A twoja reanaliza tego wyrazu jako podstawy [srebrn+] i sufiksu [+y] zasugerowała mi, że to nie było jasne.
Miałem na myśli, że nie rozumiem czemu się mówi srebro, ale już srebrny. Skuli mówimy srebro, to należałoby* się mówić srebry, co my ale nie mówimy. A więc mówimy srebrny, to należałoby* się mówić srebrno na srebro. Taką samą "logiką" mógłby też jeden argumentować, jaki zamiast "srebrny" mówi "srebry", no bo ale (chyba?) używam srebrny więcej w codziennym życiu niż samo srebro, wynika to z tym, że mówię na sam element srebrno
* (wiem, że na pewno jest jakaś reguła jaka legitymuje to "n", ale piszę tylko to, co "lingwistycznie czuję")