1) Z funkcjonalnością odnośnie nadal nie widzę żadnego problemu.
2) No nie, bo ta zabawa nie polega na fonetycznym spalszczaniu, ino na pełnym spalszczaniu. Ostatnio przyszło mi k'głowie, że chyba wartałoby pierw wymyślić określenie na papirus, z któregoż papier pochodzi, a nazwanie rośliny winno przyjść łatwiej, bo mam wrażenie że zawsze ciężko przychodziło zawrzeć "esencję" papieru w jednem pojęciu.