Szanowni państwo,
Zaprosiłem dziś do siebie kumpla - tak się składa, że zna się na żeglarstwie i interesuje go ten temat. Zaznaczał, że nie jest specjalistą, ale z racji rzeczy wie o wiele więcej o pogodzie niż pewnie większość z nas tu obecnych. Połączyliśmy jakoś moją amatorską wiedzę astronomiczno-klimatyczną z jego wiedzą wiatrowo-żeglarską i doszliśmy do kilku wniosków:
1. Tangię jako projekt można by zaorać - po pierwsze, Space Engine generuje ruch planety w drugą stronę niż zakładałem, a więc cienie opadowe występowałyby inaczej
niż ja założyłem. Pustynie marajska i takangaryjska nie istniałyby, zupełnie gdzie indziej byłyby miasta i tereny żyzne.
2. To się da łatwo naprawić po prostu poprzez założenie, że obrót planety występuje w drugą stronę. No i trudno - za dużo się napracowałem, by zakładać cokolwiek inaczej. Tylko tu pojawia się drugi problem: wiatry wiejące około Tangii są bardzo wrogie i prawdopodobnie przed wynalezieniem silnika parowego podróże na zachód byłby niemożliwe. Tzn. same podróże dla rekordów, naukowe, odkrywcze, wyczynowe, tak - ale wielkoskalowy handel na bank nie.
3. Ajdynir musiałby być wściekle gorący klimatycznie. Wielka Pustynia generuje gigantyczny wyż, który ruch obrotowy planety wdmuchuje idealnie na Ajdynir. Powstaje pytanie czy te morza/jeziora tam w ogóle przetrwałyby takie parowanie, ale z pomocą przychodzą 44,5h doby kyońskiej i 30+ stopniowe nachylenie osi planety i krótki rok.
4. Zatoka tangijsko-sechtońska byłaby całkiem żeglowna.
5. Państwo Neszów miałoby wielką przewagę na trasie do Dewii - wiatr odbijałby się od superkontynentu i leciał od Neszów po Dewię. Ale problem byłby z powrotem!
6. Tangia miałaby problem z dotarciem na Atirai. Taka podróż bez silnika parowego byłaby możliwa tylko zygzakiem i prawdopodobnie trwałaby latami, co zabiłoby sens. Rozwiązanie jest prostsze: silnik parowy to wcale nie jest żadna nanotechnologia - jest znany od starożytności. Na Ziemi wdrożono go tak późno, bo istniał opór kulturowy od admirałów. Tak naprawdę, próbowano wstawiać śruby dużo wcześniej i próby parostatków podejmowano w 1736 (James Watt), 1763 (William Henry), 1784 (Claude de Jouffroy). Tangia jest na poziomie do 1750 i nie ma takich oporów kulturowych, zatem pewne silniki parowe były możliwe, i to właśnie one powinny być odpowiedzią na żeglugę transoceaniczną, którą opisuję - nie wiatry, nie galery.
Poniżej wczesny (wersja
pre-alfa) rozkład wiatrów.
Nie zwracajcie uwagi na te "L"-ki mające symbolizować niże, one niemal na pewno są błędne.
Komentarze?