Australijczycy, Amerykance, Nowozelandczycy téż są różnymi narodami. A nikt nigdy nie mówił o językach australijskiém, amerykanskiém, nowozelandskiém
Tylko zacznijmy od jednej sprawy - Hamburgery, Australijczycy i Nowozelandzczycy w większości są potomkami miejscowej ludności i w przypadku Ameryki niewolników, którzy przejęli język od kolonizatorów. Dlatego też w wyżej wymienionych przypadkach ludzie mówią po angielsku, w Brazylii po portugalsku itd., itp.
Ogólnie rzecz biorąc w obszarze jak to określam (tl;dr), największe różnice widać nie między językami serbskiém, czy tam chorwackiém, ale między poszczególnymi djalektami - taki sztokawski różni się bardziéj od kajkawskiego. Zresztą, oba te języki były z tego co pamiętam oparte o djalekt sztokawski...
Zgadzam się że największa różnica polega na zróżnicowaniu dialektalnym pomiędzy serbskim a chorwackim, jednak zauważ, że taki chorwacki wykorzystuje wszystkie 3 dialekty, a to, że najczęściej korzysta się ze sztokawskiego to oddzielna sprawa. Nie wiem jak jest w serbskim, zaś będąc w BiHu naprawdę nie zauważyłem jakiś rażących różnic pomiędzy serbskim i bośniackim. Czemu jednak serbski i chorwacki uznaje się za oddzielne języki? Kwestie polityczne. Odsyłam tutaj do tego artykułu na angielskiej wikipedii:
http://en.wikipedia.org/wiki/Differences_between_standard_Bosnian,_Croatian_and_SerbianZrozumiałość językowa między Czechami a Słowakami wynika nie z blizkości językowéj, a politycznéj - przez wiele lat wspólna telewizja etc. trochę się ku temu przyczyniły. We dług mnie oddzielny rozwój dyftongów, a nawét TorTów (w czeskiém mamy iloczas, a w słowackiém już nie - czyli do rozejścia się tech języków musiało dojść przed odpadnięciém jerów i wzdłużeniém zastępczém), "przeglos czeski". To są dość duże różnice, jak na mój gust.
Ale przyznaj, że dowolny nie-Słowianin kompletnie zielony w kwestiach językowych nie odróżnił by na pierwszy rzut oka tekstu czeskiego od słowackiego. Słusznie tutaj ująłeś kwestię bliskości politycznej, jednak nadal przystaję przy tym, że język jest jednym z kryteriów narodotwórczych. Między polskim a śląskim też są duże różnice, jednak od biedy można go zrozumieć, co nie? Tak, wiem, że śląski jest akurat bardziej etnolektem.
Niemcy i Polska leżą blizko siebie, i tam téż tak nie jest. Litwa i Łotwa leżą blizko siebie, i tam téż tak nie jest.
Bardziej chodziło mi o historię języka słoweńskiego - przez bardzo długi okres czasu na terenie Słowenii częściej używano niemieckiego niż słoweńskiego. W XIX i XX wieku próbowano go na siłę wzbogacić słowami pochodzenia chorwackiego, by wyplenić niemieckie wpływy. (Nie będę już wspominać o italianizacji, gdyż na słoweńskim wybrzeżu mieszkańcy nadal porozumiewają się na zmianę włoskim i słoweńskim). Jak się skończyło, chyba już nie muszę mówić, gdyż każdy wie że słoweński obok bułgarskiego jest chyba najbardziej wybijającym się językiem słowiańskim. Niemcy i Polska nie mają języków z tych samych grup, jednak niemiecki również silnie oddziaływał na polski, głównie w słownictwie.
Ale narodowość nie jest czynnikiem językotwórczym...
Ale język narodotwórczym, tak przynajmniej mi mówiono na WOSie.