AnkiDroid i inne programy do powtarzania słownictwa

Zaczęty przez Úlfurinn, Sierpień 21, 2019, 23:11:29

Poprzedni wątek - Następny wątek

Úlfurinn

Jakie są Wasze doświadczenia związane z używaniem tego typu programów?
W jaki sposób (jeśli w ogóle) z nich korzystacie? Ponieważ są osoby, które tego typu programu nie znają pokażę, jak ja z nich korzystam na przykładzie gruzińskiego xd

Ogólnie przybliżę, że ANKIDroid to program do powtarzania słownictwa w formie fiszek. Zaletą jest, że można mieć zsynchronizowane wszystko na kilku urządzeniach. Są różne metody uczenia się z tego - bierna nauka, czynna, i jedna z drugą, nauka za pomocą całych zdań itd. Ogólnie ja używam tego programu tylko do czynnej nauki pojedynczych słów. Jeśli chcecie więcej poczytać o samych funkcjach, mechanice ANKI, to jest ich pełno w internecie, także po polsku. Ja natomiast tylko opiszę, w jaki sposób szybko wpisywać to słownictwo i w jaki sposób się tego uczę.

1. Wypisanie słownictwa do Excela (lub dowolnej podróby Excela). W przypadku nauki czynnej słownictwo w języku docelowym wypisuje się po prawej.


2. Zaznaczenie wszystkich słów i przekopiowanie.


3. Wklejenie słownictwa do notatnika. Dzięki temu mamy automatycznie zrobioną tabulację.


4. Zapisanie tego w formacie UTF-8. Inaczej nie będzie działało i do tego znaki niełacińskie się spieprzą.


5. Kliknięcie na Importuj plik w programie.


6. Sprawdzenie na okienku, czy wszystko jest dobrze. Czy na pewno słownictwo idzie do odpowiedniej talji, czy karty front (w języku podstawowym) i back (w języku docelowym) są na właściwem miejscu itd.


7. Zmienienie opcji improtowania na Importuj nawet jeśli istniejąca notatka ma takie samo pierwsze pole. ANKI wychodzi z założenia, że jeśli uczysz się słowa krewetka po tajsku, to już niepotrzebna ci nauka tego słowa po starojawajsku. Więc trzeba to koniecznie zmieniać na opcję Importuj nawet jeśli istniejąca notatka ma takie samo pierwsze pole.


8. Zapisanie tego i nauka. Pamiętajcie jednak, że ANKI jest tylko pomocą przy nauce słownictwa. Aktywną i pasywną znajomość języka należy ćwiczyć również na inne sposoby.
smrt zidum

Henryk Pruthenia

#1
Ogólnie przeleciałem przez post, wygląda dość ciekawie, choć sądzę, że poważnie potraktowany Memrise/Decks by się lepiej nadał.

A odchodząc od tematu:
W ogóle stałem się przeciwnikiem nauki za pomocą urządzeń leksyki. Dużo skuteczniejsze jest ciągłe powtarzanie słów z kartek, które własnoręcznie przygotowujemy. Dlaczego z kartek? Kwestia rozmiaru. Na jednej stronie mieście się około dwudziestu słów, co pozwala nam opanować je w parę minut do tego stopnia, aby automatycznie spoglądając na polską parę móc przypomnieć sobie formę obcojęzyczną (Dwa protipy: nie wokalizujemy w myślach ani nie czytamy formy polskiej, bo utworzymy parę polskie słowo - obce słowo, zamiast dopisać znaczenie do słowa; najlepiej też by było, aby formy polskie były po prawej stronie, w równym rzędzie, spoglądamy na formę polską, i jeżeli sobie przypomnimy idziemy dalej, jak nie - dopiero wtedy spoglądamy, jest to bardzo ważne). Ale to nie koniec - wszak kartka ma drugą stronę, razem czterdzieści nowych słów. Nie oszukujmy się, że te słowa zostaną z nami na zawsze, nie zostaną, dlatego powtarzamy je dnia następnego. I następnego z nowymi i tak dalej. I tu następny plus - kartek może być wiele, możemy przeskakiwać w przypadku znużenia na nową. Łatwo powtórzyć wielką ilość materiału. Co chwilę w ręce trzymamy coś nowego, mielimy to w głowie. Polecam przy nauce chodzić z tymi kartkami w ręku, mniej będzie się wam chciało spać - proces jest strasznie męczący, ale to nic, gdy się widzi efekty, ja te słowa naprawdę widzę i rozumiem.

Z moich doświadczeń już dziś jestem w stanie bez większego wysiłku (umysłowego jak i poświęcenia czasu) wyuczyć się dziennie sto dwadzieścia nowych słów, przy czym wiem, że gdybym spełnił docelowe swoje wymagania - to jest pełne poświęcenie, poziom nauki paruset słów dziennie jest jak najbardziej osiągalny przy poświęceniu okołu godziny dziennie - problemem wtedy jest spisywanie kartek, niż sama nauka (ja zawsze przy pisaniu słucham różnych wykładów, dzięki czemu uczymy się czegoś nowego). Przy całkowicie wolnym dniu, braku pracy i innych obowiązków - jestem nawet w stanie zaryzykować, że możliwe byłoby (przy żelaznej woli) osiągnąć pułap tysiąca słów dziennie, a nawet więcej - oczywiście w ogólnym rozrachunku miesięcznym, każde słowo zapamiętujemy tak naprawdę na przestrzeni wielu dni, tylko suma tego wyglądałaby imponująco.

Więc czy da się nauczyć języka w parę miesięcy do komunikatywnego poziomu? Nie wiem. Ale taką próbę niedługo podejmę. Mam teraz inne języki na głowie, i chciałbym się nimi zająć według aktualnych zasad, ale za parę miesięcy, jeżeli dobrze pójdzie, spróbuję przeprowadzić szturm przez język. Prawdziwy. Może padnie na rumuński, może na coś innego, bardziej egzotycznego. Zobaczymy!

Úlfurinn

#2
Cytat: Henryk Pruthenia w Sierpień 21, 2019, 23:34:44
Ogólnie przeleciałem przez post, wygląda dość ciekawie, choć sądzę, że poważnie potraktowany Memrise/Decks by się lepiej nadał.

A odchodząc od tematu:
W ogóle stałem się przeciwnikiem nauki za pomocą urządzeń leksyki. Dużo skuteczniejsze jest ciągłe powtarzanie słów z kartek, które własnoręcznie przygotowujemy. Dlaczego z kartek? Kwestia rozmiaru. Na jednej stronie mieście się około dwudziestu słów, co pozwala nam opanować je w parę minut do tego stopnia, aby automatycznie spoglądając na polską parę móc przypomnieć sobie formę obcojęzyczną (Dwa protipy: nie wokalizujemy w myślach ani nie czytamy formy polskiej, bo utworzymy parę polskie słowo - obce słowo, zamiast dopisać znaczenie do słowa; najlepiej też by było, aby formy polskie były po prawej stronie, w równym rzędzie, spoglądamy na formę polską, i jeżeli sobie przypomnimy idziemy dalej, jak nie - dopiero wtedy spoglądamy, jest to bardzo ważne). Ale to nie koniec - wszak kartka ma drugą stronę, razem czterdzieści nowych słów. Nie oszukujmy się, że te słowa zostaną z nami na zawsze, nie zostaną, dlatego powtarzamy je dnia następnego. I następnego z nowymi i tak dalej. I tu następny plus - kartek może być wiele, możemy przeskakiwać w przypadku znużenia na nową. Łatwo powtórzyć wielką ilość materiału. Co chwilę w ręce trzymamy coś nowego, mielimy to w głowie. Polecam przy nauce chodzić z tymi kartkami w ręku, mniej będzie się wam chciało spać - proces jest strasznie męczący, ale to nic, gdy się widzi efekty, ja te słowa naprawdę widzę i rozumiem.

Z moich doświadczeń już dziś jestem w stanie bez większego wysiłku (umysłowego jak i poświęcenia czasu) wyuczyć się dziennie sto dwadzieścia nowych słów, przy czym wiem, że gdybym spełnił docelowe swoje wymagania - to jest pełne poświęcenie, poziom nauki paruset słów dziennie jest jak najbardziej osiągalny przy poświęceniu okołu godziny dziennie - problemem wtedy jest spisywanie kartek, niż sama nauka (ja zawsze przy pisaniu słucham różnych wykładów, dzięki czemu uczymy się czegoś nowego). Przy całkowicie wolnym dniu, braku pracy i innych obowiązków - jestem nawet w stanie zaryzykować, że możliwe byłoby (przy żelaznej woli) osiągnąć pułap tysiąca słów dziennie, a nawet więcej - oczywiście w ogólnym rozrachunku miesięcznym, każde słowo zapamiętujemy tak naprawdę na przestrzeni wielu dni, tylko suma tego wyglądałaby imponująco.

Więc czy da się nauczyć języka w parę miesięcy do komunikatywnego poziomu? Nie wiem. Ale taką próbę niedługo podejmę. Mam teraz inne języki na głowie, i chciałbym się nimi zająć według aktualnych zasad, ale za parę miesięcy, jeżeli dobrze pójdzie, spróbuję przeprowadzić szturm przez język. Prawdziwy. Może padnie na rumuński, może na coś innego, bardziej egzotycznego. Zobaczymy!

Zapomniałem przy tem od siebie dodać, że w pierwszej kolejności nowe słowa przepisuję do zeszytu, a dopiero potem z zeszytu przepisuję do Excela. Również powtarzam z kartek i również w zeszycie słowo polskie jest po prawej stronie, ale uważam, że precyzyjniej zapamiętuję dane słowo powtarzając je dodatkowo w ANKIdroidzie. Poza tem, ANKIdroida lubię używać w drodze na uczelnię komunikacją miejską, gdzie otworzenie zeszytu pełnego różnych kserówek nie należy do najwygodniejszych. 

Co do Memrajsa - liczyłem nawet na to, że wypowiesz się w tej kwestji. Swoją drogą, do Memrajsa również można hurtem dodać słownictwo. Jeśli chodzi o Memrajsa - przyznaję, że jest on skuteczniejszy od ANKIDroida, chociaż jednocześnie jest znacznie bardziej czasochłonny (przynajmniej według mnie). Ogólnie Memrajs się przydaje do języków, w których należy zwrócić uwagę na większą ilość szczegółów, jak np. w rumuńskim, gdzie rzeczownik wymaga zwrócenie uwagi na rodzaj oraz formę liczbę mnogiej, a czasownika trzeba się uczyć z formią 1os.l.p. Natomiast do języków, gdzie zazwyczaj wystarczy tylko podstawowa forma wyrazu lepszy jest według mnie ANKIDroid.
smrt zidum
  •  

Torkan

Czy dzielicie sobie powtarzaną leksykę na kilka talii? Jeśli tak, to według jakiego kryterium? Tematycznego? Według części mowy?
  •  

커래얟쓰

Korzystam od jakiegoś czasu i odczucia mam bardzo mieszane z przewagą tych pozytywnych.  Jak korzystam ? Otóż anki ma tę wadę że tłuczenie pojawiających się wyrazów da zawsze mniej niż na serio obcowanie z językiem. Z drugiej strony jest bardzo mobilna i pozwala na szybką powtórkę (choćby nawet w zły dzień odbębnienie 10 minut że jednak coś zrobiłem) w miejscach czy momentach gdzie czytanie, czy przerabianie podręcznika jest średnio możliwe. Komunikacja miejska, czekanie gdzieś, podczas pracy jak szef nie patrzy  ;D (działa, polecam). Ja np lubię powtórzyć przy porannej kawie, jako że poważna nauka po przebudzeniu u mnie nie wchodzi w grę... Jest jeszcze taki plus że jest to narzędzie dość bezstresowe. Na myśl o powtarzaniu słówek mam ochotę wyrżnąć głową o beton, natomiast regularne sesje w anki niejako ułatwia przejście przez tą chyba najnudniejszą (nie licząc liczebników) rzecz w nauce języka. Do tego dochodzi algorytm serwujący zapominane słówka, co jest sporą zaletą.

Co do talii to się naczytałem trochę o tym jak je można robić. Z którego języka tlumaczyć na który, czy może w 2 strony, zdania czy same słowa i szczerze powiedziawszy dalej nie wiem. Na woofla jest parę artykułów na ten temat, to odsyłam zainteresowanych. Ja zdecydowałem się na talię słówko polskie -> obce. Postawiłem na prostotę ze względu na to jak anki wykorzystuje.

Np. znam sposób z tlumaczeniem całych zdań z polskiego na język obcy. Albo układanie przykładowej historii z kilkoma losowymi słowami z fiszek etc. Sposobów wykorzystania aplikacji jest tyule co uzywających a ja niestety za krótko jej używam żeby takie pełne rozeznanie mieć
Cytat: Úlfurinn w Sierpień 22, 2019, 00:22:47
Ogólnie Memrajs się przydaje do języków, w których należy zwrócić uwagę na większą ilość szczegółów, jak np. w rumuńskim, gdzie rzeczownik wymaga zwrócenie uwagi na rodzaj oraz formę liczbę mnogiej, a czasownika trzeba się uczyć z formią 1os.l.p. Natomiast do języków, gdzie zazwyczaj wystarczy tylko podstawowa forma wyrazu lepszy jest według mnie ANKIDroid.

Niekoniecznie. W aplikacji można modyfikować rodzaj karty i dodawać pola. Ja np mam pole w którym dopisuje komentarz. Czy ma długą samogłoskę, niuanse znaczeniowe, przykłady użycia danego słowa w zdaniu, ale też np nieregularne formy odmiany. Można dopisywać sobie co się potrzebuje.

Cytat: Torkan w Sierpień 26, 2019, 10:02:46
Czy dzielicie sobie powtarzaną leksykę na kilka talii? Jeśli tak, to według jakiego kryterium? Tematycznego? Według części mowy?
Takie kryterium moim zdaniem nie ma sensu... Można tagować w jednej talii. Tylko nie wiem po co, no chyba że ktoś lubi powtórzyć tylko czasowniki albo rzeczowniki. Ja mam jedną talię do koreańskiego (choć może będzie ich więcej na wyższych etapach nauki - tego nie wiem). I miałem kiedyś angielską z czasownikami nieregularnymi jak przed maturą powtarzałem.
  •  

커래얟쓰

Odkopię trochę ten temat, bo ciekaw jestem. Ile czasu zajmuje wam mniej więcej sesja z anki lub jeśli nie korzystacie z tego to innych tego typu programach bądź z kartki? Chodzi mi ogólnie ile czasu dziennie zajmuje wam "sucha" nauka czy powtarzanie samego słownictwa
  •  

Henryk Pruthenia

Ja osobiście próbowałem ostatnio się bawić w anki... Dość fajny program, ale nie dla mnie. Tworzenie jakiejkolwiek listy do nauki dla mnie jest bez sensu, bowiem najważniejsza jest praktyka. Nauka na sucho jest nieefektywna i nudna. Używaj języka, mów.

Jedyne, co polecam, to robienie sobie banku słów - listy (może być pdf/dokument google, na którą wrzucasz już nauczone słowa (a nie te, których chcesz się nauczyć - inaczej zaśmiecasz przestrzeń użytkową), by móc w bardzo krótkim czasie (rzędu paru tysięcy słów w pół godziny) nie dać uciec już poznanej leksyce. Ważne jest to, by to był element wspomagający, a nie główna treść nauki. Gadać mi, gadać!