Słowiańskie dialekty zachodniopomorskie

Zaczęty przez Towarzysz Mauzer, Październik 16, 2012, 00:08:55

Poprzedni wątek - Następny wątek

Towarzysz Mauzer

Ponieważ ktoś pytał o wiadomości o dialektach zachodniopomorskich, zaczęły mi one chodzić po głowie. Jako że jednym z nielicznych źródeł do nich jest onomastyka, zachowana w starych dokumentach, wziąłem się za Codex Pommeraniae diplomaticus. Na początek chciałem sprawdzić rzecz oczywistą - obecność przegłosu lechickiego. I zastanawiam się, czy poniższy przykład dokumentuje jego przebieg:


*lěsanъ
/Lassan s. 510, s. 531, s. 629, s. 813, Lesane s. 32, Lisanj s. 179, Lessan s. 61. s. 134. s. 250. -az s. 106, s. 109, s. 176 (Land 983)/
1138 (Lutharius romanorum imperator augustus): cum rochowe, lesane, meserechs et sitne
1168 (Conradus pomeranorum episcopus): In proujncia quoque uicina que dicitur Lessan
1177 (Boguslaus pomeranorum dux): In prouincia lessaz villam reuene
1194 (Kanutus Dei gratia Danorum Sclauorumque Rex): Decreuimus itaque quatinus castro Waleguste: Bukoue, Lisanj, Siten (...)
1216 (Siguinus pomeranorum episcopus): (...) In prouincia Lessan uillam Reuene
1236 (Brunwardus zwerinensis episcopus): terras Lassan et Wolgast diusim habere
1236 (Brunwardus zwerinensis episcopus): et totam decimam in terra Lassan
1241 (Conradus Caminensis Episcopus): in Lassan uilla Reuene
1248 (Barnim dux Slauorum): Theodericus plebanus de Lassan

Tu dwa inne, już przegłoszone przykłady.

*bělokur(ъ?)
Bialcur s. 351; Balocure s. 622
1224 (Anastasia ducissa pomeranorum): "Tribuis cum piscatura et omnibus attinetiis suis: Topatle, Szwetie [Świecie], Bailcur [Białokury], Jorewino [Gerwin = Jarowin] (...)"
1240 (Wartizlaus dux Pomeranorum): "Tupadla cum taberna in Dambsniz, Zwete, Balocure, Gorewino, Drosdowo"

*bělaja
Bialla (b. Schwetz s. 578) Bale s. 182, s. 674. Beale s. 185 (s. 993)
1198 (Grimislaw, princeps Pommeraniae): scilicet Lubisow, Thessow et Bale
1198 (Grimislaw) villas desertas Scedru et cernotino (...) in Thescov videlicet et Beale
1243 (Michel Wladislauiensis episcopus) in ipsa villa Lubeschow, in Thessow, et in Bale


*lěs(k)ovnica?
Lacenisse, Lascenisse s. 584. = Gothensee
1239 (Barnym Dux Slauorum): riuulum qui fluit de stagno [jezioro] Lascenisse versus antiquam domum que aldehusen dicitur sitam in opposito Clippegure
*lěsovnica?
Lassovniza B. 698
1243 (Barnym dux Slauorum): et riuum qui dicitur Lassovnisza [neben Korswandt]

Sprawy bywają wszelako bardziej złożone, gdy do niemieckiego i kancelaryjnej łaciny przeniknie forma starsza, jak np. w przypadku miejscowości Belbug. Do tego źródła, jako że są z XII-XIII wieku demonstrują stan spłynięcia się nosówek, znany z polszczyzny. Tak żeby dać do myślenia sobie i zwolennikom języka pomorskiego, który był, tylko zaginął.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Dynozaur

No w tamtym okresie polski i pomorski zapewne niewiele się różniły. Wtedy to nawet polski i czeski pewnie niedużo się różniły.

Niestety - tego, co mogłoby powstać z djalekt zachodniopomorskich nigdy się nie dowiemy. Możemy tylko używać fantazji. Ja osobiście wierzę, że byłyby morfologicznie zachowawcze - nawet bardziej niż słowiński (jeneralnie, im bardziej na zachód tym więcej dziwnych archaizmów).
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Towarzysz Mauzer

Zbadałem rozmieszczenie nazw miejscowości z cząstką Damm- < psł. *dǫb- na terenie pn.-wsch. Niemiec i wiem teraz jeszcze mniej niż przedtem. Jest ich tak samo dużo na terenach Obodrzyckich (Meklemburgia), co na Pomorzu - a przecież język Drzewian połabskich nie wykazywał wschodniolechickiego zmieszania nosówek. Co u licha? Czy to kwestia ówczesnej samogłoskowości dolnosaskiej? Czy konwencja asymilacji do niemieckiego z Pomorza przyszła? Czy też należałoby uznać język Drzewian za osobliwość?
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Dynozaur

Mojem zdaniem to jeszcze nic nie znaczy. Może to "a nosowe" powstało w jakiś inny sposób...

A to, że Drzewianie są osobliwością to inna sprawa...
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Towarzysz Mauzer

#4
CytatA to, że Drzewianie są osobliwością to inna sprawa...
Szło mi o taką osobliwość, która wymyka się kategoryzacji; to bywa naukowo inspirujące, ale tutaj pozbawiłoby nas szerszych danych do omawiania języka Obodrzyców i Wieletów. Gdyby bowiem zlanie się nosówek było cechą nie tylko pomorską, ale i meklemburską - znaczyłoby to, że jest to cecha ogólnolechicka, a język Drzewian należałoby rozpatrywać jako konserwatywną gałąź grupy łużyckiej. Zresztą pograniczna sytuacja lechicko-łużycka połabszczyzny jest niewątpliwa w świetle leksyki, która ma mnóstwo charakterystyk właśnie serbskich, nieznanych ani słowińsczyźnie, ani gwarowej polszczyźnie. Podzielę się np. takim moim prywatnym zbiorkiem, może komuś się przyda:

Cytat
·   wen. sķiba – dł. skiba [1]
·   wen. gųska – dł. guska [2]
·   wen. pàk – dł. pak [3]
·   wen. wèdro – dł. wjedro [4]  - słi. wiòdro [5]
·   wen. weza – dł. wjaža
·   wen. dųpat, dųpnicia – dł. dupiś, dupnica [6]
·   wen. a – dł. a
·   wen. dèwka – dł. źowka  [7]
·   wen. gnåle – dł. gniły [8]
·   wen. garnet – dł. groniś
·   wen. grozne – dł. grozny [9]
·   wen. klącet – dł. klěcaś [10]
·   wen. kamêny – dł. kamjeny [11]
·   wen. kruz – dł. kruž  [12]
·   wen. liska – dł. liška [13]
·   wen. rèc – dł. rěc

[1] Muka: eine Scheibe Brot bz. Kuchen ● eine Schnitte Brot bz. Kuchen ● ein Stück Brot ● ein Stück Kuchen ● die Bemme; w słi. sćíba tylko jak w lit. pol.
[2] Muka: die Semmel; w słi. gąska tylko dem. od gãs
[3] w słi. znane tylko ale
[4] Šwjela: Wetter ● Witterung
[5] Lorentz: Wetter
[6] Muka: taufen; ·  der Taufstein ● das Taufbecken
[7] Muka: das Mädchen ● das Mägdlein ● die Jungfer; die Tochter ● Haustochter; w słi. dzéwka tylko Magd (Lorentz)
[8] Starosta: faul; träge; untätig + verdorben
[9] Muka: hässlich ● missgestaltet ● entstellt
[10] Muka: hinken ● humpeln ● lahm sein
[11] Starosta: (Stuben)ofen
[12] Muka: der Krug ● der Humpen
[13] Muka: ·  der Fuchs ● Canis vulpes L.

CytatMojem zdaniem to jeszcze nic nie znaczy. Może to "a nosowe" powstało w jakiś inny sposób...
Wstępne badanie statystyczne na wyszukiwarce współczesnych nazw miejscowości w Meklemburgii pozwoliło mi postawić hipotezę, która zaprzeczałaby mojej poprzedniej, niewygodnej konkluzji. Mianowicie:
- na Pomorzu (wzg. też i u Wieletów) doszło do zlania się nosówek *ę, *ǫ w /ą/ `am`,
- w Meklemburgii (wzg. tylko zachodniej Meklemburgii) zachowano 2 nosówki: *ę > /ę/ `em`, *ǫ > /?/ `am`.
Jakkolwiek nazwy poświadczające taką teorię przeważają w ww. obszarach, to nie obywa się bez wyjątków, więc trzeba to jeszcze zweryfikować dokładniej. Pewną wskazówką jest - a może i nie jest - to, że starosaski pragermańskie *a oddawał przed spółgłoskami nosowymi raz jako /a/, raz jako /o/. Być może wartość saskiego /a/ w owym czasie pozwalała zapisać nim spółgłoskę bliską psł. *ǫ? Nie wiem, powertuję jeszcze gramatykę średniodolnoniemiecką.


RED.: Tak sobie myślę, że trzeba by było tu zrobić jakieś skomplikowane badanie fonologii chronologiczno-porównawczej, jakąś hipotezę o systemach samogłoskowych w zachodniej słowiańszczyźnie i saskiej (bo jaka mogła być inna?) lekturze łaciny kancelistów. Można np. przypuścić, że w całej lechicczyźnie *ǫ i *ę się k sobie zbliżyły, bo skąd by wzięła się zléwka? Itd. Głowa-mi-pęka.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ

Dynozaur

Tak, zauważyłem pewne takie zbieżności leksykalne (najbardziej charakterystycznym leksemem jest chyba to "gronienie"), tworzę przecież Vanstine - język osadzony w tych klimatach (z założenia używany w Szlezwiku-Holsztynie), więc oczywiście, że głównymi inspiracjami byli Drzewianie i Łużyce (jednak Vanstine to oczywiście mój conlang, pełen moich porytych, niemożliwych pomysłów, w dodatku powstał na bazie Nevenlancha - mojego pierwszego [n00b]conlangu i posiada jego fonetykę). Świadczy to dość wyraźnie, że język Drzewian znajdował się niedaleko pogranicza połabsko-łużyckiego. Zastanawiam się tylko, które z tych leksemów mogłyby się zachować również w djalektach zachodniopomorskich - czy w okolicach Szczecina kiedykolwiek "groniono" (czy raczej "garniono")? Nie wszystkie z tych leksemów muszą być stricte łużyckie - mogą być po prostu peryferyjne zachodniosłowiańskie.

Z tym zaliczeniem języka Drzewian do grupy łużyckiej to faktycznie ciekawa sprawa i coś godnego przemyślenia. Bo jak się zastanowić, to z polskim ten język niewiele łączy (no najbardziej ten przegłos, zwany lechickim). Jednak widać już wyraźne związki z pomorszczyzną (TarT, podobny rozwój sonant), więc moim zdaniem całkowite odłączenie drzewiańskiego od grupy lechickiej nie ma sensu.

Do grupy łużyckiej na pewno zbliżają drzewiański pewne spólne archaizmy - najbardziej charakterystyczne to chyba aoryst i imperfekt. Choć to można zrzucić na karb "peryferyjności".

Dałoby się stworzyć conlang będący próbą artystycznego odtworzenia języka zachodniego Pomorza. Taki język na pewno byłby zachowawczy morfologicznie, w zależności od stopnia natężenia wpływów niemieckich, pewnie także leksykalnie. Osobiście próbowałem sobie taki język ułożyć w głowie nieraz, ale różne rzeczy z tego wychodziły. W pewnych kwestjach jestem mocno rozdarty (przede wszystkiem kwestje związane ze spółgłoskami miękkimi. Tutaj Drzewianie pokazują się jako kompletni aberranci - ich system miękkości przypomina raczej te spotykane w zupełnie przeciwnych zakątkach Słowiańszczyzny, podczas gdy [Wzchodni] Pomorzanie i Łużyczanie zachowują się bardziej podobnie do polskiego).
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Towarzysz Mauzer

#6
CytatZastanawiam się tylko, które z tych leksemów mogłyby się zachować również w djalektach zachodniopomorskich - czy w okolicach Szczecina kiedykolwiek "groniono" (czy raczej "garniono")? Nie wszystkie z tych leksemów muszą być stricte łużyckie - mogą być po prostu peryferyjne zachodniosłowiańskie.
Analiza toponimów nie odpowie na pytanie o gronięcie - rzecz wygląda na sprawkę metatezy - ale może dać więcej wskazówek, jaka wspólnota leksykalna istniała: drzewiańsko-pomorsko-polska czy drzewiańsko-łużycka.

CytatZ tym zaliczeniem języka Drzewian do grupy łużyckiej to faktycznie ciekawa sprawa i coś godnego przemyślenia. Bo jak się zastanowić, to z polskim ten język niewiele łączy (no najbardziej ten przegłos, zwany lechickim).
Rzecz w tym, że jeżeli dokładnie nie przemyślimy dziejów języka Drzewian i języka Obodrzyców, to możemy dokonać klasyfikacji na podstawie cech nieistotnych, bo taką wówczas może być - bez naszéj wiedzy - przegłos lechicki. Wywód nosówek drzewiańskich od jakiegoś stanu pralechickiego podbudowałby tezę o lechickości drzewiańszczyzny.

Za Kortlandtem - z moimi hipotetycznymi uściśleniami - można byłoby wpierw tak przedstawić pralechicki inwentarz samogłoskowy:
/i u ɛ ə ɔ a ɛ̃ ɔ̃/
Dalej, zléwka nosówek w takim stanie przecie nie mogła zajść, musiało być jakieś stadium pośrednie. Za praprzyczynę zléwki uznaje się odokrąglenie *ǫ. Zrobię w moim rozumowaniu lukę, którą kiedyś będzie można wypełnić analizą koherencji systemów fonetycznych na poszczególnych etapach (znaczy się, odpowiedzieć na pytanie, czy wyraża to podobną tendencję, co np. przegłos lechicki) - i podbudować naukowo całą gdybaninę. Poniższe stadium, przypuszczam, można nazwać staro-zachodniolechickim, gdyż to ono - niepewnie - zostało prawdopodobnie zakonserwowane przez toponimię zachodniej Meklemburgii:
/i u ɛ ə ɔ a ʌ̞̃ æ̃/
Dopiero z takiego punktu wyjścia wystartowała zléwka, której skutki możemy dostrzec już np. w Bulli Gnieźnieńskiej:
/i u ɛ ɔ a ʌ̞̃ /

Przypuszczam, że stan pra/staro-łużycki można byłoby przypuścić jak poniżej i konfrontować z nim nasze rozważania:
/i u ɛ ɔ a ɛ ũ/

CytatW pewnych kwestjach jestem mocno rozdarty (przede wszystkiem kwestje związane ze spółgłoskami miękkimi. Tutaj Drzewianie pokazują się jako kompletni aberranci
Moje rozważania o dialektach zachodniopomorskich wyrosły właśnie z problemu spółgłosek miękkich. Problem wszelako jest taki, że Codex Pommeraniae diplomaticus dostępny w Internecie urywa się na początku XIV wieku. Tymczasem to właśnie wtedy zaszło miękczenie polsko-kaszubskie, w okresie między Kazaniami Świętokrzyskimi a Kazaniami Gnieźnieńskimi. Co gorsza, to niemal tuż przed tym okresem Pomorze stało się bardzo zniemczone - i trwało takie do Czarnej Śmierci - zatem nazwy miejscowe w źródłach mogą być skostniałe, sprzed interesujących nas zmian. Cała nadzieja w jakichś marginalnych omyłkach.

PS.
CytatTak, zauważyłem pewne takie zbieżności leksykalne (najbardziej charakterystycznym leksemem jest chyba to "gronienie"), tworzę przecież Vanstine
Przecie wiem, ale może jakiemu innemu ciekawskiemu się przydá ;).

Cytat(jednak Vanstine to oczywiście mój conlang, pełen moich porytych, niemożliwych pomysłów, w dodatku powstał na bazie Nevenlancha - mojego pierwszego [n00b]conlangu i posiada jego fonetykę).
Ja chyba nie nadaję się do robienia aposterioryków, bo poryte pomysły zdają mi się zbyt nieprawdopodobne i wychodzi nudziarstwo :(.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Dynozaur

#7
W ogóle - jak ma się kwestja łużyckie vs. lechickie? Czy mogło w historji istnieć coś takiego jak spólny język lechicko-łużycki (ale odrębny od grupy czeskiej)? Czy faktycznie języki łużyckie są bliższe polskiemu niż czeskiemu, czy może leżą dokładnie po środku (to, że dolnołużycki jest bardziej "polski", a górnołużycki bardziej "czeski" to już chyba wina wtórnych wpływów, chociaż izoglosa g/h jest raczej wczesna)? Nie zapominajmy też o zachodnim Dolnym Ślązku - gdzie istniały djalekta przejściowe łużycko-polskie (z przegłosem polskim, nawet nosówek, co potwierdza, że przegłos nosówek nie jest wymysłem Drzewian i tym samym, że przegłos lechicki jest rzeczywiście genetycznie starszy od zlania się nosówek).

W ogóle - Zachodnia Słowiańszczyzna jest chyba najciekawsza ze wszystkich (pod względem językowym, ofkoz), najbardziej tajemnicza i pełna zagadek. Południe jest ciekawe tylko z punktu widzenia dzisiejszego (największa liczba djalekt), ale historycznie jest już mniej ekscytujące (SCS jest obukany na wszystkie możliwe strony). A na Wzchodzie ciekawe są jedynie peryferja północne - Nowogród (który naukowcy kochają celowo ignorować, jakby to już nie była Słowiańszczyzna. Coś jakby słowiańscy Hetyci).
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •