Ale na jakim tle dochodzi do konfliktu? Np. rasa z miasta wycina drzewa, a rasa drzewna broni. Albo rasa drzewna robi najazdy w celu zdobycia broni, jedzenia, czy czego tam. A potem rasa z miasta robi wyprawę, by udaremnić wypady łupieżcze. No bo wcześniej postawili płotek, a ci z lasu zrobili podkop. Położyli miny przeciwpiechotne, a tamci przeszli na szczudłach. W końcu wybucha otwarty konflikt.
Obok konfliktów są też sojusze i handel. Oczywiście ludzie z lasu mogliby sprzedawać ludziom z miasta jakieś swoje wyroby za ichnie i tak się pewnie głównie dzieje, ale od czasu do czasu zdarza się jakaś klęska nieurodzaju, występują braki, kontrahent nie ma nadwyżek, nie chce oddać towarów deficytowych, więc żeby przeżyć, trzeba go napaść. A drudzy żeby przeżyć, muszą napaść odeprzeć i ochronić się przed rabunkiem. Potem można żyć resentymentami.
To jest taka różna, zmieniająca się intensywność konfliktów zależna od woli ludu i charakteru wodza, równowagi sił, czynników zewnętrznych typu susza i niedostatek jedzenia.
Ale na początku trzeba mieć pomysł na conworld, powieść, opowiadanie i odpowiedzieć sobie na pytanie, po co się je pisze.