Jakimi językami się posługujesz?

Zaczęty przez Ojapierdolę, Sierpień 18, 2011, 21:14:54

Poprzedni wątek - Następny wątek

Hapana Mtu

To dużo tłumaczy. Zmyliły mnie te cztery lata - ogun jest chyba na dwa (od zera i kontynuacja). Ale to tym lepiej świadczy o organizacji, jeśli da się to jakoś kontynuować.
º 'ʔ(1)|z(0) + -(y(2))| = º 'ʔ(1)|z(2)|
  •  

Mahtlactli Omome Tochtli

Cytat: Hapana Mtu w Grudzień 30, 2013, 02:46:25
To dużo tłumaczy. Zmyliły mnie te cztery lata - ogun jest chyba na dwa (od zera i kontynuacja). Ale to tym lepiej świadczy o organizacji, jeśli da się to jakoś kontynuować.

W praktyce polega to na chodzeniu ciągle na te same zajęcia, ale - jak możesz się domyślić - nie jest to stratą czasu. Natomiast przez "naukę" rozumiem nie tylko chodzenie na zajęcia, ale też ciągły kontakt z tym językiem - w tym roku zacząłem studia doktoranckie pod kierunkiem dr Olko.
  •  

Hapana Mtu

Domyślam się, domyślam. Też drugi raz chodzę na udmurcki od podstaw i nie narzekam. Ba, z tureckim też mi się tak zdarzyło.
Fiu fiu, studia doktoranckie - nic tylko życzyć powodzenia. Mam cichą nadzieję, że z naszych skromnych zajęć z udmurckiego też się w przyszłości coś większego rozwinie.
º 'ʔ(1)|z(0) + -(y(2))| = º 'ʔ(1)|z(2)|
  •  

Mahtlactli Omome Tochtli

  •  

Drukarz

To może też powiem co umiem.

polski - ojczysty
angielski - pewnie coś koło B2, uczę się od 1-szej klasy podstawówki (czyli formalnie już 11-ty rok), ale tak naprawdę to od 4-tej, bo przez 3 lata trzy albo cztery razy zmieniła mi się nauczycielka i umiałem potem 5 słów ledwie, dopiero potem się coś zacząłem uczyć. W 3-ej gimnazjum chodziłem na kurs, gdzie nauczyłem się dobrze wymowy i dzięki temu mówię dosyć płynnie. Nie ciągnie mnie jednak jakoś do tego języka, może to przez to, że jest taki powszechny i tak czy siak jestem na niego skazany.
niemiecki - uczę się go 5-ty rok i jest to mój ulubiony język. Poziom B1+, ale słownictwo trochę odbiega od angielskiego. Gramatykę znam już całkiem dobrze, nad przypadkiem rzadko muszę się zastanawiać. Oczywiście nie nauczyłem się go w szkole, bo tam nikt (chyba nawet nauczycielka) go nie lubił (gimnazjum). W liceum trochę się ludziom oczy otworzyły, że może się do czegoś przydać i nie jest już tak źle. Od 2-giej gimnazjum uczę się na kursach, z tym, że ten 1-szy rok był trochę nieporozumieniem, bo książka była na B1, a ja nie miałem nawet A2. Ale zmobilizowało mnie to do większego wysiłku. Teraz 3-ci rok mam z tą samą lektorką, chodzę już głównie po to, żeby sobie pogadać, bo w końcu ile można samemu do siebie mówić. Z Niemcami się dobrze dogadywałem, mówili że jak na tak krótki czas mówię bardzo dobrze.
norweski - na forum pisałem, że pouczę się szwedzkiego, ale jakoś Szwecja jako kraj mnie trochę odpycha, a i umlauty zamiast ø i æ mi się nie podobały. Zacząłem się uczyć parę tygodni temu. Poznaję go sam, uczę się z Troll-a (podobno jedna z lepszych serii o językach skandynawskich). Idzie dobrze, jest dużo podobieństw z niemieckim.
śląski - uczę się dla przyjemności, jakiś rok temu stwierdziłem, że fajnie byłoby poznać mowę Ślązaków, skoro tutaj się urodziłem i żyję. Ze słownictwem nie jest najlepiej, nie mam też z kim pogadać, bo Tychy są dosyć mocno odśląszczone :/ Ale sam śląski bardzo mi się podoba.
  •  

Feles

Cytat: Mścisław Ruthenia w Grudzień 29, 2013, 14:25:34
Ach ci księża i im podobni...
[osiągnąłem już szczyt hipokryzji?]
A ty nie miałeś być czasem batiuszką, nie księdzem? :P

* * *

No to może i moja aktualizacja:

· polski — no coś takiego...
· angielski — przeczytałem parę książek po i teraz zdaje mi się, żem kozak.
· francuski — inni twierdzą, że coś umiem.
· C++ — ach łejt...
anarchokomunizm jedyną drogą do zbawienia ludzkości
  •  

ShookTea

Cytat: Feles w Grudzień 30, 2013, 17:44:25
· C++ — ach łejt...

No, tak zapomniałem...

Java - będzie chyba C1.

A jeśli chodzi o niemiecki, to miałem w gimnazjum tak, jak Drukarz z angielskim, więc kompletnie nic nie umiałem. A w technikum nauczycielka stwierdziła, że będziemy powtarzać materiał z gimnazjum... ale tylko z trzeciej klasy. A mając podstawowe braki z pierwszej i drugiej, trzecia mnie nie urządzała.
  •  

ArturJD

To i ja dodam cosik od siebie:

Polski - 18 lat ciężkiej, codziennej nauki i z 16 lat konwersacji, chyba tam na jakimś poziomie umiem.
Angielski - od przedszkola, ale gramatykę zdarza mi się kaleczyć niemiłosiernie (walnąć he have itp), ale tak to raczej płynnie.
Francuski - też się uczę długo, ale efekt mnie nie zadowala. Operuję bez problemu plusqueparfait, a mam problem z odmianą w present xD
Włoski - dwa lata, ale nie umiem zbyt dużo. W każdym razie, panini we Włoszech sobie zamówiłem (sprzedawczyni się mnie spytała, czy jestem z Hiszpanii o.O)
Łacina - tylko rok nauki! Skandal! A profesorka severa, oj severa... Gdybym miał możliwość startowałbym w olimpiadzie, ale za późno zacząłem naukę i za wcześnie mi ją zabierają, a chęci mam wielkie.
Greka klasyczna - znam rodzajniki określone i alfabet. Też chciałbym się uczyć, ale to może kiedyś.
  •  

GabiV

Dzień dobry!

Ja po pierwsze rosyjski - super  8-)
angielski - jeszcze bardziej super  8-)
niemiecki - tak se  8-)
łacina - kiedyś człowiek znał gramatykę, teraz tylko sentencje  :-[

Ale i tak najbardziej lubię polski, jego zabawne regionalizmy, potoczne wyrażenia i powiedzonka i jestem wdzięczna losowi, że nie muszę się go uczyć jako obcokrajowiec.

Mścisław Bożydar

Panowie Bracia, italiański A2 zdany na 93%
(cud, biorąc pod uwagę fakt, że nie lubię języka)
Hvernig á að þjálfa Dragon þín?
  •  

stadoszatanow

O, fajny temat. Jeśli chodzi o mnie:

-angielski - chyba całkiem nieźle, zdany na C1 ale specjalistyczny, więc trochę ogólne słownictwo leży, ale w miarę swobodnie
-niemiecki - jakieś rezydualne słownictwo zostało z liceum, wystarczy do łapania stopa w Austrii ale nic poza tym. W planach mam powrót do tego w czasie bliżej nieokreślonym
-francuski - chyba drugi po angielskim, uprawiam samouctwo, bardzo go lubie (wiem że to niepopularny pogląd tutaj :P)
-rosyjski - chodze na lektorat drugi rok, ale postępy są raczej powolne więc chyba też zacznę samouctwo.
-irlandzki - bardzo długo za mną chodził, mam tę nieszczęsną książkę Doyle'a, ale nie ruszałem jej z lenistwa bo wymowa była wyjaśniona dość enigmatycznie. Teraz wziąłem się za kurs na duolingo i powoli zaczynam ogarniać książkę.
-włoski - podstawy wyłapałem (wstyd się przyznać) z Assassin's Creeda, potem przerobiłem jakiś kurs przed wyjazdem. Same podstawy, ale kupic bilet na pociąg umiem.
Is fearr Gaeilge briste, ná Bearla cliste!
  •  

elslovako

Skoro każdy się wypowiedział, to może pora na mnie:

Polski
Angielski - uczę się od 10 lat w szkole, jednak znacznie lepiej mi idzie, kiedy uczę się samodzielnie - zresztą tak jak z każdym językiem. Potwierdzone B2, chociaż często mam tak, że jak najbardziej pamiętam słownictwo z dupy, a wykładam się na najbardziej podstawowych kwestiach. Usilnie staram się porozumiewać brytyjską wersją tego języka.
Niemiecki - od 3 lat, certyfikat B1, przeszedłem z fazy uwielbienia tego języka do traktowania go jako nużący przedmiot szkolny. Nadal nie przebiłem się przez barierę komunikacji ustnej i blokuję się za każdym razem, kiedy muszę powiedzieć coś po niemiecku.
Duński - a co za tym idzie jakieś skrawki szwedzkiego i norweskiego - pierwszą książkę do nauki dostałem na zeszłą gwiazdkę, ale na poważnie podszedłem do tego jakieś 2 miesiące temu, kiedy odkryłem kurs na duolingo. Sądzę, że jestem na poziomie między A1 i A2, nie brałem żadnych korepetycji ani lekcji. Obecnie służy do szpanowania przed znajomymi, ale planuję w najbliższym czasie pojechać do Danii, zaś w przyszłości może nawet tam studiować.

No i wszystkie te języki, co jestem w stanie w nich powiedzieć ze trzy słowa:

Czeski i słowacki - bardzo często mieszam oba te języki, słowacki wydaje mi się jednak bliższy. Sam z siebie jestem w stanie co najwyżej zamówić knedle w Pradze, jednak nie tak dawno temu słuchałem Kontrafaktu, i tak wpadło nieco bardziej zaawansowane słownictwo.
Chorwacki - ręką i nogą się dogadam z właścicielem pensjonatu.
Węgierski - nie liczę nawet moich podejść do tego języka, zawsze kończyło się na nauce liczebników. Przeraził mnie dosyć dziwny szyk zdania. Szczytem moich umiejętności w tym języku jest poproszenie o siatkę w sklepie.
Hiszpański i włoski - coś liznąłem na duolingo, zamierzam rozwijać oba te języki, a przynajmniej hiszpański.
  •  

ShookTea

Teraz jo.
Polski.
Angielski - oficjalnie uczę się go od 1 klasy SP, tj. od 11 lat, ale nieoficjalnie równolegle z polskim od lat 17.
Niemiecki -

Cytat: elslovako w Listopad 20, 2014, 21:20:00
Niemiecki - od 3 lat, certyfikat B1, przeszedłem z fazy uwielbienia tego języka do traktowania go jako nużący przedmiot szkolny. Nadal nie przebiłem się przez barierę komunikacji ustnej i blokuję się za każdym razem, kiedy muszę powiedzieć coś po niemiecku.

Dokładnie, jak kolega, ale od 5 lat.
Greka - pff, zbytnio się przechwalam tą "greką" - umiem tylko powiedzieć cały alfabet i przeczytać proste zdanie, ale znaczenia nie będę znał.
Rosyjski - chcę się go uczyć. Inna sprawa, że mi nie wychodzi. Mam problemy z ogarnięciem cyrylicy, mimo, że podobna do alfabetu greckiego.
Java - znam lepiej, niż angielski. A czasem wydaje mi się nawet, że lepiej, niż polski. W Javie nie zapominam najważniejszych słów.

Ěŧ cě.


Och, wait.
Ja tu już chyba pisałem.
  •  

Tomassen

Polski - a co, niech będzie, że znam!

Angielski - studiuję na III roku anglistyki, robię licencjat i spadam z tej uczelni, bo uczą bardzo mało praktycznie i bardzo profesjonalnie marnują czas na zajęciach z języka. Ale mówię biegle.

Rosyjski - w tamtym roku skończyłem licencjat, teraz mam rok przerwy, podczas którego kończę sobie licencjat na anglistyce, potem wracam na magisterkę. Tutaj akurat sytuacja odwrotna - bardzo dobry poziom, świetna kadra (wiadomo, z wyjątkami, ale to chyba wszędzie). W każdym razie, po 3 latach licencjatu mówię biegle, występuję w rosyjskojęzycznym teatrze i takie tam.

Ukraiński - podczas licencjatu z filologii rosyjskiej miałem roczny lektorat z ukraińskiego, poza tym mieszkałem przez chwilę z Ukraińcem, więc osłuchałem się tego języka dość dużo. Bardzo ładny, chociaż na pierwszy rzut oka to staroruski pomieszany z polskim i twardą wymową. Mało w nim mówię, bo boję się ciągle, że wstawię jakieś rosyjskie słowo i wyjdzie surżyk, od którego uszy więdną. Tak czy siak, rozumiem, co do mnie mówią, potrafię odpowiedzieć, ale nie poszaleję. W piśmie znacznie lepiej.

i...
SCS, staroruski - jestem jednym z tych dziwnych ludzi na studiach filologicznych, którzy otwarcie mówią, że lubią gramatykę historyczną. Naprawdę. Ze staroangielskim i historią tego języka dopiero teraz się zapoznaję.

A w przyszłości chciałbym się uczyć niemieckiego. Planuję jechać w przyszłym semestrze na Erazmusa do Lipska, przed tym przypomnę sobie to, czego nauczyłem się w gimnazjum (a szło mi naprawdę nieźle) i może co nieco więcej, więc jest to plan realny do zrealizowania.
  •  

Delgado

No to ja też się wypowiem.
Polski - coraz gorzej...
Cytat: Tomassen w Listopad 23, 2014, 20:11:16
Angielski - studiuję na III roku anglistyki, robię licencjat i spadam z tej uczelni, bo uczą bardzo mało praktycznie i bardzo profesjonalnie marnują czas na zajęciach z języka. Ale mówię biegle.
Coś w tym guście. Akurat podoba mi się u mnie, kładą duży nacisk na naukę gramatyki, sporo rozmawiamy i tłumaczymy. Pod koniec roku przynajmniej w teorii powinnam być na poziomie C2, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie. W każdym razie dogaduję się z native'ami, a o to chyba tu głównie chodzi.
Niemiecki -  szczerze mówiąc nie wiem, bo dawno się nim nie posługiwałam. W gimnazjum to było około B2-C1, teraz pewnie kupiłabym ogórki w sklepie, spytałabym o drogę, ale o rozmowie na poważniejsze tematy można pomarzyć.
Rosyjski - po roku lektoratu rozumiem sporo rzeczy i umiem porozmawiać na proste tematy.
Włoski - uczę się od października. Ślicznie brzmi i nietrudno nauczyć się słownictwa, bo jest dużo zapożyczeń z angielskiego. W ogóle czasem łatwiej jest coś wytłumaczyć posługując się angielskimi przykładami, niż polskimi. :-D No i dużo słów wspólnych z hiszpańskim albo podobnych. A i przyimki są okropne.
Hiszpański - liznęłam przez wakacje, ucząc się przez Internet. Umiem podstawowe zwroty i zostało też sporo słówek. Jeśli kiedyś nadejdzie ta upragniona "wolna chwila", wrócę do niego.
Łacina - chciałabym powiedzieć, że znam cokolwiek więcej, niż jakieś mierne podstawy. :D Mieliśmy niby lektorat na pierwszym roku, ale deklinacje, koniugacje, nauka przysłów i czytanie to wszystko...

Oprócz tego zawsze podziwiałam francuski, ale przeraża mnie wymowa. Z conlangów, pewnie jak większość początkujących interesują mnie języki elfickie, ale oprócz tego Toki Pona. Podoba mi się pomysł nieskomplikowanego i jednocześnie pozytywnego języka. No i jestem ciekawa, czy to faktycznie pomaga ludziom niezadowolonym z życia.
There's no point in being grown up
if you can't be childish sometimes.

- Doctor Who
  •