Mniej lub bardziej etymologicznie umotywowane:
Kadesz - nienawiść odczuwana wobec osoby, której kiedyś współczuliśmy, a teraz zazdrościmy
Juon - jednostka odległości artykulacyjnej dla samogłosek, oparta o równoległobok samogłosek, jeden juon jest równy odległości artykulacyjnej między [i] i [u].
Zaoblanie - zanik wklęsłości, traktowanej matematycznie, a więc zanik wypustek/wypukłościj, w ujęciu bardziej potocznym, zachodzący wskutek równomiernego rozrostu.
[...........]
"żarki", kiedy coś jest bardzo ciepłe, ale jeszcze nie nazbyt gorące.
Kiedyś tłumacząc wiersz użyłem słowa "łóg". Ciekawe, że nasunął mi się całkiem spontanicznie i wydaje się być całkowicie zrozumiały dla każdego użytkownika polszczyzny, mimo derywacji według praindoeuropejskiego ablautu.
A podaj w kontekście.
Taka młodzieńcza twórczość. (http://elendili.pl/viewtopic.php?p=119324#119324)
Ale skoro istnieje po-łóg, to czemużby nie łóg? :P
Cytat: spitygniew w Luty 20, 2014, 12:30:22
Kiedyś tłumacząc wiersz użyłem słowa "łóg". Ciekawe, że nasunął mi się całkiem spontanicznie i wydaje się być całkowicie zrozumiały dla każdego użytkownika polszczyzny, mimo derywacji według praindoeuropejskiego ablautu.
Istnieje
połóg, może to dlatego.
Cytat: Widsið w Luty 20, 2014, 12:48:40
Cytat: spitygniew w Luty 20, 2014, 12:30:22
Kiedyś tłumacząc wiersz użyłem słowa "łóg". Ciekawe, że nasunął mi się całkiem spontanicznie i wydaje się być całkowicie zrozumiały dla każdego użytkownika polszczyzny, mimo derywacji według praindoeuropejskiego ablautu.
Istnieje połóg, może to dlatego.
Myślałem nad tym, ale
położyć nie ma paralelenego znaczenia które mogłoby sugerować analogię (no, chyba ze
położna).
barłóg?
W moim idjolekcie - bardłóg.
dobrzej, kiedy jest lepiej niż dobrze
Jak byłem na obozie, to razem z kolegami się u nas to przyjęło i o dziwo bardzo przydatne. Dobrze jest takie suche, właściwie dobre to trochę takie przeciętne, więc uznaliśmy że przyda nam się stan lepszy niż przeciętny. Dziwne, ale paradoksalnie to słowo jest przydatne.
Katasza - osoba z nerwicą, keskese- podejście do śmierci, chodzić spać-> umrzeć, taka przesuwka, dlatego mówię połóżmy się spać, nigdy chodżmy, takie tabu.
Cytatdlatego mówię połóżmy się spać, nigdy chodżmy, takie tabu.
Jesteś najbardziej pretensjonalną osobą jaką poznałem, serio.
[...........]
Lol, nie.
Natręctwo, nic więcej. Tak jak chodzenie co trzecią płytkę.
Wyrazy, które mi chodzą po głowie/mogłyby istnieć:
nazawszedni a. nawiekuisty — znaczeniowo odwrotność odwiecznego (nie mający czasowego końca, ale mający początek)
niechcemisiętny — ekspresyjny synonim niedbałego
i analogicznie widzimisiętny — przymiotnik od widzimisię (chyba ang. whimsical obejmuje m.in. takie znaczenie)
Poza tym, swego czasu miałem dużo takich rzeczywiście używanych przez mnie prywatnych słowotworów, ale dotyczyły głównie dziecięcych zabaw/mojego świata i/lub pozapominałem je.
Zniepolubić
Znieżyć
buniz (od ang. amer. pot. boonies ,,zadupie, pustkowie") — pejor. słabo chadzalne peryferia miejskie, nieużytki, tereny (po)przemysłowe pod miastem wzgl. między dzielnicami (ale nie las, wieś)
luta - bardzo mocny cios lub strzał, zwykle niecelny (czas. lutować), zazwyczaj z charakterystyczną wymową [lːːʉta]
piździoch - mało wymagający nauczyciel, pozwalający uczniom na swawolę podczas lekcji
Ogólnie szkoła i całe środowisko z nią związane jest świetnym źródłem nowego, nietypowego słownictwa, nie tylko względnie ogólnokrajowego języka potocznego, ale także hermetycznego idiolektu stosowanego w grupie znajomych.
autobusista - pejoratywnie o kierowcy autobusu
<błędy młodości>Teraz przypomniało mi się, że x lat temu pisałam na blogu o takich tworach ??? </błędy młodości>
W każdym razie przy pisaniu ze znajomymi dodawaliśmy "tłok" do danego słowa, żeby zaznaczyć dużą ilość, np. myślotłok występował wtedy, kiedy w głowie panował chaos, a jesienią mieliśmy liściotłok. Normallandia z kolei była miejscem zamieszkiwanym przez ludzi, którzy nie ogarniali tłoków i innych.
Z tych bardziej na czasie przychodzi mi do głowy pajdokracja. Słowo wzięło się z zakrętki Tymbarka, więc studencki mózg niestety go nie wymyślił, ale znaleźliśmy mu nowe znaczenie: zajęcia z mgr Pajdą.
A potem pan Sznuk pytał o pajdokrację w 1z10 i paru desperatów przekonało się, że studia jednak czegoś uczą.
>pajdokracja
Ten, kto wymyślił ten termin chyba cierpiał na hajmoroidy...
Krawężny - polski odpowiednik ang. edgy (http://www.urbandictionary.com/define.php?term=edgy).
Nie czasem krawędny?
Cytat: Wedyowisz w Marzec 12, 2015, 13:50:23
Nie czasem krawędny?
Mi też jest znany polski odpowiednik słowa
edgy, ale tylko jako
krawężny.
Nie, ja to wymyśliłem ad hoc, nawet nie znałem wcześniej dobrze tego słówka po ang. Piję do tego, że jeśli się nie mylę Dynek kiedyś oprotestował krawężnik jako postać (istotnie) zrzytnią morfofonologicznie.
No jest zrzytni morfologicznie, no ale trudno... Już niech mu będzie. Temu krawężniku.
Przypomniał mi się dziwny idjom, używany przez mojego ojca - duch i pituch (t.zn. nicość, pustka).
Skąd mu się to mogło wziąć? I kim/czym, u licha, jest "pituch"?
-uch jest z pewnością dla zrymowania z pierwszym członem, rdzeń pit- jest słabo określony znaczeniowo, ale poza pitać "uciekać" ma ogólnie konotacje pejoratywne (pitu-pitu "gadka szmatka", pitolić "pierdolić"), wiec pewnie sugeruje tu tyle co "gówno, nic". Zostaje jeszcze pytanie, skąd "duch", ale może to odniesienie do przenikającego wszystko Ducha Świętego.
hauhas — żartobl. rozszczekany pies
hałos - męczące połączenie hałasu i nieporządku
grosidła — jako pluralis tautum; określenie na kupkę małowartościowych monet, ironiczne, nieco pretensjonalne.
schód — co prawda słowo to istnieje/istniało, ale rzecz w tym, że ja zawsze traktowałem je jako całkowicie naturalne i dopiero niedawno zorientowałem się, że de facto jest już mocnym archaizmem.
wypienięga - "duży wydatek", formacja wsteczna od wypieniężyć się "wydać dużo pieniędzy, pozbyć się kasy".
uplażony - ubrudzony piaskiem z plaży
Po raz pierwszy w życiu użyłem miejscownika słowa "cło".
I zabrzmiał on "ćle".
Moje słowotwory to raczej neosemantyzmy
mak + -any = maczany
puszka + -any = puszczany
rum + -any = rumiany
przemysł + -any = przemyślany
gra + -any = grzany
kra + -owy = krowy
naiwny - znajdujący się na wierzbie iwie, por. nadrzewny, nazębny
studnia + -ówka = studniówka
przepiórka - od czasownika przeprać, por. rozbiórka
A poppy seed cake plunged in chocolate = ciasto maczane w czekoladzie.
Sportowica - odpowiedź na odwieczne pytanie "jak się nazywa kobieta-sportowiec, ale żeby nie sportsmenka?".
szafnąć (od niemieckiego "schaffen") udać się (np. "Szafnąłem pobiegnąć 100 metrów w 10 sekund" - "Udało mi się pobiegnąć 100 metrów w 10 sekund")
Dwa lata temu jeszcze myślałem że to normalne słowo w polskim haha ;-D
"..., albo?" (od niemieckiego "..., oder") wiem że nie słowotwór ale to ciekawy twór gramatyczny
To takie małe pytanie na końcu zdania, żeby krótko potwierdzić zdanie.
Przykład: "Idziesz dzisiaj do kina, albo?" - "Idziesz dzisiaj do kina, prawda?"
Ciekawe ten mój polski poloniny
Wiesz, że chociaż w twoim przypadku "szafnąć" może być wtórne od "schaffen", to jest to normalny czasownik, używany w tym znaczeniu chyba na całym Górnym Śląsku?
A może ::-)
Dziadek mój (stary ślonzok) nie używa tego czasownika, za to ale np. sonanty
zamachowca (zamachowiec) - per analogiam do zwiadowca
Forma to oczywiście mianownik. Nie wiem dlaczegó-ż tak jest, ale mnie się wciąż zamachowca wydaje poprawny.
strikty, strykty — ścisły, ostry; kalka z ang. i fr. strict
Ona jest na striktej diecie.
Stworzone, kiedy nie umiałem przypomnieć sobie polskiego słowa.
@up: chyba raczej zapożyczenie, nie kalka.
wyśmietek albo żuliszcze — zakątek, zwykle zapuszczony park lub zagajnik, miejsce gdzie tubylczy lud ubogi szuka ucieczki z żelaznych szponów cywilizacji, aby oddać się zbiorowym seansom medytacji wspomaganej specjalnymi eliksirami; tubylcy składają tam też zepsute lodówki, ustępy i sterty gruzu dla przyszłych pokoleń archeologów, aby dać swiadectwo nie tylko duchowego, ale także technologicznego zaawansowania swojej kultury
Ty wywrotowcu, to przecież ma już swoje uznane określenie - żuloskwer. (http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=107142840&postcount=4)
Żuliszcze imo brzmi lepiej i tak jakby bardziej intryguje :P
Jest w tym pewien mistycyzm :P
U mnie się na to zawsze mówiło "żulnik".
U mnie raczej "żulnia", "żulernia" (skąd to -er-, nie wiem).
Mój dziwny słowotwór: dyndon - jakieś określenie czasu, które mi trudno zdefiniować... może chodzić o wieczór, północ, ranek, krytyczny punkt...
Zarejestrowane w idiolekcie: do dyndona, przed dyndonem, po dyndonie.
Wzięło to się z błędnego w dzieciństwie zrozumienia tekstu pewnej myslovitzkiej piosenki: "Wieczorem przed mym domem".
Cytat: spitygniew w Kwiecień 04, 2016, 10:40:47
Ty wywrotowcu, to przecież ma już swoje uznane określenie - żuloskwer. (http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=107142840&postcount=4)
Toż to jakiś warszawizm, nie do przyjęcia w starych stolicach!
Cytat: WidsiðU mnie się na to zawsze mówiło "żulnik".
W moich stronach nie ma na to określenia (albo też jestem zbyt społecznie wyalienowany, aby znać takowe).
Cytat: Dynozaur w Kwiecień 04, 2016, 19:42:21
"żulernia" (skąd to -er-, nie wiem).
Prawdopodobnie z kontaminacji końcówek -eria i -arnia :)
Cytat: Dynozaur w Kwiecień 04, 2016, 19:42:21
U mnie raczej "żulnia", "żulernia" (skąd to -er-, nie wiem).
per analogiam do
szulernia (?)
@up: słuszna uwaga.
Mój dziwny neosomantyzm to cyklista. Jest to w moim idiolekcie eufemistyczne określenie homoseksualisty (takie ładne, lepsze niż pedał czy ciota).
Najczęstsze kolokacje: prawa dla cyklistów, parada cyklistów, orgie cyklistów.
Prawdopodobnie to się wzięło z kontaminacji znaczeniowej "zakazu pedałowania" i sformułowania "Żydzi, masoni i cykliści".
pasło - krzyżówka hasło i password
BUMP!
kapsukas - kapsułka do prania
pindża - nerwowa stara babka
Cytat: poloniok w Grudzień 17, 2016, 12:41:47
pindża - nerwowa stara babka
Już mamy bardzo podobne słowo w polszczyźnie – pindzia – tyle że ono bardziej się tyczy rozwiązłych kobiet :D
??? Nie wiedzialem
Nie mój, ale mojego znajomego: żujka jako guma do żucia, analogicznie do pojki (przepitki). O ile pojka jest regionalna, o tyle żujka jest akurat niespotykana.
ciepłoobieżyć - piec pod termoobiegiem
kociokwik - szał, zdenerwowanie, wkurzenie
kosaniec - irys, kosaciec
kiepawy - głupi, dziwny
Ale kociokwik to standardowe słowo na kaca. Chyba dość stara kalka z niem. Katzenjammera.
Cytat: Silmethúlë w Czerwiec 20, 2017, 12:30:42
Ale kociokwik to standardowe słowo na kaca. Chyba dość stara kalka z niem. Katzenjammera.
Szczerze powiedziawszy nigdy nie słyszałem tego w tym znaczeniu, a w mojej okolicy używa go tylko moja rodzina, więc uznałem, że może być jakimś starym słowotworem.
Kociokwik to takie zwariowanie, połączone ze stanem wzburzenia i/lub krzykiem.
Dla mnie to z kolei wręcz taki zamęt i zbiorowy rwetes, coś jakby goniło się z piskiem stado kotów, ale nie używam tego słowa.
pośmierć - pogrzeb
Zdarzyło mi się dzisiaj to słowo używać w tym kontekstu. Spodobało mi się jakoś, musiałem tutaj dodać
Ze strony mojej babci wczoraj usłyszałem kolejny ciekawy słowotwór
to przydasie (lub przydasię)
- rzecz, która się jeszcze przyda - jak np. stare ciuchy jako szmaty
- charakterystyka człowieka z czasach komuny, żeby jak najmniej wyrzucać i jak najwięcej wykorzystać z starych, zepsutych rzecz
Znam to. To jest chyba powszechnie znany słowotwór.
świecidełko - bryloczek który się świeci
Mój 7-letni kuzyn tak mówi, może jakaś propozycja dla Wysokopolskiego...
Akurat świecidełko (https://sjp.pwn.pl/szukaj/%C5%9Bwiecide%C5%82ko.html) jako 'świecąca ozdoba' to w ogóle powszechne, standardowe polskie słowo.
Cytat: poloniok w Październik 21, 2017, 13:45:34
to przydasie (lub przydasię)
U mnie to l.mn.:
(te) przydasie.
U mnie z kolei przydaśki.
umarlina (wzorem staropolskiego zmarlina u Petrycego) - mniej straszny i okropny synonim dla trup, zwłoki
...
Niezbędności — rzeczy, które są niezbędne.
Poza tym z braćmi zwracamy się do siebie nawzajem używając zdrobnienia liczby mnogiej naszych imion:
Mariuszki, Adzioszki, Tomeczki, &c.
Szurawka — prosta zabawka dla kota, zazwyczaj kawałek jakiegoś sznurka.
Cytat: Kazimierz w Luty 01, 2018, 12:15:42
Szurawka — prosta zabawka dla kota, zazwyczaj kawałek jakiegoś sznurka.
Brzmi jak jakaś grupa na Facebooku, skupiająca zwolenników teoryj spiskowych...
Cytat: Dynozaur w Luty 01, 2018, 13:09:12
Cytat: Kazimierz w Luty 01, 2018, 12:15:42
Szurawka — prosta zabawka dla kota, zazwyczaj kawałek jakiegoś sznurka.
Brzmi jak jakaś grupa na Facebooku, skupiająca zwolenników teoryj spiskowych...
Ej, no serio xDDD W ogóle myślałem do niedawna, że to normalne ogólnopolskie słowo.
ilub - spójnik współrzędny w postaci zrostu z połączenia spójnika łącznego i i rozłącznego lub, funktor z połączenia funktora koniunkcji i i alternatywy łącznej lub, np.
Piękne Polki mają geny śródziemnomorskie ilub nordyckie.
Coś takiego dodałem już wiele lat wcześniej do dialektu zachodniego conlangu istanbudzkiego: "ilubo" (sens OR), które jest różne od "lubo" (sens XOR). Inne dialekty zachowały tylko "lijubo" w znaczeniu XOR oraz OR (posłużę się informatyką)
Cytat: Obcy w Lipiec 07, 2018, 12:55:56
Coś takiego dodałem już wiele lat wcześniej do dialektu zachodniego conlangu istanbudzkiego: "ilubo" (sens OR), które jest różne od "lubo" (sens XOR). Inne dialekty zachowały tylko "lijubo" w znaczeniu XOR oraz OR (posłużę się informatyką)
lubo -
lijuboukawizm i jukawizm :P
Twór mojej siostry: wiązałki na określenie sznurówek
bezćwiercie (od frazy przyimkowej bez ćwierci) - poszukiwany, choć negatywny ale intuicyjny wyraz potoczny dla liczebnika ułamkowego 3/4
W moim domu rodzinnym mawiało się, że kot dulda, kiedy miętosił przednimi łapami miękki kocyk lub sweter równocześnie na nim siedząc.
Cytat: Toyatl w Kwiecień 19, 2019, 15:19:20
W moim domu rodzinnym mawiało się, że kot dulda, kiedy miętosił przednimi łapami miękki kocyk lub sweter równocześnie na nim siedząc.
U mnie tego się używa, mówiąc o piciu, zwłaszcza z butelki przez małe dziecko. Z mojego researchu wynika, że utrwaliło się u mnie słowo z gwary śląskiej.
Cytat: Obcy w Kwiecień 19, 2019, 16:00:49
U mnie tego się używa, mówiąc o piciu, zwłaszcza z butelki przez małe dziecko. Z mojego researchu wynika, że utrwaliło się u mnie słowo z gwary śląskiej.
A to wtedy nie jest
dudlanie?
U mnie w domu też raczej się tego używa w znaczeniu picia, ale nie tylko mówiąc o dziecku.
A czy u kogoś mówi(ło) się o pultaniu?
Owszem, ale w rozumieniu "mieć pretensje", np. babka się pulta po każdej lekcji w gimnazjum.
U mnie to znaczyło taplanie w wodzie, np. rękami w zlewie, co zawsze wywoływało komendę "nie pultej!".
Cytat: Toyatl w Kwiecień 19, 2019, 15:19:20
W moim domu rodzinnym mawiało się, że kot dulda, kiedy miętosił przednimi łapami miękki kocyk lub sweter równocześnie na nim siedząc.
U mnie:
dudlić - dudlę - dudlił
Zwykle w aspekcie dokonanym - n.p. "wydudlił całą flaszkę"
Wydundał całę flaszkę!
Pultanie się to jakieś szarpanie, plątanie z czymś.
Cytat: Dynozaur w Kwiecień 19, 2019, 20:09:01
U mnie:
dudlić - dudlę - dudlił
Zwykle w aspekcie dokonanym - n.p. "wydudlił całą flaszkę"
A u mnie za to:
dudlać - dudlam - dudlał
To duldanie to był jakiś spontaniczny wymysł. Trzeba było wymyślić słowo na śmieszne zachowanie kota i to się przyjęło. Jako picie z gulgotaniem też było u nas znane, ale chyba z przestawką - dudlać.
Skoro o słowach związanych z piciem mowa to i ja coś mam. Obumblować się - opić się / wypić bardzo dużo. Używane przez mamę.
Per analogiam do odjaniepawlić zacząłem używać odkorfancić (uodkorfańćić). I znam już co najmniej parę osób, które to przejęły. Jestem influencerem xD
duldać to pić duszkiem. Natomiast pultać to bardziej ochlapywać. Tak się u mnie mówiło.
Ja jestem za rozpowszechnieniem występującego w słowniku wyrazu "ęsi".
Wyobraziłem sobie, że w "Kilerze" Jurek zamknięty w furgonetce zamiast "Szczać mi się chce!" krzyczy "Ęsiać mi się chce!" Gdyby Machulski przed napisaniem scenariusza znalazł w SJP ten wyraz i by mu się spodobał, byłby trollem stulecia :D Nie dość, że byłoby to pierwsze użycie tego wyrazu przez kogokolwiek po 100 latach, to jeszcze film "Kiler" przeszedłby do historii, Miodek i Bralczyk w kółko gadaliby o tym wyrazie z tej krótkiej sceny i zastanawialiby się, czy jest poprawny :D Więcej, każdy odcinek "Ojczyzny polszczyzny" przez najbliższe 10 lat byłby o tym wyrazie.
Bezdżobie - Czas w pracy, kiedy nie ma żadnego joba (tj. zlecenia).
Przykład użycia:
Wyślesz mi jakiegoś mocka? Bezdżobie panuje.
#korpomowa
Od dawna, by powiedzieć o jakiejś porze dnia, który ma miejsce w trakcie mówienia, używałem zestawień typu H-poranek (czytanego jako hporanek lub hojetny poranek). Jest to oczywiście kalkopożyczenie z niemieckiego, jednak znaczenie słowa hjetny* pozwoliłem sobie rozszerzyć. Analogicznie używam zwrotów typu H-tydzień - jako obecny tydzień czy H-jesień - jako jesień tego roku.
/Gdy widzę (wiem), że rozmówca nié w ząb po niemiecku hojetny podmieniam na dzisiejszy.
Na moje fraza H-jesiennej pory jest strasznie wietrznie, chociaż dzisiejszego dnia pogoda ustąpiła. brzmi całkiem przyjemnie - no ale wielu mi temu zaprzecza.
Oprócz hjetnej pory bywa także morgenny dzień - czy też M-dzień jak także zwykłem mówić. Niestety ta forma brzmi zbyt abstrakcyjnie, bym nieskrępowanie jej mógł używać nie tracąc kontaktu z rozmówcą - wszak /o czym często zapominam/ język służy komunikacji.
* często w mowie pomijam o, jeśli jest w dogodnej do pominięcia pozycji
Przez analogię do z grubsza – z chudsza 'dokładnie, w najdrobniejszych szczegółach'
Kolejne pomysły:
• Wprowadzenie nazw mieszkańców egzotycznych państw typowo polskich w miejsce adaptowanych zagranicznych - Kościosłoniowiec zamiast Iworyjczyk, Zielonoprzylądkowiec zamiast Kabowerdyjczyk, Świętotomaszanin zamiast Saotomejczyk, Owczanin zamiast Farer. (czy mieszkaniec Republiki Środkowoafrykańskiej ma jakąś nazwę? Jeśli nie, to proponuję Środkowoafrykanin).
• Wprowadzenie wyrazu "kilkadzieści" jako formy pośredniej między kilkanaście a kilkadziesiąt, do określenia przybliżonej wartości między 20 a 49, zgodna z morfologiczną budową liczebników.
• Kontynuacja wyrazów "pojedynczy", "podwójny", "potrójny", "poczwórny" w postaci "popiątny", "poszóstny", "posiódemny", "poósemny", "podziewiątny", "podziesiątny" itp. Tu nie powinno być żadnych ograniczeń.
• Powinny powstać polskie odpowiedniki słów "copywriter" i "ryż parboiled" (tu dopiero ubóstwo), mogłoby być "ryż parzony", co ciekawe, jedna z firm sprzedawała jako... paraboliczny.
Cytat: Norris w Czerwiec 17, 2020, 11:40:28
Kolejne pomysły:
• Wprowadzenie nazw mieszkańców egzotycznych państw typowo polskich w miejsce adaptowanych zagranicznych - Kościosłoniowiec zamiast Iworyjczyk, Zielonoprzylądkowiec zamiast Kabowerdyjczyk, Świętotomaszanin zamiast Saotomejczyk, Owczanin zamiast Farer. (czy mieszkaniec Republiki Środkowoafrykańskiej ma jakąś nazwę? Jeśli nie, to proponuję Środkowoafrykanin).
• Wprowadzenie wyrazu "kilkadzieści" jako formy pośredniej między kilkanaście a kilkadziesiąt, do określenia przybliżonej wartości między 20 a 49, zgodna z morfologiczną budową liczebników.
• Kontynuacja wyrazów "pojedynczy", "podwójny", "potrójny", "poczwórny" w postaci "popiątny", "poszóstny", "posiódemny", "poósemny", "podziewiątny", "podziesiątny" itp. Tu nie powinno być żadnych ograniczeń.
• Powinny powstać polskie odpowiedniki słów "copywriter" i "ryż parboiled" (tu dopiero ubóstwo), mogłoby być "ryż parzony", co ciekawe, jedna z firm sprzedawała jako... paraboliczny.
Ad trzecia kropka, to nie trzeba chyba wymyślać, skoro można sięgnąć po dawniej funkcjonujące
pięciorny,
sześciorny itd. W dodatku regularnie utworzone od liczebników zbiorowych.
Były też poszóstne karety. Ciekawe zjawisko, zanik liczebnika spowodowany rozwojem technicznym.
Problem stary jak świat i dość abstrakcyjny, ale już tak jest, że lubię gdybać.
Tyczy się na przykład takiej sytuacyji – skoro człowiek obszedł jezioro, to owo jezioro zostało przez człowieka...? Boję się rzucać pierwszymi koncepcjami. I nie, nie zadowala mnie stanowisko PWN, że nie ma takiej formy, bo się jej nie tworzy i trzeba się z tym pogodzić i można zawsze powiedzieć, że zostało na przykład okrążone. Gówno prawda. Takie przebyć ma normalnie formę przebyty, i to pomimo faktu, że jest pochodną być, które zdecydowanie takowej nie posiada. Skoro obejść jest przechodnie, to wymaga formy biernej i kropka.
Problem miałem z dojściem do tego, jak, jeśli już, by ona brzmiała. Pomyślałem w końcu, że można by do tego wykorzystać nieosobowe formy przeszłe typu gotowano, które genetycznie są utworzone właśnie od imiesłowu biernego typu gotowany. Jest to o tyle ciekawe, że o ile dzisiaj taka forma czasownika iść 'szło się, n ludzi szło' nie funkcjonuje, to dawniej miała się świetnie. Szto, a także jego warianty prefiksowe typu naszto czy przyszto. Odwracając więc proces tworzenia formy, wyszłoby, że jezioro zostało przez człowieka obeszte.
Co inni forumowicze o tem sądzą?
Oczywiście, że obeszte. Normalne słowo, nie wiem dlaczego normatywiści nie uznają istnienia tej chwormy.
No, jeszcze gorsze jest to, że rzekomy brak istnienia formy "obeszty" argumentują nieprzechodniością czasownika "obejść".
Cytat: Boletto w Czerwiec 18, 2020, 16:49:33
Problem stary jak świat i dość abstrakcyjny, ale już tak jest, że lubię gdybać.
Tyczy się na przykład takiej sytuacyji – skoro człowiek obszedł jezioro, to owo jezioro zostało przez człowieka...? Boję się rzucać pierwszymi koncepcjami. I nie, nie zadowala mnie stanowisko PWN, że nie ma takiej formy, bo się jej nie tworzy i trzeba się z tym pogodzić i można zawsze powiedzieć, że zostało na przykład okrążone. Gówno prawda. Takie przebyć ma normalnie formę przebyty, i to pomimo faktu, że jest pochodną być, które zdecydowanie takowej nie posiada. Skoro obejść jest przechodnie, to wymaga formy biernej i kropka.
Problem miałem z dojściem do tego, jak, jeśli już, by ona brzmiała. Pomyślałem w końcu, że można by do tego wykorzystać nieosobowe formy przeszłe typu gotowano, które genetycznie są utworzone właśnie od imiesłowu biernego typu gotowany. Jest to o tyle ciekawe, że o ile dzisiaj taka forma czasownika iść 'szło się, n ludzi szło' nie funkcjonuje, to dawniej miała się świetnie. Szto, a także jego warianty prefiksowe typu naszto czy przyszto. Odwracając więc proces tworzenia formy, wyszłoby, że jezioro zostało przez człowieka obeszte.
Co inni forumowicze o tem sądzą?
Po śląsku nie ma z tym problemu,
jeźoro bůło uody mje uobyńdźůne. A inne cczasowniki z chodzeniem mają imiesłowy faktycznie uprzednie czynne:
Jo już bůł půńdźůny.
wykichy i wykasły – to co zostaje wykichane i wykasłane
niebuga (od nieby "niebieski" i staropolskiego przyrostka -uga) - wyraz o znaczeniu: "długo utrzymująca się słoneczna pogoda, przy której widać niebo" jako antonim szaruga
Milionzłotówka - nazwa nominału, który rzeczywiście był w obiegu przez kilka lat.
Spontaniczny twór, ale nie tak chybiony, jak się okazuje, bo Doroś też o czymś takim wspomina - zakulisie zamiast backstage.
Cytat: Boletto w Luty 23, 2021, 13:12:52
Spontaniczny twór, ale nie tak chybiony, jak się okazuje, bo Doroś też o czymś takim wspomina - zakulisie zamiast backstage.
Może inspiracja:
ros. закулисье
ukr. закулісся
błr. закулісьсе
czes. zákulisí
słowac. zákulisia
Proponuję słowo upowszednić, upowszednienie jako polski odpowiednik lewackiego (chociaż coraz bardziej przejmowanego również przez komentatorów prawicowych) neosemantyzmu normalizować, normalizacja w znaczeniu "uznać coś za normę", co jest kalką angielskiego normalize, które już samo w sobie jest neosemantyzmem, nieakceptowanym nawet przez angielskie słowniki (a co dopiero przez polskie).
Chciałem to wrzucić początkowo do wysokopolskiego (bo by się kwalifikowało), ale mój postulat dotyczy przede wszystkiem (nomen omen) "normalnej" polszczyzny.
inb4 ale po co wymyślać neologizm, skoro już jest na to słowo
A właśnie kurwa, że nie ma. Jest tylko zjebany neosemantyzm, nie mający nic spólnego z poprawną (ani jakąkolwiek inną) polszczyzną. Czasownik "normalizować" w języku polskim już istnieje i znaczy coś zupełnie innego, poniekąd przeciwnego.
Kiedyś wymyśliłem wyraz ,,żypierdalać" mający być ostatnim przekleństwem w słowniku, lecz nie nadałem mu żadnego znaczenia.
Cytat: Norris w Marzec 30, 2022, 20:53:14
Kiedyś wymyśliłem wyraz ,,żypierdalać" mający być ostatnim przekleństwem w słowniku, lecz nie nadałem mu żadnego znaczenia.
Żypierdalaj xDDDDDDD
Spółpłceniec - osoba o tej samej płci, z którą łączy solidarność płciowa jak mężczyzna z mężczyzną, kobieta z kobietą i obojnak z obojnakiem, co niekoniecznie oznacza ciągoty homoseksualne.
A wygląda na utworzony ot spółpłcenie (u Stanisława Teofila Kurkiewicza płcenie znaczyło 'zbliżenie płciowe') lub może barziej ot spółpłcony, które byłoby imiesłowem biernym do spółpłcenie, czyli nasuwa się znaczenie 'spólny przydupas' :o.
Mój dzisiejszy utarg słowny:
szczebrzeszą - o kluczach w torbie
ciuk - na noża (zapewne od zaciukać) 8)
jedna pieczeń na dwóch ogniach - znaczy podobnie co pyrrusowe zwycięstwo, czyli sukces zupełnie nieopłacalny, osiągnięty zbyt dużym kosztem
mrija - gruba kobieta
hejżnie - raźno (od hejże ha!)
hejżny - (zwykle o jedzeniu) pyszny, wyśmienity, HQ
Cytat: Dynozaur w Kwiecień 09, 2015, 22:30:23Przypomniał mi się dziwny idjom, używany przez mojego ojca - duch i pituch (t.zn. nicość, pustka).
Skąd mu się to mogło wziąć? I kim/czym, u licha, jest "pituch"?
SJP:
pituch = gw. potrawa z kartofli rozgotowanych w wodzie na rzadko.
W niezwykłej gwiezdnej krainie lingwistycznego eksploratora, gdzie myśli splatają się z marzeniami, rodzi się słowo łżewzistny – emanacja sensów i znaczeń, której istota ukrywa się w mistycznym wszechświecie wyobraźni. Wywodzi się ono z dawnych korzeni naszej staropolskiej mowy, które przenikają przez płynne granice czasu, niepokornie splatając się w jedności.
"Łżewzistny" oznacza stan, w którym prawdziwość i fałsz splatają się w nierozerwalną sieć iluzji, jak węże, które owijają się wokół naszych myśli, sprawiając, że rzeczywistość wydaje się jednym nieustającym tanem nad przepaścią. Jest to manifestacja przejrzystego oszustwa, w którym słowa oplecione są płomieniami wątpliwości, prowadząc nas na manowce.
W świecie "łżewzistnego" tkwią dualizmy, gdzie prawda i kłamstwo skrywają się pod maskami, a interpretacje rozkwitają jak kwiaty w majowej aurze. To kuszący labirynt, w którym moralne wybory stają się trudniejsze od tańca na linie między gwiazdami. Słowem "łżewzistny" oddajemy hołd głębokiemu rozumieniu tej złudnej rzeczywistości, która poddaje nas próbie naszych wewnętrznych męstw.
Tak jak owad zaplątany w sieć nici, tak my, ludzie, tkwimy w pajęczynie "łżewzistnego", próbując odnaleźć nasze miejsce w tym wielokierunkowym labiryncie, który nieustannie wabi nas swoimi tajemnicami. Przez pozorne odbicie prawdy, nasze dusze zostają przeniesione w głąb istnienia, gdzie musimy zmierzyć się z własnymi wątpliwościami i odnaleźć swoje autentyczne ja.
Wartościowe jest zrozumienie, że w świecie "łżewzistnym" nasze działania, słowa i intencje muszą być poddane ścisłej refleksji, aby uniknąć utraty równowagi i upadku w otchłań fałszywej harmonii. Osiągnąć możemy to jedynie poprzez introspekcję, rozwój duchowy i odważne stawianie czoła tym wyzwaniam.
Tak, "łżewzistny" to klucz do mrocznego labiryntu prawdy, gdzie jedynie wewnętrzna moc i odkrywanie prawdziwych zamiarów może nas wyzwolić. Niech nasza dusza tańczy na linii między iluzją a prawdą
Dziwny splot przedrostka łze + (za)-wziety / -wistny?
Cytat: dziablonk w Czerwiec 16, 2023, 10:49:47Dziwny splot przedrostka łze + (za)-wziety / -wistny?
Wyłania się ono ze spoiwa "łżyć", gdzie prawda przykrywana jest oszustwem. Ale w nim utkwi także duch "wzięty", wzniosły i rozpoznawalny, oraz "zawistny", jak ognisty wicher pełen zapału.
To określenie duszy pełnej obłudy, pośród lśniących mask, które kryją prawdziwą naturę. Przez to słowo przemyka postać pozorna, pełna fałszu, podszywająca się pod wyższe ideały. Niech ostrzeżenie płynie, byśmy odnaleźli drogę do autentyczności, a nie utracili się w łonie pozornej chwały.
O, zrozumieńcie tajemnicę mego słowa rzyłódżdż! Rozpadając je na cząstki, odsłonię etymologię ukrytą. "Rzy-" jak Rzym, dawna kraina majestatyczna, "-łó-" jak łódź, symbol morskich podbojów dumni, a "-dżdż" jak deszcz, co ziemię płodną obmywa jak strugi niebios.
Rzyłódżdż oznacza niezgłębioną obfitość, która z Rzymu za pomocą łodzi i deszczu wyłania się, tchnąc życiem i bogactwem.
Aż nie mogę się doczekać, kiedy gdzieś w rozmowie czy w jakimś tekście znajdę wzmianke o tych wszystkich niezgłębionych pojęciach ukrytych przed maluczkimi ::)
Witajcie, gromado mądrości, oto przedstawiam wam słowo
żmirokmnujokałąć, które kryje w sobie głębokie znaczenie.
"Żmi-" jak żmija, sprytna i zwinna, która płynie przez życie z elastycznością. "-ro-" to elokwentne połączenie, jak splątane myśli w umyśle, snujące piękne opowieści. "-kmn-" jak kminek, symboliczny skarb, który człowiek poszukuje. "-ujo-" to mistyczne połączenie, jak szlak ku celowi, niezłomny i pełen determinacji. "-kałąć" jak kał, to wyzwanie, które pokonujemy, aby sięgnąć po zamierzony triumf.
Żmirokmnujokałąć -
to metafora dla działanie człowieka (żmija), który mimo trudności i przeszkód (kał), walczy z determinacją, aby osiągnąć zamierzony cel (kminek).Przykład: "Żmirokmnujokałuję się by dostać staż"
Gdy miałem 4 latka, a wtedy jeszcze prezydentem był Wałęsa, wymyśliłem wyraz ,,wałęsy", czyli po prostu wąsy Wałęsy.
Trzeba przyznać, że miałeś dobrą intuicję językową, bo w stpol. wąs : węsy (lmn.), por. Jałowęsy, Pluskowęsy (2x) :D
uduch (od udusić) - zabójcze powietrze dla tlenowców takich jak ludzie czyli jeszcze gorszy zaduch
To raczej on dobrał zarost do nazwiska ;D Za TW Bolka wąsów nie nosił.
Ostatnio zdarzyło mi się zupełnie spontanicznie nazwać wiszące pranie wiszunami.
wypras - wyprasowane tkaniny
przytobiectwo - moje bycie blisko ciebie
ponadpiwo - jakikolwiek trunek mocniejszy od piwa (https://jezykotw.webd.pl/f/index.php/topic,2391.300.html)
nadpasie - część ciała od pasa w górę
podpasie - część ciała od pasa w dół
hłos - mimowolna myśl, zwid umysłowy
Cytat: Norris w Marzec 30, 2022, 20:53:14Kiedyś wymyśliłem wyraz ,,żypierdalać" mający być ostatnim przekleństwem w słowniku, lecz nie nadałem mu żadnego znaczenia.
Jest to typowy, polski skrót myślowy, cząstka ży- dla
żydów, zwanych
żymianami + popularne przekleństwo. :P
pierdzica (od pierdzieć) - dosadny i nieskrępowany synonim dla wzdęcia xD
przeziorny - 'przezroczysty, prześwitujący'; ale ponoć był już u Kochanowskiego w Dryasie* (obok przezornego gdzie indziej) i po gwarach (Podhale, Wileńszczyzna ?); w SJP znalazłem bez przegłosu - przezierny (med.) 'przejrzysty, przezroczysty'
*EDIT: w wielu współczesnych edycjach Dryasa występuje przezorny 'przezroczysty', ale w Słowniku polszczyzny Jana Kochanowskiego (1994) jest właśnie podana wersja przez ź:
Ieſli chceſz rzek przeźornych pławem nápáść ocży,
Tu Sopot y Tenwicá ſwoię roſę tocży
Swoją drogą, w sumie i dzisiaj mamy oboczne: przeźroczysty // przezroczysty. :D
Cytat: dziablonk w Sierpień 27, 2024, 20:10:10w Słowniku polszczyzny Jana Kochanowskiego (1994) jest właśnie podana wersja przez ź:
Ieſli chceſz rzek przeźornych pławem nápáść ocży,
Tu Sopot y Tenwicá ſwoię roſę tocży
To samego Kochanowskiego można by pociąc do otpowiedzialności za ten błędny przegłos?
Bo tu zdaje się nie powinno być
o. Tako samo nie powinno być w
odbiorca, odbiornik, rozbiory, ubiór, zbiornik, zbiórka. Te słowa pochodzą ot
iteratywów -bierać,
-zierać, a te miały dawniej postać
-birać,
-zirać. Nie ma tego przegłosu w
przecier,
zacierka ot
-cierać < -cirać, ale już chyba jest w
wycior ot zdaje się
wycierać. Nie wiem co s
upiór,
wiór i
zadzior?
Znalazłem jeszcze
wyziorny 'wyględny' w gwarze góralskiej Spisza, u Leśmiana (wiersz "Ćmy") i u Marka Utkina ("Technomagia i smoki" - Gwul
Wyziorny).
Cytatale już chyba jest w wycior ot zdaje się wycierać.
Z
wyciorem to trochę śmiesznie wyszło, bo pierwotnie był to
wiszer (niem.
Wischer), potem
wiszor, w końcu - chyba przez skojarzenie -
wycior (jak
wytrych z
Dietricha).
CytatNie wiem co s upiór, wiór i zadzior?
Wiór raczej ma tu normalny polski przegłos (z utratą nagłosowego
i- z PS.
jьverъ), choć po gwarach jest
wier,
jewir,
iwer.
BTW, z pierwotnym
e jest z tej rodziny stpol.
wierzysko - 1. miejsce, gdzie drwa rąbią i pełno wiórów 2. kupa wiórów; oraz naprawdę reliktowa nazwa wsi
Iwierzyce, że nawet Długosz jej nie rozumiał i przemianował na
Zwyerzicze. :)
Kiedyś siostra wymyśliła żeńską formę od ,,wróg": ,,wrogówka".
ciemnizna - ciemna odzież przeciwnie do bielizna (w pierwotnym znaczeniu jak jeszcze u Mickiewicza)
Cytat: Ainigmos w Październik 17, 2024, 09:02:08ciemnizna - ciemna odzież przeciwnie do bielizna (w pierwotnym znaczeniu jak jeszcze u Mickiewicza)
Skoro "bielizna" a nie "jaśnizna" to chyba i "czarnizna" a nie "ciemnizna", tak?
Cytat: KĆÓK w Październik 17, 2024, 09:17:29Cytat: Ainigmos w Październik 17, 2024, 09:02:08ciemnizna - ciemna odzież przeciwnie do bielizna (w pierwotnym znaczeniu jak jeszcze u Mickiewicza)
Skoro "bielizna" a nie "jaśnizna" to chyba i "czarnizna" a nie "ciemnizna", tak?
To też teoretycznie, ale chodzi mi o sens praktyczny tej antonimii taki, że nie powinno się prać razem ciemnizny (nie tylko czarna odzież) z bielizną (o różnym odcieniu, nie tylko śnieżnobiałym), gdyż to może tamto zafarbować zależnie od stopnia nasycenia ciemnego barwnika, przez co po praniu bielizna wygląda jak niedoprana, więc ciemnizna jawi mi się praktycznie w życiu codziennym sensownym wyrazem.
Cytat: Norris w Październik 17, 2024, 00:40:44Kiedyś siostra wymyśliła żeńską formę od ,,wróg": ,,wrogówka".
Czy
wrogówka odnosi się do kobiety mniej wrogiej niz
wrogini, sądząc po przyrostku zdrabniającym -
ówka?