Lądy północy są ogromne, więc nie chce mi się blokować wszystkim pozostałym. Zakreśliłem tylko pojedynczym ruchem ołówka ich zarys, a linię brzegową będę sobie spokojnie i długo dopracowywał. A najfajniej by było, Ghoster, jakbyśmy się podzielili - Ty byś dopieścił lewą połowę, a ja zrogię prawą połowę. Będzie szybciej :-)
Idea? Tylko najbardziej na południu znajdzie się parę państw. I skala jest taka, że te państwa mają być bardzo małe w stosunku do mapy. Będzie mnóstwo ogromnych, nieprzydzielonych obszarów, w których swój żywot i walki poza strukturami oficjalnej państwowości będą prowadzić ludy koczownicze i takie ordy. Sporo terenów już pozostanie jako "terra incognita". Surowce? Jeśli jakieś są, to na południu, a te tereny już będą pozajmowane. Oczywiście - nie wszystkie, państwa tu są relatywnie małe...
Byłbym szczęśliwy, jakby istniał jakiś ocean pod tym kontynentem północy - z tego względu, że próby kolonizacji ze strony innych ludów (np. kontynentów południa) zepsułyby mi wizję wojen plemion.