Mogę uważać określenie czasu za rok, jako za tym rokiem trwającym po tym roku. jest to logiczniejsze bo wskazuje dowolny okres przyszłego roku i nie ma problemu z 12 miesiącami.
Jeśli powiesz 1 stycznia 2019, że 31 grudnia 2019 jest za rok, to jest to poprawne, bo "za rok" określa przybliżony upływ czasu w przód o około 365 dni. Gdy chcesz zmienić ostatnią cyferkę w roku powiesz "w przyszłym roku". Język polski operuje nie tylko kontekstem, ale i ma szereg uszczegółowiających określeń wedle potrzeb.
Aha a co z określaniem roku: jeśli ktoś ci mówi za dwa lata to myślisz o 24 miesiącach czy tylko o zmianie liczby roku o dwie jednostki?
Zależy kiedy to mówi. Jeśli w połowie roku to raczej o obu aspektach naraz. Raczej, bo określenie "za rok" niesie w dobie większy margines błędu niż wyrażenie "za 365 dni", które sugeruje większą precyzję. To jest jak u inżynierów - 0,0 nie oznacza tego samego, co 0,000, bo to pierwsze jest mniej dokładne. W okolicach końca/początku roku - zmana daty roku o dwa nie musi zajść. Ale znowu - jak duży błąd dopuszczają rozmówcy, o czym pisałem w poprzednim poście. "Za rok" jest mniej precyzyjne niż "za 365 i ćwierć dnia", co z kolei jest mniej precyzyjne, niż "za 8766 godzin", co jest mniej precyzyjne, niż "za 525960 minut" i tak dalej...