Łacina Wzchodu

Zaczęty przez Dynozaur, Luty 03, 2015, 23:27:39

Poprzedni wątek - Następny wątek

Dynozaur

Opowiem wam o czymś, co zaprząta moją głowę nie od dziś, nie od wczoraj, ale od naprawdę dłuższego czasu.

Jest to stworzenie w pełni bałtosłowiańskiej "łaciny", czyli języka, który byłby zebraniem do kupy wszystkiego, co istnieje w językach bałtyckich i słowiańskich.

Nie oznacza to rekonstrukcji języka proto-bałtosłowiańskiego, a raczej hiperinkluzywne połączenie gramatyk tych wszystkich języków (nie stroniąc, w żadnym wypadku, od cech mocno ograniczonych djalektalnie - wprost przeciwnie, trzeba takie perełki skrzętnie wyławiać - i jest to jedno z wyzwań tego projektu) - co oznacza, że byłyby tam jednocześnie nasze ulubione bałtosłowiańskie cechy, takie jak aorysty, imperfekty, liczba podwójna, odmiany spółgłoskowe i atematyczne it.p. a także innowacje takie jak djalektalne bałtyckie neo-przypadki, bułgarskie nowe czasy i ewidencjalność, określoność a'la macedoński it.p. - ogólnie wszystko, co jest jakimś tam wzbogaceniem. Język ten nie zawierałby nic, żadnych cech, żadnych opozycyj, które nie istnieją w naturalnych językach bałtosłowiańskich (mogą być cechy wymarłe lub pochodzące z wymarłych języków, byleby były zaświadczone), żadnych cech typowo rekonstruowanych (wszystko musi być zaświadczone), żadnych importów z innych grup językowych (chyba, że jest to rzeczywiste zapożyczenie, znane z prawdziwych języków), żadnego wymyślania nowych cech - do sztuczności uciekać się jedynie tam, gdzie wymaga tego sytuacja (łączenie ze sobą tak odległych od siebie systemów językowych jak n.p. żmudzki i bułgarski może być trudne bez pewnych sztucznych kompromisów).

Oto jak wyobrażam sobie poszczególne aspekta tego języka

FONOLOGJA:

W tym aspekcie przeważałby rekonstrukcjonizm. Jedynie archaiczna fonologja pozwoli na powiązanie ze sobą dwu różnych rodzin językowych, a także ułatwi ogarnianie morfologji tego języka (która jest tu elementem najważniejszym). Zresztą, gdyby przyjąć dla fonologji taką samą "zasadę inkluzywizmu" jak dla morfologji i importować do fonologji tego języka każdy znany na obszarze bałtosłowiańskim fonem, to powstałby istny fonetyczny czokapik, bardzo trudny do ogarnięcia. Tak więc, fonologja tej "róży w ogrodzie języków fleksyjnych" będzie przypominała naukowe wyobrażenia na temat PBSa (a co za tym idzie - język ten w swojej powierzchowności będzie brzmiał jak żmudzki), jednakże będzie zawierał jedynie znane ze spółczesnych i historycznych języków fonemy i opozycje fonologiczne - tak więc, tam gdzie systemy fonologiczne języków się kłócą i nie ma rozwiązania bardziej archaicznego - tam wybieramy jedną z opcyj. Nie uciekamy się w takich sytuacjach do rekonstrukcji!

Jeśli zaś chodzi o system akcentów, to chciałbym żeby istniał akcent toniczny, ale to musiałby ogarnąć ktoś mądrzejszy ode mnie. W każdym razie, tutaj chciałbym, aby aprołcz był nastawiony nie tyle na archaiczność, co na bogactwo (tak jak w przypadku morfologji). Chciałbym, żeby tych tonów było jak najwięcej. Bardzo chciałbym też w tem wszystkiem zmieścić ten łotewski "stod" (ton złamany), ale nie wiem, na ile da się to pogodzić z systemami innych języków. Ogólnie, chciałbym zmieścić co się da, ale tak żeby trzymało się to jednak realnych języków, bez specjalnego naginania rzeczywistości.

MORFOLOGJA:

Jak już mówiłem - tutaj całkowicie all inclusive. Wszystko, co istnieje w chociaż jednym języku lub djalekcie bałtyckim lub słowiańskim powinno znaleźć się w tym języku. Formy powinny być oparte na rzeczywistych, ale nieraz trzeba będzie kombinować, aby zachować spójność systemu językowego. Ponadto, wszystko ma być maksymalnie zsyntetyzowane i zgramatykalizowane (oczywiście nie przekraczając rozwiązań istniejących w językach naturalnych), aby tych form gramatycznych jednego słowa było jak najwięcej. W ten sposób powinna powstać najdoskonalsza, najtrudniejsza do opanowania bałtosłowiańska fleksja.

Gramatyka tego języka będzie siłą rzeczy regularna, gdyż głównym motorem powstawania form nieregularnych są zmiany fonetyczne (a tutaj fonetyka jest zachowawcza), ale w miarę możliwości warto by było różne formy nieregularne (zwłaszcza, jeśli są one archaizmami bądź łatwo wkomponowują się w system języka) wkomponowywać w ten język, ale nie na siłę.

I tutaj mój apel do wszystkich - jeżeli znajdziecie jakiekolwiek informacje na temat jakichś mało znanych, "wzbogacających" innowacyj w pojedynczych djalektach bałtyckich lub słowiańskich - proszę się nimi ze mną podzielić! Coś czuję, że djalektologja południosłowiańska może być kopalnią takich ciekawostek (zwłaszcza bułgarska, w kwestji morfologji czasownika). Również djalektologja bałtycka mogłaby być ciekawa, bo nie wiem o niej prawie nic.

SKŁADNIA:

Ta również byłaby nastawiona na bogactwo i jak najlepszą "spółpracę" z morfologją - jak najwięcej używalnych konstrukcyj składniowych, pozwalających na dobre zagospodarowanie form gramatycznych. Postaram się, aby żadna konstrukcja składniowa (czy to archaiczna, czy to innowacyjna) z prawdziwych języków czy djalektów słowiańskich, o ile daje się "zaadaptować" do tego języka, nie pozostała niezauważoną.

SŁOWNICTWO:

W doborze słownictwa pierwszym prjorytetem byłoby wybieranie jak najarchaiczniejszych, najbardziej praaryjskich rdzeni (oczywiście, jak we wszystkich aspektach tego języka - jedynie słownictwo zaświadczone, bez rekonstrukcyj [chyba że "zgniły kompromis" tego wymaga]). Drugim byłoby utrzymanie i "zagospodarowanie" jak największej liczby rdzeni, ale bez tworzenia nienaturalnych rozwiązań (n.p. skoro uznaliśmy, że bałtycki leksem na psa będzie oznaczać psa, to słowiański będzie oznaczać dingo - bez takich!), trzymać się jak najbardziej języków naturalnych. Trzecim byłby puryzm językowy - unikanie zapożyczeń na rzecz formacyj złożonych ze rdzeni bałtosłowiańskich - ale również w granicach natlangów.

Tak więc, jak byście się zapatrywali na taki conlang? Czy ma to waszem zdaniem sens? Czy wynik takiego eksperymentu mógłby być ciekawy, czy wyszedłby z tego po prostu żmudzki z kilkoma formami gramatycznymi więcej?

Jakoś w najbliższym czasie postaram się pokazać jakieś takie pierwsze szkice, jakby to miało mniej więcej wyglądać, bo póki co takie gołosłowne to wszystko.

Czekam na opinje, w każdym razie.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?

Pluur

CytatTak więc, jak byście się zapatrywali na taki conlang? Czy ma to waszem zdaniem sens? Czy wynik takiego eksperymentu mógłby być ciekawy, czy wyszedłby z tego po prostu żmudzki z kilkoma formami gramatycznymi więcej?

Jak dla mnie pomysł bardzo trefiony i potrzebny wręcz, jeśli tylko będę potrafił to mogę jak najbardziej pomóc w tem wszystkiem. Czy wyszedłby z tego żmudzki z kilkoma formami więcej? Wątpię, jak już wspomniałeś południowosłowiańskie dialekty są kopalnią takich cech, z tego co wiem w litewskiem nie ma ani 'harmonii' samogłoskowej, ani tak postępującej liczby podwójnej, nie mówiąc o słownictwie - jakże urodziwym - łużyckim.
  •  

Dynozaur

#2
TADADADAM!

Oto pierwszy zaczątek, jak mogłaby wyglądać odmiana rzeczownika w tym języku.

Uwierzcie, zmęczyłem się robiąc tę tabelkę...

Jeśli chodzi o rodzajniki - to działają one na tej samej zasadzie, co w macedońskim - określony z zaimkiem osobowym (w tym języku zaimkiem osobowym jest j-, dzięki czemu ta określoność jest w pełni "ożeniona" ze złożoną odmianą przymiotników), bliższy z zaimkiem bliższym (tutaj š-), dalszy z zaimkiem dystansowym (tutaj t-).

Wiem, że jest tu od cholery błędów. Na pewno coś popieprzyłem w tych bałtyckich neoprzypadkach. I jeneralnie, przydałoby się coś o etymologji końcówków zaimkowych w językach bałtyckich i słowiańskich, bo średnio ją ogarniam (i nie mam za bardzo materjałów na ten temat - końcówkami nominalnymi zajmują się wszyscy, pronominalnymi nikt...).

Zastanawiam się, czy dałoby się tu dodać coś jeszcze...

Ale tak to by z grubsza wyglądało. Jakimi uczuciami napawa was patrzenie na tę tabelę?
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Henryk Pruthenia


Dynozaur

Odpowiednie zaimki (jis, šis, tas) sufiksowane na sposób bułgaromacedoński. Miejscami dokonywałem pewnych drobnych "sandhi" (ale opierając się na natlangach), żeby było syntetyczniej (n.p. zjadałem -s, tak jak Łotysze, którzy mają np. labais, a nie jak Żmudzini - gerasis). Mogłem pójść trochę dalej i zastosować wszelkiego rodzaju ściągnięcia, ale zastanawiam się, jak to zrobić, żeby było to konsekwentne i sensowne.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Pluur

Ściągnięcia? Jak na moje to jeno właśnie dyftongów z odpowiedniemi spółgłoskami, nie inaczej.
  •  

Pluur

  •  

Henryk Pruthenia

Dynozaurze, powinieneś dokończyć projekt. :P
Z tego co pamiętam, to masz dużo czasu :)

Pluur

  •  

Torkan

Nie znam się wprawdzie na tym całym konlangerstwie, ale chętnie widziałbym istniejącą w j. polskim "odmianę" przymiotników, zaimków i przyimków przez osoby (np. głupiś, com, kiedyście, nań, weń i tak dalej). Będzie?
  •  

Kazimierz

Czy projekt będzie kontynuowany?

Grímkel

#11
Polskie Forum Nekromantów xD
Ale w sumie idea tego języka jest w sumie bardzo fajna. Zawsze mi się podobały te wszystkie rzadkie i dialektalne cechy w językach bałtosłowiańskich.
  •