka jako całości (szłem), jak również bardziej skomplikowanych reguł gramatycznych, bądź też wprowadzanie innych zastosowań do już istniejących słów (podane przeze mnie "zniknąłem kurtkę"). Co by jednak było, gdyby doszło do takiej dość sporej zmiany, jak zmiana szyku? To też może podlegać pod ewolucję?
Takie np. Yoda'owe OSV - piękne zielone jabłko szybko ja zjadłem, które bardzo dziko brzmi dla przyzwyczajonych do SVO Polacków - czy gdyby przyjęło się wśród mniej-więcej 5% społeczeństwa w ciągu powiedzmy 5 lat, stawałoby się to coraz popularniejsze i dostrzegliby to jaśnie wielmożni Miodek i RJP, to co wtedy? Bo wydaje mi się, że z czymś takim jeszcze do czynienia nie mieli. Były drobne "błędy", jak "szłem" czy "włanczałem", ale przerzucenia dopełnienia z końca zdania na początek to jeszcze nie widzieli.