Osobiście, zauważyłem, że prawie w ogóle nie używam form otworzenie czy otworzyłem itp. -- przeważają u mnie formy otwarcie, otwarłem. A otworzony w ogóle brzmi dla mnie dosyć pokracznie.
Ale to w sumie nic ciekawego xD.
Swoją drogą, jak u was wygląda kwestia końcówek czasu przeszłego? Wciąż są dla was bliższe enklitykom czy już się całkiem zsufiksowały? Bo obserwuję, że w większości idiolektów dążą do tej drugiej opcji, co chociażby widać w powszechnym dosyć przesunięciu akcentu w 1. i 2. os. l.mn. (co dla mnie zawsze brzmiało strasznie nienaturalnie, ale to może dlatego, że nie jestem z taką wymową osłuchany -- jedyna osoba z mojego otoczenia, która tak mówi, to znajomy z Czeladzi).
Końcówka 1. os. l.poj. jest u mnie raczej na stale przyczepiona do czasownika, chyba że użyję emfatycznej formy z żech, ale to akurat mocny dialektyzm; żem bym nigdy nie powiedział.
-eś jest już u mnie znacznie bardziej frywolnie doklejane do różnych słów fleksyjnych lub pojawia się w postaci żeś.
Końcówka 1. os. l.mn. jest u mnie niemal zawsze renderowana jako żeśmy
Przypadek 2. os. l.mn jest już najbardziej trudny do sklasyfikowania; i ta końcówka już naprawdę potrafi latać po całym zdaniu.
W skrócie:
wróciłem, emf. żech wrócił;
wróciłeś, (jak) żeś wrócił;
żeśmy wrócili, rzad. wróciliśmy;
(kiedy)ście wrócili, wróciliście, rzad. żeście wrócili.