O tak, też tego nie cierpię. Zawsze muszę się parę razy zastanowić czy to jest wliczając czy nie. I nawet jak dochodzę do tego, jak jest logicznie to nie mam pewności, czy mówiący na pewno był tu logiczny.
Z tym prezydentem to kumam, ale nie wydaje mi się to takie ważne. Jeśli chodzi o akcje, które mogą się wydarzyć, ale jest mała szansa to łatwo się to obchodzi jakimś zdaniem "Może zostanie prezydentem, ale mała szansa". Mówienie o rzeczach, które niemal na pewno się nie zdarzą nie jest zbytnio potrzebne

Brakuje mi za to jakichś znaczników hipotetyczności, gdy relacjonujemy coś, w co nie wierzymy.
Np. "Powiedział, że pojechał do dziewczyny, pomóc jej z malowaniem. Ale skończyła im się farba i musieli jechać do sklepu, więc się przedłużyło". Takie zdanie trochę sugeruje, że twierdzimy, że to wszystko się naprawdę wydarza. Jeśli teraz przez * oznaczymy marker wątpienia to możemy tak to zdanie zmodyfikować:
"Powiedział, że pojechał do dziewczyny, pomóc jej z malowaniem. Ale *skończyła im się farba i *musieli jechać do sklepu, więc się przedłużyło" - Myślę, że pojechał do dziewczyny pomóc, ale ta historia, że skończyła im się farba to bujda.
"Powiedział, że pojechał do dziewczyny, pomóc jej z malowaniem. Ale skończyła im się farba i *musieli jechać do sklepu, więc się przedłużyło" - Rzeczywiście skończyła się im farba, ale wcale nie musieli tego dziś dokończyć, po prostu się chciał wymigać.
"Powiedział, że *pojechał do dziewczyny, *pomóc jej z malowaniem. Ale *skończyła im się farba i *musieli jechać do sklepu, więc się przedłużyło" - Pojechał do dziewczyny, ale wcale nie dlatego, że musiał jej pomóc malować.
"Powiedział, że pojechał do *dziewczyny, *pomóc jej z malowaniem. Ale *skończyła im się farba i *musieli jechać do sklepu, więc się przedłużyło" - Tak opowiedział, ale naprawdę pojechał bzykać się z Teofilą.
Można w polskim operować jakimś "niby", ale zwykle robią się z tego brzydkie zdania i nie ma możliwości oddania takich niuansów jak wyżej.
Taki marker mam w jednym nieopublikowanym konlangu.