Ech, dlatego napisałem, że "kiedyś w końcu" a nie, że jutro tak będą w radiu mówić

. Jakbyście użytkownikowi łaciny ludowej powiedzieli, że kiedyś będzie się mówiło [aˈmaj] zamiast [aˈma(ː)βi], to by wam powiedział, że on to słyszy jako jako "a mai" (nawet jeśli sam tak nieraz mówił).
Wiadomo, że obecnie w izolacji bez redukcji długości brzmi to dziwnie - ale jakbyście się przysłuchali rozmowom, to jestem przekonany, że byście taką wymowę usłyszeli. Przecież to, co ma miejsce w polskim, to super powszechna zmiana, na którą jest dużo precedensów. Jasne, te dodatkowe cechy - intonacja, długość - mogą się zachować, szczególnie jeśli się sfonemizują w innych kontekstach. Ale na ten moment najbardziej prawdopodobne mi się wydaje, że w miarę tego jak wymowa z elizją się upowszechni, to nastąpi tendencja do zrównania jej do istniejącej fonologii - a co do zasady długość i intonacja są mniej stabilne od miejsca padania akcentu.