@kmitko: zaproponowane przez ciebie procesy fonetyczne wydają się mi wiarygodne na pierwszy rzut oka. Jednym ze składników akcentu wyrazowego jest często podwyższony (albo też obniżony, zależnie od języka) ton, zatem nie widzę przeszkód, dla których nie miałby on stać się zaczątkiem systemu tonalnego.
W niektórych językach Ameryki Północnej tony powstały z reinterpretacji długości samogłosek (w czejeńskim dawne samogłoski długie -> wysoki ton). W języku mohawk zwarcie krtaniowe (jak powiedzieć zwięźle po polsku: underlying glottal stop/z.k. w reprezentacji podstawowej???) w wygłosie sylaby prowadzi do tonu opadającego w sylabach akcentowanych, samo nie będąc wymawianym. Podobnie w innych językach indiańskich może się zachowywać wygłosowe /h/. Ogólnie rzecz biorąc, zwarcie krtaniowe śródjęzykowo zachowuje się niejednorodnie w procesie tonogenezy (niektórzy próbują to przypisać do różnego efektu samogłosek glotalizowanych bądź artykułowanych skrzypiąco - creaky voice - i właściwego zwarcia krtaniowego, czy też do jakichś zawiłych anatomicznych szczegółów artykulacji tegoż zwarcia). Podobnie niespójności w zachowaniu "/h/" odnosi się do fluktuacji między głoską dyszącą a bezdźwięczną.
Zgodnie z tym co Feles napisał, tonogeneza powszechnie powiązana bywa z fonacją.
W wietnamskim wygłosowa zwarta miała dawać ton rosnący, bezdźwięczna szczelinowa opadający, pozostałe sylaby otrzymały ton płaski. Później tony te uległy rozszczepieniu na skutek reinterpretacji dźwięczności nagłosowych zwartych (obecność sp. dźwięcznej prowadziła do tonu niższego niż w wyrazach z nagłosową bezdźwięczną). Inny autor uważa, że stadium pośrednim były tu różnice fonacji samogłoski (skrzypiąca kontra dysząca kontra zwykła dźwięczna).