Polskie Forum Językowe
Językoznawstwo => Polszczyzna => Wątek zaczęty przez: Noqa w Luty 19, 2014, 22:24:11
-
Mniej lub bardziej etymologicznie umotywowane:
Kadesz - nienawiść odczuwana wobec osoby, której kiedyś współczuliśmy, a teraz zazdrościmy
Juon - jednostka odległości artykulacyjnej dla samogłosek, oparta o równoległobok samogłosek, jeden juon jest równy odległości artykulacyjnej między [i] i [u].
Zaoblanie - zanik wklęsłości, traktowanej matematycznie, a więc zanik wypustek/wypukłościj, w ujęciu bardziej potocznym, zachodzący wskutek równomiernego rozrostu.
-
[...........]
-
"żarki", kiedy coś jest bardzo ciepłe, ale jeszcze nie nazbyt gorące.
-
Kiedyś tłumacząc wiersz użyłem słowa "łóg". Ciekawe, że nasunął mi się całkiem spontanicznie i wydaje się być całkowicie zrozumiały dla każdego użytkownika polszczyzny, mimo derywacji według praindoeuropejskiego ablautu.
-
A podaj w kontekście.
-
Taka młodzieńcza twórczość. (http://elendili.pl/viewtopic.php?p=119324#119324)
-
Ale skoro istnieje po-łóg, to czemużby nie łóg? :P
-
Kiedyś tłumacząc wiersz użyłem słowa "łóg". Ciekawe, że nasunął mi się całkiem spontanicznie i wydaje się być całkowicie zrozumiały dla każdego użytkownika polszczyzny, mimo derywacji według praindoeuropejskiego ablautu.
Istnieje połóg, może to dlatego.
-
Kiedyś tłumacząc wiersz użyłem słowa "łóg". Ciekawe, że nasunął mi się całkiem spontanicznie i wydaje się być całkowicie zrozumiały dla każdego użytkownika polszczyzny, mimo derywacji według praindoeuropejskiego ablautu.
Istnieje połóg, może to dlatego.
Myślałem nad tym, ale położyć nie ma paralelenego znaczenia które mogłoby sugerować analogię (no, chyba ze położna).
-
barłóg?
-
W moim idjolekcie - bardłóg.
-
dobrzej, kiedy jest lepiej niż dobrze
Jak byłem na obozie, to razem z kolegami się u nas to przyjęło i o dziwo bardzo przydatne. Dobrze jest takie suche, właściwie dobre to trochę takie przeciętne, więc uznaliśmy że przyda nam się stan lepszy niż przeciętny. Dziwne, ale paradoksalnie to słowo jest przydatne.
-
Katasza - osoba z nerwicą, keskese- podejście do śmierci, chodzić spać-> umrzeć, taka przesuwka, dlatego mówię połóżmy się spać, nigdy chodżmy, takie tabu.
-
dlatego mówię połóżmy się spać, nigdy chodżmy, takie tabu.
Jesteś najbardziej pretensjonalną osobą jaką poznałem, serio.
-
[...........]
-
Lol, nie.
Natręctwo, nic więcej. Tak jak chodzenie co trzecią płytkę.
-
Wyrazy, które mi chodzą po głowie/mogłyby istnieć:
nazawszedni a. nawiekuisty — znaczeniowo odwrotność odwiecznego (nie mający czasowego końca, ale mający początek)
niechcemisiętny — ekspresyjny synonim niedbałego
i analogicznie widzimisiętny — przymiotnik od widzimisię (chyba ang. whimsical obejmuje m.in. takie znaczenie)
Poza tym, swego czasu miałem dużo takich rzeczywiście używanych przez mnie prywatnych słowotworów, ale dotyczyły głównie dziecięcych zabaw/mojego świata i/lub pozapominałem je.
-
Zniepolubić
Znieżyć
-
buniz (od ang. amer. pot. boonies „zadupie, pustkowie”) — pejor. słabo chadzalne peryferia miejskie, nieużytki, tereny (po)przemysłowe pod miastem wzgl. między dzielnicami (ale nie las, wieś)
-
luta - bardzo mocny cios lub strzał, zwykle niecelny (czas. lutować), zazwyczaj z charakterystyczną wymową [lːːʉta]
piździoch - mało wymagający nauczyciel, pozwalający uczniom na swawolę podczas lekcji
Ogólnie szkoła i całe środowisko z nią związane jest świetnym źródłem nowego, nietypowego słownictwa, nie tylko względnie ogólnokrajowego języka potocznego, ale także hermetycznego idiolektu stosowanego w grupie znajomych.
-
autobusista - pejoratywnie o kierowcy autobusu
-
<błędy młodości>Teraz przypomniało mi się, że x lat temu pisałam na blogu o takich tworach ??? </błędy młodości>
W każdym razie przy pisaniu ze znajomymi dodawaliśmy "tłok" do danego słowa, żeby zaznaczyć dużą ilość, np. myślotłok występował wtedy, kiedy w głowie panował chaos, a jesienią mieliśmy liściotłok. Normallandia z kolei była miejscem zamieszkiwanym przez ludzi, którzy nie ogarniali tłoków i innych.
Z tych bardziej na czasie przychodzi mi do głowy pajdokracja. Słowo wzięło się z zakrętki Tymbarka, więc studencki mózg niestety go nie wymyślił, ale znaleźliśmy mu nowe znaczenie: zajęcia z mgr Pajdą.
A potem pan Sznuk pytał o pajdokrację w 1z10 i paru desperatów przekonało się, że studia jednak czegoś uczą.
-
>pajdokracja
Ten, kto wymyślił ten termin chyba cierpiał na hajmoroidy...
-
Krawężny - polski odpowiednik ang. edgy (http://www.urbandictionary.com/define.php?term=edgy).
-
Nie czasem krawędny?
-
Nie czasem krawędny?
Mi też jest znany polski odpowiednik słowa edgy, ale tylko jako krawężny.
-
Nie, ja to wymyśliłem ad hoc, nawet nie znałem wcześniej dobrze tego słówka po ang. Piję do tego, że jeśli się nie mylę Dynek kiedyś oprotestował krawężnik jako postać (istotnie) zrzytnią morfofonologicznie.
-
No jest zrzytni morfologicznie, no ale trudno... Już niech mu będzie. Temu krawężniku.
-
Przypomniał mi się dziwny idjom, używany przez mojego ojca - duch i pituch (t.zn. nicość, pustka).
Skąd mu się to mogło wziąć? I kim/czym, u licha, jest "pituch"?
-
-uch jest z pewnością dla zrymowania z pierwszym członem, rdzeń pit- jest słabo określony znaczeniowo, ale poza pitać "uciekać" ma ogólnie konotacje pejoratywne (pitu-pitu "gadka szmatka", pitolić "pierdolić"), wiec pewnie sugeruje tu tyle co "gówno, nic". Zostaje jeszcze pytanie, skąd "duch", ale może to odniesienie do przenikającego wszystko Ducha Świętego.
-
hauhas — żartobl. rozszczekany pies
-
hałos - męczące połączenie hałasu i nieporządku
-
grosidła — jako pluralis tautum; określenie na kupkę małowartościowych monet, ironiczne, nieco pretensjonalne.
schód — co prawda słowo to istnieje/istniało, ale rzecz w tym, że ja zawsze traktowałem je jako całkowicie naturalne i dopiero niedawno zorientowałem się, że de facto jest już mocnym archaizmem.
-
wypienięga - "duży wydatek", formacja wsteczna od wypieniężyć się "wydać dużo pieniędzy, pozbyć się kasy".
-
uplażony - ubrudzony piaskiem z plaży
-
Po raz pierwszy w życiu użyłem miejscownika słowa "cło".
I zabrzmiał on "ćle".
-
Moje słowotwory to raczej neosemantyzmy
mak + -any = maczany
puszka + -any = puszczany
rum + -any = rumiany
przemysł + -any = przemyślany
gra + -any = grzany
kra + -owy = krowy
naiwny - znajdujący się na wierzbie iwie, por. nadrzewny, nazębny
studnia + -ówka = studniówka
przepiórka - od czasownika przeprać, por. rozbiórka
A poppy seed cake plunged in chocolate = ciasto maczane w czekoladzie.
-
Sportowica - odpowiedź na odwieczne pytanie "jak się nazywa kobieta-sportowiec, ale żeby nie sportsmenka?".
-
szafnąć (od niemieckiego "schaffen") udać się (np. "Szafnąłem pobiegnąć 100 metrów w 10 sekund" - "Udało mi się pobiegnąć 100 metrów w 10 sekund")
Dwa lata temu jeszcze myślałem że to normalne słowo w polskim haha ;-D
"..., albo?" (od niemieckiego "..., oder") wiem że nie słowotwór ale to ciekawy twór gramatyczny
To takie małe pytanie na końcu zdania, żeby krótko potwierdzić zdanie.
Przykład: "Idziesz dzisiaj do kina, albo?" - "Idziesz dzisiaj do kina, prawda?"
Ciekawe ten mój polski poloniny
-
Wiesz, że chociaż w twoim przypadku "szafnąć" może być wtórne od "schaffen", to jest to normalny czasownik, używany w tym znaczeniu chyba na całym Górnym Śląsku?
-
A może ::-)
Dziadek mój (stary ślonzok) nie używa tego czasownika, za to ale np. sonanty
-
zamachowca (zamachowiec) - per analogiam do zwiadowca
Forma to oczywiście mianownik. Nie wiem dlaczegó-ż tak jest, ale mnie się wciąż zamachowca wydaje poprawny.
-
strikty, strykty — ścisły, ostry; kalka z ang. i fr. strict
Ona jest na striktej diecie.
Stworzone, kiedy nie umiałem przypomnieć sobie polskiego słowa.
-
@up: chyba raczej zapożyczenie, nie kalka.
wyśmietek albo żuliszcze — zakątek, zwykle zapuszczony park lub zagajnik, miejsce gdzie tubylczy lud ubogi szuka ucieczki z żelaznych szponów cywilizacji, aby oddać się zbiorowym seansom medytacji wspomaganej specjalnymi eliksirami; tubylcy składają tam też zepsute lodówki, ustępy i sterty gruzu dla przyszłych pokoleń archeologów, aby dać swiadectwo nie tylko duchowego, ale także technologicznego zaawansowania swojej kultury
-
Ty wywrotowcu, to przecież ma już swoje uznane określenie - żuloskwer. (http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=107142840&postcount=4)
-
Żuliszcze imo brzmi lepiej i tak jakby bardziej intryguje :P
Jest w tym pewien mistycyzm :P
-
U mnie się na to zawsze mówiło "żulnik".
-
U mnie raczej "żulnia", "żulernia" (skąd to -er-, nie wiem).
-
Mój dziwny słowotwór: dyndon - jakieś określenie czasu, które mi trudno zdefiniować... może chodzić o wieczór, północ, ranek, krytyczny punkt...
Zarejestrowane w idiolekcie: do dyndona, przed dyndonem, po dyndonie.
Wzięło to się z błędnego w dzieciństwie zrozumienia tekstu pewnej myslovitzkiej piosenki: "Wieczorem przed mym domem".
-
Ty wywrotowcu, to przecież ma już swoje uznane określenie - żuloskwer. (http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=107142840&postcount=4)
Toż to jakiś warszawizm, nie do przyjęcia w starych stolicach!
U mnie się na to zawsze mówiło "żulnik".
W moich stronach nie ma na to określenia (albo też jestem zbyt społecznie wyalienowany, aby znać takowe).
-
"żulernia" (skąd to -er-, nie wiem).
Prawdopodobnie z kontaminacji końcówek -eria i -arnia :)
-
U mnie raczej "żulnia", "żulernia" (skąd to -er-, nie wiem).
per analogiam do szulernia (?)
-
@up: słuszna uwaga.
Mój dziwny neosomantyzm to cyklista. Jest to w moim idiolekcie eufemistyczne określenie homoseksualisty (takie ładne, lepsze niż pedał czy ciota).
Najczęstsze kolokacje: prawa dla cyklistów, parada cyklistów, orgie cyklistów.
Prawdopodobnie to się wzięło z kontaminacji znaczeniowej "zakazu pedałowania" i sformułowania "Żydzi, masoni i cykliści".
-
pasło - krzyżówka hasło i password
-
BUMP!
kapsukas - kapsułka do prania
-
pindża - nerwowa stara babka
-
pindża - nerwowa stara babka
Już mamy bardzo podobne słowo w polszczyźnie – pindzia – tyle że ono bardziej się tyczy rozwiązłych kobiet :D
-
??? Nie wiedzialem
-
Nie mój, ale mojego znajomego: żujka jako guma do żucia, analogicznie do pojki (przepitki). O ile pojka jest regionalna, o tyle żujka jest akurat niespotykana.
-
ciepłoobieżyć - piec pod termoobiegiem
-
kociokwik - szał, zdenerwowanie, wkurzenie
kosaniec - irys, kosaciec
kiepawy - głupi, dziwny
-
Ale kociokwik to standardowe słowo na kaca. Chyba dość stara kalka z niem. Katzenjammera.
-
Ale kociokwik to standardowe słowo na kaca. Chyba dość stara kalka z niem. Katzenjammera.
Szczerze powiedziawszy nigdy nie słyszałem tego w tym znaczeniu, a w mojej okolicy używa go tylko moja rodzina, więc uznałem, że może być jakimś starym słowotworem.
-
Kociokwik to takie zwariowanie, połączone ze stanem wzburzenia i/lub krzykiem.
-
Dla mnie to z kolei wręcz taki zamęt i zbiorowy rwetes, coś jakby goniło się z piskiem stado kotów, ale nie używam tego słowa.
-
pośmierć - pogrzeb
Zdarzyło mi się dzisiaj to słowo używać w tym kontekstu. Spodobało mi się jakoś, musiałem tutaj dodać
-
Ze strony mojej babci wczoraj usłyszałem kolejny ciekawy słowotwór
to przydasie (lub przydasię)
- rzecz, która się jeszcze przyda - jak np. stare ciuchy jako szmaty
- charakterystyka człowieka z czasach komuny, żeby jak najmniej wyrzucać i jak najwięcej wykorzystać z starych, zepsutych rzecz
-
Znam to. To jest chyba powszechnie znany słowotwór.
-
świecidełko - bryloczek który się świeci
Mój 7-letni kuzyn tak mówi, może jakaś propozycja dla Wysokopolskiego...
-
Akurat świecidełko (https://sjp.pwn.pl/szukaj/%C5%9Bwiecide%C5%82ko.html) jako ‘świecąca ozdoba’ to w ogóle powszechne, standardowe polskie słowo.
-
to przydasie (lub przydasię)
U mnie to l.mn.: (te) przydasie.
-
U mnie z kolei przydaśki.
-
umarlina (wzorem staropolskiego zmarlina u Petrycego) - mniej straszny i okropny synonim dla trup, zwłoki
-
…
-
Niezbędności — rzeczy, które są niezbędne.
Poza tym z braćmi zwracamy się do siebie nawzajem używając zdrobnienia liczby mnogiej naszych imion:
Mariuszki, Adzioszki, Tomeczki, &c.
-
Szurawka — prosta zabawka dla kota, zazwyczaj kawałek jakiegoś sznurka.
-
Szurawka — prosta zabawka dla kota, zazwyczaj kawałek jakiegoś sznurka.
Brzmi jak jakaś grupa na Facebooku, skupiająca zwolenników teoryj spiskowych...
-
Szurawka — prosta zabawka dla kota, zazwyczaj kawałek jakiegoś sznurka.
Brzmi jak jakaś grupa na Facebooku, skupiająca zwolenników teoryj spiskowych...
Ej, no serio xDDD W ogóle myślałem do niedawna, że to normalne ogólnopolskie słowo.
-
ilub - spójnik współrzędny w postaci zrostu z połączenia spójnika łącznego i i rozłącznego lub, funktor z połączenia funktora koniunkcji i i alternatywy łącznej lub, np.
Piękne Polki mają geny śródziemnomorskie ilub nordyckie.
-
Coś takiego dodałem już wiele lat wcześniej do dialektu zachodniego conlangu istanbudzkiego: "ilubo" (sens OR), które jest różne od "lubo" (sens XOR). Inne dialekty zachowały tylko "lijubo" w znaczeniu XOR oraz OR (posłużę się informatyką)
-
Coś takiego dodałem już wiele lat wcześniej do dialektu zachodniego conlangu istanbudzkiego: "ilubo" (sens OR), które jest różne od "lubo" (sens XOR). Inne dialekty zachowały tylko "lijubo" w znaczeniu XOR oraz OR (posłużę się informatyką)
lubo - lijubo
ukawizm i jukawizm :P
-
Twór mojej siostry: wiązałki na określenie sznurówek
-
bezćwiercie (od frazy przyimkowej bez ćwierci) - poszukiwany, choć negatywny ale intuicyjny wyraz potoczny dla liczebnika ułamkowego 3/4
-
W moim domu rodzinnym mawiało się, że kot dulda, kiedy miętosił przednimi łapami miękki kocyk lub sweter równocześnie na nim siedząc.
-
W moim domu rodzinnym mawiało się, że kot dulda, kiedy miętosił przednimi łapami miękki kocyk lub sweter równocześnie na nim siedząc.
U mnie tego się używa, mówiąc o piciu, zwłaszcza z butelki przez małe dziecko. Z mojego researchu wynika, że utrwaliło się u mnie słowo z gwary śląskiej.
-
U mnie tego się używa, mówiąc o piciu, zwłaszcza z butelki przez małe dziecko. Z mojego researchu wynika, że utrwaliło się u mnie słowo z gwary śląskiej.
A to wtedy nie jest dudlanie?
-
U mnie w domu też raczej się tego używa w znaczeniu picia, ale nie tylko mówiąc o dziecku.
-
A czy u kogoś mówi(ło) się o pultaniu?
-
Owszem, ale w rozumieniu "mieć pretensje", np. babka się pulta po każdej lekcji w gimnazjum.
-
U mnie to znaczyło taplanie w wodzie, np. rękami w zlewie, co zawsze wywoływało komendę "nie pultej!".
-
W moim domu rodzinnym mawiało się, że kot dulda, kiedy miętosił przednimi łapami miękki kocyk lub sweter równocześnie na nim siedząc.
U mnie:
dudlić - dudlę - dudlił
Zwykle w aspekcie dokonanym - n.p. "wydudlił całą flaszkę"
-
Wydundał całę flaszkę!
-
Pultanie się to jakieś szarpanie, plątanie z czymś.
U mnie:
dudlić - dudlę - dudlił
Zwykle w aspekcie dokonanym - n.p. "wydudlił całą flaszkę"
A u mnie za to:
dudlać - dudlam - dudlał
-
To duldanie to był jakiś spontaniczny wymysł. Trzeba było wymyślić słowo na śmieszne zachowanie kota i to się przyjęło. Jako picie z gulgotaniem też było u nas znane, ale chyba z przestawką - dudlać.
-
Skoro o słowach związanych z piciem mowa to i ja coś mam. Obumblować się - opić się / wypić bardzo dużo. Używane przez mamę.
-
Per analogiam do odjaniepawlić zacząłem używać odkorfancić (uodkorfańćić). I znam już co najmniej parę osób, które to przejęły. Jestem influencerem xD
-
duldać to pić duszkiem. Natomiast pultać to bardziej ochlapywać. Tak się u mnie mówiło.
-
Ja jestem za rozpowszechnieniem występującego w słowniku wyrazu "ęsi".
Wyobraziłem sobie, że w "Kilerze" Jurek zamknięty w furgonetce zamiast "Szczać mi się chce!" krzyczy "Ęsiać mi się chce!" Gdyby Machulski przed napisaniem scenariusza znalazł w SJP ten wyraz i by mu się spodobał, byłby trollem stulecia :D Nie dość, że byłoby to pierwsze użycie tego wyrazu przez kogokolwiek po 100 latach, to jeszcze film "Kiler" przeszedłby do historii, Miodek i Bralczyk w kółko gadaliby o tym wyrazie z tej krótkiej sceny i zastanawialiby się, czy jest poprawny :D Więcej, każdy odcinek "Ojczyzny polszczyzny" przez najbliższe 10 lat byłby o tym wyrazie.
-
Bezdżobie - Czas w pracy, kiedy nie ma żadnego joba (tj. zlecenia).
Przykład użycia:
Wyślesz mi jakiegoś mocka? Bezdżobie panuje.
#korpomowa
-
Od dawna, by powiedzieć o jakiejś porze dnia, który ma miejsce w trakcie mówienia, używałem zestawień typu H-poranek (czytanego jako hporanek lub hojetny poranek). Jest to oczywiście kalkopożyczenie z niemieckiego, jednak znaczenie słowa hjetny* pozwoliłem sobie rozszerzyć. Analogicznie używam zwrotów typu H-tydzień - jako obecny tydzień czy H-jesień - jako jesień tego roku.
/Gdy widzę (wiem), że rozmówca nié w ząb po niemiecku hojetny podmieniam na dzisiejszy.
Na moje fraza H-jesiennej pory jest strasznie wietrznie, chociaż dzisiejszego dnia pogoda ustąpiła. brzmi całkiem przyjemnie - no ale wielu mi temu zaprzecza.
Oprócz hjetnej pory bywa także morgenny dzień - czy też M-dzień jak także zwykłem mówić. Niestety ta forma brzmi zbyt abstrakcyjnie, bym nieskrępowanie jej mógł używać nie tracąc kontaktu z rozmówcą - wszak /o czym często zapominam/ język służy komunikacji.
* często w mowie pomijam o, jeśli jest w dogodnej do pominięcia pozycji
-
Przez analogię do z grubsza – z chudsza 'dokładnie, w najdrobniejszych szczegółach'
-
Kolejne pomysły:
• Wprowadzenie nazw mieszkańców egzotycznych państw typowo polskich w miejsce adaptowanych zagranicznych - Kościosłoniowiec zamiast Iworyjczyk, Zielonoprzylądkowiec zamiast Kabowerdyjczyk, Świętotomaszanin zamiast Saotomejczyk, Owczanin zamiast Farer. (czy mieszkaniec Republiki Środkowoafrykańskiej ma jakąś nazwę? Jeśli nie, to proponuję Środkowoafrykanin).
• Wprowadzenie wyrazu "kilkadzieści" jako formy pośredniej między kilkanaście a kilkadziesiąt, do określenia przybliżonej wartości między 20 a 49, zgodna z morfologiczną budową liczebników.
• Kontynuacja wyrazów "pojedynczy", "podwójny", "potrójny", "poczwórny" w postaci "popiątny", "poszóstny", "posiódemny", "poósemny", "podziewiątny", "podziesiątny" itp. Tu nie powinno być żadnych ograniczeń.
• Powinny powstać polskie odpowiedniki słów "copywriter" i "ryż parboiled" (tu dopiero ubóstwo), mogłoby być "ryż parzony", co ciekawe, jedna z firm sprzedawała jako... paraboliczny.
-
Kolejne pomysły:
• Wprowadzenie nazw mieszkańców egzotycznych państw typowo polskich w miejsce adaptowanych zagranicznych - Kościosłoniowiec zamiast Iworyjczyk, Zielonoprzylądkowiec zamiast Kabowerdyjczyk, Świętotomaszanin zamiast Saotomejczyk, Owczanin zamiast Farer. (czy mieszkaniec Republiki Środkowoafrykańskiej ma jakąś nazwę? Jeśli nie, to proponuję Środkowoafrykanin).
• Wprowadzenie wyrazu "kilkadzieści" jako formy pośredniej między kilkanaście a kilkadziesiąt, do określenia przybliżonej wartości między 20 a 49, zgodna z morfologiczną budową liczebników.
• Kontynuacja wyrazów "pojedynczy", "podwójny", "potrójny", "poczwórny" w postaci "popiątny", "poszóstny", "posiódemny", "poósemny", "podziewiątny", "podziesiątny" itp. Tu nie powinno być żadnych ograniczeń.
• Powinny powstać polskie odpowiedniki słów "copywriter" i "ryż parboiled" (tu dopiero ubóstwo), mogłoby być "ryż parzony", co ciekawe, jedna z firm sprzedawała jako... paraboliczny.
Ad trzecia kropka, to nie trzeba chyba wymyślać, skoro można sięgnąć po dawniej funkcjonujące pięciorny, sześciorny itd. W dodatku regularnie utworzone od liczebników zbiorowych.
-
Były też poszóstne karety. Ciekawe zjawisko, zanik liczebnika spowodowany rozwojem technicznym.
-
Problem stary jak świat i dość abstrakcyjny, ale już tak jest, że lubię gdybać.
Tyczy się na przykład takiej sytuacyji – skoro człowiek obszedł jezioro, to owo jezioro zostało przez człowieka...? Boję się rzucać pierwszymi koncepcjami. I nie, nie zadowala mnie stanowisko PWN, że nie ma takiej formy, bo się jej nie tworzy i trzeba się z tym pogodzić i można zawsze powiedzieć, że zostało na przykład okrążone. Gówno prawda. Takie przebyć ma normalnie formę przebyty, i to pomimo faktu, że jest pochodną być, które zdecydowanie takowej nie posiada. Skoro obejść jest przechodnie, to wymaga formy biernej i kropka.
Problem miałem z dojściem do tego, jak, jeśli już, by ona brzmiała. Pomyślałem w końcu, że można by do tego wykorzystać nieosobowe formy przeszłe typu gotowano, które genetycznie są utworzone właśnie od imiesłowu biernego typu gotowany. Jest to o tyle ciekawe, że o ile dzisiaj taka forma czasownika iść 'szło się, n ludzi szło' nie funkcjonuje, to dawniej miała się świetnie. Szto, a także jego warianty prefiksowe typu naszto czy przyszto. Odwracając więc proces tworzenia formy, wyszłoby, że jezioro zostało przez człowieka obeszte.
Co inni forumowicze o tem sądzą?
-
Oczywiście, że obeszte. Normalne słowo, nie wiem dlaczego normatywiści nie uznają istnienia tej chwormy.
-
No, jeszcze gorsze jest to, że rzekomy brak istnienia formy "obeszty" argumentują nieprzechodniością czasownika "obejść".
-
Problem stary jak świat i dość abstrakcyjny, ale już tak jest, że lubię gdybać.
Tyczy się na przykład takiej sytuacyji – skoro człowiek obszedł jezioro, to owo jezioro zostało przez człowieka...? Boję się rzucać pierwszymi koncepcjami. I nie, nie zadowala mnie stanowisko PWN, że nie ma takiej formy, bo się jej nie tworzy i trzeba się z tym pogodzić i można zawsze powiedzieć, że zostało na przykład okrążone. Gówno prawda. Takie przebyć ma normalnie formę przebyty, i to pomimo faktu, że jest pochodną być, które zdecydowanie takowej nie posiada. Skoro obejść jest przechodnie, to wymaga formy biernej i kropka.
Problem miałem z dojściem do tego, jak, jeśli już, by ona brzmiała. Pomyślałem w końcu, że można by do tego wykorzystać nieosobowe formy przeszłe typu gotowano, które genetycznie są utworzone właśnie od imiesłowu biernego typu gotowany. Jest to o tyle ciekawe, że o ile dzisiaj taka forma czasownika iść 'szło się, n ludzi szło' nie funkcjonuje, to dawniej miała się świetnie. Szto, a także jego warianty prefiksowe typu naszto czy przyszto. Odwracając więc proces tworzenia formy, wyszłoby, że jezioro zostało przez człowieka obeszte.
Co inni forumowicze o tem sądzą?
Po śląsku nie ma z tym problemu, jeźoro bůło uody mje uobyńdźůne. A inne cczasowniki z chodzeniem mają imiesłowy faktycznie uprzednie czynne: Jo już bůł půńdźůny.
-
wykichy i wykasły – to co zostaje wykichane i wykasłane
-
niebuga (od nieby "niebieski" i staropolskiego przyrostka -uga) - wyraz o znaczeniu: "długo utrzymująca się słoneczna pogoda, przy której widać niebo" jako antonim szaruga
-
Milionzłotówka - nazwa nominału, który rzeczywiście był w obiegu przez kilka lat.
-
Spontaniczny twór, ale nie tak chybiony, jak się okazuje, bo Doroś też o czymś takim wspomina - zakulisie zamiast backstage.
-
Spontaniczny twór, ale nie tak chybiony, jak się okazuje, bo Doroś też o czymś takim wspomina - zakulisie zamiast backstage.
Może inspiracja:
ros. закулисье
ukr. закулісся
błr. закулісьсе
czes. zákulisí
słowac. zákulisia
-
Proponuję słowo upowszednić, upowszednienie jako polski odpowiednik lewackiego (chociaż coraz bardziej przejmowanego również przez komentatorów prawicowych) neosemantyzmu normalizować, normalizacja w znaczeniu "uznać coś za normę", co jest kalką angielskiego normalize, które już samo w sobie jest neosemantyzmem, nieakceptowanym nawet przez angielskie słowniki (a co dopiero przez polskie).
Chciałem to wrzucić początkowo do wysokopolskiego (bo by się kwalifikowało), ale mój postulat dotyczy przede wszystkiem (nomen omen) "normalnej" polszczyzny.
inb4 ale po co wymyślać neologizm, skoro już jest na to słowo
A właśnie kurwa, że nie ma. Jest tylko zjebany neosemantyzm, nie mający nic spólnego z poprawną (ani jakąkolwiek inną) polszczyzną. Czasownik "normalizować" w języku polskim już istnieje i znaczy coś zupełnie innego, poniekąd przeciwnego.
-
Kiedyś wymyśliłem wyraz „żypierdalać” mający być ostatnim przekleństwem w słowniku, lecz nie nadałem mu żadnego znaczenia.
-
Kiedyś wymyśliłem wyraz „żypierdalać” mający być ostatnim przekleństwem w słowniku, lecz nie nadałem mu żadnego znaczenia.
Żypierdalaj xDDDDDDD
-
Spółpłceniec - osoba o tej samej płci, z którą łączy solidarność płciowa jak mężczyzna z mężczyzną, kobieta z kobietą i obojnak z obojnakiem, co niekoniecznie oznacza ciągoty homoseksualne.
-
A wygląda na utworzony ot spółpłcenie (u Stanisława Teofila Kurkiewicza płcenie znaczyło 'zbliżenie płciowe') lub może barziej ot spółpłcony, które byłoby imiesłowem biernym do spółpłcenie, czyli nasuwa się znaczenie 'spólny przydupas' :o.
-
Mój dzisiejszy utarg słowny:
szczebrzeszą - o kluczach w torbie
ciuk - na noża (zapewne od zaciukać) 8)
-
jedna pieczeń na dwóch ogniach - znaczy podobnie co pyrrusowe zwycięstwo, czyli sukces zupełnie nieopłacalny, osiągnięty zbyt dużym kosztem
-
mrija - gruba kobieta