Drugi człon nazwy kącika odnosi się do tego, że prawdopodobnie skończy się tym, że będę tu pisał tylko ja. Oraz to, że jest duża szansa, że moje analizy są z dupy.
Weźmy zdanie
Czy masz jakieś sytuacje, o których fantazjujesz, że byś się w nich znalazł?
Samo brzmienie zdania stwarza wrażenie, że coś tu jest nie tak. Że nagięliśmy reguły składni i stworzyliśmy swoisty neologizm składniowy. Szczególnie interesuje mnie, czy obcokrajowiec uczący się języka miałby problem ze skonstruowaniem takiego zdania; oraz czy np. użytkownik języka indoeuropejskiego poprawnie sformułował by to zdanie, ale już np. użytkownik mandaryńskiego - nie. Trochę żałuję, że nie znam mandaryńskiego na tyle, by pokusić się o próbę przetłumaczenia tego zdania - nie mam pojęcia jak połączyć sytuacje do wszystkich pozostałych elementów naraz. Bo mamy tu de facto związek między sytuacjami a /mieć/, /o których fantazjujesz/ i /byś się w nich znalazł/. Kolejna rzecz, że polski radzi sobie z rozdzieleniem wyrazu pomiędzy dwa przypadki, ale gorzej z trzema... (choć niby "o których" i "w nich" to oba okolicznik). Zastanawia mnie, czy sytuacji pomogłaby strona aplikatywna. Kolejna rzecz - niby zdanie jest złożone partyzancko, ale czy da się je powiedzieć jakoś inaczej, nie rozbijając na pojedyncze mniejsze zdania i powtarzając np. "te sytuacje"?
Przyznaję, że to dość naiwne pisać o problemach składniowych otaczających jakieś zdanie bez znajomości żadnej gramatyki formalnej. Z drugiej strony wiele z nich zdaje się stawać skomplikowanymi już przy zdaniach typu "Kupił kwiaty, które zobaczył na targu". Znacznie prostszych niż cytowane.
O dziwo w angielskim wydaje się, że da się to złożyć znacznie bardziej intuicyjnie
Are there situations, you fantasize about finding yourself in? albo mniej zgrabnie, ale uczciwiej
Are there situations, you fantasize, that you find yourself in?Czy jest tu jakieś oszustwo, zastąpienie orzeczenia równoważnikiem zdania/rzeczownikiem? Chyba nie. W pierwszym przypadku pomagamy sobie gerundivem, czyli korzystamy z tego, że mamy w angielskim de facto dwie niezależne formy orzeczenia (a właściwie trzy wraz z bezokolicznikiem) oraz wykorzystujemy funkcję przyimków po czasowniku. W polskim przyimek musi stać przed czymś zachowującym się jak rzeczownik (a więc "o którym", "w nich"), co najwyraźniej bardzo wiąże nam ręce.
Drugie zdanie jest jeszcze sprytniejsze. Wskazuje nam ono, że fantazjowanie odnosi się do znajdywania się w sytuacji i nie musi mieć wspólnego z sytuacjami. W polskim odpowiednikiem powinno być "Czy masz jakieś sytuacje, że fantazujesz, że się w nich znajdziesz?". Dla mnie to zdanie brzmi dziwnie - narzuca się związek "sytuacje, że fantazjujesz", który brzmi mocno absurdalnie.
Ale może właśnie takie rozwiązanie jest lepsze i fakt, że związek rzeczownik + że + orzeczenie powinien nas informować, że rzeczownik odnosi się do orzeczenia dalej w zdaniu złożonym.
OK, to tyle. Nie wiem, czy ktokolwiek poza mną coś z tego wyniósł. Jeśli macie jakieś przykłady, jak jeszcze bardziej skomplikować tego typu zdanie, chętnie zobaczę.