Cele dawnych językowych poprawiaczy nieraz wydają się obecnie całkiem egzotyczne, bo dane formy przestały budzić jakiekolwiek kontrowersje, i czytanie ich dzieł może być niezłą rozrywką. Bawi też czasem wydumaność problemów i ich sztuczne rozwiązania. Jednakże rzucają one również światło na pewne procesy w języku: kiedy one zachodziły i skąd się wzięły niektóre rzeczy. Przypadkowo natknąłem się na takie oto dziełko (http://kpbc.uci.umk.pl/dlibra/plain-content?id=41468): Najpospolitsze błędy językowe zdarzające się w mowie i piśmie polskiem (wydane w Warszawie w 1919 r., prawie wiek temu). Będę tu po trochu komentował to, co napisał pan A. Krasnowolski.
s. 5
Autor uznaje bezokoliczniki bóść, róść z ó za regionalizm Prus Zachodnich i Księstwa Poznańskiego (czyli z grubsza: Wielkopolski, Kujaw, Pomorza Gdańskiego). Osobiście nie spotkałem się z wariantem bez pochylenia, a jestem z zachodniej Małopolski. Swoją drogą, zastanawia źródło wzdłużenia w tych formach — chyba analogia z czasem przeszłym.
s. 6
Autor uznaje postać źwierzę za ,,prowincjonalizm litewski", obok form źwięzły, źbić, źmiłować się. Przesłanka za genezą braku zmiękczenia w tym wyrazie jako hiperpoprawności (wobec stpol. źwierz).
Krytyka postaci reperować, werenda z dwiema samogłoskami przednimi (etymologicznie: reparować, weranda). Obecnie reparacje to tylko wojenne, natomiast z werendą się w ogóle nie spotkałem.
s. 13
Autor postuluje odmianę: myśleć — myślał, patrzeć — patrzał bez przedrostka i -myślić, — -myślił, -patrzyć — -patrzył z przedrostkiem w dokonanych (wyjątkek: pomyśleć). Współcześnie jest tu duże rozchwianie, ze skłonnością do hybrydowego patrzeć — patrzył niezależnie od obecności przedrostka. Zależność istnieje natomiast u czasownika myśleć, ale bezok. wymyślić~wymyśleć wciąż się waha.
s. 14
Autor daje wyraz niechęci (żywej i obecnie) do niektórych form niedokonanych z kontynuantem prasł. długiej, np. wykańczać, spaźniać się, zaspakajać. Owa fobia nie wyeliminowała jednak dotąd tego typu alternacji.
s. 17
,,Piszemy zgodnie z wymową (...) bransoleta". Ja tam mówię przez [z] (chociaż w innych podanych przezeń wyrazach: konsul, intensywny, uniwersytet, defensywa, ofensywa mam [s]).
s. 27
Autor uważa, że czasowniki oglądnąć i spoglądnąć to ,,nowotwory utworzone pod wpływem języka rosyjskiego". Ciekawe, jak się to ma do ich rozmieszczenia geograficznego — do tej pory słyszałem, że to galicyjska gadzina.
s. 35
,,korkociąg (...) jest on utworzony nie według słoworodu polskiego, który nie znosi takich rzeczowników złożonych"
Heh.
s. 115
Krytyka m.in. wyrażenia ,,dać wiedzieć" (obecnie nie spotykam się) jako germanizmu (zapewne od wissen lassen), w zamian autor zaleca zawiadomić lub dać znać. Pytanie, czy słuszne jest posądzanie o bycie kalką wyrażenia, które miałoby we współczesnym polskim większy systemowy sens niż powszechne dać znać oraz ma odpowiedniki w innych zachodniosłowiańskich.
Krytyka przymiotnika dany w drugorzędnym sensie (np. w danym razie) jako galicyzmu lub germanizmu. Obecnie nie budzi już kontrowersji.
Słodziutkie są terminy lingwistyczne z początku XX wieku: słoworód (czyli słowotwórstwo), znaczennia (tj. semazjologia).
Cdn.
Cytat: Wedyowisz w Lipiec 17, 2016, 15:50:18
Autor uznaje bezokoliczniki bóść, róść z ó za regionalizm Prus Zachodnich i Księstwa Poznańskiego (czyli z grubsza: Wielkopolski, Kujaw, Pomorza Gdańskiego). Osobiście nie spotkałem się z wariantem bez pochylenia, a jestem z zachodniej Małopolski. Swoją drogą, zastanawia źródło wzdłużenia w tych formach — chyba analogia z czasem przeszłym.
A to nie jest zwykłe wydłużenie jak motji > moci > mooc > móc czy dati > daći > daać > dáć?
I tak - ja też mówię róść, schuść - takie wywalanie -ną- to chyba cecha małopolska.
CytatAutor daje wyraz niechęci (żywej i obecnie) do niektórych form niedokonanych z kontynuantem prasł. długiej, np. wykańczać, spaźniać się, zaspakajać. Owa fobia nie wyeliminowała jednak dotąd tego typu alternacji.
Ciekawe, że jeszcze wtedy była jakaś świadomość, że to
ó w
późny od
o pochodzi - dzisiaj by to zostało zrozumiane jako słowo od hipotetycznego przymiotnika
paźny.
Kiedy, swoją drogą, pojawiło się
włãczać czy
zdãżać?
Cytat,,Piszemy zgodnie z wymową (...) bransoleta". Ja tam mówię przez [z] (chociaż w innych podanych przezeń wyrazach: konsul, intensywny, uniwersytet, defensywa, ofensywa mam ).
Coś jak
transakcja, co ja również przez [z] wymawiam. Powinno się to, moim zdaniem, pisać przez z, jak w większości tego typu zapożyczeń (bo pisze się
filozofia, nie
filosofia).
Cytat
A to nie jest zwykłe wydłużenie jak motji > moci > mooc > móc czy dati > daći > daać > dáć?
To nie takie zwykłe wzdłużenie, bo wzdłużenie NIE zachodzi normalnie po bezdźwięcznych.
Móc,
róść,
bóść to jest neoakut (możliwe właśnie, że przeniesione z przeszłej formy), patrz słow.
môcť czy serbochor.
mȍći. Ciekawe natomiast, że słowacki i rosyjski mają formy od *orsti > *rasti, a czeski, polski i ukraiński od *orsti > *rosti.
Cytat
Autor daje wyraz niechęci (żywej i obecnie) do niektórych form niedokonanych z kontynuantem prasł. długiej, np. wykańczać, spaźniać się, zaspakajać. Owa fobia nie wyeliminowała jednak dotąd tego typu alternacji.
Akurat nie za bardzo lubię
zaspakajać czy
wynaradawiać z powodu podwójnej zmiany o : a. Z drugiej strony jednak językoznawcy bardzo bronią formy
udrożniać zamiast
udrażniać, bo nie dość, że w późnoprasłowiańskim nie było żadnego *-darg-, to w polskim w pozycji nienagłosowej *or > o.
s. 19
Janostwo = Jan i jego żona
Ignacostwo Bergmanowie = Ignacy Bergman i jego żona
Intrygująco obce i wymarłe z dzisiejszego punktu widzenia, czyż nie?
s. 20
Dowiadujemy się, że
kasłać i
kaszleć (jedyne formy, z jakimi się spotkałem z jakąś tam znaczącą częstością, przy czym używam drugiej) to prowincjonalizmy, poprawne jest...
kaszlać.
Cytat: Siemoród w Lipiec 17, 2016, 16:48:41
Cytat: Wedyowisz w Lipiec 17, 2016, 15:50:18
Autor uznaje bezokoliczniki bóść, róść z ó za regionalizm Prus Zachodnich i Księstwa Poznańskiego (czyli z grubsza: Wielkopolski, Kujaw, Pomorza Gdańskiego). Osobiście nie spotkałem się z wariantem bez pochylenia, a jestem z zachodniej Małopolski. Swoją drogą, zastanawia źródło wzdłużenia w tych formach — chyba analogia z czasem przeszłym.
A to nie jest zwykłe wydłużenie jak motji > moci > mooc > móc czy dati > daći > daać > dáć?
Wzdłużenie zachodziło przed dźwięczną lub zbitką z takową (
niósł). Nawet jakbyśmy chcieli zapostulować, że odpadające
-i powodowało specjalne wzdłużenie niepodległe tej regule, stan zaświadczony jest daleki od generalizacji długiej w końcówce bezokolicznika (śląskie
godać, mieć, kaszubski uogólnił krótką:
gadac, widzec, słëżëc, dac, mòc oprócz czas. na
-nąc). Moja znajomość pochylenia w polskich dialektach jest delikatnie mówiąc daleka od świetnej, ale coś mi się widzi, że w bezokolicznikach jest ono tam, gdzie była w jakimś paradygmacie nieskrócona prasł. długa lub tam, gdzie samogłoska została skopiowana z czasu przeszłego (opartego w końcu na temacie bezokolicznika).
Cytat
I tak - ja też mówię róść, schuść - takie wywalanie -ną- to chyba cecha małopolska.
Raczej niewstawienie od czasów prasł., przynajmniej w tym pierwszym. Wg Krasnowolskiego powinieneś mówić ,,rość"
Cytat
Kiedy, swoją drogą, pojawiło się włãczać czy zdãżać?
Dobre pytanie. Może odpowiedź kryje się w którejś z tego typu publikacji...
Cytat: ObcyCiekawe natomiast, że słowacki i rosyjski mają formy od *orsti > *rasti, a czeski, polski i ukraiński od *orsti > *rosti.
W rosyjskim to tylko fejl ortograficzny pod wpływem cerkiewizny, w czasie przeszłym (pod akcentem!) magicznie robi się
рoс. W słowackim zaś zapewne echo stopniowego przejścia do obszaru południowosłowiańskiego.
CytatAkurat nie za bardzo lubię zaspakajać czy wynaradawiać z powodu podwójnej zmiany o : a. Z drugiej strony jednak językoznawcy bardzo bronią formy udrożniać zamiast udrażniać, bo nie dość, że w późnoprasłowiańskim nie było żadnego *-darg-, to w polskim w pozycji nienagłosowej *or > o.
To nie ma nic wspólnego z metatezą (choć rzeczywiście w teorii TorTy i TolTy nie powinny się wzdłużać, jako że same były fonologicznie długie, ale to analogia dawno pozamiatała). Jakoś nie słyszałem, żeby ktokolwiek marudził na
wdrażać czy
ogławiać. Ot, komuś się skojarzyło z
drażnieniem i koniecznie chciał odróżnić, choć żadnego
udrażnić przecież nie ma.
Cytat: Wedyowisz w Lipiec 18, 2016, 12:46:41
Dowiadujemy się, że kasłać i kaszleć (jedyne formy, z jakimi się spotkałem z jakąś tam znaczącą częstością, przy czym używam drugiej) to prowincjonalizmy, poprawne jest... kaszlać.
Nigdy nie słyszałem - sam mówię
kaszleć, a
kasłać i
kasełkować mi się kojarzy jedynie z mówieniem o kaszlu dziecięcem.
Cytat: Wedyowisz w Lipiec 18, 2016, 12:46:41
Cytat
I tak - ja też mówię róść, schuść - takie wywalanie -ną- to chyba cecha małopolska.
Raczej niewstawienie od czasów prasł., przynajmniej w tym pierwszym. Wg Krasnowolskiego powinieneś mówić ,,rość"
To tak mogę w pełni bronić
chódź i
łąbądź, jeśli mamy tak ściśle podchodzić do wzdłużenia zastępczego. Swoją drogą ciekawe czy kiedyś tych form broniono.
Cytat: Wedyowisz w Lipiec 18, 2016, 12:46:41
Cytat: ObcyCiekawe natomiast, że słowacki i rosyjski mają formy od *orsti > *rasti, a czeski, polski i ukraiński od *orsti > *rosti.
W rosyjskim to tylko fejl ortograficzny pod wpływem cerkiewizny, w czasie przeszłym (pod akcentem!) magicznie robi się рoс. W słowackim zaś zapewne echo stopniowego przejścia do obszaru południowosłowiańskiego.
Rosyjskie
раз- zamiast
роз- jak w ukraińskiem to też wpływ cerkiewnego prawopisu, tak?
Cytat: Wedyowisz w Lipiec 18, 2016, 12:46:41
Wzdłużenie zachodziło przed dźwięczną lub zbitką z takową (niósł). Nawet jakbyśmy chcieli zapostulować, że odpadające -i powodowało specjalne wzdłużenie niepodległe tej regule, stan zaświadczony jest daleki od generalizacji długiej w końcówce bezokolicznika (śląskie godać, mieć, kaszubski uogólnił krótką: gadac, widzec, słëżëc, dac, mòc oprócz czas. na -nąc). Moja znajomość pochylenia w polskich dialektach jest delikatnie mówiąc daleka od świetnej, ale coś mi się widzi, że w bezokolicznikach jest ono tam, gdzie była w jakimś paradygmacie nieskrócona prasł. długa lub tam, gdzie samogłoska została skopiowana z czasu przeszłego (opartego w końcu na temacie bezokolicznika).
Ktoś mógłby w miarę dokładnie streścić zkąd pochodziła długość w polskiem? Konkretnie o te wzdłużenia z powodu tonów mi chodzi, bo najwidoczniej nie do końca je rozumiem.
Cytat: Siemoród w Lipiec 18, 2016, 17:20:31
Rosyjskie раз- zamiast роз- jak w ukraińskiem to też wpływ cerkiewnego prawopisu, tak?
Nomm, zresztą pisownia роз- trafia się w rosyjskim właśnie pod akcentem: розыгрыш, розыск.
s. 7
Potępienie zdejmowania przegłosu w
rozdziele (,,forma (...) przestarzała"). Ale ma facet przesrane na tym forum.
Krasnowolski nie oponuje jednak przeciwko
zwierciedle, którą to formę uważa za jeszcze dość powszechną w swoich czasach.
s. 8
Krytyka niespalatalizowanych derywatów:
piwo rygskie, przedmieście pragskie, (s. 20)
NorwegczykNajwyraźniej pierwsza palatalizacja (w tym we wtórnej formie delecji spółgłosek przed
-ski) zaczynała tracić produktywność jako proces morfologiczny. Współcześnie nie spotykam się z tymi formami, ale mamy
kazachski.
Ciekawe, że w tych czasach etnonim
Norweg/Norweżka nie był jeszcze ustalony (co prawda Norwegia niedawno uzyskała była niepodległość); Krasnowolski proponuje formę żeńską
Norweżka lub
Norwegjanka.
s. 28
Dla Krasnowolskiego nie były również bezproblemowe określenia
Hindus, Zulus, Papuas, Eskimos, Syngalez. Z jakiegoś powodu raziło go pozostawienie cudzoziemskich sufiksów w tych formach — postuluje
Hind(u) / Ind / Indyjczyk dla mieszkańca Indii,
Zulu / Zuluanin, Papuanin, Eskim(o) (ż.
Eskimka),
Syngalczyk.
Ile utrapień współczesnych preskryptywistów istniało już wtedy? Całkiem sporo.
s. 25
wziąśćs. 33
użycie
-owa jako po prostu oznaczenia żeńskiej wersji (
krawcowa, szewcowa). K. proponuje mówić
krawczyni i
szewczyni.
s. 57
przymiotnikowa odmiana zaimka
ten (M. r. n.
te, B. r. ż.
tą)
s. 62
szłem, wzięłemZ wywodu K. wynikałoby również (choć nie pisze tak czarno na białym), że należy mówić
niósłem, plótłem, wiódłem.
Istniała już uregularniona odmiana
umieć, rozumieć:
umię, umią, rozumię, rozumiąs. 64
pomijanie
-ną- w pewnych formach czasownikowych:
ciągłem, krzykłas. 83
piąty styczeń, dwudziesty drugi majTaka składnia funkcjonowała już w czasach Konstytucji 3-go Maja, o czym świadczy dobrze znana pieśń.
s. 84-85, 87-88
rekcja biernikowa zamiast dopełniaczowej czasowników (
spróbuj ten owoc, użyjmy inny sposób, pożycz książkę). Część tych dopełniaczowych czasowników sprawia już archaiczne wrażenie (
pożycz książki, poproś dziewczyny zrozumiałbym jako dotyczące mnogich
książek, dziewczyn).
s. 101
przechodząc ulicą, najechała nań dorożkaTylko realia dawniejsze, imiesłowy przesłówkowe tak samo kłopotliwe :)
Sprawy nie ułatwia to, że polski język literacki jest tu dość schizofreniczny — w przypadku wielu czasowników pozwala na wyrażenia, gdzie imiesłów przysłówkowy jest referencyjnie oderwany od podmiotu zdania głównego (
ogólnie mówiąc).
Cytat: SiemoródKtoś mógłby w miarę dokładnie streścić zkąd pochodziła długość w polskiem? Konkretnie o te wzdłużenia z powodu tonów mi chodzi, bo najwidoczniej nie do końca je rozumiem.
Raczej zachowanie dawnej długości w określonych pozycjach, a nie wzdłużenie (wzdłużanie pierwotnych krótkich pod neoakutem to bardziej domena czeskiego i słowackiego:
může, môže wobec polskiego
może). Trzeba by się rozpisać, bo również dystrybucję różnych akcentów w poszczególnych koniugacjach i deklinacjach należałoby znać, żeby to móc jako tako ogarnąć. Polecam poczytać Stanga, Dybo, Kapovicia — nie znam porządnej i aktualnej pracy konkretnie o języku polskim.
Cytat: Wedyowisz w Lipiec 20, 2016, 11:40:43
Krytyka niespalatalizowanych derywatów: piwo rygskie, przedmieście pragskie, (s. 20) Norwegczyk
Najwyraźniej pierwsza palatalizacja (w tym we wtórnej formie delecji spółgłosek przed -ski) zaczynała tracić produktywność jako proces morfologiczny. Współcześnie nie spotykam się z tymi formami, ale mamy kazachski.
Ciekawe, że w tych czasach etnonim Norweg/Norweżka nie był jeszcze ustalony (co prawda Norwegia niedawno uzyskała była niepodległość); Krasnowolski proponuje formę żeńską Norweżka lub Norwegjanka.
Krytykuje
pragski a sam chce mówić
Norwegjanka zamiast
Norweżanka (jak
prażanka). Co do
kazachskiego, to dobrze że nie przyjął się u nas
uzbekski czy inne potworki.
Cytat: Wedyowisz w Lipiec 20, 2016, 11:40:43
szłem, wzięłem
Z wywodu K. wynikałoby również (choć nie pisze tak czarno na białym), że należy mówić niósłem, plótłem, wiódłem.
Mogę się mylić, ale czy
wziąłem to nie jest czasem kwestia akcentu? Choć fakt, że w polskich djalektach spotyka się dużo częściej
wzięłem , ale to może być analogizacya jak szedłem > szłem.
Cytat: Wedyowisz w Lipiec 20, 2016, 11:40:43
pomijanie -ną- w pewnych formach czasownikowych: ciągłem, krzykła
Z jednej strony regjonalizm, z drugiej to chyba nie ma reguł gdzie to -ną- wywalić, a gdzie zostawić.
Chociaż Miodki i Paulinki pewnie pracują...Cytat: Wedyowisz w Lipiec 20, 2016, 11:40:43
rekcja biernikowa zamiast dopełniaczowej czasowników (spróbuj ten owoc, użyjmy inny sposób, pożycz książkę). Część tych dopełniaczowych czasowników sprawia już archaiczne wrażenie (pożycz książki, poproś dziewczyny zrozumiałbym jako dotyczące mnogich książek, dziewczyn).
W wyborze dopełniacz/biernik w polskiem też jest spora dowolność/intuicya. I polski używa go
znacznie częściej w porównaniu z innymi słowiańskimi.
A swoją drogą to czy jeszcze jakiś słowiański oprócz polskiego preferuje wyłącznie dopełniacz w przeczeniach? Bo po rosyjsku i serbsku
nie jem jabłek brzmi co najmniej książkowo, po czesku z tego co kojarzę też (ale nie znam czeskiego).
Cytat: Siemoród w Lipiec 20, 2016, 13:26:06
A swoją drogą to czy jeszcze jakiś słowiański oprócz polskiego preferuje wyłącznie dopełniacz w przeczeniach? Bo po rosyjsku i serbsku nie jem jabłek brzmi co najmniej książkowo, po czesku z tego co kojarzę też (ale nie znam czeskiego).
Słoweński – np.
ne pijem kave. No i tak, w czeskim "nie" prawie zawsze łączymy z biernikiem (wpływ niemiecki). A jeszcze inny język z obowiązkowym dopełniaczem w przeczeniu? Litewski :D
Cytat
szłem, wzięłem
Z wywodu K. wynikałoby również (choć nie pisze tak czarno na białym), że należy mówić niósłem, plótłem, wiódłem.
Właśnie to mnie powstrzymuje przed tępieniem zjawiska wyrównywania tematów męskich w 1. i 2.os. z żeńskimi, bo – jak się okazuje – nie jest ono bez oparcia.
Cytat
Krasnowolski proponuje formę żeńską Norweżka lub Norwegjanka.
Z
Norwegjanką to go – delikatnie mówiąc – bardzo mocno pogięło. Sufiks
-janin absolutnie nie usprawiedliwia braku palatalizacji, a poza tym złożenie
-gia- w polszczyźnie zdarza się prawie wyłącznie w takich wypadkach jak np.
orgia,
magia,
legia. Z wyjątków od tego to za pierwszym razem przychodzi mi tylko
Giaur.
Cytat: Obcy w Lipiec 20, 2016, 16:30:06
A jeszcze inny język z obowiązkowym dopełniaczem w przeczeniu? Litewski :D
Fiński też.
Cytat: Obcy w Lipiec 20, 2016, 16:30:06
Cytat: Siemoród w Lipiec 20, 2016, 13:26:06
A swoją drogą to czy jeszcze jakiś słowiański oprócz polskiego preferuje wyłącznie dopełniacz w przeczeniach? Bo po rosyjsku i serbsku nie jem jabłek brzmi co najmniej książkowo, po czesku z tego co kojarzę też (ale nie znam czeskiego).
Słoweński – np. ne pijem kave. No i tak, w czeskim "nie" prawie zawsze łączymy z biernikiem (wpływ niemiecki). A jeszcze inny język z obowiązkowym dopełniaczem w przeczeniu? Litewski :D
Tak, prawda, zapomniałem o litewskiem. A co to za wyjątki od tej reguły w czeskiem?
Ciekawe, że polski chroni taką, co najmniej prabałtosłowiańską, perełkę składniową. I to jako jedyny dopuszczalny wariant.
Cytat: Toivo w Lipiec 20, 2016, 20:48:02
Cytat: Obcy w Lipiec 20, 2016, 16:30:06
A jeszcze inny język z obowiązkowym dopełniaczem w przeczeniu? Litewski :D
Fiński też.
Jak? Zkąd? Czy to ma jakiś związek z tym, że tam ponoć
nie jest czasownikiem posiłkowym?
Fiński, bo używają partytywu zamiast biernika do przeczeń.
Cytat
A co to za wyjątki od tej reguły w czeskiem?
Co do ,,prawie", to było tylko takie ,,bezpieczne" przypuszczenie, bo myślałem, że w literacko można stosować dopełniacz, ale już sprawdziłem, że współcześnie
zawsze w czeskim jest biernik, nawet w sensie partytywu (nalej vodu, nemám vodu). Podobnie w słowackim.
Cytat
Ciekawe, że polski chroni taką, co najmniej prabałtosłowiańską, perełkę składniową. I to jako jedyny dopuszczalny wariant.
Prawie zawsze... obocznym wyjątkiem jest np.
nic – np.
nie mam nic. Ciekawe jest natomiast to, że w rosyjskim jest odwrotna tendencja – to ,,niciwo" lubi się wszędzie wtrącać :P
Cytat: Obcy w Lipiec 20, 2016, 23:23:20
Prawie zawsze... obocznym wyjątkiem jest np. nic – np. nie mam nic. Ciekawe jest natomiast to, że w rosyjskim jest odwrotna tendencja – to ,,niciwo" lubi się wszędzie wtrącać :P
Nawet w mianowniku...
Ничего не пришло.
Swoją drogą, czy w PIE tym "przeczącym" przypadkiem nie był ablatyw?
Krasnowolski krytykował niekiedy wytyczne współczesnych mu czy wcześniejszych gramatyków, które uważał za bezpodstawne (i sądzę, że większość osób tutaj przyzna mu rację). Chodzi o przypadki czystej wody wymyślactwa reguł, tam gdzie ścisłe reguły nie istniały — co najwyżej jakieś jednostkowe widzimisię samych wymyślających. Często tak jest, że gdy konkurują w języku 2 struktury bądź dwa wyrazy o tym samym znaczeniu, ich zakresy użycia czy konotacje nieco się rozsuwają; niemniej jednak panowie gramatycy w takich przypadkach niejednokrotnie szli o wiele za daleko, w stronę aspulistycznej językowej inżynierii.
s. 50
Dość egzotyczne z dzisiejszego punktu widzenia są próby semantycznego rozróżnienia końcówek Gpl -i i -ów u męskich rzeczowników o tematach miękkich i stwardniałych. Krasnowolski cytuje ,,Gramatykę języka polskiego" autorstwa Kryńskiego, w której ów krytykuje postulaty zróżnicowania takich form jak uczniów (w szkole) i uczni (rzemieślniczych), pisarzów (autorów) i pisarzy (skrybów/przepisywaczy).
s. 61
Był taki czas, że strasznie uwierać zaczęła panów preskryptywistów dwoistość struktury złożonego czasu przyszłego w języku polskim: tworzonego raz z bezokolicznikiem, raz z imiesłowem na -ł. Co zrobili? Otóż któryś wymyślił, że powinno się używać bezokolicznika wyłącznie... przed czasownikiem posiłkowym będę, będziesz..., a imiesłowu po nim! Krasnowolski pisał, że twierdzą tak ,,prawie wszystkie gramatyki polskie". Krasnowolski przytacza przykłady z polskiej literatury, sięgając aż do Psałterza floriańskiego, ale i do późniejszych dzieł (oczywiście, nie może zabraknąć Mickiewicza), które są sprzeczne z powyższym nakazem (bezokolicznik stoi po czasowniku posiłkowym).