Wrażenie co bądź błędne, bo sporo głosek w faktycznej wymowie wypada. Polecam dialekt andaluzyjski, pionierski jeśli chodzi o wszelkie zmiany w języku.
Poza tym, jak słusznie zauważyłeś, zwarte przechodzą w aproksymanty. A aproksymanty łatwo w romańskich wypadają (vide łacina ludowa czy francuski), to dzieje się także współcześnie w hiszpańskim w końcówkach imperfectum na -aba, które są wymawiane jak -á (
hablaba [aˈβlaβa] >
hablá [aˈβla(

]) itd. Częste jest także usuwanie dźwięków, które są rzadko usuwane przez zmiany fonetyczne, np.
r między takimi samymi samogłoskami (
para >
pa,
sereno >
seeno, itd.).
Rodzina romańska jest o tyle specyficzna, że jej "mama" poniekąd wciąż jest żywym językiem. To bardzo wpływa na całe słowotwórstwo, dlatego często odnosi się wrażenie, że słowa i wypowiedzenia w językach romańskich są znacznie dłuższe, niż w innych. Ale np. nie wydaje mi się, żeby wypowiedzenia w językach słowiańskich były szczególnie krótsze.