Pomysł jest prosty: Prasłowianie spotykają współczesnych Polaków, zapożyczają od nich cały język, po czym rozwija się on tak, jak rozwinął się prasłowjański do polskiego.
Akcentowane samogłoski (razem z akc. pobocznym) stają się długie, nieakcentowane – krótkie. Palatalność zamienia się w jotę lub ĭ. Lepiej na przykładach:
wersalka > vĕrsālĭkă > vresalьko > wrzesalko > wrzosalko
garnitur > gărnītŭr > gărnītŭ > gronitъ > gronit
komputer > kămpūtĕr > kępytir > čępyti > czępyć
Ktoś chce się w to pobawić i zrekonstrować cały język? :)