Kiedyś myślałem o języku "Nawysszepolskim" - obok oczyszczonego słownictwa również ustarzona gramatyka.
Klemensiewicza mam, z tym że w domu. Dobry jest, aczkolwiek miejscami czegoś mu brakuje.
Mogą być pewne problemy z ustaleniem fonologji (kwestje samogłosek miękkich, iloczas też czasami może sprawić problem it.p.). No i odwieczny naukowy problem staropolszczyzny - akcent...
Przyjąłbym zasadę również żeby za mocno nie "protoslawizować". W sensie, jeśli ślady jakiejś cechy nie zachowały się w żadnych staropolskich zabytkach (np. jakieś aorysty asygmatyczne, supina, niemianownikowe krótkie formy przymiotnika czy też długie formy bez kontrakcji), to ich nie wprowadzać. Rekonstrukcje mają służyć jedynie łataniu dziur.