Skąd w językach słowiańskich tendencja do przechodzenia męskich imion do odmiany nijakiej? Słowiańskie imiona dwuczłonowe typu wszystkich -sławów, -ciechów, -mierów, -wojów, -borów są przecież rodzaju męskiego, podobnie więc chyba musiało być ze zdrobnieniami. Również masowo importowane po chrystjanizacji imiona łacińskie, greckie i hebrajskie były na ogół fleksji męzkiej, rzadziej kończyły się na -a.
Z drugiej strony jednak wiele języków słowiańskich adaptowało zagraniczne imiona do odmiany nijakiej albo wręcz tworzyło rodzime imiona tego typu. W zachodniosłowiańskich mamy choćby łużyckie imiona typu Kito (Kajetan), Měrko (Mirek), Marko, Frido (Fryderyk), chciałoby się też dodać polskie Lestko czy Mieszko, jednak spółcześnie językoznawcy uznają raczej te formy na -o za latynizacje. W językach wzchodniosłowiańskich ogrom małoruskich imion takich, jak Pawło, Petro, Mychajło, podobnego pochodzenia chyba też są wielkoruskiego ludowe imiona jak Daniła, Żenia, Jura z utrwalonym akaniem. Najwięcej takich imion jest w językach południowosłowiańskich, gdzie jest równie wiele imion zapożyczonych, np. Đorđe/Đuro, Marko, Pavle, Aleksije, Gavrilo, ale też rodzime, np. Branko, Slavko, Ratko, Bane, Bogoje.
Ktoś jest w stanie wyjaśnić taką, zdaje się, ogólnosłowiańską tendencję?