Bany za politkowanie? Rozumiałbym to na forum kulinarnym albo botanicznym, ale na językowym? Ktoś tu chyba zapomniał, że język to nie jest twór hermetyczny i oderwany od rzeczywitości, ale związany z całą otoczką historyczną i społeczną, czyli mówiąc ogólnie, właśnie z polityką (a za często, nawet za bardzo, niestety!), i to całkiem naturalne, że dyskusje czysto lingwistyczne czasem zejdą na te tematy. Owszem, wyrwane z kontekstu wypociny Dynozaura o wynaradawnianiu Ukraińców to czysty trolling sfrustrowanego osobnika który nie ma co robić ze swoim życiem (swoją drogą potwierdza to moją teorię, że prawicowcy to w większości frustraci) i TO nadaje się do co najmniej ignorowania. Ale nie deprecjonujmy tego, że czasem ktoś poruszy ważną kwestię - bo polityka JEST ważną kwestią, którą każdy powinien się interesować, gdyż leży to w interesie każdego - bo językotwórcy, nawet jeśli spędzają całe życie w pokoju, też są ludźmi-częścią społeczestwa...