Bardzo mi się podoba! Rzucę tylko taką uwagą (mam nadzieję, że uwagi mile widziane):
Bardzo subiektywnie oceniasz języki a priori i a posteriori, twierdząc, że ten drugi typ jest bardziej wymagający pod względem posiadanej wiedzy. Między Korwinem a Prawdą ja też tak uważam; jednak język aprioryczny może mieć nawet niekiedy większe ograniczenia w tworzeniu niż język a posteriori - wszystko zależy od autora. Jedni (jak zapewne Ty) lubują się w tworzeniu kreatywnym, czyli wymyślania jak największej ilości wyrażeń/zwrotów itp., biorąc je z księżyca (nie zrozum mnie źle - bardzo szanuję taką zdolność, choć drugiej osobie zwykle trudno zrozumieć tak subiektywny proces tworzenia). Inni, mając do dyspozycji całkowicie sztuczny twór, mogą zacząć wręcz swój język "wyprowadzać" nadając sobie takie ograniczenia, jakich nie da się nałożyć na już istniejący przerabiany język (tjevango, do którego słownik cały czas rozwijam jest w moim odczuciu przez to niezwykle sztywny i drewniany, bo jego słownictwo to raczej kombinacje morfemów niż samodzielne słowa, co mam nadzieję się po procesach fonetycznych zamaskuje i poprawi).
EDIT: Po namyśle, taka postawa może zniechęcać do tworzenia aposterioryków, które może przecież spróbować - z lepszym lub gorszym efektem - stworzyć każdy, choćby noobowy i nieudany. Canisie, jestem jednak z Tobą i absolutnie podzielam Twoje zdanie w tej sprawie, ale jest to bardzo jednostronna opinia.