A może by tak zamiast Aeru 3.0 (czyli piątego już z rzędu albo pod rząd świata apriori, bo trzeba doliczyć dwie edycje Remy) zrobić dla odmiany drugi althist (chyba że liczyć ten z alt.conlangera, wtedy trzeci)? Większość obecnej populacji forum (nie wyłączając mnie) nie załapała się na stary alt.hist, więc będzie to w miarę nowe doświadczenie. Poza tym mieliśmy ostatnio na forum sporo udanych conlangów a posteriori (w dodatku nie slavlangów), może więc część z nich wsparłaby ten świat?
W sumie lepiej, powinno się właściwie tworzyć konworld od tej strony.
Mi ostatnio chodzi po głowie luźny szkic alternatywnej Anatolii z okolicami (dla odmiany bez Imperium Osmanum): na Bałkany wchodzi więcej Słowian, niż było ich *u nas*, większość terenów *naszej* Grecji zostaje zeslawizowana. Współcześnie Słowianie ci, sami siebie nazywający Jelenami, a przez zachód zwani Grekami, tworzą własne państwo. Żywioł grecki (niezeslawizowany) zachował się za to w Anatolii - ci Grecy sami siebie nazywają Rzymianami, a zachód zwie ich Jończykami, mają oni własne państwo i, jak łatwo się domyślić, uważają się za jedynych prawowitych spadkobierców starożytnych Greków i późniejszych Bizantyńczyków.
No muszą tu być przynajmniej dwa języki helleńskie. Jeden w Anatolii a drugi w Grecji właściwej (może Peloponez?). Może na Peloponezie drugie państwo greckie? I ruch „przywrócenia jedności greckiej”?
Turcy seldżuccy przegrali historyczną bitwę pod Manzikertem (to mógłby być jeden z punktów zwrotnych dla alt.histu)
To akurat nie byłoby zbyt trudne, w końcu Cesarstwo przegrało głównie przez własną niekompetencję.
Miasto (Konstantynopol) osobiście widziałbym w roli stolicy słowiańskiej Bułgarii.
I oczywiście Grecy marzą do odzyskania swojej stolicy. Stolicę „tymczasową” widziałbym w Nicei (może też Trapezunt, albo Smyrna?)
(Zmian poza Anatolią nie chciało mi się już wymyślać, ale przy braku Imperium Osmańskiego obstawiałbym np. silniejszą Serbię, Bułgarię i Węgry).[/size]
Renesans trzeba by nieco przesunąć w przyszłość (nie było upadku Cesarstwa, może tu jakieś pokojowe kontakty i powolniejszy rozwój idei?).
Moje propozycje/pytania:
→ Była schizma wschodnia?
→ Rekonkwista nie do końca skuteczna, Granada muzułmańska.
→ Jeśli nie było schizmy, może powodem byłby jakiś silny organizm państwowy w Italii?
→ Portugalia nigdy nie oddzieliła się. Odkrycia geograficzne przesunęły się nieco w czasie.
→ Flota Zheng-He dociera do Europy (ale Ameryka odkryta przez Europejczyków).
→ Rozbita Rumunia (może nawet zeslawizowana?).
→ Krucjaty (przy wsparciu dużo potężniejszego Cesarstwa Rzymskiego) odniosły dużo większe sukcesy (do sprecyzowania).
→ Na pewno nie było Habsburgów, Austria najprawdopodobniej jest/była częścią Węgier.
→ Może zachowanie wikińskich osad na Grenlandii? Może też na Nowej Fundlandii? W ogóle bym widział tu jakiś zupełnie inny rozwój sytuacji (nie wiem, legendy o jakichś bogactwach spowodowały osobiste zaangażowanie się króla Norwegii w sprawę wojen z Indianami? Do przemyślenia). Zmieniłoby to diametralnie historię Ameryki i odkryć geograficznych.
→ Większy podział u Arabów - osobne języki arabskie, osobne narody.
→ Może podział Anglii między Haralda i Wilhelma w 1066?