To nie ma już miejsca na humor i ciekawostki? WTF?Feles, zmień nazwę tematu na tą z humorem i ciekawostkami.
http://www.joemonster.org/art/17846/Polska_jezyk_trudny_jezyk
Kolejne brednie o tym, jak bardzo nasz polski język jest skomplikowany itepe.
Bo Polacy to pyszałkowaty kraj.Raczej wręcz przeciwnie, jeśli mogą czymś się chwalić, to mistrzostwem wszechświata w użalaniu się nad sobą... ale i tak tego nie robią.
No nie wiem...Bo Polacy to pyszałkowaty kraj.Raczej wręcz przeciwnie, jeśli mogą czymś się chwalić, to mistrzostwem wszechświata w użalaniu się nad sobą... ale i tak tego nie robią.
http://www.youtube.com/watch?v=Q8YP-HGIfMUhaha. :D
http://www.youtube.com/watch?v=Q8YP-HGIfMU
Chińczycy leją na tony. ;d
Chińczycy leją na tony. ;dSerio? Gdzie ty się uczyłeś chińskiego? Z kursu z Biedronki?
Leją w piosenkach.Chińczycy leją na tony. ;d
Gdyby lali, to nie rozumieliby się nawzajem.
CytujChińczycy leją na tony. ;dSerio? Gdzie ty się uczyłeś chińskiego? Z kursu z Biedronki?
Przepraszam, nie chciałem być. : <CytujChińczycy leją na tony. ;dSerio? Gdzie ty się uczyłeś chińskiego? Z kursu z Biedronki?
Kurba, ale ty jesteś wredny. :D
Coś ci się serio pomyliło. W piosenkach jest to olewane, bo trudno by było jeszcze śpiewając wymawiać tony, lmfao.Błagam, ograniczaj te dziwne internetowe skróty tego typu. :)
Chyba kiedy jest yi w pierwszym (a może inne wyrazy też?)bu
to 1+1=1+1Albo 1+1=1+5 jak w wyrazie ma1ma1 przechodzi w ma1ma(5).
Gdyby lali, to nie rozumieliby się nawzajem.Qu Qiubai nie zgodziłby się z tobą (http://en.wikipedia.org/wiki/Latinxua_Sin_Wenz).
No i już skomentowałeś. A potem się dziwisz: "o kurde, jak mnie znalazłeś?!".http://www.youtube.com/watch?v=Q8YP-HGIfMUhaha. :D
Można się pouczyć mandaryńskiego poprzez reklamy. :P
;DNo i już skomentowałeś. A potem się dziwisz: "o kurde, jak mnie znalazłeś?!".http://www.youtube.com/watch?v=Q8YP-HGIfMUhaha. :D
Można się pouczyć mandaryńskiego poprzez reklamy. :P
A co mają robić? próbowałeś kiedyś śpiewać tony? : dDlatego, mówię, dodają do teledysków hanzi.
Czy próbowałem kiedyś śpiewać tony? Nie wiem. Jak są w rosyjskim, to tak, inaczej nie za bardzo...
Z resztą, do Chin mam awersję, i jedyne co bym chciał wysłać Kitajcom, to Car' Bombę w Pek In (o, chyba zdublowałem przyimek :D )
+1. O.OCzy próbowałem kiedyś śpiewać tony? Nie wiem. Jak są w rosyjskim, to tak, inaczej nie za bardzo...
O.O
+2 O.O+1. O.OCzy próbowałem kiedyś śpiewać tony? Nie wiem. Jak są w rosyjskim, to tak, inaczej nie za bardzo...
O.O
Widzę, że jest to ostrzeżenie za poglądy. Nieźle. Czyli mogę siebie nazwać osobą represjonowaną. Урра!
A coby nie było offtopa:Anglofoni mają jakąś dziwną przyjemność w maltretowaniu obcych pism. ???
Coś z Chorego Bethisadu! (http://ib.frath.net/w/images/d/d5/Greek_Propaganda_Picture_Created_by_Marc.jpg)
Nie jedyną, chłopie. Nie jedyną. Chyba nie lubią tu chłopaków zza wzchodniej granicy...<quadruple facepalm />
A coby nie było offtopa:It’s all Greek to me…
Coś z Chorego Bethisadu! (http://ib.frath.net/w/images/d/d5/Greek_Propaganda_Picture_Created_by_Marc.jpg)
A tak zupełnie wracając do tematu, przerzuciłem na wiki słownik Klubu Etymologii Ludowej (http://jezykotw.webd.pl/wiki/Klub_Etymologii_Ludowej) ze starego forum.
Te Wiki powoli się zmienia w Nonsensopedię. :DE tam, to jeszcze nie jest artykuł typu nonsensopedyjnego. Ale ten już tak (http://jezykotw.webd.pl/wiki/Przymiotnik).
The majority of these characters, Boodberg contends, are in reality SP characters. Indeed, he goes so far as to claim that apart from "a few exceptional cases " there is simply no such thing as a class of characters constructed on semantic principles (1937:345-347). This view has recently been reiterated by another scholar, William G. Boltz, who has also done significant work on early Chinese writing. He asserts: "Characters were not invented by just putting together two or more elements based on their semantic values alone. At least of one of the components must have had a phonetic function" (Boltz 1986:428).źródło: http://www.pinyin.info/readings/texts/visible/ (http://www.pinyin.info/readings/texts/visible/)
Boodberg's "few exceptional cases" include chiefly single characters of clearly pictographic origin. There are at most only a few hundred of these, and the number has not increased for some two millennia. These simple characters of pictographic origin, examples of which appear in figure 17, comprise only about one percent of the total number of Chinese characters. The remaining 99 percent, examples of which are presented in figure 18, are compound characters whose main component is a phonetic element.
As an example of the need to rethink characters allegedly based on semantic principles, Boodberg cites the case of the previously mentioned character for míng 'bright.' He rejects the traditional approach which begins with a disembodied concept supposedly represented by a character formed by combining the symbols for "sun" and "moon."
Instead he starts by assuming definite spoken words related to the meaning "bright." This leads him to note the existence of an earlier form of the character for míng 'bright' (Morohashi 1955-1960, 5:14, 366) that I present below in juxtaposition with the later version:(http://www.pinyin.info/readings/texts/visible/p100ming.gif) 明
In both cases the element 'moon' on the right-hand side of the characters is a semantic determinative. The element on the left-hand side of the first character is originally a picture of a window, with a pronunciation related to míng. In short, the present character representing míng 'bright' is simply a later variant with what is usually taken as a semantic "sun"-which has caused us to overlook an earlier version with a phonetic míng element that more closely relates the character to a spoken word (Boodberg 1937:344-345; 1940:270-274).
Wiedzieliście, że tak naprawdę chińskie znaki, które są złożeniem kilku innych znaków, i które wydają się być „rebusami”, mogą tak naprawdę pochodzić z typowych złożeń typu element fonetyczny + element semantyczny? Cycuję:
źródło: http://www.pinyin.info/readings/texts/visible/ (http://www.pinyin.info/readings/texts/visible/)
eee tam, propaganda fonetystów. ;);)No ale propaganda w służbie słusznej sprawy! :P
tak naprawdę chińskie znaki […] mogą tak naprawdę pochodzićSwoją drogą, czasami mam wrażenie, że czasami zbytnio się czasami powtarzam, mam takie wrażenie…
coś podobnego, że takie pochodzenie mają niektóre znaki...
Wiedzieliście, że tak naprawdę chińskie znaki, które są złożeniem kilku innych znaków, i które wydają się być „rebusami”, mogą tak naprawdę pochodzić z typowych złożeń typu element fonetyczny + element semantyczny?Tak. Zwykle znaki złożone są tak: znaczenie po lewej, fonetyka po prawej albo znaczenie u góry, fonetyka na dole. Dlatego mama (ma: 妈) to kobieta (nv: 女) + koń (ma: 马) albo trawa (cao: 草) to radykał oznaczający roślinę (艹) + wcześnie (zao: 早). Ja się o tym dowiedziałem od Chińczyka. Wcześniej myślałem, że wszystkie części znaków mają jakieś podobne znaczenia albo cóś.
TL;DR + nienawidzę angielskiego.CytujThe majority of these characters, Boodberg contends, are in reality SP characters. Indeed, he goes so far as to claim that apart from "a few exceptional cases " there is simply no such thing as a class of characters constructed on semantic principles (1937:345-347). This view has recently been reiterated by another scholar, William G. Boltz, who has also done significant work on early Chinese writing. He asserts: "Characters were not invented by just putting together two or more elements based on their semantic values alone. At least of one of the components must have had a phonetic function" (Boltz 1986:428).źródło: http://www.pinyin.info/readings/texts/visible/ (http://www.pinyin.info/readings/texts/visible/)
Boodberg's "few exceptional cases" include chiefly single characters of clearly pictographic origin. There are at most only a few hundred of these, and the number has not increased for some two millennia. These simple characters of pictographic origin, examples of which appear in figure 17, comprise only about one percent of the total number of Chinese characters. The remaining 99 percent, examples of which are presented in figure 18, are compound characters whose main component is a phonetic element.
As an example of the need to rethink characters allegedly based on semantic principles, Boodberg cites the case of the previously mentioned character for míng 'bright.' He rejects the traditional approach which begins with a disembodied concept supposedly represented by a character formed by combining the symbols for "sun" and "moon."
Instead he starts by assuming definite spoken words related to the meaning "bright." This leads him to note the existence of an earlier form of the character for míng 'bright' (Morohashi 1955-1960, 5:14, 366) that I present below in juxtaposition with the later version:(http://www.pinyin.info/readings/texts/visible/p100ming.gif) 明
In both cases the element 'moon' on the right-hand side of the characters is a semantic determinative. The element on the left-hand side of the first character is originally a picture of a window, with a pronunciation related to míng. In short, the present character representing míng 'bright' is simply a later variant with what is usually taken as a semantic "sun"-which has caused us to overlook an earlier version with a phonetic míng element that more closely relates the character to a spoken word (Boodberg 1937:344-345; 1940:270-274).
O, fajnie wiedzieć! Ja się dowiedziałem, że mniejszość znaków oznacza tylko znaczenie* czy cóś.Wiedzieliście, że tak naprawdę chińskie znaki, które są złożeniem kilku innych znaków, i które wydają się być „rebusami”, mogą tak naprawdę pochodzić z typowych złożeń typu element fonetyczny + element semantyczny?Tak. Zwykle znaki złożone są tak: znaczenie po lewej, fonetyka po prawej albo znaczenie u góry, fonetyka na dole. Dlatego mama (ma: 妈) to kobieta (nv: 女) + koń (ma: 马) albo trawa (cao: 草) to radykał oznaczający roślinę (艹) + wcześnie (zao: 早). Ja się o tym dowiedziałem od Chińczyka. Wcześniej myślałem, że wszystkie części znaków mają jakieś podobne znaczenia albo cóś.
kobieta (nv: 女)I co oznacza to v? o.o
v to inaczej ü. Tak się to wpisuje na klawiaturze jak piszesz po chińsku i w słownikach, np. http://www.mdbg.net/chindict/chindict.php?page=worddict&wdrst=0&wdqb=nv c :Cytujkobieta (nv: 女)I co oznacza to v? o.o
Cytujv to inaczej ü. Tak się to wpisuje na klawiaturze jak piszesz po chińsku i w słownikach, np. http://www.mdbg.net/chindict/chindict.php?page=worddict&wdrst=0&wdqb=nv c :Cytujkobieta (nv: 女)I co oznacza to v? o.o
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Milczenie_%28powie%C5%9B%C4%87_Sh%C5%ABsaku_End%C5%8D%29&action=historysubmit&diff=25798248&oldid=25797936Daj sobie spokój, polska Wikipedia to od dawna szambo i pięć kilometrów sześciennych mułu, opanowana przez dzieciaki, które „wszystko wiedzą lepiej” i starają się forsować swoje poglądy na świat jako jedynie słuszne. Przykłądów nie bedę przytaczał, bo nie mają one nic wspólego z tematem tego forum.
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Milczenie_%28powie%C5%9B%C4%87_Sh%C5%ABsaku_End%C5%8D%29&action=history
Seibun prezentuje tutaj, jak być upartym wrogiem Ipy. Inna sprawa, że podwójny diakrytyk jest nieczytelny, znak "poszerzenia samogłoski" (labial spreading (http://en.wikipedia.org/wiki/Extended_IPA#Extended_IPA_diacritics)) może podpadać pod twórczość własną, a /i/ chyba nie powinno być w tym wyrazie ubezdźwięcznione.
opanowana przez dzieciaki, które „wszystko wiedzą lepiej” i starają się forsować swoje poglądy na świat jako jedynie słuszne.To chyba o naszym forum jest ;-)
Wszyscy jesteśmy gimbusami? :oCytujopanowana przez dzieciaki, które „wszystko wiedzą lepiej” i starają się forsować swoje poglądy na świat jako jedynie słuszne.To chyba o naszym forum jest ;-)
Nie tylko gimbusy się tak zachowują.Wiem...
http://farm6.static.flickr.com/5179/5424468693_551650b1b7.jpg
niemiecUmrzyj.
Ale ta mapka przedstawia to, jka się rozkłada nazywanie tej samej godziny na obszarze niemiec.
Nie napiszę z wielkiej :PniemiecUmrzyj.
polskaNie napiszę z wielkiej :PniemiecUmrzyj.
http://farm6.static.flickr.com/5179/5424468693_551650b1b7.jpg
W gimnazjum uczyli mnie gnoje przez [ɕ], potem sam wydedukowałem, że to jest [ç], ale czasem zdarza mi się to realizować jako [ʃʲ].
Common Descent?
The theory of evolution suggests that all languages are descended from a common ancestral language, and for a century (1860 to about 1960) scientists clung to that view. But now most linguists identify many different families of languages that have no common ancestor, just as described in Genesis 11 with the Tower of Babel.
Czytam tak sobie protestancką Nonsensopedię (http://www.conservapedia.com/)*
* polecam Dynozaurowi. Szczególnie to (http://www.conservapedia.com/Secularized_Language).
kartki świąteczne z napisem "Season's Greetings".
A w polskim też mamy trochę takich neologizmów wymyślonych w czasach komuny - należy do nich m.in. "nasza era".
może się nie orientuję w wystarczający sposób w angielskim, ale czy nie byłoby rozsądniej użyć tam jednak jakiejś formy osobowej? tutaj tej formy osobowej nie da się nawet potencjalnie wstawić, jak w "[we wish you a] Merry Christmas". jak można rozwinąć "Season's Greetings"? "we wish you a Season's Greetings"!? nie można było czegoś sensowniejszego wymyślić, skoro już koniecznie trzeba było wydziwiać? np. "happy winter", "happy new year" czy coś...
swoją drogą równie mocno mnie irytują pojawiające się co roku głosy oburzonych chrześcijan, że "X-mas" to próba wyrugowania Chrystusa z nazwy świąt. ciekawe, czy "chi-rho" też traktują oni jako symbol wrogiej liberalnej cywilizacji śmierci. ;)
co do dosłownego tłumaczenia AD - "Roku Pańskiego" - "RP" to trudno orzec, ze względu na wieloznaczność skrótu.
Jedno i drugie jest głupie. "Po Chrystusie / Roku Pańskiego" - bo Chrystus wcale nie urodził się w roku 1 AD, "naszej ery" - bo jego narodziny są bardzo arbitratnym wyznacznikiem ery. No chyba, że "erę" rozumiemy jako "czas od ustanowienia początku kalendarza".
to "Season's Greetings" to mi się kojarzy z jakąś metką z nazwą produktu, z tytułem wiekopomnego dzieła, jakim jest kartka świąteczna. to tak jakby na tablicach rejestracyjnych zamiast numeru był napis "tablica rejestracyjna".Najlepiej "Happy everyday!" albo "Happy [enter here]!", będzie i egalitarnie, i kapitalistycznie.
BTW, spotkałem się z opinią pewnego obcokrajowca, że polskie nazwy miesięcy są neologizmami komunistycznymi. wiecie, że niby tak jak za rewolucji francuskiej, nowy kalendarz, nowe nazwy miesięcy. żeby się odciąć od tak przepojonych chrześcijańskością nazw jak np. Ianuarius... ;):-D
Jedno i drugie jest głupie. "Po Chrystusie / Roku Pańskiego" - bo Chrystus wcale nie urodził się w roku 1 AD, "naszej ery" - bo jego narodziny są bardzo arbitratnym wyznacznikiem ery. No chyba, że "erę" rozumiemy jako "czas od ustanowienia początku kalendarza".Pewien punkt odniesienia dla kalendarza musi być - każdy mniej lub bardziej subiektywny.
Ale tu nawet nie chodzi o to, że ten zwrot jest dziwny i kombinowany. Chodzi o to, że to tępienie chrześcijaństwa na każdym kroku jest idjotyczne.Chodzi o to, że nie-Chrześcijanie nie będą (z jasnych względów) kupѹwać kartek odnoszących się do świąt chrześcijańskich. Jednocześnie producent nie będzie wydawał wszystkich możliwych wariantów kartek świątecznych, gdy może dać radę dwoma rodzajami: chrześcijańskimi "Happy Christmas!" i świeckawymi "Season's Greeting!", a nawet jednym - gdyby nie obruszenie chrześcijańskiej większości.
To ja już nie rozumiem. Data urodzin Chrystusa to w końcu kwestia historii (która, wypadałoby, brałaby pod uwagę zmiany wynikające ze współczesnych ustaleń) czy tradycji (która, najwyraźniej, jest tak ważna, że początek "naszej ery" ma odpowiadać Djonizemu Mniejszemu, a mimo to wciąż mamy używać określenia związanego z narodzinami Chrystusa)? *
Zresztą, określenie "nasza era" jest częścią naszej PRLowskiej tradycji i nie warto odcinać się od historii ;)
A co do astrologii - no tak, przecież ta nie bierze pod uwagę nawet odkrycia zmian w osi Ziemi w zależności od pory roku. Innymi słowy, to nawet nie położenie gwiazdozbioru ma "wpływ" na Twoje życie, tylko to, gdzie go widać na niebie.
Chodzi o to, że nie-Chrześcijanie nie będą (z jasnych względów) kupѹwać kartek odnoszących się do świąt chrześcijańskich. Jednocześnie producent nie będzie wydawał wszystkich możliwych wariantów kartek świątecznych, gdy może dać radę dwoma rodzajami: chrześcijańskimi "Happy Christmas!" i świeckawymi "Season's Greeting!", a nawet jednym - gdyby nie obruszenie chrześcijańskiej większości.
A w polskim też mamy trochę takich neologizmów wymyślonych w czasach komuny - należy do nich m.in. "nasza era".Dynozaur, czy ty we wszystkim musisz widzieć „komunem”…?
Dynozaur, czy ty we wszystkim musisz widzieć „komunem”…?
Chodzi o to, że nie-Chrześcijanie nie będą (z jasnych względów) kupѹwać kartek odnoszących się do świąt chrześcijańskich. Jednocześnie producent nie będzie wydawał wszystkich możliwych wariantów kartek świątecznych, gdy może dać radę dwoma rodzajami: chrześcijańskimi "Happy Christmas!" i świeckawymi "Season's Greeting!", a nawet jednym - gdyby nie obruszenie chrześcijańskiej większości.A w ogóle po kiego grzyba obchodzić święto narodzin boga, w którego się nie wierzy?
A w ogóle po kiego grzyba obchodzić święto narodzin boga, w którego się nie wierzy?
Ja np. w ostatnie Boże Narodzenie sładałem znajomym życzenia z okazji "narodzin słońca" czy coś takiego...
Dynozaur ma na nazwisko Sobecki: http://nieracjonalista.blox.pl/2005/06/Przed-Chrystusem-czy-przed-nasza-era.html ;D
Albo mi się wydaje, albo ostatnio jest jakaś straszna nagonka na Dynozaura.
O, kartusia z forum RW :)A w ogóle po kiego grzyba obchodzić święto narodzin boga, w którego się nie wierzy?(http://th.interia.pl/40,oiobywatel,26ff8f74150923/4b8283569c1e0_430.jpg)
Ja np. w ostatnie Boże Narodzenie sładałem znajomym życzenia z okazji "narodzin słońca" czy coś takiego...
Wg mnie, jeśli już się mam wtrącić, to każda religia powinna sobie liczyć po swojemu.Ta, jasne; a ateiści liczą w sekundach od początku ery Uniksa.
A w polskim też mamy trochę takich neologizmów wymyślonych w czasach komuny - należy do nich m.in. "nasza era".
BTW, spotkałem się z opinią pewnego obcokrajowca, że polskie nazwy miesięcy są neologizmami komunistycznymi. wiecie, że niby tak jak za rewolucji francuskiej, nowy kalendarz, nowe nazwy miesięcy. żeby się odciąć od tak przepojonych chrześcijańskością nazw jak np. Ianuarius... ;)
Hah, tak się składa, że dziś na lekcji historii mieliśmy o kalendarzach, m.in. o początku liczenia "naszej ery". :-DA w polskim też mamy trochę takich neologizmów wymyślonych w czasach komuny - należy do nich m.in. "nasza era".
http://religia.tv/news,1195-quotnasza_eraquot_wypiera_chrystusa.html
- temat dnia. :) jesteś trendsetterem opinii.
Hehe, polecam obcokrajowcowi lekturę jakiegoś słownika (historyczno-)etymologicznego.
Edit: Co do angielskiego, to preferuję AD i BC (układają się w ładny czwórznak). W polskim jednak - p.n.e. i n.e.
Co do angielskiego, to preferuję AD i BC (układają się w ładny czwórznak). W polskim jednak - p.n.e. i n.e.AD i BC są tak samo powszechne w angielskim jak w polskim p.n.e. i n.e., więc nie ma zbyt szerokiego wyboru, by nie być jakimś 'odszczepieńcem' :p
I czwórznak czy czworoznak?Ponoć tetragraf. WTF?
I czwórznak czy czworoznak?Czteroznak.
Ale czy wg Dynozaura "idjotka" nie byłaby właśnie jedynem poprawnem sposobem zapisu?
I o tym mówiłem.Ale czy wg Dynozaura "idjotka" nie byłaby właśnie jedynem poprawnem sposobem zapisu?
Byłaby.
Z książki o duchach i mormonach dowiedziałem się, że -us w "octopus" to nie zwykłe łacińskie "-us" (zresztą pewnie pewnie powinienem to wiedzieć i bez tego), więc mogę powiedzieć, że to trochę tak, jakby wprowadzić "octopusus".
A co powiecie na "Torvalds, Torvalda, Torvaldam, ...". Zresztą to chyba częstsza odmiana. (http://www.google.com/search?client=ubuntu&channel=fs&q=%C5%82otewski+lat&ie=utf-8&oe=utf-8#sclient=psy&hl=pl&client=ubuntu&channel=fs&source=hp&q=%22linusam+torvalda%22+site:lv&pbx=1&oq=%22linusam+torvalda%22+site:lv&aq=f&aqi=&aql=&gs_sm=e&gs_upl=9059l9299l10l9732l2l2l1l0l0l0l171l171l0.1l1l0&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.&fp=82841aae96af0db7&biw=1920&bih=946)
I jeszcze jedno. Potwierdza się, że niesłowiańskie indoeuropejskie języki z bogatą odmianą są dla Polaka podobne. Kto by zgadł, które jest po łacinie, a które po łotewsku: "Linus, Linus, Linum..." czy "Linus, Lini, Lino...".
-um jednak zdradza.A w łacinie przeciętny człowiek by się go nie spodziewał?
Z książki o duchach i mormonach
Okej... Oficjalnie nie rozumiem Twojego punktu widzenia i przyjmuję, że o tym, czy w poszczególnych kwestiach/językach etymologia/tradycja jest dobra czy zła, decydujesz rzutem monetą, jak jakiś preskryptywistyczny odpowiednik psychopaty z "To nie jest kraj dla starych ludzi".
Ekhem. (http://en.wiktionary.org/wiki/Category:English_irregular_plurals)
którą książkę masz na myśli?Zagubieni chłopcy
Możliwe, że już było, ale - Dynozaur, mówisz "chipy" czy "chipsy"?
Jeżeli ktoś mi powie, że język angielski to język, który szanuje jakąkolwiek etymologję, to publicznie go wyśmieję.Jeżeli ktoś mi powie, że przejmuje się tym ktokolwiek poza garstką świrów, to publicznie go wyśmieję. Chcesz być pierwszy? :P
+1Jeżeli ktoś mi powie, że język angielski to język, który szanuje jakąkolwiek etymologję, to publicznie go wyśmieję.Jeżeli ktoś mi powie, że przejmuje się tym ktokolwiek poza garstką świrów, to publicznie go wyśmieję. Chcesz być pierwszy? :P
Jeżeli ktoś mi powie, że przejmuje się tym ktokolwiek poza garstką świrów, to publicznie go wyśmieję. Chcesz być pierwszy? :P
+1
A padło już pytanie o odmianę słowa 'wirus' po dynopolsku?
Rozjebali mnie.
Naprawdę. (http://lyricstranslate.com/ru/sic-sic.html)
Rozjebali mnie.
Naprawdę. (http://lyricstranslate.com/ru/sic-sic.html)
Mi ne forton por la amludo.
Dynozaur, wolałbyś "wirologia"? :P
Ale to brzmi jakbyś mówił o wiatrakach or something. :)Dynozaur, wolałbyś "wirologia"? :P
Oczywiście. Tak jest wszędzie poza Blokiem Wzchodnim.
Ale to brzmi jakbyś mówił o wiatrakach or something. :)
Rozjebali mnie.?
Naprawdę. (http://lyricstranslate.com/ru/sic-sic.html)
Więc przy zapożyczeniach ważne jest, żeby zachowywać rozróżnienie na rdzeń i końcówkę...? ¿Qué?
Nie wiem, czy ty w ogóle wiesz, na czym polega proces zapożyczania, ale zachowywanie podziału morfologicznego zapożyczenia z języka A w języku B (który ma zupełnie odmienną morfologię i składnię), jest nawet nie tyle durne, co nienaturalne*.
Wyobraź sobie, że "viruses" to "vir" z sufiksem "uses", oszczędzi Ci to wykurwu czy czego tam. Nie chcę już nawet wiedzieć, co sądzisz o "forums"...
A w słowie "Jezus" (z piątej deklinacji)? Mamy przecież "Jezu" w wołaczu (co odpowiada oryginalnej formie greckiej/łacińskiej), więc powinno też być "o kim - o Jezu" albo "za kim - za Jezu/Jezuem/Jezem".
Mam też nadzieję, że w Twoim idjolekcie miejscownikiem od "korpus" jest jakieś "korporze": "korpor-" bo to rdzeń, a "-e" bo to końcówka dla rodzaju nijakiego? Czy może "korpus" jest nieodmienne, jak "gimnazjum"?
A właśnie, skoro potępiasz -holiki, to w takim razie powinieneś potępiać również słowo "autobus" (bo -bus to mylna dekompozycja z "omnibusu)?
Sorry, ale wszystkie najgorsze neologizmy (-holiki i podobne) przyszły z angielskiego. Jeżeli ktoś mi powie, że język angielski to język, który szanuje jakąkolwiek etymologję, to publicznie go wyśmieję.
A właśnie, skoro potępiasz -holiki, to w takim razie powinieneś potępiać również słowo "autobus" (bo -bus to mylna dekompozycja z "omnibusu)?
Myślałem, że to JEST forum świrów.
Przy okazji, przypomniało mi się, że w anglojęzycznych źródłach opisujących np. wojnę polsko-radziecką stosowano jeszcze liczbę mnogą "Bolsheviki", nie "Bolsheviks".
Przy okazji, przypomniało mi się, że w anglojęzycznych źródłach opisujących np. wojnę polsko-radziecką stosowano jeszcze liczbę mnogą "Bolsheviki", nie "Bolsheviks".
sorry, już wolę trzymać się zachowywania formy oryginalnej (a'la code switch) albo zapożyczenia słowa w formie mianownikowej i stosowanie normalnej odmiany (a'la normalne zapożyczenie).
a co z Biblią? :)Może po prostu zamiast ta Biblia, powinny być te Biblia. I ewangelion zamiast ewangelia. :P
Czy w polskim powinno być Biblion i w l.m. Biblia zamiast Biblie, jak w greckim?
A może nawet Bibliona? :P
Taaa, tylko że doprowadza to właśnie do takiej durnej sytuacji, jak w angielskim - tj. "octopi", "viri", a niektórzy tworzą też "penii" od "penis", bo przecież "-us" i "-is" w niektórych dialektach amerykańskich wymawia się tak samo - innymi słowy, kilka najpowszechniejszych reguł rozprowadza się na cały zestaw podobnie wyglądających słów (niezależnie od etymologii), co nie ma już wiele wspólnego z językiem oryginalnym.
Więc sorry, już wolę nie faworyzować łaciny i odmieniać "Glaukus" - "Glaukusie". Tak jest przynajmniej regularnie, bo inaczej robi się bałagan - skoro "Glaukus"-"Glauku", to wtedy też "Bruno"-"Brunonie", a wtedy też "Chrystus"-"Chryście", a wtedy też "spirytus"-"spirytu", a wtedy też "Jezus"-"Jezu", a wtedy też "korpus"-"korporze", a wtedy też "biblion" i/lub "bibliona".
Teraz mówisz o zupełnie czymś innym - a przynajmniej jak dla mnie jest mały związek między "Glaukusem" (czyli naturalnym traktowaniem zapożyczeń, element gramatyki i proces w większej części podświadomy) a "dogoterapią" (czyli sztucznym tworzeniem nowych wyrazów z durnego sklejania angielskiego słowa na X ze słowem na Y z greki, element mediokampaniomarketingu i proces w większej części sterowany).
Przecież wiesz doskonale, że język się zmienia, i trudno, dogoterapia niestety zostanie. I to plucie się o odmianę jakichś Jezusów, Chrystusów i Glaukusów połączone z 'korpus odmienia się po mojemu'.
Tylko taki "code switching" rujnuje spójność języka.
Jak to wygląda u Niemców? I jak u Francuzów? Skąd się wziął ten "nasz" sposób oznaczania dialogów?
When dealing with words-as-words, short-form works and sentence fragments, the styles differ:
“Carefree,” in general, means “free from care or anxiety.” (American practice)
“Carefree”, in general, means “free from care or anxiety”. (British practice)
When dealing with direct speech, American rules place periods and commas inside the quotation marks all the time, but the alternative usage varies. In fiction, both styles are the same.[14] (http://en.wikipedia.org/wiki/Quotation_mark#cite_note-Butcher_Cambridge-13) In non-fiction, British publishers may permit placing punctuation that is not part of the person’s speech inside the quotation marks but prefer that it be placed outside.[14] (http://en.wikipedia.org/wiki/Quotation_mark#cite_note-Butcher_Cambridge-13) According to the Cambridge Handbook for Editors, Copy-editors and Proofreaders, periods and commas that are part of the person’s speech are permitted inside the quotation marks regardless.[14] (http://en.wikipedia.org/wiki/Quotation_mark#cite_note-Butcher_Cambridge-13)
“Today,” said Cinderella, “I feel free from care and anxiety.” (both major styles)
“Today”, said former Prime Minister Tony Blair, “I feel free from care and anxiety.” (British non-fiction only)
“I feel happy,” said Björk, “carefree, and well.” (both major styles)
Čeština například přímou řeč přes několik odstavců píše tak, že uvede uvozovky jen na začátku přímé řeči a na jejím konci; angličtina ovšem navíc na začátku každého nového odstavce uvnitř přímé řeči znovu otevírá všechny aktuálně otevřené uvozovky:Pogrubienie moje, na polski mniej-więcej: czeszczyzna na przykład mowę niezależną przez kilka akapitów pisze tak, że stawia cudzysłowy jedynie na początku mowy niezależnej i na jej końcu.
No ale cóż, z cudzysłowami na końcu akapitu można by uznać, że to dialog, bez cudzysłowu na początku "środkowych" wierszy - że to jakiś wtrącony fragment narracji,
Jaka zasada obowiązuje w takich przypadkach w polskim? Nic mi się nie kojarzy...
Co do nadpisywania - wymyślił mi się kiedyś nowy znak: "̣
a co powiecie na to, że każdy nowy akapit tekstu cytowanego rozpoczyna się otwarciem nowego cudzysłowu?Przydatne - dzięki temu wiem, że to jest kontynuacja cytatu, a nie że np. autor zapomniał zamknąć cytat na końcu poprzedniego akapitu.
a co powiecie na to, że każdy nowy akapit tekstu cytowanego rozpoczyna się otwarciem nowego cudzysłowu?Przydatne - dzięki temu wiem, że to jest kontynuacja cytatu, a nie że np. autor zapomniał zamknąć cytat na końcu poprzedniego akapitu.
no niby tak, ale jeśli liczymy się z tego typu błędami, to w przypadku gdy każdy akapit wewnątrz cytatu zaczyna się otwarciem cudzysłowu, możemy mieć wątpliwości, czy to jest cały czas ten sam cytat, czy może ktoś zapomniał zamknąć cudzysłów w poprzednim akapicie.Szczerze powiedziawszy chyba tylko kilkukrotnie spotkałem się z tym, żeby następujące po sobie akapity bez żadnych treści rozdzielających (np. odnośnik do przypisu albo nawias w którym określone jest źródło pierwszego cytatu albo wprowadzenie do drugiego cytatu) były różnymi cytatami, więc skądinąd takie sytuacje są jasne. Oczywiście w przypadku tak długich (wieloakapitowych cytatów) najlepsza jest jakaś kursywa albo szersze marginesy i wtedy wszystko jest jasne.
Ogólna zasada dotycząca edycji partii dialogowych w książkach z dziedziny beletrystyki (powieściach, nowelach, opowiadaniach, reportażach literackich itp.) mówi, iż wypowiedzi dialogowe poszczególnych postaci składa się od nowego wiersza z wcięciem akapitowym, a na początku każdej kwestii dialogowej umieszcza się myślnik, tzw. pauzę dialogową (termin ten zawdzięczamy Stanisławowi Jodłowskiemu). I zasady tej należy się trzymać. Pojedynczą wypowiedź bohatera należy poprzedzać pauzą dialogową i składać w ciągu, niezależnie od długości. Dialog jako forma wypowiedzi literackiej ma oddawać charakter żywej mowy, a tej przecież nie dzielimy na akapity.(pogrubienie moje)
I podejście że język jest pochodną pisania.
http://dl.dropbox.com/u/23120264/orly.jpg100x lepsze od DIP RILIF :D. Choć chodziło mi o zwyczajową nazwę chemiczną i nazwa producenta Bayer też jest do przyjęcia.
Ja powiedziałbym, że fonologia (z fonemami jako elementami typowymi dla danego języka), w przeciwieństwie do fonetyki jako ogółu głosek.
Czasami mnie zastanawia, jaki mechanizm jest odpowiedzialny za wymazywanie z pamięci tych ~5-ciu lat życia, podczas których ludzie nadają jak najęci, a pisać nie potrafią...Nie wiem, mnie samemu łatwiej przychodzi nauka języka w postaci pisanej niż mówionej. Hnm... Pamięć tekstowa?
I zagwozdka pt. Czy człowiek niepiśmienny/dziecko może zapamiętać jakiś napis, zachować go w pamięci, poczem nauczyć się pisma i z pamięci ów napis odczytać? Innymi słowy, czy człowiek ma wrodzoną umiejętność zapamiętywania abstrakcyjnych ciągów znaków, czy nabywa jej dopiero ucząc się mowy, migów, pisma...?A jak oglądałeś Muminki, to przy każdym odcinku zapamiętywałeś japoński tytuł w czołówce? xD
mnie samemu łatwiej przychodzi nauka języka w postaci pisanej niż mówionej.
Stąd pobieżnemu obserwatorowi może się wydawać, że rzeczywiście "mowa pochodzi od pisma". :-)
> не знать русского
Zaznaczam, bo sam mam z tym zawsze problem xDPrzyjechałem dziś do Warszawy, mam słownik i jeśli dobrze rozumiem to, co wyczytałem, może być i "не знать русского" i "не знать русский". "Po przeczeniu używa się czasem dopełnienia w bierniku, np. "я не читал этой книги" lub "эту книгу" - nie czytałem tej książki."
To nie powinno być "не знать русский"?
EDIT: no tak, wakacje zrobiły swoje w mojej pamięci. Знать русский. Не знать русского. Таk?
Jeśli dobrze kojarzę, polski wśród słowiańskich jest jednym z najbardziej konserwatywnych pod tym względem, i ma dopełniacz negacji niemal zawsze (w tym na odległość, np. nie chcę czytać książki). W słowackim i czeskim jest on bardziej ograniczony, a w którymś z tych języków niemal kompletnie zanikł (bodajże czeskim).
Wikipedia (http://en.wikipedia.org/wiki/Genitive_case#To_express_negation) podaje, że w polskim i słoweńskim jest wymagany, w rosyjskim, białoruskim i ukraińskim dopuszczalny, a w południowosłowiańskich i czeskim należy do archaizmów.
A skoro jesteśmy przy słowiańskich, to mnie od pewnego czasu zaciekawiły dialekty słoweńskiego, w których zanikł rodzaj nijaki... słyszał ktoś coś kiedy o tym?
Jeśli zawierzyć pewnej stronie o górnołużyckim (http://serbscina.w.interia.pl/iso/genneg.htm), to tam także istnieje dopełniacz negujący, ale niestety wypiera go biernik.
Oprócz słowiańskich mają tak jeszcze litewski (czy łotewski nie wiem) i węgierski, co pewnie jest efektem odpowiednio pokrewieństwa i zapożyczenia.Niee! Popieprzyło mi się z podwójną negacją. Sorry.
Dawnoinieprawda.
No właśnie, dopełniacz w językach słowiańskich jest antymaterjalną formą biernika. Skąd się to wzięło?
I czy wszystkie języki to mają, czy niektóre się tego wyzbyły?
Oprócz słowiańskich mają tak jeszcze litewski (czy łotewski nie wiem) i węgierski, co pewnie jest efektem odpowiednio pokrewieństwa i zapożyczenia.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Serendypność (http://pl.wikipedia.org/wiki/Serendypno%C5%9B%C4%87)
BTW - ktoś ostatnio narzekał, że pytanie dopełniacza powinno brzmieć "czyje"?Jeśli mię wzrok nie myli, to jest to tabelka dla języka niemieckiego, gdzie faktycznie tak jest -.-
(BTW, albo jestem ślepy, albo na liście pierwiastków nie ma polonu, który był już wtedy znany).
(i gotycką kursywę (http://freeshell.de/~kmitko/taschenbuch/P9280089.JPG)?)
Ciekawy jest zapis wzorów sumarycznych (http://freeshell.de/~kmitko/taschenbuch/P9280092.JPG) - stosują indeksy górne zamiast dolnych.
(tutaj np. odmiana słowa "sto" (http://freeshell.de/~kmitko/taschenbuch/P9280106_modified.JPG))
(http://freeshell.de/~kmitko/taschenbuch/P1010101_modified.JPG)
W ramach przygotowań do remontu (pierwszego od czasów Gierka :)) opróżniałem dzisiaj starą szafkę na uczelni i oto, co znalazłem:
1. Niemieckojęzyczne tablice chemiczne z 1937 (http://freeshell.de/~kmitko/taschenbuch/P9280088.JPG)
Co prawda na początku podają alfabet zapisany pismem gotyckim (i gotycką kursywę (http://freeshell.de/~kmitko/taschenbuch/P9280089.JPG)?), ale później jest już zwykła łacinka (http://freeshell.de/~kmitko/taschenbuch/P9280090.JPG) (BTW, albo jestem ślepy, albo na liście pierwiastków nie ma polonu, który był już wtedy znany).
Piękna jest ta niemiecka kaligrafia z tamtego okresu...
Między innymi niemieccy badacze Walter Noddack i Ida Tacke wraz z Otto Bergiem, bombardowali w 1925 minerał kolumbit ([(Fe, Mn)(Nb, Ta)2O6]) elektronami; po doświadczeniu opublikowali wykrycie nieznanego dotąd pierwiastka o liczbie atomowej 43, który nazwali masurium (od nazwy regionu Mazury, wówczas w Prusach Wschodnich). Rezultat ich badań nie został jednak pozytywnie zweryfikowany, a odkrycie nie zostało uznane.pogrubienie moje
Mazuru (wzg. technetu) też nie widzę, cóż z nich za Niemcy? Z nazw odmiennych od obecnie rozpowszechnionych, jest kasjop zam. lutetu.Mazur chyba był już odrzucony, a technet w 1936 jeszcze nie odkryty. Ale żeby był jakiś protaktyn, a nie było polonu, to już dziwne.
Mazuru (wzg. technetu) też nie widzę, cóż z nich za Niemcy? Z nazw odmiennych od obecnie rozpowszechnionych, jest kasjop zam. lutetu.Mazur chyba był już odrzucony, a technet w 1936 jeszcze nie odkryty. Ale żeby był jakiś protaktyn, a nie było polonu, to już dziwne.
A jutro: cytat z jakiego myśliciela otwiera radziecką książkę o historii chemii? Oczywiście z Józefa Stalina. Stay tuned.
Spoko, teraz zamiast Lenina i niezapomnianego towarzysza Stalina mamy wszędzie Karola Wojtyłę.Zdecydowanie wolę go od Lenina i Stalina.
grów - 19,500 wyników (http://www.google.pl/search?q=gr%C3%B3w)
Aby pokazać najbardziej trafne odpowiedzi, pominięto kilka bardzo podobnych stron do tych 827 już wyświetlonych.
Jeśli chcesz, możesz powtórzyć szukanie we wszystkich stronach wraz z pominiętymi wcześniej.
grów - 19,500 wyników (http://www.google.pl/search?q=gr%C3%B3w)CytujAby pokazać najbardziej trafne odpowiedzi, pominięto kilka bardzo podobnych stron do tych 827 już wyświetlonych.
Jeśli chcesz, możesz powtórzyć szukanie we wszystkich stronach wraz z pominiętymi wcześniej.
Aby pokazać najbardziej trafne odpowiedzi, pominięto kilka bardzo podobnych stron do tych 921 już wyświetlonych.
Jeśli chcesz, możesz powtórzyć szukanie we wszystkich stronach wraz z pominiętymi wcześniej.
Właśnie wymyśliłem dość rozbudowaną polską zbitkę spółgłoskową."Przestępstw w Mzdowie"
Parsk w strwiąży.
Pobije mnie ktoś?
Oczywiście mowa o polskich zbitkach.
Właśnie wymyśliłem dość rozbudowaną polską zbitkę spółgłoskową."Przestępstw w Mzdowie"
Parsk w strwiąży.
Pobije mnie ktoś?
Oczywiście mowa o polskich zbitkach.
Ja, szczerze mówiąc, użycie formy "grów" wyobrażam sobie tylko jako żart.Takoż ja.
Dziś na otrzęsinach mieliśmy powtarzając składać przysięgę pierwszoklasisty... po węgiersku.co to za uczelnia!?
no ja właśnie też. i dlatego tak mnie zdziwiły te wystąpienia. przynajmniej w niektórych przypadkach najwyraźniej użycie tej formy nie było intencjonalnym żartem...Ja, szczerze mówiąc, użycie formy "grów" wyobrażam sobie tylko jako żart.Takoż ja.
http://vo.wikipedia.org/wiki/SLOTciekawy sposób wolapickiej transkrypcji [umlautyzacji] cyrylicy:
:O
Dariä Stavrovich, Sergej Bogolübskij
В'ячеслав Панов: Ale vony svätkujut' 4 lystopada jak peremohu (zwyczestwo) nad poläkamy.Vidomo sco i ukraïnci braly uczast' (udzial) u zavojuvanni Moskvy.
В'ячеслав Панов: http://ppd.org.ua/index.php?topic=652.0 V artykuli pojasnüjet'sä brechlyvyj charakter "normans'koï teoriï".Rusyn-roksolan, etnonim skyto-irans'koho pochodzennä.
http://ru.wiktionary.org/wiki/пшек
SHAMELESS SELF BUMP
Oto wykres możliwych romanizacyj nazwiska pewnego libijskiego przywódcy
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/pl/math/6/1/f/61f34aa25871e9546b6a11243e1bed31.png)"Mo'amer elKhuzzafy"?
A to w OSV Yoda nie mówił?Czekałem na to.
Już nie pamiętam ja.Nie słyszałem, żeby nie było SVO.
A jaki w PS szyk był?
a poza tym, nie wiem jaką technologią dysponują uczeni z Santa Fe, ale jeżeli nie jest to wehikuł czasu, to mocno podważam ich "badania".To chyba zbytni pesymizm. Jakoś powinno się dać odtworzyć ten szyk. A ogólnoświatowa pospolitość i pojawianie się u dzieci to dobra wskazówka.
A ogólnoświatowa pospolitość i pojawianie się u dzieci to dobra wskazówka.Angielski też ma ogólnoświatową pospolitość i pojawia się u dzieci, co nie znaczy, że jest prajęzykiem.
Wiadomo, że angielski rozpełzł się niedawno, a u dzieci nie pojawia się sam z siebie. A szyk SOV podobno pojawia się sam z siebie i jest w wielu językach od czasów, kiedy jeszcze nie było telewizji ani nawet traktów i porządnych statków.CytujA ogólnoświatowa pospolitość i pojawianie się u dzieci to dobra wskazówka.Angielski też ma ogólnoświatową pospolitość i pojawia się u dzieci, co nie znaczy, że jest prajęzykiem.
Myślałem, że nie należę do tych, którzy nie rozumieją ironii, ale jednak nie rozumiem, o co ci chodzi. Próbowałeś obalić mój argument, czy nie? Na czym polega ta ironia?
Herzing utrzymuje również, że rozmowy z delfinami wymagają ze strony człowieka taktu i dobrych manier.
Myślicie że ssaki tego samego gatunku, ale żyjące w pewnej separacji (np. w różnych stadach) mogą się ze sobą porozumieć?W przypadku ssaków z gatunku H. sapiens jest to utrudnione, a najczęściej niemożliwe.
http://www.youtube.com/watch?v=U8sZLsDM9tI&feature=feedrec_grec_index
+ HIM, HA I EM, HAIM entre otros.Heh, akurat dzisiaj nazwa tego sklepu pojawiła się na ćwiczeniach z chorwackiego i wywołałem dyskusję, po której dowiedziałem się (od koleżanki-specjalistki w dziedzinie mody), że sieć ta jest szwedzka, czyli i tak nikt jej nazwy poprawnie nie wymawia.
Heh, akurat dzisiaj nazwa tego sklepu pojawiła się na ćwiczeniach z chorwackiego i wywołałem dyskusję, po której dowiedziałem się (od koleżanki-specjalistki w dziedzinie mody), że sieć ta jest szwedzka, czyli i tak nikt jej nazwy poprawnie nie wymawia.To akurat wiedziałem od zawsze, bo sam się tam chętnie zaopatruję, natomiast czytanie /ha end em/ wcale mnie nie bulwersuje - nie siląc się na pretensjonalne angielszczenie, ludzie czytają to z polska. Znak "&" jest obcy polskiemu, jego wartość fonetyczna jest przeniesieniem na grunt głoskowni polskiej głosek angielskich - wszystko w porządku, no, "et" byłoby może ciut elegantsze.
To akurat wiedziałem od zawsze, bo sam się tam chętnie zaopatruję, natomiast czytanie /ha end em/ wcale mnie nie bulwersuje - nie siląc się na pretensjonalne angielszczenie, ludzie czytają to z polska.Mnie tam bulwersuje co najwyżej odwzorowywanie angielskiego /a/ przez /e/. Sam bym tak przeczytał.
Wymowa /ha i em/ o tyle jest gorsza, że może spowodować szerzenie się używania znaku «&» jako /i/.Taak, a wymowa /ejcz end em/ o tyle, że może spowodować szerzenie się zapisu /ejcz/ jako "H".
CytujTo akurat wiedziałem od zawsze, bo sam się tam chętnie zaopatruję, natomiast czytanie /ha end em/ wcale mnie nie bulwersuje - nie siląc się na pretensjonalne angielszczenie, ludzie czytają to z polska.Mnie tam bulwersuje co najwyżej odwzorowywanie angielskiego /a/ przez /e/.
A mnie zawsze nie dawało spokoju, że jest "batman", ale "supermen".
A mnie zawsze nie dawało spokoju, że jest "batman", ale "supermen".To.
Albo "suparman"? :PBo polski to nie malajski.
(http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2011/09/95e04e678e50421e343a058c8fd878d2.jpg?1316430704)
Tam jest jakieś sensowne zdanie po węgiersku (jeśli tak - co oznacza?), czy jakiś gibberish?
bringink, filink omg
http://www.youtube.com/watch?v=Q8YP-HGIfMUCzy ktoś zrozumiał, co ona mówiła? Wiem, że kaleczy ten mandaryński gorzej niż Enej małoruski, ale chyba ma to jakiś sens.
Ja zrozumiałem tylko 我 na początku, 好 w środku i 高 na końcu. :Dhttp://www.unilang.org/viewtopic.php?f=50&t=35157
http://be.wikipedia.org/wiki/%D0%A4%D0%BB%D1%83%D0%B4Ý?
http://be-x-old.wikipedia.org/wiki/%D0%A4%D0%BB%D1%83%D0%B4
http://bg.wikipedia.org/wiki/%D0%A4%D0%BB%D1%83%D0%B4
http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%A4%D0%BB%D1%83%D0%B4
http://uk.wikipedia.org/wiki/%D0%A4%D0%BB%D1%83%D0%B4
Флуд zamiast флад, to raz, dwa że Ukraińcy, Białorusini i Bułgarzy jak te barany za Ruskimi ten sam błąd. Bawi mnie to.Zaraz, to tego się nie wymawia „flud”? :O
Wg wikipedofilów (http://en.wikipedia.org/wiki/IPA_chart_for_English_dialects) tam może być /ɐ/, /ʊ/, /ɜ/, /ʌ/, a nawet /a/, więc nie ma sensu się zbytnio przejmować.Którzy sami gdzie indziej piszą, że /ʌ/ zapisywane jest tylko z tradycji i jest ono centralnym /ɐ/ lub /ä/... no ale wg standardów RP i GA to chyba jest [flɐd], no nie?
Czemu? Czy w słowiańskich pewne zmiany całkiem normalne dla innych języków nie mogą zachodzić tylko dlatego, że są językami słowiańskimi? Swoją drogą, kiedy wymyśliłem przejście l' > j w zachodniołużyckim miałem wyrzuty, że przesadziłem z oryginalnością, a teraz uważam, że mój pomysł nie jest już tak ciekawy. :PCytujTak więc, czy są djalekta, w których zaszły OBIE te zmiany na raz i nie ma "l" w ogóle? Czy to zbyt dużo?
Krótko: To zbyt dużo.
a jeśli nawet, to zapewne stracił /l/ na rzecz połączenia z /r/, nie przez rozbicie się /l/ na dwa fonemy, które następnie zlały się z różnymi rzeczamiAwestyjski. ^^
Swoją drogą, kiedy wymyśliłem przejście l' > j w zachodniołużyckim miałem wyrzuty, że przesadziłem z oryginalnością, a teraz uważam, że mój pomysł nie jest już tak ciekawy. :P
Zanik całkowity opozycji l:r nie jest taki normalny, przynajmniej nie w językach indoeuropejskich.No czyli cały czas uznajesz zasadę "język jest indoeuropejski = "normalny", więc nie może tam zajść nietypowa zmiana". Ale zauważ, że latanie końcówki czasownika po zdaniu, częściowa synteza czasownika z rzeczownikiem ("white-skinned"), mutacje inicjalne i parę innych rzeczy "nietypowych" zaszło w indoeuropejskich, nie mówiąc o tym, że sam system fleksyjny, przynajmniej w takim natężeniu, jest ewenementem.
Manichwest?
Dynozaur zaciekawiony...
hv
Ale zmiana odwrotna wydaje mi się dużo mniej prawdopodobna...
Ale zmiana odwrotna wydaje mi się dużo mniej prawdopodobna...A staromałopolski Rachwał?
CytujAle zmiana odwrotna wydaje mi się dużo mniej prawdopodobna...A staromałopolski Rachwał?
Żyrafa? ;-D
A staromałopolski Rachwał?
Pytanie skąd taka zmiana w samym środku czasów nowoczesnych, w słowie na wskroś nowoczesnym. Czy Białorusini faktycznie tak traktowali swoje słowa?
Coś cudownego!
There is also a labial /f/, but only in foreign words; it is alien to most dialects, where, more often than not, it is replaced by the affricate /xv/.
There is also a labial /f/, but only in foreign words; it is alien to most dialects, where, more often than not, it is replaced by the affricate /xv/.
Błędy ortograficzne, interpunkcyjne, leksykalne, nadużywanie pewnych słów są charakterystyczne dla języka urzędników - wynika z badania przeprowadzonego w tym roku w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim. Ten stan rzeczy mają zmienić szkolenia językowe dla urzędników.http://www.zw.com.pl/artykul/2,643228_Mazowieccy-urzednicy-zadbaja-o-poprawnosc-jezykowa.html (http://www.zw.com.pl/artykul/2,643228_Mazowieccy-urzednicy-zadbaja-o-poprawnosc-jezykowa.html)
[…]
Badanie wykazało, że roi się w nich od błędów - zarówno ortograficznych jak interpunkcyjnych i leksykalnych. Niekiedy przez błędy treść dokumentu była mało zrozumiała. Wojewoda mazowiecki Jarosław Kozłowski postanowił walczyć o poprawność językową urzędowych dokumentów poprzez cykl szkoleń dla pracowników, które prowadzone będą we współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Warszawskiego.
No to jeszcze trzeba znaleźć etymlogię Kwadracikowego aspulizmu...
Tak swoją drogą, znalazłem prawdopodobny łudoźródłosłów dla Canisowej mery. (http://en.wiktionary.org/wiki/%CE%BC%CE%AD%CF%81%CE%BF%CF%82)
No to jeszcze trzeba znaleźć etymlogię Kwadracikowego aspulizmu...
Tak swoją drogą, znalazłem prawdopodobny łudoźródłosłów dla Canisowej mery. (http://en.wiktionary.org/wiki/%CE%BC%CE%AD%CF%81%CE%BF%CF%82)
Chcemy uświadomić naszym urzędnikom, że poprawność językowa to warunek skutecznej komunikacji z klientem
Tak? To ciekawe, jaką znajdziecie etymologię dla hurzenia ("h" czy "ch"? xD).Ćo to?
Tak tylko wtrącę, że wasza nagonka na [ɣ], o ile nie bezpodstawna, to też nie jest całkiem uzasadniona. Mówienie, że "na kresach to jest [ɦ]" też jest odrobinę przegięciem. Powtórzę - w białoruskim (a przynajmniej większości dialektów) <h> czytane jest właśnie [ɣ].W białoruskim podobno tak, ale babcia jest z terenów dzisiejszej Białorusi, używa [ɦ], a [ɣ] brzmi dla niej jak ż.
Co, tego o aspulizmie? Myślałem, że pittmirg już to wyjaśnił...(http://www.pixagen.com/storage/b3s/amazed-owl.jpg)
http://xhellriderx.wrzuta.pl/audio/5xnUz6ijgCj/chingon_-_malaguena_salerosaMalagueńa? Polski standard :P
:D
Jaki zapis
Malagueńa? Polski standard :P
Родился 18 апреля 1892 в Руре (ныне район Люблина) в семье учителя Хенрика Рутковского и его жены Барбары Бернак. Позже, он сменил фамилию на «Берут», образованную из первых слогов фамилий его родителей.
Ech... znowu ten feministyczny język.
Nie nadąża w języku oficjalnym. W polszczyźnie potocznej już nadąża, bo zdarza nam się powiedzieć "ministerka" czy "premierka". Być może za kilkadziesiąt lat takie słowa przestaną być odczuwane jako potoczne i staną się oficjalne.Otóż to.
[...] Za używaniem takich form opowiadam się ze względów praktycznych, bo tak jest się łatwiej porozumiewać. Jednak odrzucałabym ideologię, bo język nie znosi sterowania; nie sądzę, by próby narzucenia językowi form żeńskich ze względów ideologicznych przyniosły coś dobrego.
A ponoć rzeczowniki typu bogini są w polskim od dawna nieproduktywne... (http://wyborcza.pl/1,75478,10551457,Pani_marszalek_czy_marszalkini_.html)Nieproduktywne? oO
Stalin, jaki by nie był, to chociaż w pewnym momencie język (i językoznawstwo) pozostawił w spokoju.
Ergo: feministki są gorsze od Stalina.
Nie, pomyliło ci się z -ową.Albo z -iną.
a czy "-yni" nie oznacza[ło] raczej nazwy żony, a nie nazwy kobiety wykonującej dany zawód?Kto Ci tak powiedział? Podaj mi żony Bogów z języczestwa...
wprawdzie bogini też jest bogiem, ale przede wszystkim chyba żoną jakiegoś boga.
A esperanto na samym końcu... a, może to dlatego, że tylko ktoś taki głupi jak ja ma ustawionego fjesbuga w EO... :|;-)Spoiler[close]
http://www.labnol.org/tech/facebook-like-languages/19207/
;-)
a czy "-yni" nie oznacza[ło] raczej nazwy żony, a nie nazwy kobiety wykonującej dany zawód?
wprawdzie bogini też jest bogiem, ale przede wszystkim chyba żoną jakiegoś boga.
http://www.labnol.org/tech/facebook-like-languages/19207/
;-)
http://www.labnol.org/tech/facebook-like-languages/19207/
;-)
I oczywiście tylko polski ma taki debilny błąd gramatyczny.
Nawet głupie Małorusy mają "Podobajetsja". A patrząc na inne języki, równie dobrze mogłoby być "Dobre!". Dlaczego więc zdecydowano się na to idjotyczne "Lubię to!"?Bo tłumacz był dupa, i przetłumaczył to zbyt dosłownie. Chociaż mu się nie dziwię, jakby przetłumaczył jako „Podoba mi się” zaraz by się rozległy krzyki drugich takich pseudoznawców, że jest źle przetłumaczone.
Ach ta palityczeskaja papraunaść...Kolejny co znalazł swoją prawdziwą, wschodniosłowiańską duszę… Chociaż w sumie, ci dwaj inni to Mścisław i Henryk, więc się nie dziwię.
Noo, wg mondrych książek. Choć od dawna zastanawiałem się nad formą "skoczkini" (wzwyż albo w dal, nie wiem jak można użyć tego nie w odniesieniu do sportu), a w dzisiejszym "Metrze" Szczuka wspomniała a "powstańczyni". Widać jest to produktywne w odniesieniu do męskich zakończonych na -ek lub -ec, gdzie sufiksu -ka nie można użyć.A ponoć rzeczowniki typu bogini są w polskim od dawna nieproduktywne... (http://wyborcza.pl/1,75478,10551457,Pani_marszalek_czy_marszalkini_.html)Nieproduktywne? oO
Ortodoksyjni Żydzi mogą poprawić jakość swojego życia seksualnego bez potrzeby narażania się na oglądanie nieprzyzwoitych zdjęć i opisów. W sieci pojawił się pierwszy koszerny sex shop
Sklep powstał dlatego, że jak pisze na swojej tronie założyciel Gavriel, dla wielu małżeństw wizyta w tradycyjnym sklepie z asortymentem zabawek erotycznych mogłaby być niekomfortowa. Jak można przeczytać dalej na koshersextoys.net , sklep skierowany jest do dorosłych osób, które są w związku małżeńskim. „Każdy produkt, który oferujemy - w przeciwieństwie do innych tego typu sklepów - jest wysyłany w estetycznym opakowaniu bez dodatkowych wulgarnych materiałów. Nasza strona jest pozbawiona nieprzyzwoitych zdjęć oraz opisów. Wierzymy, że sypialnia należy jedynie do dwójki partnerów, a zdjęcia innych osób mogą jedynie zaszkodzić małżeństwu. U nas nie znajdziesz nic od czegoś możesz dostać rumieńców, czytamy na stornie sklepu.
Żeby nie gorszyć klientów, do opisu przedmiotów używana jest terminologia medyczna. Wagina to "miejsce objęte penetracją", a wydłużona erekcja, to "dłuższe chwile przyjemności dla męża i żony".
I oczywiście tylko polski ma taki debilny błąd gramatyczny.
a czy "-yni" nie oznacza[ło] raczej nazwy żony, a nie nazwy kobiety wykonującej dany zawód?Kto Ci tak powiedział? Podaj mi żony Bogów z języczestwa...
wprawdzie bogini też jest bogiem, ale przede wszystkim chyba żoną jakiegoś boga.
http://imgur.com/a/744wIZadanie domowe: znaleźć 10 błędów gramatycznych.
http://biznes.onet.pl/marka-na-chinskie-ucho,18543,4933431,prasa-detal
Chiny to obszar kulturowy, gdzie każde słowo kryje głębokie znaczenie. Zachodnie firmy usiłujące wprowadzić swoje produkty na ten rynek stają przed problemem podobnym do rozterek chińskich rodziców, którzy nadają imię chłopcu: mały Gang („silny”) będzie postrzegany zupełnie inaczej niż Yun („chmura”).
Hah. (http://en.wiktionary.org/wiki/%D1%81%D1%8A%D0%BD%D1%8A#Old_Church_Slavonic)
>Ucrainian:Hah. (http://en.wiktionary.org/wiki/%D1%81%D1%8A%D0%BD%D1%8A#Old_Church_Slavonic)
Co w tym dziwnego?
Chodzi o "Descendants"? Fakt, powinno być "Cognates". Ale forma jest tożsama z prasłowiańską, wiec nie jest to jakimś wielkim przewinieniem w tym przypadku.
hehe, no to podaj przykłady, jestem ciekawa o co chodzi :PJak wrócę do domu, to porobię zdjęcia albo poskanuję i wrzucę ;-). Ale to pewnie dopiero na święta.
Cytat: chorwacjahehe, no to podaj przykłady, jestem ciekawa o co chodzi :PJak wrócę do domu, to porobię zdjęcia albo poskanuję i wrzucę ;-). Ale to pewnie dopiero na święta.
Jakie znacie idiotyczne teore lingwistyczne?http://www.conlanger.fora.pl/lingwistyka,5/u-mnie-jest-pytanie,2092.html (http://www.conlanger.fora.pl/lingwistyka,5/u-mnie-jest-pytanie,2092.html)
Jakie znacie idiotyczne teore lingwistyczne?http://www.conlanger.fora.pl/lingwistyka,5/u-mnie-jest-pytanie,2092.html (http://www.conlanger.fora.pl/lingwistyka,5/u-mnie-jest-pytanie,2092.html)
A czy to nie też Podpłomykow?...
ja kiedyś usłyszałem, że polskie nazwy miesięcy są sprawką komunistów*. podobnie jak "niedziela".
A czy to nie też Podpłomykow?...
Ja za to słyszałem kiedyś (i to od nauczyciela) teorję, że "dzień dobry" zostało wprowadzone przez komunistów, aby wyrugować "szczęść Boże". Ale nigdy mu w to za mocno nie wierzyłem...
Cześć pochodzi od "szczęść Boże"?
Cześć pochodzi od "szczęść Boże"?
Nie, cześć to zwykły rzeczownik.
To samo co chwała, sława. Oddawać komuś cześć = sławić kogoś.
Okey. W nowomowie Yu zawsze używano "Zdravo". Skąd to - "Zdravo budi?" Zdravstuj? Jakoś omijają rozmowy na ten temat na terenach skąd pochodzę.Myślisz, że to faktycznie nowomowa? Mnie się zdaje, że może być to całkiem naturalne, tak jak naturalne i popularne są toasty w rodzaju "da smo živi i zdravi". Chyba że co było tym "prawomyślnym" chorwackim albo serbskim odpowiednikiem "Szczęść Boże"?
Czy słyszeliście o takim duńskim językotwórcy - Janie Van Stinbergenie? (http://www.plovdivmedia.com/22230.html)No proszę, widzę że on ma nie tylko klony w IB, ale i w realnym świecie…
CytujOkey. W nowomowie Yu zawsze używano "Zdravo". Skąd to - "Zdravo budi?" Zdravstuj? Jakoś omijają rozmowy na ten temat na terenach skąd pochodzę.Myślisz, że to faktycznie nowomowa? Mnie się zdaje, że może być to całkiem naturalne, tak jak naturalne i popularne są toasty w rodzaju "da smo živi i zdravi". Chyba że co było tym "prawomyślnym" chorwackim albo serbskim odpowiednikiem "Szczęść Boże"?
Zapewne od oddawania czci. A dlaczego "bok" miałoby być germanizmem?
Powiedział, że w jakimś chyba austryjackim dialekcie coś podobnego jest, a Zg był pod wielkim wpływem całej tej kultury.Ponieważ Austriacy raczej nie byli satanistami i swojego boga Bockiem-kozłem nie nazywali, świadczy to chyba nie o tym, że oni zgermanizowali Chorwatów, ale że to użytkownicy germańskich dialektów zostali coniebądź zeslawizowani i przyjęli słowiański teonim «bogŭ» ;).
Zapewne od oddawania czci.Ale ciekawe, kiedy to się zaczęło szerzyć. Bywały przecie ongi jakieś "serwusy" nie "serwusy".
Ponieważ Austriacy raczej nie byli satanistami i swojego boga Bockiem-kozłem nie nazywali, świadczy to chyba nie o tym, że oni zgermanizowali Chorwatów, ale że to użytkownicy germańskich dialektów zostali coniebądź zeslawizowani i przyjęli słowiański teonim «bogŭ» ;).
Ubezdźwięcznienie wygłosowe w chorwackim albo serbskim jest rzadkim zjawiskiem?
I tak powstał Chocapic.
Czeski i słowacki? :D
Widocznie różnica między "okus" a "ukus" jest bardzo ważna. :CNu, zauważyłam dopiero teraz. W ch. okus - taste ( only food) ; ukus ( taste for sth- fashion ). Tak czy tak, wygląda nieekonomicznie.
CytujOkey. W nowomowie Yu zawsze używano "Zdravo". Skąd to - "Zdravo budi?" Zdravstuj? Jakoś omijają rozmowy na ten temat na terenach skąd pochodzę.Myślisz, że to faktycznie nowomowa? Mnie się zdaje, że może być to całkiem naturalne, tak jak naturalne i popularne są toasty w rodzaju "da smo živi i zdravi". Chyba że co było tym "prawomyślnym" chorwackim albo serbskim odpowiednikiem "Szczęść Boże"?
Myślę, że to jest tylko nowomowa. Dzisiaj kiedy ktoś tak pozdrawia w Ch to się najpierw wiąże z komuną ( jeśli chodzi o ch. teren). Ale normalnie tak się pozdrawiają nasi sąsiedzi, to fakt. A mnie się to wiąże z "Zdravo budi Marijo" - no chrześciańskie. A na toasty jest "Živili"!
Apropos pozdrowienia - jeden profesor powiedział, że ch. "Bok" to jakiś niemiecki kalk, żadne ubezdźwięczenie "Bog".
Widocznie różnica między "okus" a "ukus" jest bardzo ważna. :C
Zapewne od oddawania czci.
Wystarczająca do wojen i krwawych prześladowań, podobnie jak żegnanie się dwoma vs trzema palcami, spójnik -que vs jego brak, spory który pociotek Mahometa miał większego, i lub czasopisma.
Ja kiedyś próbowałem się nauczyć Braille'a na podstawie napisów wytłoczonych na pudełkach od leków, trochę liter rozszyfrowałem.Mam trochę doświadczeń z tym językiem, mnie się wydaje, że najważniejsze jest ćwiczenie na co dzień -dotykanie, dotykanie i znów to samo. Najtrudniejsze dla mnie w większych zdaniach jest znaleźć koniec jednego słowa i początek drugiego. Na końcu zgubię się.
Też lubię czytać napisy na opakowaniach...Jeśli nauka to zboczenie. :)
To chyba takie ogólne zboczenie językoznawców.
Albo polskie "jak babcię kocham" zamiast "jak Boga kocham". (true story)
Może efekt tabu, jak angielskie gosh.
Po kaszubsku? Na opakowaniu?Obawiam się politycznie poprawnego śląskiego...
I dlaczego na tych płatkach napis serbski jest w łacince? Na instrukcji z IKEI też coś takiego znalazłem.
Albo polskie "jak babcię kocham" zamiast "jak Boga kocham". (true story)
Może efekt tabu, jak angielskie gosh.
Ja tam słyszałem o "O jeju".Rany kota. Sacre bleu.Może efekt tabu, jak angielskie gosh.Albo polskie "jak babcię kocham" zamiast "jak Boga kocham". (true story)
Liczba zerowa? W łotewskim? Ja o czymś nie wiem? (http://pl.wikipedia.org/wiki/Liczba_zerowa)Przecież to jest hoax, jak wpiszesz w guglach "nullar number" wychodzi ci tylko mój stary temat na ZBB gdzie się o to pytałem. (Na angielskiej Wikipedii nie idzie sprawdzić z powodu protestu, ale Wikisłownik wyraźnie twierdzi, że coś takiego nie istnieje.)
Przecież to jest hoax, jak wpiszesz w guglach "nullar number" wychodzi ci tylko mój stary temat na ZBB gdzie się o to pytałem. (Na angielskiej Wikipedii nie idzie sprawdzić z powodu protestu, ale Wikisłownik wyraźnie twierdzi, że coś takiego nie istnieje.)
Z Wiki można korzystać, trzeba tylko albo zatrzymać ładowanie, gdy tylko pojawi się strona, albo (prościej) wyłączyć sobie obsługę Javy.Nie Javy, tylko JavaSciriptu. To są różne rzeczy, wspólne mają tylko pierwsze cztery znaki nazwy ;-)
Nie cipa, a PIPA.
Nie cipa, a PIPA.
Sorry, nie rozróżniam tych dwu rzeczy. Ale zgaduję, że ty lepiej znasz się na anatomji kobiecej...
biedroń w Krakowskiem ‘nygus’
Zagadka: czego przykładem jest poniżej podane zdanie, co ono oznacza, i jaka jest narodowość jego autora?taki international english - Such - kind ? Do czego ten "such"?
Do u know how many at us such in [country]?
Nie cipa, a PIPA.
Sorry, nie rozróżniam tych dwu rzeczy. Ale zgaduję, że ty lepiej znasz się na anatomji kobiecej...
Do u know how many at us such in [country]?"Wiesz ilu u nas takich w kraju?".
Prawie dobrze, "ile" (chodziło o Łady Samary po wiejskim tiuningu).Do u know how many at us such in [country]?"Wiesz ilu u nas takich w kraju?".
por. francuskie cretin "kretyn" (z christianus)HEHEHEHELL YES!
Zresztą костёлъ też nie jest ogólnorosyjskim określeniem na świątynię katolicką, więc miałeś prawo powiedzieć церковь, prawda?
(rozróżnienie kościół/cerkiew/zbór jest takie polaczkowate).
natomiast fajne rozróżnienie ma czeski i węgierski - inne słowo na instytucję i inne słowo na budynek. nie trzeba się do dużych liter uciekać.
Heh, dobrze, że u nas takiego rozróżnienia nie ma, bo to byłaby już przesada. Inne słowo na budynek katolicki, instytucję katolicką, budynek prawosławny, instytucję prawosławną it.d.
Chociaż mnie też trochę denerwuje używanie słowa "Kościół" w odniesieniu do instytucji (co de facto wyłącza z "Kościoła" zbiorowość wiernych, czyli prawdziwy Kościół). Ale myślę, że lepsze to niż obraźliwy "kler".
A ксёндзъ to już przegięcie.Niech żyje "święszczennik" :D
O, ja dziś (!) dla odmiany zostałem poprawiony, że u Beogradu nema najbolje crkve na celom svetu, bo jest gdzieś w Nigerii.Dokładniej w Wybrzeżu Kości Słoniowej.
A ксёндзъ to już przegięcie.Niby czemu?
(rozróżnienie kościół/cerkiew/zbór jest takie polaczkowate).
i niepoprawne, przynajmniej z punktu widzenia większości protestantów [w tej liczbie i mnie].
bo zbór to po prostu ogół zborowników, a nie budynek! budynek to kościół / kaplica.
nikt z moich znajomych współwyznawców nie używa wyrazu "zbór".
to jest wyraz nacechowany i to nacechowany negatywnie!
Zastanawiam się, jak to jest, że dla mnie przez całe życie to i "pop" to były perfekcyjnie neutralne wyrazy... Czyżby każdy krystowierca w Polsce chciał się podszyć pod polokoktolika?Nie zapominaj, że w Polsce mniejszości mają często tendencję do uprawiania butthurtzu, jeżeli się ich nazwie powszechnie przyjętym wyrazem, który co prawda jest neutralny, ale w jakiś sposób podkreśla ich odmienność od większości… To tak, jak Murzyni się obruszają, jak się ich nazwie Murzynami.
Zastanawiam się, jak to jest, że dla mnie przez całe życie to i "pop" to były perfekcyjnie neutralne wyrazy... Czyżby każdy krystowierca w Polsce chciał się podszyć pod polokoktolika?
Nie zapominaj, że w Polsce mniejszości mają często tendencję do uprawiania butthurtzu, jeżeli się ich nazwie powszechnie przyjętym wyrazem, który co prawda jest neutralny, ale w jakiś sposób podkreśla ich odmienność od większości… To tak, jak Murzyni się obruszają, jak się ich nazwie Murzynami.To! To!
Zastanawiam się, jak to jest, że dla mnie przez całe życie to i "pop" to były perfekcyjnie neutralne wyrazy...
Czyżby każdy krystowierca w Polsce chciał się podszyć pod polokoktolika?
Nie zapominaj, że w Polsce mniejszości mają często tendencję do uprawiania butthurtzu, jeżeli się ich nazwie powszechnie przyjętym wyrazem, który co prawda jest neutralny, ale w jakiś sposób podkreśla ich odmienność od większości…
Chyba jedyni, co się nie obruszają, to Żydzi, ale oni są znani z wielkiego dystansu do samych siebie…
a teraz zagadka: jak niby nazwać budynek sakralny używany obecnie przez Kościół rzymskokatolicki, który jednak przed wojną należał np. do Kościoła ewangelickiego? [większość Mazur, parę większych kościołów Łodzi itd., itp.]+ jeden w Złotowie, tymczasowo stanowiący siedzibę dla parafii z drugiej części miasta - zanim tam nie wybudowano kolejnego kościoła.
a tak w ogóle, to religioznawstwo do szkół!!!
a tak w ogóle, to religioznawstwo do szkół!!!
I wiedza o krasnalach!
Zastanawiam się, jak to jest, że dla mnie przez całe życie to i "pop" to były perfekcyjnie neutralne wyrazy...
może po prostu się nad tym nie zastanawiałeś?
co do "zboru", to nie tyle chodzi tu o pejoratywność [chociaż często wyraz ten jest używany dla uwydatnienia jakiejś rzekomej różnicy w stopniu prawdziwości Kościołów innych niż rzymskokatolicki], co po prostu o błędność [bo zbór to ludzie, nie budynek]. oczywiście znaczenia wyrazów się zmieniają, ale nie widzę powodu, aby stosować różne wyrazy na określenie budynków, które wyglądają bardzo podobnie.
a teraz zagadka: jak niby nazwać budynek sakralny używany obecnie przez Kościół rzymskokatolicki, który jednak przed wojną należał np. do Kościoła ewangelickiego? [większość Mazur, parę większych kościołów Łodzi itd., itp.]
To kiedy likwidujemy "cerkiew"?
A jak byś nazwał Ayasofyę, kościołem czy meczetem?
rety, przecież tłumaczyłem...No tak, ale nie idzie tu tylko o względy architektoniczne, ale ogólnofunkcjonalne - czyli różnicę grupy użytkującej budynek. Ponadto dochodzi do tego tendencja w języku polskim do nieróżnicowania nazwy budynku i nazwy grupy wyznaniowej (kościół, cerkiew). Ba, osobiście częściej słyszałem słowo «zbór» w odniesieniu do budynku niż wyznawców, ale może to już tylko kwestia nudnych jak flaki z olejem statystyk demograficznych naszego kraju.
cerkiew i kościół to nazwy budynków.
cerkiew różni się od kościoła pod względem architektonicznym.
kościół katolicki od kościoła ewangelickiego nie różni się pod względem architektonicznym jakoś znacznie.
nie ma więc powodu, dla którego należałoby używać tu różnych określeń.
co do "popa", to tutaj pejoratywność przyszła z czasem, w wyniku komunistycznej propagandy.?!
tu nie chodzi o podkreślanie odmienności od większości, tylko o to, że ta większość zdaje się rezerwować dla siebie określenia ogólnochrześcijańskieA może to mniejszość próbuje udawać, że określenia specyficzne dla jednego wyznania są „ogólnochrześcijańskie”?
No, ja mam wrażenie, że to nie komunistyczna, tylko jezuicka, i nie propaganda, tylko działalność duszpasterska ;).Cytujco do "popa", to tutaj pejoratywność przyszła z czasem, w wyniku komunistycznej propagandy.?!
No tak, ale nie idzie tu tylko o względy architektoniczne, ale ogólnofunkcjonalne - czyli różnicę grupy użytkującej budynek.
Ponadto dochodzi do tego tendencja w języku polskim do nieróżnicowania nazwy budynku i nazwy grupy wyznaniowej (kościół, cerkiew). Ba, osobiście częściej słyszałem słowo «zbór» w odniesieniu do budynku niż wyznawców, ale może to już tylko kwestia nudnych jak flaki z olejem statystyk demograficznych naszego kraju.
Co do tej tendencji do nieróżnicowania nazw - nie jest ona oczywiście absolutna, patrz: meczet, synagoga - z drugiej strony, można by to próbować uzasadniać inną strukturą organizacyjną tych religij.
co do "popa", to tutaj pejoratywność przyszła z czasem, w wyniku komunistycznej propagandy.?!
Słowo "pop" pochodzi od greckiego "papas" i znaczy po prostu "ojciec". Jednak dzięki propagandzie bolszewickiej nabrało znaczenia pejoratywnego i z tego powodu nie jest użuwane. W Rosji używa się zwrotu "otiec" lub "batiuszka".http://www.cerkiew.pl/index.php?id=pr_odpowiedzi&faq=46
varpho == Dynozaur, it’s tró
A może to mniejszość próbuje udawać, że określenia specyficzne dla jednego wyznania są „ogólnochrześcijańskie”?
Pop? zbór? cerkiew?
Pejoratywne?
Pierwsze słyszę.
Aha, czyli to nie ty sobie wszystko kojarzysz ze „złymi komunistami którzy chcieli niszczyć język”, ale ktoś kogo cytujesz… przepraszam.Cytat: cerkiew.plSłowo "pop" pochodzi od greckiego "papas" i znaczy po prostu "ojciec". Jednak dzięki propagandzie bolszewickiej nabrało znaczenia pejoratywnego i z tego powodu nie jest użuwane. W Rosji używa się zwrotu "otiec" lub "batiuszka".http://www.cerkiew.pl/index.php?id=pr_odpowiedzi&faq=46
"kościół" jest określeniem specyficznie rzymskokatolickim?Dla Przeciętnego Polaka™, definicja kościoła to „świątynia katolicka”, nie „dowolna świątynia chrześcijańska”…
ponadto bywa używane przez papieżnikówVarpho, wybacz, ale retoryka typu „ci źli papiści” raczej się nie mieści w ramach kulturalnej dyskusji na tym forum. Równie dobrze mogę ja powiedzieć, że to „bezbożni protestanccy heretycy próbują sobie zawłaszczyć określenie świętego katolickiego kościoła do swoich bezbożnych herezyj”…
a nie prościej po prostu zauważyć, że judaizm i islam to osobne religie, a Kościoły orientalne, prawosławie, katolicyzm i protestantyzm to różne wyznania w obrębie jednej religii?To prawda, ale w polskim językowym obrazie świata mogły pozostać ślady spustoszenia dokonanego przez jezuicko-kontrreformacyjną propagandę.
http://www.cerkiew.pl/index.php?id=pr_odpowiedzi&faq=46Ech, przydałoby się bardziej obiektywno-naukowe źródło. Brückner nic nas interesującego o losie tego słowa nie wspomina.
Aha, czyli to nie ty sobie wszystko kojarzysz ze „złymi komunistami którzy chcieli niszczyć język”, ale ktoś kogo cytujesz… przepraszam.
Dla Przeciętnego Polaka™, definicja kościoła to „świątynia katolicka”, nie „dowolna świątynia chrześcijańska”…
Varpho, wybacz, ale retoryka typu „ci źli papiści” raczej się nie mieści w ramach kulturalnej dyskusji na tym forum. Równie dobrze mogę ja powiedzieć, że to „bezbożni protestanccy heretycy próbują sobie zawłaszczyć określenie świętego katolickiego kościoła do swoich bezbożnych herezyj”…
Myślę, że nie trzeba bardzo się oburzać na nieco nieetymologiczne poszerzenie znaczenia słowa "zbór", grecka "Εκκλησία" ma podobną historię za sobą.
ale chodzi tu przede wszystkim o tą funkcję sztucznego wyodrębniania protestanckich budynków sakralnych i pewne wywalanie poza nawias.Wydaje mi się, że jest i złudnym zachłyśnięciem możliwością kształtowania językowego obrazu świata, i uproszczeniem tego faktu przekonanie, że nazwy fenomenów same w sobie są niebezpieczne czy krzywdzące. Tymczasem istota problemu tkwi w języku opisu. Dla mnie, przykładowo, wyłuszczenie pewnej grupy obiektów słowem "zbór" nie wieszczy istnienia jakiejś groźnej inności, którą należy zwalczać, ale wskazuje na coś ciekawszego, bo rzadkiego. Gleichschaltung to ogólnie niezbyt dobry sposób likwidacji napięć, rzecz w stosunku do innego, który wyraża się najbardziej właśnie w języku opisu, nie zaś w samym nominowaniu.
Dla mnie, przykładowo, wyłuszczenie pewnej grupy obiektów słowem "zbór" nie wieszczy istnienia jakiejś groźnej inności, którą należy zwalczać, ale wskazuje na coś ciekawszego, bo rzadkiego.
"Brennabor" -> BranibórTo też niepewne :(
"Chemnica" -> KamienicaMarksica!
"Berolińsk" (lol, brzmi sowiecko) -> Bralin (chociaż to niepewna nazwa)A ja bym nazwał Kopanica :D
"Berolińsk" (lol, brzmi sowiecko) -> Bralin (chociaż to niepewna nazwa)W dolnołużyckim jest Barliń, ale to chyba jakiś neologizm, bo tamtejsi Słowianie ulegli germanizacji zanim to miasto uzyskało jakiekolwiek znacznie...
Uch, widać, że robił to jakiś kompletny dyletant.Ja tam zrobiłem kiedyś lepszą… :P
A ja bym nazwał Kopanica :DWspółcześnie się rekonstruuje słowiański toponim jako "Kopnik", i w ogóle częściej ufa zapisom niemieckim, a mniej puszcza wodze fantazji.
(http://img293.imageshack.us/img293/9376/slavger.png)
zresztą zawsze mi się wydawało, że flaga łużycka to kolory panslawistyczne ustawione według wzoru z flagi niemieckiej [najciemniejsze u góry, najjaśniejsze u dołu]W artykule o serbskej chórgoji nic o tym nie wspominają, ale obie flagi powstały w tej samej epoce, z okazji Wiosny Ludów, więc taka inspiracja jest możliwa.
Łużycka Rzeczpospolita Ludowa?Wschodnioniemiecka ASRL :P.
Wschodnioniemiecka ASRL :P.
Ja tam zrobiłem kiedyś lepszą… :P
(http://img293.imageshack.us/img293/9376/slavger.png)
Ale to bardzo-bardzo rzuca się w oczy, że granica NRD była granicą historycznej Słowiańszczyzny
Spolonizowane NRD, hehe! Podoba mnie się.Chciałem jeszcze zrobić mapę zgórnołużycowanego* NRD i spolonizowanego
z rekonstrukcją połąbskiego pewnie nie chciałoby się Stalinowi pieprzyć…nie doceniasz Wielkiego Językoznawcy...
a i tak pewnie lechosław by mnie na końcu opierdolił…
Zgórnołużycowanego, bo dolnołużycki i tak pewnie już w 1945 zdychał
Cyganie - ok. 108k wynikówMi wychodzi 862k…
Cyganie - ok. 108k wynikówMi wychodzi 862k…
http://cs.wiktionary.org/w/index.php?title=robi%C4%87&oldid=265181
Cygany - ok. 310k wyników
Cyganie - ok. 108k wyników
Daje do myślenia... Zresztą, forma "Cyganie" jest od początku mylna - przecież Cygan, nie **Cyganin.
O to proszę powiedźcie mi , dlaczego w serbskim jest Američanin a w chorwackim Amerikanac. Potrzeba takiego niebałkańskiego podejścia.Teraz to już nie jestem pewien, ale mam wrażenie, że mój lektor serbskiego używał formy «Amerikanac». Zerknąłem więc wpierw do słownika etymologicznego Skoka, który na pierwszym miejscu podaje formę «Amerikanac», a o f. «Američanin» pisze knjiški, ne čuje se u narodu. OK, ale ten słownik był wydany w Zagrzebiu. Zajrzałem więc i do Rečnika srpskohrvatskoga jezika Maticy serbskiej i choć brak w nim bezpośredniej odpowiedzi na nasz problem, to jednak formę «Amerikanac» tłumaczy `čovek iz Amerike`, a «Američanin» - `Amerikanac`. Zatem i Belgrad - przynajmniej jego słownik i chyba lektor (OK, jest z Wojwodiny ;)) - uznaje formę «Amerikanac» za prymarną.
Teraz to już nie jestem pewien, ale mam wrażenie, że mój lektor serbskiego używał formy «Amerikanac». Zerknąłem więc wpierw do słownika etymologicznego Skoka, który na pierwszym miejscu podaje formę «Amerikanac», a o f. «Američanin» pisze knjiški, ne čuje se u narodu. OK, ale ten słownik był wydany w Zagrzebiu. Zajrzałem więc i do Rečnika srpskohrvatskoga jezika Maticy serbskiej i choć brak w nim bezpośredniej odpowiedzi na nasz problem, to jednak formę «Amerikanac» tłumaczy `čovek iz Amerike`, a «Američanin» - `Amerikanac`. Zatem i Belgrad - przynajmniej jego słownik i chyba lektor (OK, jest z Wojwodiny ;)) - uznaje formę «Amerikanac» za prymarną.Dzięki.Hm, też przeczytałam, że Američanin to tylko arch. ale wydawało mi się, że w telewizji regionalnej słyszałam coś podobnego, więc. Nie wiem, czy na kanale BIH, czy coś...Mnie się bardzo podoba gwara /dialekt / język z Wojwodiny, jeśli masz jakiś link, to chętnie przeczytam :)
http://www.youtube.com/watch?v=DztrX5dXmxU
Czy polski szereg pochodzi z węgierskiego "sereg"?
(http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/399959_336625573034472_100000610971613_1126692_55294836_n.jpg)
Jeden Ukrainiec rzucił to na Facebooku z podpisem: Diakuju tobi, Bože, ščo ja ne moskal!
prawy (adj) krzywyhttp://steen.free.fr/wenedyk/pl/slownik.html
Jedna rzecz mnie zastanawia co do Wenedyku: dlaczego niektóre słowa przeszły w ortografię "maksymalnie słowiańską" wg schematu, skoro nawet w języku polskim pozostają bliższe "lęgwie łaciniej"? Przykład to profesor (w wenedyku: profesórz). Czemu jednak nie "profesor"?http://nk.pl/#profile/14888712
Ano, mnie na początku też to dziwiło.A mnie nadal dziwi. W takim wtórnym zapożyczeniu raczej końcówka nie powinna być „wenedyzowana”…
Ja nawet byłbym za prochwesórzem i niechwumaniem w Wenedyku ;).
A mnie nadal dziwi. W takim wtórnym zapożyczeniu raczej końcówka nie powinna być „wenedyzowana”…
Ja nawet byłbym za prochwesórzem i niechwumaniem w Wenedyku ;).
A mnie nadal dziwi. W takim wtórnym zapożyczeniu raczej końcówka nie powinna być „wenedyzowana”…
Mogliby takąświadomość zatracić dość łatwo... wystarczy wziąć współczesne słowiańskie imiona, uwstecznione, typu Sławomir, Mojmir (to mi się jakoś łatwo przypomniało) i inne -miry zamiast -mierzy.
Do tego Perun jako imię boga. Takoż Weles.
I nie rozumiem, co imiona słowiańskich bogów mają tu do rzeczy. Perun, dobra. Powinien być Piorun (i z tego co wiem, niektórzy takiej wersji bronią). Ale z Welesem sprawa jest już trudniejsza, i nie dziwię się, że tego imienia zapomniano (zwłaszcza, że jest parę rekonstrukcyj).I z Wołosem - taką wersję wolę - nie jest tak ciężko. Obecnie przyjmuje się dwa tożsame ze sobą - z uwagi na funkcję - teonimy: Velesŭ i Volosŭ. Podstawowy zakres występowania to Ruś, ale ślady są na całej Słowiańszczyźnie; najciekawsze we wczesnonowożytnych Czechach, gdzie k velesu znaczyło `do diabła`. Tak czy siak: polskie derywaty to bezspornie Wieles i Wołos.
Zaryzykowałbym wręcz Wielos (Wielós?) i ew. Wołós.No bez przesady, przed samogłoskami bezdźwięcznymi nie ma w literackim polskim pochylenia. Wielos jest faktycznie możliwy i chyba dlatego wolę formę Wołos - żeby łatwiej było zrozumieć, o czym mowa.
z drugiej strony, w kaszubskiej piosence ludowej pojawia się postać Welewëtka (ciekawe, co się stało z palatalizacją?)Skoro i Gieysztor o tym wspomina to raczej nie jest pic na wodę, ale skoro tak, to zastanawiam się, gdzie szukać treści tej piosenki - wie niekto? Bo w internecie wyskakują tylko strony nastoletnich pogan pełne nastoletnich pogańskich mokrych fantazyj, a tymczasem dysponując źródłami można by z nich tyle dobrego wyciągnąć. Nie rozumiem - i bardzo mię to boli - że ci ludzie produkują takie dyrdymały, zamiast czytać, czytać i czytać :(.
Skoro i Gieysztor o tym wspomina to raczej nie jest pic na wodę, ale skoro tak, to zastanawiam się, gdzie szukać treści tej piosenki - wie niekto?
Okej, jak po polsku powinno być "Jaryło"? Po rusku jest Ярило, a po polsku albo "Jaryło", albo "Jariło". Ja mówię "Jaryło" i to tylko dlatego, że za pierwszym razem się spotkałem z tą formą.To też jest tylko powierzchowna adaptacja nazwy ruskiej. Przy tym jedyne, co tu jest pewne, to osnowa funkcjonalna postaci i rdzeń jar-. Z zachodniej Słowiańszczyzny mamy tu pewny teonim połabski Jarowit, ale nie lubię stosować tych imion połabskich, bo to są ichnie innowacje. Występował też wariant Jarun. Jaryło to faktycznie mógł być wytwór późniejszego już folkloru; zresztą bardzo możliwe, że Jaryło pseudonimował tylko Swaroga albo Swarożyca. Tak dowodzą Iwanow i Toporow wskazując na jego związek z cyklem słonecznym - przesileniem letnim i zimowym (Gody - Nowy/Stary Rok, Kupała). To jakieś wyjaśnienie dla tej niestabilności imienniczej, choć zajrzę jeszcze, co proponują Iwanow/Toporow.
Co do poważnych źródeł - nie mam pojęcia, ale była to piosenka w mojej książce do muzyki w podstawówce.Jeśli ją masz, zamieść ją, jeśli tylko możesz!
Bo w internecie wyskakują tylko strony nastoletnich pogan pełne nastoletnich pogańskich mokrych fantazyj, a tymczasem dysponując źródłami można by z nich tyle dobrego wyciągnąć. Nie rozumiem - i bardzo mię to boli - że ci ludzie produkują takie dyrdymały, zamiast czytać, czytać i czytać :(.Dokładnie, hehe, jakby kinderpoganie przeczytali np. takiego Łowmiańskiego, to by wiedzieli, że Słowianie żadnymi politeistami nie byli, a już na pewno nie polscy. I że wogóle większość współczesnego neopoganizmu to pierdoły smalone.
Dokładnie, hehe, jakby kinderpoganie przeczytali np. takiego Łowmiańskiego, to by wiedzieli, że Słowianie żadnymi politeistami nie byli, a już na pewno nie polscy. I że wogóle większość współczesnego neopoganizmu to pierdoły smalone.
I tak troszkę schodząc z tematu - dlaczego potępia się "szatanizm", a do "poganizmu" nikt nic nie ma?
Już zapomniałeś historii z bombą w cerkwi, którą zachwycał się Poguś?Taa... Zaraz po tym, jak narzekał na zbrodnie kościoła.
Dokładnie, hehe, jakby kinderpoganie przeczytali np. takiego Łowmiańskiego, to by wiedzieli, że Słowianie żadnymi politeistami nie byli, a już na pewno nie polscy. I że wogóle większość współczesnego neopoganizmu to pierdoły smalone.
Już zapomniałeś historii z bombą w cerkwi, którą zachwycał się Poguś?Taa... Zaraz po tym, jak narzekał na zbrodnie kościoła.
Ano, przecież praktycznie wszystkie teorje dot. słowiańskiego pogaństwa to odległe wnioski wysuwane z jednostkowych zapisków czy znalezisk (np. osławione "Ręce Boga", które znamy tylko i wyłącznie z jednej małej miski, nie mamy absolutnie żadnego pojęcia co to mogło oznaczać. Ale neopoganom to nie przeszkadzało, by ad hoc to nazwać i zrobić z tego swój główny symbol).
Dokładnie, hehe, jakby kinderpoganie przeczytali np. takiego Łowmiańskiego, to by wiedzieli, że Słowianie żadnymi politeistami nie byli, a już na pewno nie polscy. I że wogóle większość współczesnego neopoganizmu to pierdoły smalone.Łowmiańskiemu jednak przekonywająco przeczą np. Gieysztor i Szyjewski, a analiza semiotyczna folkloru zaprzeczyłaby z pewnością jeszcze energiczniej. Można powiedzieć całkiem sporo o wierzeniach Słowian i stawiać całkiem interesujące wnioski - idzie jednak o posługiwanie się odpowiednią bazą naukową.
Simargł według Łozko (dobrze pamiętam, czy mi się już majdło?) to w ogóle Sim i Ragł, czy coś w tym stylu.To Brückner, bo on wychodził z założenia, że wszystkie słowiańskie teonimy muszą być pochodzenia słowiańskiego. Teonim *bogŭ dowodzi, że - bynajmniej - nie muszą.
To Brückner, bo on wychodził z założenia, że wszystkie słowiańskie teonimy muszą być pochodzenia słowiańskiego. Teonim *bogŭ dowodzi, że - bynajmniej - nie muszą.
To, że "bóg" jest zapożyczeniem irańskim to kolejna nowomodna bajeczka. Po prostu pierwotny *deiv- zanikł, ale to jeszcze o niczym nie świadczy. Po prostu został zastąpiony przez słowo oznaczający "powodzenie", "opwitość".Rzecz w tym, że nie zanikł, ale został zdegradowany do "dziwu". Owszem, nie musi to być zapożyczenie, może wskazywać na istnienie wspólnej przestrzeni kulturowej z ludami irańskimi na pewnym etapie rozwoju i na rewolucję religijną właśnie w tym etapie.
Ano, przecież praktycznie wszystkie teorje dot. słowiańskiego pogaństwa to odległe wnioski wysuwane z jednostkowych zapisków czy znalezisk (np. osławione "Ręce Boga", które znamy tylko i wyłącznie z jednej małej miski, nie mamy absolutnie żadnego pojęcia co to mogło oznaczać. Ale neopoganom to nie przeszkadzało, by ad hoc to nazwać i zrobić z tego swój główny symbol).Zwłaszcza że te "ręce" pochodzą bodajże z II wieku, więc używanie ich jako symbolu religii słowiańskiej jest mocnym przegięciem. No, chyba że neopoganie wciąż uznają hipotezę autochtonistyczną, w sumie nie zdziwiłbym się (zwłaszcza w przypadku Zadrugi).
Tak, ręce boga...Wiesz co? Wy jesteści w takim razie chyba jeszcze głupsi od chrześcijan, bo oni przynajmniej mają wszystko spisane.
Ale z drugiej strony, jak na razie mamy za mało danych, za mało wiemy, więc domyślamy, wydumamy wydummki wydumane i wplątujemy w swoją kulturę. Аминь.
Zwłaszcza że te "ręce" pochodzą bodajże z II wieku, więc używanie ich jako symbolu religii słowiańskiej jest mocnym przegięciem. No, chyba że neopoganie wciąż uznają hipotezę autochtonistyczną, w sumie nie zdziwiłbym się (zwłaszcza w przypadku Zadrugi).
No bo tak jest.CytujOkej, jak po polsku powinno być "Jaryło"? Po rusku jest Ярило, a po polsku albo "Jaryło", albo "Jariło". Ja mówię "Jaryło" i to tylko dlatego, że za pierwszym razem się spotkałem z tą formą.To też jest tylko powierzchowna adaptacja nazwy ruskiej. Przy tym jedyne, co tu jest pewne, to osnowa funkcjonalna postaci i rdzeń jar-. Z zachodniej Słowiańszczyzny mamy tu pewny teonim połabski Jarowit, ale nie lubię stosować tych imion połabskich, bo to są ichnie innowacje. Występował też wariant Jarun. Jaryło to faktycznie mógł być wytwór późniejszego już folkloru; zresztą bardzo możliwe, że Jaryło pseudonimował tylko Swaroga albo Swarożyca. Tak dowodzą Iwanow i Toporow wskazując na jego związek z cyklem słonecznym - przesileniem letnim i zimowym (Gody - Nowy/Stary Rok, Kupała). To jakieś wyjaśnienie dla tej niestabilności imienniczej, choć zajrzę jeszcze, co proponują Iwanow/Toporow.
A ja narzekałem kiedyś na zbrodnie kościoła?Już zapomniałeś historii z bombą w cerkwi, którą zachwycał się Poguś?Taa... Zaraz po tym, jak narzekał na zbrodnie kościoła.
Tak, ręce boga...Wiesz co? Wy jesteści w takim razie chyba jeszcze głupsi od chrześcijan, bo oni przynajmniej mają wszystko spisane.
Ale z drugiej strony, jak na razie mamy za mało danych, za mało wiemy, więc domyślamy, wydumamy wydummki wydumane i wplątujemy w swoją kulturę. Аминь.
Wiesz, obraza na tle religijnym... I to bez sensu. Całkowicie. I dodatkowo pisze to człowiek winny mi browara. !Tak, ręce boga...Wiesz co? Wy jesteści w takim razie chyba jeszcze głupsi od chrześcijan, bo oni przynajmniej mają wszystko spisane.
Ale z drugiej strony, jak na razie mamy za mało danych, za mało wiemy, więc domyślamy, wydumamy wydummki wydumane i wplątujemy w swoją kulturę. Аминь.
Zagadka dla znających niemiecki: znaleźć w napisach w tym teledysku (http://www.youtube.com/watch?v=My0HQ0QkGLQ) mocno niefortunny błąd oO
Moim zdaniem to niesprawiedliwe, UA też powinna być podpięta pod rosyjski...Myślałem że raczej pod polski...
Myślałem że raczej pod polski...
@spity: nie wiem, ale przypomniało mi się, że w Szkocji kiedyś pisali <quh> tam gdzie Angole używały <wh> (what, white <> quhat, quhite). Obecnie widać to tylko w nazwach własnych (nazwiskach i toponimach): Farquhar, Urquhart, Balquhidder. W dwóch pierwszych jest to jednak obecnie wymawiane [k], w ostatnim [w]~[ʍ].No dobry strzał, to jest "what", swoją drogą nadawałoby się do tematu o odbitkch dźwiękosłownych. Ciekawe tylko, że stało się tak z "white", to pewnie przeniesienie przez analogię z wh-questions. Ale to by wskazywało, że oni tak naprawdę wymawiali to normalnie.
FUN FACT: w nazwach miejscowości na -ow z terenu Niemiec, jak Finow, Güstrow, Hagenow, Jerichow, Lüchow, Pankow, Teltow, Treptow, końcowe -w jest nieme. Podobnie w nazwiskach jak Modrow.
W jaki sposób długość sprawia, że -w jest nie do końca nieme?
O dzięki, to już piąty sposób zapisywania iloczasu w niemieckim.FUN FACT: w nazwach miejscowości na -ow z terenu Niemiec, jak Finow, Güstrow, Hagenow, Jerichow, Lüchow, Pankow, Teltow, Treptow, końcowe -w jest nieme. Podobnie w nazwiskach jak Modrow.
Nie do końca ;) Długość tam jest.
Lol, wpisałem w translatora Google "Adolf Hitler" i dałem wykryj język.Mi wykryło angielski. Za to walijski wykryło, jak wpisałem "Dynozaur"...
Wykryło walijski.
Za to jak wpisałem "Leszek Miller", to węgierski.
dance |táncNo co ty nie powiesz.
fresh | friss
field | föld
Ж ж rzpomecezrosyjskiego (http://pomocezrosyjskiego.blox.pl/2009/03/Alfabet.html)
O.OCytujЖ ж rzpomecezrosyjskiego (http://pomocezrosyjskiego.blox.pl/2009/03/Alfabet.html)
o_O
Ja myślałem że tylko Ukraińcy są tak ograniczeni, że na oficjalnym znaku drogowym piszą cyrylicą Żeszuw.Powinni pisać Resziw, czy jak?
Powinni pisać Resziw, czy jak?W końcu to Ruś Czerwona ;).
Ja myślałem że tylko Ukraińcy są tak ograniczeni, że na oficjalnym znaku drogowym piszą cyrylicą Żeszuw.Powinni pisać Resziw, czy jak?
Же́шув (польск. Rzeszów, укр. Ряшів, по-древнерусски Ря́шев) — город на юго-востоке Польши, административный центр Подкарпатского воеводства.
укр. РяшівNo to po kiego na znaku dali Żeszuw?
Ale ma w sobie "Reich", co wkurwia i ewidentnie zalatuje Hitlerem.No nie, Niemcy były Reichem od 1870 do 1945 bez przerwy, za Republiki Weimarskiej przecież też musiał istnieć już Reichstag do spalenia, i Reichsbahn, itd. Ale Reichshof to nie wiem, czy nie wymysł hitlerowski, a ci Niemcy równie dobrze mogli po prostu nie poradzić sobie z polską ortografią (rz > r, sz > s, ó> o, i już prawie masz Reichshof). Na mapach Monarchii, o ile widnieje na nich Rzeszów, to pod polską nazwą, nawet jeśli mamy tam Krakau i Lemberg. Muszę to dobadać.
Zwischen 1941 und 1945 trug der Ort unter deutscher Besetzung den Namen Reichshof.
Nawet jakieś Thorny, Lembergi potrafię im wybaczyć (zawsze lepszy Lemberg niż Lviv).Oczywiście, rugowanie polskich nazw przez Niemców jest godne pogardy, ale wstręt do nazwy ukraińskiej ukraińskiego miasta jest czymś całkowicie naturalnym.
Jakby mnie jakiś zapytał o "Litzmannstadt", urwałbym jaja.Moja znajoma ma tak wpisane jako miejsce zamieszkania na Fejzbuku. :>
Oczywiście, rugowanie polskich nazw przez Niemców jest godne pogardy, ale wstręt do nazwy ukraińskiej ukraińskiego miasta jest czymś całkowicie naturalnym.
Moja znajoma ma tak wpisane jako miejsce zamieszkania na Fejzbuku. :>
"Ukraińskiego"? Chyba zukraińszczonego. To nie to samo. Jak ci się podobają obecne granice, to się ciesz. Ale nie przypierdalaj tak oczywistych historycznych kłamstw rodem z banderowskiej propagandy. "Lviv" nie jest bardziej "ukraiński" niż "Ryashiv"Niestety, państwa wieloetniczne funkcjonowały tylko w rozkwitającym średniowieczu. Kiedy doszedł do głosu kosmiczny poglad, że granice państwa mają być granicami etnicznymi, w jego myśl mapy musiałyby wyglądać jak cętkowana skóra lamparta. Lud był zruszczony przecież miejscami aż po Krynicę! Słowem, mamy kompromis, problem leży tylko w tym, że każdy kompromis jest zgniły. Ale rozwiązaniem nie jest irredenta, rozwiązanie jest nudne i żmudne, bo jest nim dialog i praca. Co tu dużo gadać, ruskie nazwy wsi beskidzkich i czerwonoruskich są lepiej znane niż austriacka Rzeszowa.
Niestety, państwa wieloetniczne funkcjonowały tylko w rozkwitającym średniowieczu. Kiedy doszedł do głosu kosmiczny poglad, że granice państwa mają być granicami etnicznymi, w jego myśl mapy musiałyby wyglądać jak cętkowana skóra lamparta. Lud był zruszczony przecież miejscami aż po Krynicę! Słowem, mamy kompromis, problem leży tylko w tym, że każdy kompromis jest zgniły. Ale rozwiązaniem nie jest irredenta, rozwiązanie jest nudne i żmudne, bo jest nim dialog i praca.
Która brzmiała - eureka! - Rzeszow, jak głosi Provinzial Handbuch der Königreiche Galizien und Lodomerien für das Jahr 1845, a więc jeszcze sprzed wprowadzenia polskiego do urzędów Galicji.
"Ukraińskiego"? Chyba zukraińszczonego. To nie to samo. Jak ci się podobają obecne granice, to się ciesz. Ale nie przypierdalaj tak oczywistych historycznych kłamstw rodem z banderowskiej propagandy. "Lviv" nie jest bardziej "ukraiński" niż "Ryashiv".Zgaduję, że "Lviv" jest tak samo ukraiński, jak "Szczecin" albo "Olsztyn" polski.
Zgaduję, że "Lviv" jest tak samo ukraiński, jak "Szczecin" albo "Olsztyn" polski.Raczej nie biorąc pod uwagę, że istniało już przed
Zgaduję, że "Lviv" jest tak samo ukraiński, jak "Szczecin" albo "Olsztyn" polski.
Raczej nie biorąc pod uwagę, że istniało już przedzajęciemuzyskaniem należnej Polsce Krasnorusi.
wziąśćTwoim zdaniem "wziąść" pochodzi od *vzęsti *vzędti czy *vzętti? -.-
CytujwziąśćTwoim zdaniem "wziąść" pochodzi od *vzęsti *vzędti czy *vzętti? -.-
Twoim zdaniem "wziąść" pochodzi od *vzęsti *vzędti czy *vzętti? -.-
Twoim zdaniem "wziąść" pochodzi od *vzęsti *vzędti czy *vzętti? -.-
Przecież to oczywiste, że 1 os. pres. od "wziąść" brzmi "wziędę".
(I tak ten post ma więcej sensu niż cztery ostatnie razem wzięte.)Nie.
WAT?! (http://izviestija.info/index.php/kultura/202-oasis)Ciekawe, podoba mi się pomysł - w końcu będzie sprawdzenie międzyjęzyka w praktyce.
A mnie ciekawi, od czego ten skrót: WEN.
Dzinozawr, "Medžuslovianski w wersji HARD " to jest nauczny slovianski.
Dzinozawr, "Medžuslovianski w wersji HARD " to jest nauczny slovianski.
Chodziło mi o gramatykę. NMS to tylko ortografja.
Ja kiedyś stworzyłem super-uproszczony o nazwie "mstislovianski"
to se nevrátí...
http://www.youtube.com/watch?v=lLKIXsd6kh8&t=26m55s
Panie Miodek, po polsku to "i Herkules dupa, kiedy ludzi kupa"!Pan Miodek też mówić nie Polska?
@Dyno: to raczej białoruskie -ся (zresztą trymajcie jest mało rosyjskim wyrazem).
I mówił poważnie poprawnym poważnym białoruskim.
A jak ci się nie podoba, to napisz swoje żale na kartce, włóż ją do koperty, po czym masz moje pozwolenie, żeby kopertą się podetrzeć i ją spuścić w ubikacji, z bogiem.
29.02.2012, Warszawa| - Chciałbym powiedzieć kilka słów obywatelom Białorusi. Bądźcie dzielni. Trzymajcie się! Niech żyje Białoruś! - zwrócił się premier do obywateli Białorusi w ich ojczystym języku.
Sory Dynek, ale ponad 50% Biełarusów uważa że ich ojczystym jest biełaruski... a to że mówią po rosyjsku to swoją drogą.
I może nie jestem ekspertem w dziedzinie białoruskiego, ale to "paru słow" daje po uszach.
Zalew na temat tego, ze Białoruś łączy się z białoruskim, a nie rosyjskim, i że są ludzie, którzy tak naprawdę mówią.
Ale fakt, to "paru słow" jest dziwne. Spodziewałbym się raczej jakiegoś słowau or sth.
Ausrański? WTF?
no praindoeuropejski [czy - jak wolisz - aryjski] made in PRL.
nie znałeś? o_O
O co wam chodzi z tym "paru słow"?
O (podobno) białoruską wypowiedź Gauleitera Tuska.
no praindoeuropejski [czy - jak wolisz - aryjski] made in PRL.
nie znałeś? o_O
Hmm... To ciekawe.
Czy ktoś kiedyś opisał tę ich redakcję j. aryjskiego?
Zgaduję, że i tak lepsze od tego całego Dnghu.
Po jednym z naszych spotkań w l. 60-tych weszła milicja, [...] Walą w drzwi, wpadają, a my do nich po ausrańsku. Pouczyli mnie, że w Polsce używa się języka polskiego, no i pakujcie się, zabieramy was. [...] Traktowali nas poprawnie, ale co zabrali, to zabrali. Min. napisy runiczne. [...] Przesłuchujący nas oficer przede mną szpanował tym, że ma małą maturę. W protokole piszą, że "jest to towarzystwo posługujące się hieroglifami egipskimi". Ja to miałem podpisywać, że to niby oczywista prawda.
Tzn. chodzi wam o to, że to nie jest po białorusku, tak?
Za to 99% podręczników i 96% opracowań slawistycznych uparcie twierdzi, że w (literackim, o djalektach nie mówię) serbochorwackim występuje miejscownik. Ale co z tego, skoro go nie ma (jest zawsze równy celownikowi)?Jesteś pewnien, że zawsze?
Jesteś pewnien, że zawsze?
Pewien język autorstwa twórczyni toki pony. (http://kisa.ca/oou.html)
Mogłaby być jeszcze cyganem...Bana za "cygana"!
Czy po rumuńsku słowo "pizda" też coś znaczy? (http://www.resursadefun.ro/pov_noi_brita-pizda.htm)Tak - "żeńskie narządy płcowie".
Czy po rumuńsku słowo "pizda" też coś znaczy? (http://www.resursadefun.ro/pov_noi_brita-pizda.htm)Tak - "żeńskie narządy płcowie".
I od razu spotkał mnie zawód (http://karnell.weebly.com/parra.html). Krymscy Goci powinni mówić zesłowiańszczonym, sturczonym, cyrylicznym germlangiem, a nie tym romanokreoloczymśtam (w dodatku, kolejny pseudoromański język w IB, ja pierdolę).Ale to nie jest romanokreolocośtam używane przez Krymskich Gotów, tylko pidżyn, czyli język, którym nikt nie mówi rodzimie, ale jest używany do kontaktów pomiędzy osobnikami mówiącymi różnymi językami...
Ale to nie jest romanokreolocośtam używane przez Krymskich Gotów, tylko pidżyn, czyli język, którym nikt nie mówi rodzimie, ale jest używany do kontaktów pomiędzy osobnikami mówiącymi różnymi językami...
http://e.asset.soup.io/asset/3001/5326_0bd6.jpeg
http://e.asset.soup.io/asset/3001/5326_0bd6.jpeg(http://www.joemonster.org/phorum/images/smiles/literat.gif)
ну и хватит. ;)(http://cs11363.vk.com/u9266920/141266437/x_262c0899.jpg)
Мне нравится!
Znalezione na forum pewnego ślónskiego stowarzyszynia:Hehe, a teraz jeszcze bardziej was rozwali, skąd ten wykres pochodzi...
Znalezione na forum pewnego ślónskiego stowarzyszynia:Hehe, a teraz jeszcze bardziej was rozwali, skąd ten wykres pochodzi...
Z jednej z książek Normana Daviesa.
Norman Davies- ekspert do spraw historii reżimowych mediów :PZnalezione na forum pewnego ślónskiego stowarzyszynia:Hehe, a teraz jeszcze bardziej was rozwali, skąd ten wykres pochodzi...
Z jednej z książek Normana Daviesa.
SCS алкати/алъкати > Ru алкать - przestawka has failed (ciekawe, że mimo tego jest długa samogłoska)
ал(ъ)ни = rok temu (stpol. łoni)
Masz na myśli алънии `łania'?
Wydaje mnie się, że oba są zaświadczone z takim nagłosem.
Kurwa, triple post.
Coś na temat mowy Niemców Nadwołżańskich (http://kuscholarworks.ku.edu/dspace/bitstream/1808/8136/1/Khramova_ku_0099D_11475_DATA_1.pdf).
właśnie, czy ktoś coś wie na temat ich pisma? tzn. chodzi mi może nie tyle o ich pismo, co o radziecki projekt cyrylizacji niemieckiego.
A istniał taki?
Za to ul. Konstytucji przemianowali na Prymasa Wyszyńskiego (I shit you not, zawsze mi się to przypomina ta zmiana, gdy ktoś mówi o stosunku naszego państwa do religii).
Ech tam, to wy kochacie robić z takich rzeczy jakieś nie wiadomo jak wielkie halo. Za Chiny Demokratyczne nie jarzę, w jaki sposób uczczenie ZASŁUŻONEGO kapłana katolickiego to od razu "sprzedanie państwa Watykanowi". Wśród tzw. "kleru" też są osoby godne uczczenia, deal with it.
Za to ul. Konstytucji przemianowali na Prymasa Wyszyńskiego (I shit you not, zawsze mi się to przypomina ta zmiana, gdy ktoś mówi o stosunku naszego państwa do religii).
Ech tam, to wy kochacie robić z takich rzeczy jakieś nie wiadomo jak wielkie halo. Za Chiny Demokratyczne nie jarzę, w jaki sposób uczczenie ZASŁUŻONEGO kapłana katolickiego to od razu "sprzedanie państwa Watykanowi".
Za to ul. Konstytucji przemianowali na Prymasa WyszyńskiegoTa... w stolycy przemianowano ulicę Stołeczną na ul. Popiełuszki, za to Al. Armii Ludowej zostawiono. Ale to może dla odwdzięczenia się za nazwę Al. Armii Krajowej nadaną jeszcze za komuny (poważnie!).
BTW - skoro piszesz o stolicy: co ze "świętokrzyską pastą", przeszła taka nazwa :)?Nie do końca - przeszła nazwa "Świętokrzyska (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/67/Kotwica_symbol.svg/10px-Kotwica_symbol.svg.png)ASTa". I tak, ta kotwica jest ważna :P.
Nie do końca - przeszła nazwa "Świętokrzyska (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/67/Kotwica_symbol.svg/10px-Kotwica_symbol.svg.png)ASTa". I tak, ta kotwica jest ważna :P.
(co ciekawe, nazwa żadnej z powyższych alej nie jest powszechnie używana... na Al. AL zwykle się mówi "Trasa Łazienkowska", a na Al. AK - "Trasa Toruńska")
w moich stronach ludzie czasem całe życie używali swoich imion, a nie tych, które im przymusowo nadano (http://www.silesia-schlesien.com/index.php?option=com_content&view=article&id=105%3Adr-ewald-stefan-pollok-polacy-zmieniali-lskie-nazwiska&catid=37%3Aartykuy&Itemid=53) po wojnie (i tak np. polskojęzyczny, urodzony na terenie II RP obywatel polski Bert, brat mojej babci, został Wojciechem).
Co do artykułu pod linkiem - na Śląsku nie umieją odmieniać nazwisk i imion? Tam się chyba nie pojawia imię ani nazwisko w innej formie niż mianownik l. poj.
jej mąż musiał się zadowolić jednym imieniem Jeży, mimo że posiadał poprzednio dwa. To nie pomyłka, Jeży przez Ż. Jej syn Norbert także stał się Jeżym, a jego córkę w gminnej księdze meldunkowej wpisano jako "curka".
inb4 w Siemianowicach Ślązkich jedna z głównych ulic wciąż nazywa się Świerczewskiego. I ludzie nie chcą zmiany.No i nic dziwnego, przecież to się wiążę z wymianą większości dokumentów (a skoro to jedna z głównych ulic, to wkurwionych tym ludzi musiałóby być sporo). A najgorsze jest, że po beatyfikacji JPII pozmienali nazwy wszyskich 546 ulic jego imienia, bo musieli dodać "bł." - a jak łatwo się domyślić, za parę lat będzie potrzebna kolejna zmiana, żeby dodać "św."...
no tak, ale to jest trochę symptomatyczne, nieprawdaż? najważniejszy dokument w państwie przegrał z przywódcą związku wyznaniowego. ;)Podobnie było na moim osiedlu (wyglądającym na lata 50./60.), na którym większość ulic miałą nazwy komunstyczych osobistości - po 89. prawie wszstkie ochrzczono imieniem lokalnych biskupów i arcybiskupów, w tym wszystkich metropolitów katowickich (jedynie moją nazwano Koszarową, od tamtejszej jednostki wojskowej) - nie interesuję się historią lokalnego Kościoła na tyle żeby powiedzieć czy rzeczywiście czymś szczegółnym się wsławili, ale zgaduję że chodziło o samo bycie kościelnym dostojnikiem.
Co do artykułu pod linkiem - na Śląsku nie umieją odmieniać nazwisk i imion? Tam się chyba nie pojawia imię ani nazwisko w innej formie niż mianownik l. poj.Coś takiego słyszałem też w wypowiedzi jakiegoś znanego gorola po jego wizycie na Śląsku, że w tutejszym dialekcie nie ma delinacji - a pewnie chodziło mu o to, że rzeczowniki żeńskie mają biernik równy mianownikowi, i nic poza tym (a i tak to ma powód czysto fonetyczny).
Nie bardzo rozumiem, na czym ma polegać problem ulic Karola Marksa, skoro w Warszawie może istnieć ulica Sokratesa.A tak BTW Sokratesów. Zastanawia mnie, skąd się wzięło to, że w Rosji popularne jest (było?) nadawanie imion pochodzących od słynnych starożytnych Greków. Bo właśnie zdałem sobie sprawę, że Breżniew miał na imię tak właściwie Leonidas (http://pl.wikipedia.org/wiki/Leonidas_I)...
A tak BTW Sokratesów. Zastanawia mnie, skąd się wzięło to, że w Rosji popularne jest (było?) nadawanie imion pochodzących od słynnych starożytnych Greków. Bo właśnie zdałem sobie sprawę, że Breżniew miał na imię tak właściwie Leonidas...To chyba zwyczajnie tradycja prawosławno-bizantyjska; chyba że było jakieś neoklasycystyczne wzmocnienie, o którym nie wiem?
To chyba zwyczajnie tradycja prawosławno-bizantyjskaAle też nieco dziwna, ja bym się spodziewał raczej nadawania imion jedynie od jakichś świętych, a nie Leonidasa czy Sokratesa...
Ale też nieco dziwna, ja bym się spodziewał raczej nadawania imion jedynie od jakichś świętych, a nie Leonidasa czy Sokratesa...Ale w tradycji bizantyjskiej czają się np. takie rzeczy:
No tak, mogłem się spodziewać, po św. św. Kwadracie, Monitorze i Buddzie :/.CytujAle też nieco dziwna, ja bym się spodziewał raczej nadawania imion jedynie od jakichś świętych, a nie Leonidasa czy Sokratesa...Ale w tradycji bizantyjskiej czają się np. takie rzeczy:
Swoją drogą, śmieszy mnie nieco angielska Wikipedia, która imię pewnego Rosjanina (http://en.wikipedia.org/wiki/Sokrates_Starynkiewicz) podaje w postaci polskiej, zaś imię pewnego Polaka (http://en.wikipedia.org/wiki/Felix_Dzerzhinsky) - w rosyjskiej...
Nie macie czasem wrażenia, że filozofia, jak również wszystkie dziedziny życia społecznego kosmicznie by zyskały na wprowadzeniu ewidencjalności?
Nie macie czasem wrażenia, że filozofia, jak również wszystkie dziedziny życia społecznego kosmicznie by zyskały na wprowadzeniu ewidencjalności?I na wprowadzeniu TAM-a z hopi.
Litewskie nazwy dni tygodnia przed reformą Jablonskiego:Ciekawa rzecz, one są z pochodzenia ruskie (a może nawet specyficznie białoruskie, patrz na wtorek!), nie polskie... nie spodziewał bym się.
Panedėlis utarninkas sereda četvergas pėtnyčia subata nedėlia
Etnograficzna mapa Ukrainy (http://www.uhc-of-nc.org/UkraineRegionsUkr.jpg)
Etnograficzna mapa Ukrainy (http://www.uhc-of-nc.org/UkraineRegionsUkr.jpg)Xaxaxaxaxaxaxaxa :D
Etnograficzna mapa Ukrainy (http://www.uhc-of-nc.org/UkraineRegionsUkr.jpg)
A obszar określony na tej mapie jako "Średnie Podniestrowie" to jest właśnie Ukraina. Ukraina w właściwym znaczeniu tego terminu. Tylko Małorusini nigdy nie przyznają się, że nazwa, którą określają swoją nienaturalnie wielką jednostkę polityczną odnosi się tylko do małego skrawka tejże jednostki.TO!
Obwieslogia - stosunkowo nowa dziedzina z zakresu nauk interdyscyplinarnych, zajmująca się badaniem rzeczy oczywistych. Termin utworzony od angielskiego obviouslogy (od It is obvious, so test it - to oczywiste, więc sprawdźmy), chyba jednak niezbyt fortunnie - zamiast angielskiej kalki lepsza byłaby np. "oczywistologia".
Ten idealny kształt, ten początek wszystkiego, musi mieć nazwę starą i podstawową. W słowiańskich językach zawiera ona pierwszoosobowy zaimek (ja), nazwa niemiecka daje ten zaimek w angielskiej wymowie ([aj]), angielska przypomina też egoistyczny zaimek łaciński (egg - ego). Ja, Ei, egg. W wielu językach jej zapis zawiera albo wyłącznie, albo w ogromnej większości litery nazywające samogłoski lub półsamogłoski - w romańskich to ovum, huevo, oeuf, ovo, ou.
Perełki z aktualnej "Wiedzy i rzyci" ;):Ale mi nowość... (http://www.pl.wikipedia.org/wiki/Fenomenologia)CytujObwieslogia - stosunkowo nowa dziedzina z zakresu nauk interdyscyplinarnych, zajmująca się badaniem rzeczy oczywistych. Termin utworzony od angielskiego obviouslogy (od It is obvious, so test it - to oczywiste, więc sprawdźmy), chyba jednak niezbyt fortunnie - zamiast angielskiej kalki lepsza byłaby np. "oczywistologia".
Perełki z aktualnej "Wiedzy i rzyci" ;):Ale mi nowość... (http://www.pl.wikipedia.org/wiki/Fenomenologia)CytujObwieslogia - stosunkowo nowa dziedzina z zakresu nauk interdyscyplinarnych, zajmująca się badaniem rzeczy oczywistych. Termin utworzony od angielskiego obviouslogy (od It is obvious, so test it - to oczywiste, więc sprawdźmy), chyba jednak niezbyt fortunnie - zamiast angielskiej kalki lepsza byłaby np. "oczywistologia".
O, tęcza w makedonskiot jazik to winożyto. (http://mk.wikipedia.org/wiki/%D0%92%D0%B8%D0%BD%D0%BE%D0%B6%D0%B8%D1%82%D0%BE) ???
Językoznawcy od dawna opisali pary rzeczowników takie, jak ten inżynier i ta inżynier, ten minister i ta minister, ten psycholog i ta psycholog, i wskazali, że jeden z nich odnosi się do mężczyzny, a drugi do kobiety.
po udmurcku tęcza to вуюись 'pijący wodę' i ponoć wiąże się to z jakąś legendą, może tu jest podobnie?
mają od dawna opisane
Cytujmają od dawna opisane
Taki pseudo perfekt ma w ogóle jakieś oparcie w polskim czy to bezpośrednia kalka?
Zły aspekt, powinno być "mają od dawna opisane" :p (a. już dawno opisali).
Wg Moszyńskiego wierzenie o tęczy wypijającej wodę ze jej zbiorników (i transportującej ją w chmury) jest też powszechne w folklorze słowiańskim.
Zły aspekt, powinno być "mają od dawna opisane" :p (a. już dawno opisali).Od dawna opisują/opisywali.
Językowi nie da się jednak niczego narzucić,wybiórczy deskryptywizm rulez.
Hmmm, u mnie "mieć coś zrobione", jak tu "ma opisane" jest czymś normalnym i poprawnym. I nie mówię tylko o swoim idjolekcie, ale w ogóle ludzi wokół.CytujZły aspekt, powinno być "mają od dawna opisane" :p (a. już dawno opisali).Od dawna opisują/opisywali.
Poza tem,Cytat: Rada Języka PolskiegoJęzykowi nie da się jednak niczego narzucić,wybiórczy deskryptywizm rulez.
Popularnym chorwackim przekleństwem jest "Bog te jebao" ???
A co to znaczy...? :DMniej więcej, "pieprzona kurwa jebana mać!".
Go n-ithe an cat thú is go n-ithe an diabhal an cat!Ci, którzy nie mówią "fak ju, madafaka" ponoć dosyć często używają rzeczy podobnych do tego, w iryjskim dużo frazeologizmów zawierających "diabhal" to wulgaryzmy. Większym problemem jest znalezienie kogoś, kto ten język zna.
Czyli po iryjsku "Niechaj kot cię zje, a kota niech zje diabeł". Ale nie wiem na ile tego używają.
Dosłownie: hostia kielicha tabernakulum.
Tak, Kebekuasi są dziwni.
Popularnym chorwackim przekleństwem jest "Bog te jebao" ???Hm, to niestety nie jest wiedza właściwie uźródłowiona, ale się podzielę. Słowiańszczyzna (szeroko pojmowana) dzieli się pod względem wulgaryzmów na trzy strefy:
jebem ti ježa?!?!?oO?!Oo!?oO
Węgrzy podobno jebią kontenery na śmieciNie ma to jak narodowe upodobania...
Bog te jebao, jebem ti majku božiju, jebem ti ježa;
EDIT: Kibaszott nagy rendetlenség, to to?
Aaaa, czyli to „chuj ci w jeża” to tak naprawdę „chuj ci w Jezusa”, a nie to co myślałem…Bog te jebao, jebem ti majku božiju, jebem ti ježa;
hm... ten jeż to chyba ze względów czysto fonetycznych, żeby zeufemizować i ominąć tabu. podobnie jak polskie "ojej!" czy właśnie "o, jeżu!"
Aaaa, czyli to „chuj ci w jeża” to tak naprawdę „chuj ci w Jezusa”, a nie to co myślałem…Myślę, że takie dociekania to czysta "psycholingwistyka", póki byśmy nie przeprowadzili jakiejś poważnej korpusowej (najlepiej jeszcze historycznej) analizy kontekstu, ale z jakich źródeł?! Dorzucam jeszcze: jebao te sveti Ilija, jebao te papa, jebem ti sunce nebesko, jebem ti kupus (kapusta!), jebem ti kolače, jebem ti dušu.
nie. to znaczy dosłownie "wyjebanie wielki nieporządek". nie znam żadnego utartego wulgaryzmu z koszem na śmieci, może to był czyjś okazjonalizm...Hm, muszę więc wypytać się, co to był za artykuł o tych wulgaryzmach i po niego sięgnąć :(.
Czyli wygląda na to, że relatynizacja języka rumuńskiego miała o wiele szerszy wymiar, niż wcześniej myślałem. Ma ktoś więcej informacyj na ten temat?
A mianowicie - wszystkie slawizmy zostały w niej zastąpione słowami romańskimi.
Tylko dlaczego przez podwójne "ff"?Bo tak jest po pokemoniastu...
Konserwator zabytków cenzuruje ulicę Piotrkowską w Łodzi. Z szyldu lokalu „Seta, Meta, Galareta” nakazał usunąć wyrazy: seta i galareta. Swoją decyzję uzasadnił dbałością o … poprawność polszczyzny.
„Z nami Obywatelu, zjesz jak za czasów PRL-u” – taki plakat ozdabiający wystrój – dotąd – „Sety, Mety, Galarety” oddaje dokładnie atmosferę lokalu, w którym czas się zatrzymał. Nie tylko można w nim „setę” zagryźć „galaretą”, ale i sam lokal, a właściwie jego nazwa zagraża systemowi.
Konserwator, zmieniając nazwę baru ocenił, że na Piotrkowskiej, jako w „salonie miasta” wyrazy takie jak „seta” i „galareta” nie powinny się znajdować…
http://tvp.info/7184047 (http://tvp.info/7184047)
Mógłbyś wywalić z tekstu słowa "Łódź" i "Piotrkowska", a i tak bym się domyślił skąd ten news.No tak, Łódź to polska stolica absurdu...
że dzieje się to w kraju, którego Rada Języka zajmuje się wszystkim, tylko nie tym, co najbardziej istotneA czym wg ciebie powinna się zajmować?
Poza tem, czy ta Seta, Meta, Galareta nie jest siecią?I dobrze widziałeś. Jeszcze SMG jest w Warszawie przy Foksalu*, z tego co zdążyłem znaleźć.
Dam se łeb uciąć, że widziałem bilbord restauracji o takiej samej nazwie w Zakopcu.
* A może "przy Foksal"? Chuj wie, w końcu to miasto, w którym mówi się "na Oczkach"...
Co do takich nazw ulic - nigdy nie mogłem pojąć, dlaczego "Rozbrat" się nie odmienia.Z nazwami ulic warszawskich czasami są też większe jaja... jak np. powiedzieć, że się mieszka na ulicy "Przy Agorze"?
Z nazwami ulic warszawskich czasami są też większe jaja... jak np. powiedzieć, że się mieszka na ulicy "Przy Agorze"?
Albo inna ciekawa rzecz: w Warszawie istniała kiedyś ul. Władimira Komarowa... a warszawiacy mówili "na Komarowej"...
Wšyjske ludźe rodzům śe swobodne a růwne we swojim werće a prawach. Sům uůne uobdařůne filipym a sůmńyńym a majům powinność wzglyndym inkšych jak brat s bratym postympować.
Jakim, do kurwy nędzy, filipem?Pewnie kolejny wymysł pseudo-śląskich pseudo-kodyfikatorów, taki jak Bejdżing, Italijo i Madźary...
Ale to Bejdżing to już totalna porażka.Przynajmniej mniejsza niż Wybrzeże Elefantowych Gnatów...
parkings "park & ride"LOLOLOLOLOLOOLOLOLOLOLOL!!!!11
humor mowodziejski (http://ib.frath.net/w/Polish)Dryyyyyy…
Wiesz, kiedyś był taki dowcip (?):
chorwatki to gatunek sztucznej ryby?
http://www.woblerytaps.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=9&Itemid=12
Wiesz, kiedyś był taki dowcip (?):
chorwatki to gatunek sztucznej ryby?
http://www.woblerytaps.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=9&Itemid=12
Polak to człowiek, a polka to taniec.
Japończycy to ludzie, a japonki klapki.
Fin to człowiek, a finka to nóż.
Ziemianin to człowiek, a ziemianka to wykopana chata w ziemi.
Węgier to człowiek, a węgierka to śliwka.
Kanadyjczyk to człowiek, a kanadyjka to kajak.
Hiszpan to człowiek, a hiszpanka to grypa.
Filipińczyk to człowiek, a „Filipinka” to gazeta.
Szwed to człowiek, a szwedka to kurtka.
Amerykanin to człowiek, a amerykanka to kanapa.
Teraz trzeba do tego dodać "Chorwat to człowiek, chorwatka to ryba"...
Polak to człowiek, a polka to taniec.
Japończycy to ludzie, a japonki klapki.
Fin to człowiek, a finka to nóż.
Ziemianin to człowiek, a ziemianka to wykopana chata w ziemi.
Węgier to człowiek, a węgierka to śliwka.
Kanadyjczyk to człowiek, a kanadyjka to kajak.
Hiszpan to człowiek, a hiszpanka to grypa.
Filipińczyk to człowiek, a „Filipinka” to gazeta.
Szwed to człowiek, a szwedka to kurtka.
Amerykanin to człowiek, a amerykanka to kanapa.
Amerykanka mi się bardziej kojarzy z taką okrągłą bułeczką impregnowaną mocznikiem...U nos na Śląsku to się nazywa amerykon (mimo że "bułka" też jest żeńska, żymła). SILESAN POLITICAL CORECTNESS!!!
Ciekawe, czy w Ameryce znają te bułki.
>Das Lwiwer GebietA gdzie to znalazłeś? Bo jeżeli na jakiejś "oficjalnej stronie", to mnie to nie dziwi...
>Lwiwer
Gdy to zobaczyłem, wszechogarnęła mnie nienawiść do człowieczeństwa. Gdybym miał przy sobie pistolet, to strzeliłbym se w łeb.
A potem zobaczyłem to: "Lwiw - Kulturhaupstadt der Ukraine" - "Lviv is the cultural capital of Ukraine". I pierwszy lepszy przedmiot znajdujący się obok mnie został bezpowrotnie zniszczony.
Po polsku i w wielu innych językach też nie używa się już wielu egzonimów przecież. Nie jest to zjawisko ograniczone do polskiego obszaru językowego ;)
Po polsku i w wielu innych językach też nie używa się już wielu egzonimów przecież. Nie jest to zjawisko ograniczone do polskiego obszaru językowego ;)
Wiem, ale ten "Lviv" jest wyjątkowo niefortunny i każde słowo utworzone od niego w jakimkolwiek języku będzie brzmiało śmieszne (jak ten "Lwiwer").
Moim zdaniem Niemcy powinni trzymać się Lemberga, a Angole, jak im zależy mogą nawet używać z rusyfikowanej nazwy Lvov.
Ale "Lviv"? To brzmi śmiesznie.
Wiem, ale ten "Lviv" jest wyjątkowo niefortunny i każde słowo utworzone od niego w jakimkolwiek języku będzie brzmiało śmieszne (jak ten "Lwiwer").Ponieważ?
Wiem, ale ten "Lviv" jest wyjątkowo niefortunny i każde słowo utworzone od niego w jakimkolwiek języku będzie brzmiało śmieszne (jak ten "Lwiwer").Ponieważ?
Ale "Lviv"? To brzmi śmiesznie. I jest ideologicznie głupie - używać małoruskiej nazwy miasta, które jest małoruskie od ledwie 20 lat, do tego bezprawnie. Historja Lwowa to przede wszystkiem historja Polski. Nawet epizod austro-węgierski był ciekawszy niż to, co jest teraz.Tak samo ideologicznie głupia jest sztucznie utworzona nazwa Gorzów Wielkopolski i większość "restytuowanych" nazw polskich na ziemiach "odzyskanych", a mimo to Polaków bulwersuje, jak Niemcy mówią po swojemu ;)
Tak samo ideologicznie głupia jest sztucznie utworzona nazwa Gorzów Wielkopolski i większość "restytuowanych" nazw polskich na ziemiach "odzyskanych", a mimo to Polaków bulwersuje, jak Niemcy mówią po swojemu ;)
Gorzów Wielkopolski [ˈgɔʒuf vʲɛlkɔ'pɔlski]?/i (deutsch Landsberg an der Warthe; kaschubisch: Lãdzberch)
Nie do końca ad hoc, pokierowano się analogią, bo na Śląsku też jest Landsberg, który po polsku nazywa się bodaj Gorzów Śląski ;) Ciekawą propozycją wydawała mi się zawsze Kobylagóra ;)
Moim zdaniem Niemcy powinni trzymać się Lemberga,
Potwierdzone - Puchałke jest Kaszubem.
W Prusiech też jest Landsberg, ale obecnie nazywa się Górowo Iławeckie (też nazwa bez pokrycia w historji,
Tak czy inaczej, taka analogja "Tamto był Gorzów, to też będzie" jest moim zdaniem idjotyczna. Nie tak działa onomastyka.
To samo oznacza wyśmiewana Kobyla Gród, nazwa, którą wymyślił ksiądz Stanisław Dołęga-Kozierowski. - Wywiódł ją nie od klaczy, jak wszyscy myśleli do tej pory, a od starosłowiańskiego słowa kobyła oznaczającego zaporę, szlaban, umocnienia, miejsca graniczne. - Kobylnice to przecież zapory graniczne.
Okazało się, że twórca pierwszej polskiej nazwy naszego miasta dokładnie ją przemyślał. Co więcej, zadał sobie trudu, aby maksymalnie wiernie przełożyć niemiecką nazwę na język polski. Natomiast Gorzów to nazwa wywiedziona od gorzenia, czyli ognia granicznego. - Wszystko się logicznie tłumaczy.
kobyła, dawna nazwa także i dla 'rogatek' i wszelkich ‘zastaw drewnianych’, kobylica i kobylenie (u Długosza i i.), podobnie jak kozły.
a tak przy okazji spraw nazewniczych - jak zareagowalibyście na nazwę "Waldstadt", którą hitlerowcy chcieli nadać Tomaszowowi [Maz.]? wprawdzie celem było wyrugowanie pamięci o Tomaszu hr. Ostrowskim, ale nazwa sama w sobie całkowicie neutralna, dość dobrze oddająca położenie miasta, no i ostatecznie nie·wprowadzona...
Pewnie dlatego nie nazwano tego miasta Kobylą Górą, bo by jeszcze się myliło z Zieloną Górą, a oni przecież się nawzajem nie lubią :P.
Prof. Jan Miodek ocenia słownictwo śląskie na ok. 5000 i uważa, że to zbyt mało na język.
Cytat: wikipediaProf. Jan Miodek ocenia słownictwo śląskie na ok. 5000 i uważa, że to zbyt mało na język.
(http://i.wp.pl/a/f/jpeg/28376/facepalm_500yt.jpeg)
(...) na Ukrainie barszcz z fasolą nazywają "barszczem czernihówskim".
Bo ikawizmu się nie przenosi na inne języki, do kurwy nędzy!
...to, że go nie mają.Bo ikawizmu się nie przenosi na inne języki, do kurwy nędzy!
A powodem tego jest...?
Ale ukraiński ma, miasto leży na Ukrainie, a stosowanie egzonimów jakoś ostatnio traci na popularności.Ale świadomego użytkownika polskiego stać na tyle wysiłku umysłowego, by uświadomić sobie, że w przypadkach zależnych ukraińskiego ikawizmu nie ma. Nieświadomy użytkownik po prostu nauczy się spolszczonej nazwy na lekcji geografii. Co innego języki niesłowiańskie, te, które nie miały kontaktu z Rusią - one mają prawo do łatwizny w postaci zapożyczania ukraińskiej formy podstawowej.
Kontekstem było podanie niemieckiej formy Lwiwer.CytujAle ukraiński ma, miasto leży na Ukrainie, a stosowanie egzonimów jakoś ostatnio traci na popularności.Ale świadomego użytkownika polskiego stać na tyle wysiłku umysłowego, (...)
Kontekstem było podanie niemieckiej formy Lwiwer.Wiem, wiem, tak tylko chciałem uogólnić sytuację. Co do niemieckiego, to myślałem o nim, pisząc to:
Co innego języki niesłowiańskie, te, które nie miały kontaktu z Rusią - one mają prawo do łatwizny w postaci zapożyczania ukraińskiej formy podstawowej.Niemiecki wprawdzie nie jest słowiański, ale miał kontakt z Rusią - a śladem tego jest egzonim Lemberg. Używanie tej nazwy to nie jest żaden akt buntu przeciwko poprawności politycznej, żadna irredenta, nic z tych słusznie podejrzanych rzeczy - to czysta elegancja. Egzonimy, jak wszystkie słowa, dokumentują rozwój językowego obrazu świata, same w sobie raczej uspokajają (bo go lepiej porządkują) świat niż stanowią wezwanie do wojen. A wysyp dziwnych kalk i naiwnych internacjonalizmów? Pod płaszczykiem słusznego nierozdrapywania ran - mechanizacja i Gleichschaltung.
Posiadanie egzonimów nie świadczy o żadnej okupacyjności czy pretensjach terytorjalnych. Zwłaszcza jeśli dane miasto jest spore i historycznie znaczące (a taki przecież jest Lwów) - to istnienie egzonimów w innych językach dodaje, w moim odczuciu, temu miastu prestiżu, a nie jest jakąś hańbą.Nadmienię, że polskie miejscowości popełniają ten sam błąd forsując w angielskim Krakow zamiast Cracow czy polskie nazwy miejscowości na Ziemiach Odzyskanych w niemieckiej Wikipedii.
To, że Rusini forsują używanie jakiegoś "Lviv"-a we wszystkich możliwych językach świata, świadczy tylko o ich ograniczeniu oraz tym, jak agresywnie zaznaczają swoje prawa do tego miasta. To tylko skłania do myślenia. Bo jeśli ktoś trąbi o czymś na każdym kroku, to oznacza, że ma jakieś wątpliwości...
Egzonimia rządzi się swoimi prawami, pewne nazwy po prostu stają się przestarzałe.
Nie mówimy już "Gryfia" na Greifswald
Norwegowie w ogóle nie stosują już egzonimów
No ale Skandynawja to w ogóle specyficzny przypadek - tam kulturalny marksizm jest posunięty chyba najdalej w całym świecie.Kiepska diagnoza, to w ogóle materializm XIX-wiecznego pochodzenia, i marksistowski, i neoliberalny, eliminuje różnice regionalne w imię praktycyzmu i wydajności. Współczesnym krewnym (bliższym i dalszym) marksizmu coraz częściej udaje się przekroczyć materializm, a nawet jeśli nie, to w imię sprzeciwu dla kapitalistycznego globalizmu będą wspierać lokalne dialekty. Zresztą i polityka "tej złej Unii Europejskiej", bynajmniej nie marksistowskiej, jest całkiem przyjazna różnicom regionalnym; to na poziomie lokalnym jest gorzej, gdy polscy wdrożeniowcy zaśmiecają język żargonem brukselskim, gdy łużyckim Serbom powodzi się gorzej niż za NRD i gdy Bretończykom niemal tak ciężko prowadzić swą oświatę, jak w jakiejś II Republice. Nie postępujmy jak racjonalizatorzy, którzy wszystko psują - nie czyńmy zbytnich uproszczeń.
Uprzednio zbadawszy, czy to nie nowoczesny wynalazek, bo co do niektórych nazw miejscowości Germanii Słowiańskiej podawanych przez Wikipedię jestem nieufny. Do Gryfii w sumie nie tak bardzo, był jakiś gorszy przypadek, nie pamiętam.CytujNie mówimy już "Gryfia" na GreifswaldA powinniśmy.
Kiepska diagnoza, to w ogóle materializm XIX-wiecznego pochodzenia, i marksistowski, i neoliberalny, eliminuje różnice regionalne w imię praktycyzmu i wydajności. Współczesnym krewnym (bliższym i dalszym) marksizmu coraz częściej udaje się przekroczyć materializm, a nawet jeśli nie, to w imię sprzeciwu dla kapitalistycznego globalizmu będą wspierać lokalne dialekty. Zresztą i polityka "tej złej Unii Europejskiej", bynajmniej nie marksistowskiej, jest całkiem przyjazna różnicom regionalnym; to na poziomie lokalnym jest gorzej, gdy polscy wdrożeniowcy zaśmiecają język żargonem brukselskim, gdy łużyckim Serbom powodzi się gorzej niż za NRD i gdy Bretończykom niemal tak ciężko prowadzić swą oświatę, jak w jakiejś II Republice. Nie postępujmy jak racjonalizatorzy, którzy wszystko psują - nie czyńmy zbytnich uproszczeń.
Uprzednio zbadawszy, czy to nie nowoczesny wynalazek, bo co do niektórych nazw miejscowości Germanii Słowiańskiej podawanych przez Wikipedię jestem nieufny. Do Gryfii w sumie nie tak bardzo, był jakiś gorszy przypadek, nie pamiętam.
Fakt, ta "Gryfja" zdecydowanie nie jest słowiańska. To chyba z tej samej ligi co Drezno i Łaba (zamiast Drzężdżan i Łobia).Bo i nigdy nie była słowiańska, pochodzi już z okresu kolonizacji dolnoniemieckiej (zresztą Plattdeutschom należy się sympatia, bo to też język mniejszości zjadany przez standard); zapisywana była np. jako Grepswolde. Ale przecież nie musi być prasłowiańska, wystarczy by była historyczna* i ma po temu szanse, ostatecznie Pasek i Czarniecki tamtędy się w XVII wieku przechadzali.
Mając wybór między loffciajmy się nawzajem w rytmie YMCA, a zabijajmy się nawzajem do muzyki Andersa Breivika & the Burzums wybiorę to pierwsze. Łatwiej i bezpieczniej walczyć o rozum niż zwalczać uprzedzenia.
Bo i nigdy nie była słowiańska, pochodzi już z okresu kolonizacji dolnoniemieckiej (zresztą Plattdeutschom należy się sympatia, bo to też język mniejszości zjadany przez standard); zapisywana była np. jako Grepswolde. Ale przecież nie musi być prasłowiańska, wystarczy by była historyczna* i ma po temu szanse, ostatecznie Pasek i Czarniecki tamtędy się w XVII wieku przechadzali.
Zresztą, te dwie zarazy są ze sobą powiązane. To, że obserwujemy w Europie renesans neonazizmu to wina właśnie tego lewicowego kosmopolityzmu i tego całego "loffciania". Gdyby nie loffcianie, nie byłoby zabijania. To polityka państwa norwezkiego jest odpowiedzialna za ataki Breivika.Ta, jasne. A jak kobieta została zgwałcona, to jest jej wina, bo się zbyt wyzywająco ubierała.
Ta, jasne. A jak kobieta została zgwałcona, to jest jej wina, bo się zbyt wyzywająco ubierała.
Wiadomo, chronimy djalekta, to również te niemieckie. Ciekawe tylko, jak nazwaliby tę miejscowość Wendowie, gdyby wciąż żyli. Pewnie nadaliby jej podobnie ahistoryczną nazwę.Jeżeliby Wendowie przetrwali, to zapewne w Księstwie Meklemburskim w ramach Rzeszy. Sytuacja byłaby w zasadzie zbliżona do Czechów - a jak wiemy, w Czechach i na Morawach zdarzają się też sczeszczenia nazw niemieckich miejscowości (nie wiem, jak z tymi ahistorycznymi). A więc i taki scenariusz można byłoby rozważyć. Pytanie tylko, jaką alternatywny los wyznaczymy Połabiu.
Jeżeliby Wendowie przetrwali, to zapewne w Księstwie Meklemburskim w ramach Rzeszy. Sytuacja byłaby w zasadzie zbliżona do Czechów - a jak wiemy, w Czechach i na Morawach zdarzają się też sczeszczenia nazw niemieckich miejscowości (nie wiem, jak z tymi ahistorycznymi). A więc i taki scenariusz można byłoby rozważyć. Pytanie tylko, jaką alternatywny los wyznaczymy Połabiu.
Swoją drogą, dorwałem Codex diplomaticus brandenburgensis: Kopenek /Küpinĕk/, Dialdow*, Lucow**, Bucow***!!!
*/D'oldüv/ = Teltow
** /Laucüv/ = Charlottenburg
*** /Baucüv/ = Oranienburg
Znaczy norweski rząd otwarcie zachęca do nacjonalizmu i mordowania?
Bo jeśli nie to twoja analogia nie trzyma się kupy.
jak po polsku jest Dreambook?Sennik.
Feel yourself... ;>Ponoć na jakiejś restauracji tak było...
Feel yourself... ;>
A w jakim sensie departure odzwierciedla jakąkolwiek fajowość?
A promotion to w angielskim raczej awans niż zniżki. W kontekście handlowym występuje raczej jako reklama, zachęcanie do odwiedzenia sklpeu, nie jako obniżka ceny czy jakieś bonusy. (Tak jak w polskim zaczęło się mówić o organizowaniu promocji, iściu na promocje, itd.)
Nie wiem, to kot internetowy.Feel yourself... ;>
Feles, jaki to jest gatunek kota na twoim awatarze? czy to Kot Kartuski?
http://www.scribd.com/doc/77399026/43618692-Gramatika-crnogorskoga-jezikaA słyszałaś o tej teorii, jakoby czarnogórski miał pochodzić od polskiego i połabskiego? :D
Cytujhttp://www.scribd.com/doc/77399026/43618692-Gramatika-crnogorskoga-jezikaA słyszałaś o tej teorii, jakoby czarnogórski miał pochodzić od polskiego i połabskiego? :D
Miałem w ręku książkę o tym, ale nie udało mi się zagłębić w to kuriozum.
hm, nope, pierwszy raz słyszę, a skąd im taki argument wcale?Może w artykule argumentuje sensowniej. W wywiadach piewca tej tezy, Vojislav Nikčević, bredzi okrutnie:
Ale co? Jaki WTF? Że język czarnogórski? Ale przecież cytuję osobę, tóra swój język określa jako chorwacki, więc nie ogarniam...
http://www.scribd.com/doc/77399026/43618692-Gramatika-crnogorskoga-jezika
"Departure promotions" pewnie, albo jakoś tak.Nie, nikt nie zgadł. "Stratospheric cośtam". Strasznie naciągane w porównaniu do oryginału, przyznacie.
Ja nie mam swojego języka :) Moim językiem może jest dialekt czakawski, ale mniej od 50 %. Jeśli chodzi o tę gramatykę, została ona napisana przez osoby które promowują język serbskochorwacki za granicami Chorwacji, a w tym samim kraju mówią, że taki język nie istnieje. Nic nie sugeruje, oprócz tego topic jest " Humor, ciekawostki i WTF lingwistyczne". Umieściłabym go w kategorii numer 2:)Ale co? Jaki WTF? Że język czarnogórski? Ale przecież cytuję osobę, tóra swój język określa jako chorwacki, więc nie ogarniam
http://www.scribd.com/doc/77399026/43618692-Gramatika-crnogorskoga-jezika
Na Bałkanach zawsze porusza się temat o ekavici, ijekavici.Sama używam ekavici, bo dialekt czakawski mego regionu ma taką refleksję jata.Ikawizm taki jest słynny w Chorwacji południowej i niektórzy uważają, że to "chorwacka" idealna refleksja. Poruszajcie się po południu Chorwacji, o tym wam będą opowiadać.
Srpski jezik je izvorno samo ekavski i do migracija Srbi nisu imali ijekavicu. Ijekavica je donesena iz praotadzbine, iz danasnje istocne Njemacke. Prototip crnogorskog jezika je polabski jezik koji je izumro u 18. vijeku. Preci Srba su donijeli samo ekavicu iz jugoistocne Poljske, koja je u vezi sa bjeloruskim ekavizmom. (?!)
I jeszcze argumenty o obecności /ś/ i /ź/ w polskim i dialektach czarnogórskich, jako dowodzie pokrewieństwa. Cóż z tego, że głoski te i w polskim, i w czarnogórskim pojawiły się setki lat po rozejściu się Słowian?Czy to są w ogóle te same dzwięki czy nie... Jeśli są tacy mądrzy, to niech zrobią badania fonetyczne.Miekkie czakawskie ć niby odpowiadałoby słowackiemu ť , a tak inne. Niech zrobią badania na terenie całego Bałkanu.
Zbyt się nad tym rozwodzić nie trzeba - widać, że to straszliwie naciągane teorie. Problem w tym, że znajdują w Czarnogórze spory posłuch*!Jak wszystko na Bałkanach. Tutaj jest najważniejsze nazwisko, a życie jest primitivus maximus.
Ale niestety, wszystkie opracowania djalektologiczne są zawsze zdominowane przez fonologję, a w przypadku serb-chor. także akcentologję (której nie kumam ni w ząb i zagłębiać się [póki co] nie zamierzam).Niedawno wyszła jakaś nowa dialektologia ( tylko chorwacki) , która niby bierze pod uwagę morfologię najwięcej. Ale znów, tylko dwa dialekty opracowane. Mnie naprzykład interesuje dialekt w Wojwodzinie. A jeśli chodzi o akcentologię, to zależy gdzie się znajdziesz na mapce, to tam potrafisz złapać dźwięki. Sztokawski praescrīptus to taka robot-lingua:)
Fiktolingwistyka (http://unidebbie.blog.hu/2012/05/27/)! Uniwersytet Debreczyński otwarł właśnie nowy kierunek studiów. Wśród nauczanych języków sindarin, quenya, klingoński, goa’uld i nowomowa.No dobra, a teraz powiedz, o co naprawdę w tym chodzi… niestety, nie znam madziarskiego.
Nowomowa, lol.Po kursie nowomowy? Zostać politykiem… albo ekspertem jakiegoś Centrum Adama Smitha.
Ciekawe, co można po tym robić. xD
Tak jak napisałem - na Uniwersytecie Debreczyńskim otwarli filologię języków sztucznych (fiktolingwistykę), elf Legolas ma być jednym z wykładowców. Artykuł jest oczywiście żartem, ale kosmicznie mi się podoba.Fiktolingwistyka (http://unidebbie.blog.hu/2012/05/27/)! Uniwersytet Debreczyński otwarł właśnie nowy kierunek studiów. Wśród nauczanych języków sindarin, quenya, klingoński, goa’uld i nowomowa.No dobra, a teraz powiedz, o co naprawdę w tym chodzi… niestety, nie znam madziarskiego.
Tak jak napisałem - na Uniwersytecie Debreczyńskim otwarli filologię języków sztucznych (fiktolingwistykę), elf Legolas ma być jednym z wykładowców. Artykuł jest oczywiście żartem, ale kosmicznie mi się podoba.Żarty żartami, ale jeśli nie kierunek, to jakiś blok przedmiotów o językach sztucznych mógłby być czymś naprawdę ciekawym i (naukowo) przydatnym!
Żarty żartami, ale jeśli nie kierunek, to jakiś blok przedmiotów o językach sztucznych mógłby być czymś naprawdę ciekawym i (naukowo) przydatnym!Hmm? (http://pl.wikipedia.org/wiki/Interlingwistyka)
W Polsce jedynym ośrodkiem naukowym gdzie można studiować interlingwistykę jest Uniwersytet im. Adama Mickiewicza.Po tym jak się dowiedziałem, że jeden mój kolega z roku studiował tam albanistykę, to mnie nawet nie dziwi.
Ale nie oszukujmy się. Jakiekolwiek wykładanie conlangów na uniwersytetach to na pewno w 95% gadanie esperancie o esperancie.Na szczęście powoli esperanto odchodzi w niepamięć. Np. moja siostra nie ma zielonego pojęcia, co to jest...
Na szczęście powoli esperanto odchodzi w niepamięć. Np. moja siostra nie ma zielonego pojęcia, co to jest...Jak ja się poszedłem do gimnazjum, to w klasie wiedziały o nim dwie osoby - ja (który się uczyłem) i koleżanka (której dziadek się tym jara).
koleżanka (którego dziadek się tym jara).Nie chcę wiedzieć, nie chcę wiedzieć, nie chcę...
Hah, teraz już dobrze?koleżanka (którego dziadek się tym jara).Nie chcę wiedzieć, nie chcę wiedzieć, nie chcę...
Drażni mnie to wyrosłe z kolonialnych kompleksów zastępowanie starej formy ang. Cracow upośledzonym polskim zapisem Krakow.
To prawie tak obciachowe, jak wymawianie nazwy polskiej waluty przez Polaków mówiących po angielsku /zlOt1/, /zlOt1s/. Nagła demencja fonetyczna czy co u licha, ja się pytam?!W ogóle "polish złoty"jest niepotrzebny. "Polish florens", jak przed likwidacją złotówki w 1831!
Kompleksów? Ale przecież posiadanie własnej wersj nazwy geograficznej świadczy o jej znajomości wśród danej kutury, i w konsekwencji anty-zaściankowości... No, co prawda "Cracow" jest z "Krakau", ale tak czy siak idiotyzm.Kompleksów, kompleksów. Władze miasta forsują teraz Krakow (niestety skutecznie) zamiast własnej wersji nazwy geograficznej Cracow.
W ogóle "polish złoty"jest niepotrzebny. "Polish florens", jak przed likwidacją złotówki w 1831!Poważnie złp. przekładano na Polish floren?! To dobre!
A na deser: Jan Baudoin de Courtenai w I turze wyborów prezydenckich w 1922 roku zdobył 19% głosów.I tak go chcieli zjeść za internacjonalizm, więc ma szczęście, że nie wygrał, bo to on mógłby być tym nieszczęśnikiem pod Zachętą :(.
Kompleksów, kompleksów. Władze miasta forsują teraz Krakow (niestety skutecznie) zamiast własnej wersji nazwy geograficznej Cracow.
(Zrobiłem skrót myślowy. Uważam, że zgoda na używanie angielskich, niemieckich, itd. egzonimów świadczy o wyzwoleniu z oków myślenia kolonialnego. To, co się dzieje teraz, świadczy o tym, co pisałem. O kolonialnych kompleksach.)
W ogóle "polish złoty"jest niepotrzebny. "Polish florens", jak przed likwidacją złotówki w 1831!
A na deser: Jan Baudoin de Courtenai w I turze wyborów prezydenckich w 1922 roku zdobył 19% głosów.
Poważnie złp. przekładano na Polish floren?! To dobre!Tak, i nie wiem właściwie czemu. Co więcej, florenami są właśnie forinty (etmologicznie), więc też moglibyśy tak je nazywać.
I tak go chcieli zjeść za internacjonalizm, więc ma szczęście, że nie wygrał, bo to on mógłby być tym nieszczęśnikiem pod Zachętą :(.Dokładnie tak samo pomyślałem.
Byłam na takim zajęciu prowadzonym przez P.P tego kierunku która uczyła nas esperanto ;)CytujW Polsce jedynym ośrodkiem naukowym gdzie można studiować interlingwistykę jest Uniwersytet im. Adama Mickiewicza.Po tym jak się dowiedziałem, że jeden mój kolega z roku studiował tam albanistykę, to mnie nawet nie dziwi.
O ile wiem, po polsku powinno być "w Zagłębiu", "na" to regionalizm.Ale ja mówię o tém, jak się na Zagłębiu mówi... Zresztą, Warszawka nie będzie Zagłebia mnie ustawiała...
Żarty żartami, ale jeśli nie kierunek, to jakiś blok przedmiotów o językach sztucznych mógłby być czymś naprawdę ciekawym i (naukowo) przydatnym!Hmm? (http://pl.wikipedia.org/wiki/Interlingwistyka)
Cytat: spitygniewKompleksów? Ale przecież posiadanie własnej wersj nazwy geograficznej świadczy o jej znajomości wśród danej kutury, i w konsekwencji anty-zaściankowości... No, co prawda "Cracow" jest z "Krakau", ale tak czy siak idiotyzm.Kompleksów, kompleksów. Władze miasta forsują teraz Krakow (niestety skutecznie) zamiast własnej wersji nazwy geograficznej Cracow.
(Zrobiłem skrót myślowy. Uważam, że zgoda na używanie angielskich, niemieckich, itd. egzonimów świadczy o wyzwoleniu z oków myślenia kolonialnego. To, co się dzieje teraz, świadczy o tym, co pisałem. O kolonialnych kompleksach.)
CytujPoważnie złp. przekładano na Polish floren?! To dobre!Tak, i nie wiem właściwie czemu.
chyba na UJ można się uczyć esperanta na lektoratach.Z tego, co wiem, to jest tam międzyakademickie Koło Naukowe Esperantystów, organizują nawet cuś takiego jak Noc Języków (ciekawe bardzo), ale czy to ma związek z samymi studiami?
Z tego, co wiem, to jest tam międzyakademickie Koło Naukowe Esperantystów, organizują nawet cuś takiego jak Noc Języków (ciekawe bardzo), ale czy to ma związek z samymi studiami?
Dlaczego to tak (...)
Dokładnie to dlatego, że niektórzy anglofoni* nadal wymawiają <wh> jako [hw].Dlaczego to tak (...)
Bo Hwan?
Ale ja mówię o tém, jak się na Zagłębiu mówi... Zresztą, Warszawka nie będzie Zagłebia mnie ustawiała... p
ludzie mówią "na uniwersytecie"
Fajna kolejność liter w alfabecie z roku '36 (http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%98%D0%B6%D0%BE%D1%80%D1%81%D0%BA%D0%B8%D0%B9_%D1%8F%D0%B7%D1%8B%D0%BA)
Devanagari? :-D
Poza tym w natlangach chyba wszystkie alfabety kg-td-pb-płynne to pochodne indyjskich, nawet tak okrężną drogą, jak hangyl i kana.
Istota językoznawczych badań w terenie na przykładzie słowniczka francusko-połabskiego.Pewnie to się pytała jakaś kobieta, bo jak wiadomo Połabianie byli gejami...
Hasło francuskie - Voulez vous coucher avec moi?
Tłumaczenie połabskie - Jaz nicą såpot `nie chcę spać`
Pewnie to się pytała jakaś kobieta, bo jak wiadomo Połabianie byli gejami...
Homofon z ciebie.Pewnie to się pytała jakaś kobieta, bo jak wiadomo Połabianie byli gejami...
I dlatego wyginęli.
Słowniczka francusko-połabskiego?!A tak! Język Drzewian połabskich od przełomu XVII i XVIII wieku w zasadzie do końcówki XVIII wieku był całkiem modną sensacją naukową. Zajmował się nim troszeczkę Leibniz i to z jego poduszczenia w lüneburskiej akademii rycerskiej powstał ten słowniczek. Natomiast do zapisków jednego z zapisywaczy, Henniga, dobrał się Herder i przepisał z nich pieśń weselną, którą potem Goethe umieścił w finale swojej operetki, skądinąd raczej nieistotnej.
17.16 Польский министр спорта Джоанна Мухи вышла со здания правительства в Варшаве и машет шарфом национальной футбольной команды. Скоро состоится матч между Польшей и Россией.
Piłkarz Polański, kiedy strzelił bramkę ze spalonego w meczu z Rosją, coś zmiął w ustach. Coś bardzo polskiego. Czyli zwyczajne słowa zna, a przecież jest jednym z tych polskich -zagranicznych zawodników w naszej kadrze.
- Z ruchu warg można czasem odczytać, że w chwili triumfu albo po nieudanej akcji lub faulu nasi zawodnicy wypowiadają trzysylabową frazę, w której ośrodkami sylab są kolejno samogłoski "u-a-a". Jest hipoteza, że frazę tę rozpoczyna spółgłoska "k"...
Więc nie bronić ich przed naszymi wulgaryzmami?
- Gdyby je zaobserwować u zawodników uczących się polskiego, w sytuacjach spontanicznych, byłby to dowód ich integracji językowej. "K..." jest wszak arcypolska.
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,11965539.html (http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,11965539.html)
Popularna nazwa nadmorskich knajp w Turcji najpiękniejszym słowem świata. (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,,wid,9332697,wiadomosc.html)
Ale gdyby ktoś orientujący się w innych kręgach mógł coś dorzucić za lub przeciw niepopularności [f] - będę zainteresowany.
No i czy samo to, że prasłowiański nie znał [f] mimo perfekcyjnej opozycji dźwięczne/bez- dla wszystkich innych nie wydaje się wam trochę dziwne? Znaczy - ja podejrzewam jakieś przyczyny fonetyczne stojące za stronieniem od [f].Ale perfekcyjna opozycja dźwięczne-bezdźwięczne nie dotyczyła sonantów. Psł. *[ʋ] zajmowało podobne miejsce w systemie co psł. *[j] - stanowiło niezgłoskotwórczy sonant. Wszystko zatem wciąż bardzo przejrzyste :).
Łacina za to była śmieszna. Miała [f], a nie miała [v] (które się wykształciło bardzo późno, V czytano przecież jako [w]).Kwadracik kiedyś udowadniał, i miał nawet jakieś całkiem sensowne argumenty, że "F" czytano jednak jako [v], a później się ubezdźwięczniło i zrobiło się przesunięcie /v/ -> /f/, /w/ -> /v/.
Jeneralnie aryjskie protojęzyki nie lubiły pary v-f. To, co dziś w poszczególnych językach wymawia się jako [v] wykształciło się ze wcześniejszego [w].A to z kolei skutek tego, że pie. miał ze szczelinowych tylko *s i laryngały.
Wiedzieliście, że polska młodzież na Wileńszczyźnie posługuje się w mowie potocznej polsko-ruskim kreolem?
http://www.ahistoria.pl/index.php/2011/02/robczik/ (http://www.ahistoria.pl/index.php/2011/02/robczik/)
Fascynujące...
Cóż, trzeba mieć nadzieję, że Polacy z Wileńszczyzny nie będą stamtąd masowo odpływać do III RP. Szkoda by było stracić taki djalekt.Nie będą. Oni uważają, że to Litwa jest ich domem, i nie mają żadnych powodów, żeby uciekać do Polski.
Nie będą. Oni uważają, że to Litwa jest ich domem, i nie mają żadnych powodów, żeby uciekać do Polski.
Dynozaur – jakieś źródło?
Jak było, to przepraszam :<.I jeszcze:
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/de/Chmielno.jpg/200px-Chmielno.jpg)ʘ_ʘ
Jak było, to przepraszam :<.
Zapałki? ^.^'Spójrz jak zapisano nazwę w cyrylicy...
Lol, właśnie się dowiedziałem, że o Żydach, Cyganach it.p. w XV-wiecznym języku polskim mówiło się "skrzepnąć" zamiast "umrzeć" (chyba chodziło o to, że "skrzepnąć" to "umrzeć bez zbawienia").No właśnie się od dawna zastanawiałem, jak to możliwe, że nikt o tym jeszcze tu nie napisał.
Pies zdycha, Żyd krzepnie, Chrześcijanin umiera.
Fajne rozróżnienie. Chyba zacznę stosować.
Ja ci dam przywłaszczać moje żarty!
A tak BTW, słyszał ktoś o zespole "Kojap"? :P
Ja ci dam przywłaszczać moje żarty!Akurat ja wcześniej na to wpadłem, niż się dowiedziałem, że ty też na to wpadłeś :P.
Drażni mnie to wyrosłe z kolonialnych kompleksów zastępowanie starej formy ang. Cracow upośledzonym polskim zapisem Krakow. To prawie tak obciachowe, jak wymawianie nazwy polskiej waluty przez Polaków mówiących po angielsku /zlOt1/, /zlOt1s/. Nagła demencja fonetyczna czy co u licha, ja się pytam?!Nic to, dzisiaj oficjalną łącińską nazwą Wrocławia jest Wratislavia, gwałcąca wszelkie prawidła łacińskiej ortografii, tylko żeby pokazać polskość tego miasta.
Nic to, dzisiaj oficjalną łącińską nazwą Wrocławia jest Wratislavia, gwałcąca wszelkie prawidła łacińskiej ortografii, tylko żeby pokazać polskość tego miasta.
(http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/115194-ja-pierdole.jpg)
Swoją drogą, to coś oficjalnie uchwalonego, czy po prostu "Wikipedja tak ma"?Wiem to od prowadzącej na studiach.
Nic to, dzisiaj oficjalną łącińską nazwą Wrocławia jest Wratislavia, gwałcąca wszelkie prawidła łacińskiej ortografii, tylko żeby pokazać polskość tego miasta.To nie tak. Ostatecznie łacina we Wrocławiu nie zjawiła się w wersji klasycznej (gdzie W faktycznie byłoby gwałtem na prawopisie), do Wrocławia została przywleczona przez pisarzy niemieckich, średniowiecznych. Naprawdę w masie łacińskich tekstów nazwy miejscowości (i nie tylko!) zawierają "w", wystarczy rzucić okiem do jakiegokolwiek kodeksu dyplomatycznego. Nie jestem więc przekonany, że z tym "W" idzie o podkreślanie polskości, zwłaszcza, że litera ta jest tyle polska, co niemiecka. Pytanie tylko, czy nie wartałoby tego łacińskiego toponimu humanistycznie oczyścić.
Za to była od początku czasów historycznych w łacińskim kręgu kulturowym.To od początku nie jest znowu takie pewne. Kraków praktycznie na pewno zetknął się z obrządkiem słowiańskim, być może był w Wielkich Morawach, a na pewno w I poł. X w. w Czechach, w których wówczas ten obrządek był żywy. Chrobry bił denary z napisem БОЛЕСЛАВЪ, a według Galla Anonima na jego pogrzebie płakali Latini et Sclavi. W Wiślicy wreszcie znaleziono kalendarz z XIV (!) wieku z prawosławną datą wspomnienia świętego Gorazda, ucznia Metodego.
Chrobry bił denary z napisem БОЛЕСЛАВЪA Mieszko Stary bił monety z napisami po hebrajsku. Wniosek - protopolacy byli Żydami.
A Mieszko Stary bił monety z napisami po hebrajsku. Wniosek - protopolacy byli Żydami.No nie, wiadomo, że jego mincerze byli Żydami. W przypadku Chrobrego - wraz z notką Galla Anonima i faktem, że w młodości rządził Małopolską - może świadczyć o programie "Rzymowi świeczkę, a Słowianom ogarek".
I co z tego ża muszielibe zatrudni wszestkich? Mogliby potem zwolnić 10% ich i czekać na emerytuże z innech. PR sama zwolni też. I związkami nie są żadny nieprzejaciel, tylko zrobią swoje żebem sie bronić przeciwko okrutny i korrupty ludzie jak sejmiki z PO. Nie beło Solidarność ża walczył przeciwko komuna?
Nie widzę wogule żadny logika w taka wojna które PO Śląska prowadzi przeciwko PR. To jest prosta korrupcja. Pewnie chcą zatrudnić swoje przejacielów i rodzina w PŚ i zwiększeć swoja władza, ala Putin.
Chrobry bił denary z napisem БОЛЕСЛАВЪ, a według Galla Anonima na jego pogrzebie płakali Latini et Sclavi.
Jak to jest z tym językiem szwedzkim w Finlandji? Rośnie w siłę? Słabnie?
Podobno w samych Helsinkach jest sporo szwedofonów.
Jak to jest z tym językiem szwedzkim w Finlandji? Rośnie w siłę? Słabnie?
Podobno w samych Helsinkach jest sporo szwedofonów.
Mam kontakt z Finami i powiedziałbym, że chyba rośnie. Słusznie, uważają ich za "swoich", tak jak my slavic people (sorki, nie mogę znaleźć tego słowa teraz w głowie...)
tak jak my slavic people (sorki, nie mogę znaleźć tego słowa teraz w głowie...)Słowian? ;)
Mam kontakt z Finami i powiedziałbym, że chyba rośnie. Słusznie, uważają ich za "swoich", tak jak my slavic people (sorki, nie mogę znaleźć tego słowa teraz w głowie...)
bo nie ma takiego słowa.
Szwedzi to Germanic people, a Finowie - Uralic people. :P
tak jak my slavic people (sorki, nie mogę znaleźć tego słowa teraz w głowie...)Słowian? ;)
Nietypowa rozprawa we Włoszech. Sąd w Genui na północy kraju musiał odroczyć proces bossów gangu mafii z Kalabrii, ponieważ sędziowie nie są w stanie zrozumieć... zapisu podsłuchanych rozmów oskarżonych, mówiących w miejscowym dialekcie – podały lokalne media.
[...]
Potrzebny jest tłumacz z kalabryjskiego na włoski – ocenił sąd z Genui podkreślając, że w tym przypadku konieczna jest pomoc wysokiej klasy eksperta specjalizującego się w tym dialekcie.
Zapis podsłuchiwanych przez karabinierów rozmów jest do tego stopnia niezrozumiały, że sędziowie zajmujący się sprawą liguryjskiej komórki mafii z Kalabrii nie wiedzą, czy oskarżeni mówią na przykład o kielni murarza, czy też tak nazywają mafię.
http://tvp.info/7941499 (http://tvp.info/7941499)
Na mocy nowej ustawy język rosyjski byłby regionalnym językiem w 13 z 27 regionów Ukrainy, w tym w Kijowie i Sewastopolu. Krymsko-tatarski (krymski) stałby się regionalnym językiem na Krymie, węgierski - w regionie zakarpackim, a rumuński - w obwodzie czerniowieckim.
Według mnie wschód Ukrainy mógłby się obejść bez ukrainskiego. ^^
Ale z drugiej strony Ukraina słabsza oznacza też silniejszą Rosję, a tego byśmy chyba nie chcieli :P
Chodzi mi o to, że Rosja ma poważniejszych rywali niż taka Polska, a dla Ukrainy Polska jest "równym" rywalem.
Może być obrzydliwym dla(według) czegoś/kogoś?
Albo może po prostu spytaj się matki :-P
Wytłómaczy mi ktoś, kurwa, o co tu chodzi? (http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%98%D1%81%D1%82%D0%BE%D1%80%D0%B8%D1%8F_%D0%93%D1%80%D0%BE%D0%B4%D0%BD%D0%BE)
Jak to możliwe, że Grodno się w ruskim nie odmienia? Przecież to prosta, słowiańska nazwa. I dlaczego jest rodzaju męzkiego? Przecież słowa na -o są rodzaju nijakiego. Ruscy zapomnieli podstawowych zasad słowiańskiej morfologji, czy co?
Moja opinja o ruskim spadła w dół jak cholera.
Mi śię wydaje że to skrócenie i było "Więc na kaj żeś mi te miecze(...)"
Władek Jagiełło: Więc na kaj śmi te miecze kurwa przygebrachtał? (…)
Jakoś tak ten fragment mnie zniszczył :D (inna sprawa, że to -ś powinno być dołączone raczej do kaj, nie do mi…)
Szkoda, że koleś pisze jakimś niezrozumiałym językiem i ciężko się skupić na esencji, treści jego wypowiedzi…mam już dość tych haplogrup...
Orgin of the Slavic peopleciekawe, polski błąd zadomowił się w angielskim... ;)
http://www.unilang.org/viewtopic.php?f=58&t=38093Ja tam nawet nie wiem o co chodzi… on twierdzi, że Słowianie to jakieś zaginione plemię Izraela, czy co…?
Szkoda, że koleś pisze jakimś niezrozumiałym językiem i ciężko się skupić na esencji, treści jego wypowiedzi…
Ja tam nawet nie wiem o co chodzi… on twierdzi, że Słowianie to jakieś zaginione plemię Izraela, czy co…?Jego zdaniem słowianie to zindoeuropeizowani Semici. Coś jak teza o Węgrach jako zuralizowanych Turkach, albo Udmurtach jako zuralizowanych Grekach.
Paleo Słowiański
Bezpośredni przodek języków słowiańskich,bez zapożyczeń z języków min.:awestyjskiego,sanskrytu i litewskiego,niemieckiego i łaciny.Częściowo zrekonstrouwany.Należy do rodziny semickiej wywodzący się z języka prasemickiego.Używany od III wieku p.n.e z czasem uległ indoeuropeizacji.Spokrewniony jest do aramejskim i akadyjskim.
Mi się wydaje, że chodzi o jakiś althist. A wtedy my wszyscy powinniśmy mieć blokadę rodzicielską na neta.http://www.unilang.org/viewtopic.php?f=58&t=38093Ja tam nawet nie wiem o co chodzi… on twierdzi, że Słowianie to jakieś zaginione plemię Izraela, czy co…?
Szkoda, że koleś pisze jakimś niezrozumiałym językiem i ciężko się skupić na esencji, treści jego wypowiedzi…
E, daj to pro żydy!Było o tym swego czasu dość głośno w mediach; jakiś izraelski (!) badacz wysunął teorię, że nigdy nie było ekoodusu Żydów z Palestyny, a dzisiejsi Palestyńczycy to ich potomkowie (co jest akurat prawdą, nie wszyscy zostali wypędzeni przez Rzymian i się później zarabizowali, ale on sądzi że żaden), natomiast rzekomi Żydzi żyjący od wieków w Europie to, uwaga... Chazarowie. Fakt, przejęli oni judaizm, ale chyba laik rozpozna Ałtajczyków od Semitów...
Chcę się pośmiać :D
Już wiem, kto odpowiada za te (http://pl.conlang.wikia.com/wiki/U%C5%BCytkownik:Anarti2) wymysły (http://pl.paleoslowianski.wikia.com/wiki/Paleos%C5%82owia%C5%84ski). Zresztą tak typowałem, że to może być on.
Nie rozumiem-Lo kumam;-D
A prawda pewno leży pośrodku.
i rówieśnik Jessica'ihttp://wyborcza.pl/1,75248,12174291,Mloda_blogerka_i_dziennikarka_uniknela_smierci_podczas.html
Znajduje się w przewodniku słowniczek, z którego dowiadujemy się, że „peasant” to „khlopp”, „foreigner” to „tsudozozoemietz”, „row of shops” – „zhud sklepikuf”, „barrack” to „shalass”, „corn brandy” – „vudka”, „duster” – „stsyerka”, „river” – „Jzheka”, „eat” i „drink” to „yestsi” i „pitsi” (trochę jak Pixi i Dixi), „snow-storm” to „zavyerukha”, a „hazel grouse” to „yazhonbek”, przy czym autor ostrzega, że słowa te wyglądają zupełnie inaczej zapisane.
Jeśli chodzi o zwroty, szczególnie ujmuje „do better”: „zrub lepysei”, „give us a spoon” – „podai proshen lyzhken”, „where is the landlord” – „gdzye pan?”, „i will not give you drink money” – „ya nye dam na vudke”, oraz „go on” – „idz pretch” i „tso teraz robits?”.
http://www.ahistoria.pl/index.php/2011/03/angielski-przewodnik-po-polsce-ktorej-nie-ma/ (http://www.ahistoria.pl/index.php/2011/03/angielski-przewodnik-po-polsce-ktorej-nie-ma/)
Polska w ówczesnej świadomości była doprawdy małym kraikiem, wielkości przeciętnej „drobnicy środkowoeuropejskiej”: Czech, Węgier, okrojonej Serbii. Pamiętano o jej wielkiej przeszłości, ale pamięć ta przypominała obecną pamięć o przedtrianońskich Węgrzech.
Nie ma Ukraińców: są „Małorusini”. Żyją w „prowincji lubelskiej”, „dominują we wschodniej części Galicji w Austrii” i jest ich 215 000. Co bardzo ciekawe, Rosjan jest niewielu: 9000. Sporo Litwinów (220 000), jednak nie wiadomo, o jakich Litwinach mowa: tych polskojęzycznych, związanych z tradycją Rzeczypospolitej Obojga Narodów, czy etnicznych, bałtyjskojęzycznych.
ZNALEZIONO KLUCZE DO "MIESZKANIA"(http://profile.ak.fbcdn.net/hprofile-ak-snc4/41783_179545856358_4144041_n.jpg)
DO ODEBRANIA NA TERENIE "BUDOWY"
Tak w ogóle, te transliteracje z czasów Kongresówki były o niebo lepsze od obecnych. Петроковъ jest tysiąc razy lepszy niż jakiś dosłowny "Пётркув".
PS: Tak, to dziwne Љ-podobne coś to jać (tak ją pisano odręcznie, i widać czasami używano tej pisanej formy również w druku).
Właśnie znalazłem w jednym artykule: http://en.wikipedia.org/wiki/Chuj_languageStare :P. Istnieje też pewien rysownik zwany Dupa, węgierska wieś Kutas, związek chemiczny Pizda*, i amerykańska ustawa CIPA…
Może nie do końca lingwistyczne ale dotyczy języków sztucznych. W ramach jarmarku dominikańskiego w gdańsku ustawiono kilka (chyba 6) rzeźb kogutów, różnych tematycznie. Jeden z nich na swoim ogonie nosił napis "Esperanto". Czy w Polsce prowadzi się teraz jakąś akcję popularyzacji tego języka?To jest spisek esperantystów mających na celu przejęcie władzy nad światem. Już przejęli komunikację miejską i nic ich już nie zatrzyma!
Trzeba się bać tego (http://www.veturilo.waw.pl).
0 – nic, zero, null, nada, niente – pierwsze 20 minut korzystania z Veturilo jest całkowicie darmowe!
Chociaż ja, jako esperantysta, powinienem być ucieszony. Mimo to, nie jestem.
Poza tym, wg szanownego grona entuzjastów tego języka panuje powszechne przekonanie, że napój "Mirinda" oraz papier toaletowy "Mola" zaczerpnęły nazwę z Jedynego Słusznego Języka Międzynarodowego. Nie wiem, na ile to prawda, ale chyba niewiele.
Soros' family changed their name from Schwartz to Soros in 1936, in response to growing anti-semitism with the rise of fascism. Tivadar liked the new name because it is a palindrome and because of its meaning. Although the specific meaning is left unstated in Kaufman's biography, in Hungarian, soros means "next in line", or "designated successor"; and, in Esperanto, it means "will soar".
nigdzie na ich stronie nie ma etymologii nazwy, wersji esperanckiej strony nie maTutaj (http://www.veturilo.waw.pl/2012/06/19/veturilo-nazwa-dla-warszawskiego-roweru-publicznego) jest i na Wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Veturilo).
Tutaj (http://www.veturilo.waw.pl/2012/06/19/veturilo-nazwa-dla-warszawskiego-roweru-publicznego) jest
Co do wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wczesna_cyrylica
A ja uważem, że ten system powinien się nazywać Veigstum :P.Tutaj (http://www.veturilo.waw.pl/2012/06/19/veturilo-nazwa-dla-warszawskiego-roweru-publicznego) jest
ok, rzeczywiście.
ale jednak moim zdaniem "Veturilo" jest lelelepsze od wawabiku... :>
A ja uważem, że ten system powinien się nazywać Veigstum :P.
wolisz volapük?Áno.
ale serio, co w tym złego, że to jest w esperanto? chyba lepiej, że zamiast kolejnego anglicyzmu mamy esperantyzm?Czy tak lepiej… ja bym wolał, żeby jednak nazwa była polska, np. Warszawski Rower Miejski, a nie w sztucznym języku powoli odchodzącym w zapomnienie… już nawet francuski byłby lepszy, np. Varsovélo.
ale serio, co w tym złego, że to jest w esperanto? chyba lepiej, że zamiast kolejnego anglicyzmu mamy esperantyzm? no chyba że chcielibyście, żeby to było po rodzku czy w zimnym. :PTaaak, Varšavsku Gördesku Dvokölenik byłby najlepszy :P.
2. jest za długie. to może być jako dookreślenie, ale nie jako nazwa główna.Spokojnie, Warszawiacy by sobie to jakoś skrócili, a nazwa oficjana powinna być oficjalna.
no chyba żeby stosować skrót - WRuM, ale to się akurat mało kojarzy z rowerami...Byłoby całkiem przewrotne, wsiadasz i WRuM przez miasto, a samochodziarze w korkach...
Tak m'się przypomniało: moja romanistka oburzała się kiedyś na istnienie liczby mnogiej na męskoosobową i niemęskoosobową jako szowinistyczne i dziwiła się, że nikt tego nie zmieni.
Język cerkiewny, w porównaniu o współczesnych języków, jest bliższydo wewnętrznego logosu* – języka ducha, religijnej intuicji i modlitewnych kontemplacji. Jest to język nie rozsądku, a serca.http://prawoslawnypartyzant.wordpress.com/masoni/jezyk-nabozenstw/o-jezyku-cerkiewnym/
Język cerkiewnosłowiański wywołuje w duszy człowieka cos’ w rodzaju „przypomnienia” o utraconej przez niego zdolności bezpośredniego wewnętrznego przekazu swoich myśli, odbioru treści drugiej duszy i oświecenia od Boga. Jest to język logosu, który jest głębszy niż zewnętrzny język, który potrzebuje materialnej formy -słowa.
A ja uważem, że ten system powinien się nazywać Veigstum :P.
wolisz volapük?
ale serio, co w tym złego, że to jest w esperanto? chyba lepiej, że zamiast kolejnego anglicyzmu mamy esperantyzm?
Wiedzieliście, że Warszawa leży na Węgrzech?
Dziwne.. lepiej już by przetłumaczyli to, a nie pisali shmyeshno ortografyo :p
Dziwne.. lepiej już by przetłumaczyli to, a nie pisali shmyeshno ortografyo :pNo ale to by nie pasowało do Kolejarskiej Nowomowy, gdzie nawet nazw stacji Budapeszt Keleti i Budapeszt Nyugati się nie tłumaczy…
a tak poza tym, to to jest chyba transliteracja z rosyjskiego.Z dwuznakiem ny? Chociaż może to i prawda, w końcu firma, na której stronie to widziałem, jest litewska…
Samochody "zawierające" pasażerów i apostrofowa awangarda (http://forum.gazeta.pl/forum/w,70,137931998,137932502,Buspasa_na_Energetykow_nie_chca_tylko_kierowcy_.html)
a tak poza tym, to to jest chyba transliteracja z rosyjskiego.Z dwuznakiem ny?
http://en.wikipedia.org/wiki/LobnyaNo ale tam to ya pochodzi od я, a w ruskim nie ma żadnej litery, od której mogłoby pochodzić yi…
No ale tam to ya pochodzi od я, a w ruskim nie ma żadnej litery, od której mogłoby pochodzić yi…
Tylko czemu nie zahodNYA (Warszawa) to już nie wiem.
Przykuwa uwagę, pomysłowy sposób na marketing wiralny.To markieting uprawiany przez mężczyzn?
Wiralny, nie wirylny. ;-)Biorąc pod uwagę to, że od decemvir przymiotnik to decemviralis, to nigdy nic nie wiadomo ;).
Od dawna miałem ochotę zrobić listę idiotycznych nazw firm, ale to (http://www.gniotpol.pl) przebiło wszystko.
A meble Bodzio i salon samochodowy Krężel & Krężel?Złomrex, Klocek & Świder...
(...) Klocek & Świder...Jeszcze napomnę, że to nazwa przychodni dentystycznej :)
http://www.climax.waw.pl/ (http://www.climax.waw.pl/) ( ang. orgazm )I jednocześnie "punkt kulminacyjny".
"już tam prawie jest"W sensie, na szczycie?
Igrzyska Olimpijskie:A jak jest "s" to jest "sz", logiczne przecież.
A jak jest "sz" to jest "s".
Dzisiejsi Grecy nazywają siebie "Rhomioi"?? ??? ::-) :-oTo przecież było popularne na całych postbizantyjskich Bałkanch - nie tylko wśród Greków: car Duszan na monetach pisał sobie Rex Rascie Imperator Romaniae, hospodarzy wołoscy tytułowalni się domni al Ţarii Româneşti (w stosownych językach), podobnie jak Arumuni sami siebie nazywali armani. To była stale aktualizowana tradycja Bizancjum (którą np. w Rumunii dopiero potem dopasowano do ideologii). Rhomioi było żywą nazwą na pewno do traktatów z Lozanny, bo do tego czasu funkcjonowali Romanioci, ale że dziś? Tego akurat nie wiem.
No chyba że to od Bizancjum jako spadkobiercy Cesarstwa Rzymskiego... Ale i tak mnie zaszokowało.
Dziwne, bo Grecy, nawet jeśli przez parę stuleci byli zwykłymi prowincjuszami, zachować powinni byli jeśli nie pamięć o Bizancjum, to chociażby świadomość odrębności od innych ludów, a z nim nazwę inną niż "my tutejsi", a nią powinni być raczej Ellines (bo Rzymianie jako mieszkańcy Bizancjum obejmowai też inne ludy). Więc co, XIX-wieczna próba zwiększenia sobie penisa?CytujDzisiejsi Grecy nazywają siebie "Rhomioi"?? ??? ::-) :-oTo przecież było popularne na całych postbizantyjskich Bałkanch - nie tylko wśród Greków: car Duszan na monetach pisał sobie Rex Rascie Imperator Romaniae, hospodarzy wołoscy tytułowalni się domni al Ţarii Româneşti (w stosownych językach), podobnie jak Arumuni sami siebie nazywali armani. To była stale aktualizowana tradycja Bizancjum (którą np. w Rumunii dopiero potem dopasowano do ideologii). Rhomioi było żywą nazwą na pewno do traktatów z Lozanny, bo do tego czasu funkcjonowali Romanioci, ale że dziś? Tego akurat nie wiem.
No chyba że to od Bizancjum jako spadkobiercy Cesarstwa Rzymskiego... Ale i tak mnie zaszokowało.
Dziwne, bo Grecy, nawet jeśli przez parę stuleci byli zwykłymi prowincjuszami, zachować powinni byli jeśli nie pamięć o Bizancjum, to chociażby świadomość odrębności od innych ludów, a z nim nazwę inną niż "my tutejsi", a nią powinni być raczej Ellines (bo Rzymianie jako mieszkańcy Bizancjum obejmowai też inne ludy).Ale przeciéż od mniéj-więcéj VII wieku Bizancjum jest państwem greckojęzycznym, a w administracji już wcześniej dominowali Grecy. I to bardziej ta dominacja polityczno-ekonomiczna niż mglista pamięć starożytnej przeszłości stała się, widać, źródłem realnej tożsamości etnicznej. Zwiększanie penisa to raczej przypadek Rumunii, ale nie XIX-wieczne, a już barokowe. Rzymianie zaś jako «tutejsi» to w zasadzie, koniec-końców, wyłącznie casus Arumunów. Choć oczywiście należałoby tu szczegółowiéj zbadáć problem samookreślaniá się Greków w czasach przednowoczesnych, bo já się tu niezbyt czuję kompetentny, mojá domena jest raczej nieco bardziéj na północ, a i to jéno jako-tako.
W przypadku Rumunów to nie żadne zwiększanie członka, po prostu byli zwani Romanami z powodu używania języka romańskiego, w przeciwieństwie do scs.-a,Rzecz w tym, że to wcale nie takie oczywiste, czy działo się to z powodu języka, czy też z powodu dziedzictwa prawosławno-bizantyjskiego. Na pewno nie można w ten rejon przenosić sytuacji z Zachodniej Europy.
Choć oczywiście należałoby tu szczegółowiéj zbadáć problem samookreślaniá się Greków w czasach przednowoczesnychhttp://en.wikipedia.org/wiki/Names_of_the_Greeks#Romans_.28.CE.A1.CF.89.CE.BC.CE.B1.CE.AF.CE.BF.CE.B9.29 (http://en.wikipedia.org/wiki/Names_of_the_Greeks#Romans_.28.CE.A1.CF.89.CE.BC.CE.B1.CE.AF.CE.BF.CE.B9.29)
I wytłumaczy mi ktoś, skąd ten brat Germanin?Nie germanin, tylko hermano /er'mano/, < łac. germānus < łac. germen < PIE *ǵénh₁mn̥.
I wytłumaczy mi ktoś, skąd ten brat Germanin?Nie germanin, tylko hermano /er'mano/, < łac. germānus < łac. germen < PIE *ǵénh₁mn̥.
CytujDzisiejsi Grecy nazywają siebie "Rhomioi"?? ??? ::-) :-oTo przecież było popularne na całych postbizantyjskich Bałkanch - nie tylko wśród Greków
No chyba że to od Bizancjum jako spadkobiercy Cesarstwa Rzymskiego... Ale i tak mnie zaszokowało.
Czech im̃ti, Polish jieti, Russian jęti, Serbo-Croatian imt, Slavic jati, Slavic jem̃t, Slovak jati, Slovene jėmĕ, Ukrainian jąć
http://www.myetymology.com/proto-slavic/%C4%99ti.htmlCytujCzech im̃ti, Polish jieti, Russian jęti, Serbo-Croatian imt, Slavic jati, Slavic jem̃t, Slovak jati, Slovene jėmĕ, Ukrainian jąć
Bardzo pocieszna strona, dużo takich kwiatków z dopasowaniem słów do języków ma… Ale w sumie przydatne, łatwo się wyszukuje rekonstrukcje.
the Ukrainian word siąść (sit down)
derived from the Proto-Slavic word sěsti
To w sumie stare, ale być może kogoś jeszcze zainteresuje.
With older Chinese folks sarcasm doesn't really exist, for that very reason. You can certainly add emphasis to a tone to make it sound sarcastic, but even then there's no guarantee a traditional Chinese person will "get it".
Wiem, że cytuję komentarz z yt, ale:CytujWith older Chinese folks sarcasm doesn't really exist, for that very reason. You can certainly add emphasis to a tone to make it sound sarcastic, but even then there's no guarantee a traditional Chinese person will "get it".
orly?
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=375478505854568&set=a.266202190115534.59697.265382100197543&type=1&relevant_count=1&ref=nf (https://www.facebook.com/photo.php?fbid=375478505854568&set=a.266202190115534.59697.265382100197543&type=1&relevant_count=1&ref=nf)
Straciłem zaufanie do tego portalu... Racja, wrzucają tam ciekawe informacje, ale od teraz będę jeszcze częściéj zastanawiał się nad ich prawdziwością...
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=375478505854568&set=a.266202190115534.59697.265382100197543&type=1&relevant_count=1&ref=nf (https://www.facebook.com/photo.php?fbid=375478505854568&set=a.266202190115534.59697.265382100197543&type=1&relevant_count=1&ref=nf)Może oni po prostu mają jeszcze 1820 rok?
Straciłem zaufanie do tego portalu... Racja, wrzucają tam ciekawe informacje, ale od teraz będę jeszcze częściéj zastanawiał się nad ich prawdziwością...
A co niby jest poprawne?"Nałożyć".
Wiecie, że Kurpie są bliżsi standaryzacji pisowni swojego dialektu niż Ślązacy?
http://muzeum.ostroleka.pl/index.php?option=com_content&id=248 (http://muzeum.ostroleka.pl/index.php?option=com_content&id=248)
Nie podoba mi się tylko ta pisownia "ł" jako protezy.To! No i nie wiem, czemu wszyscy zdziwiają, zamiast po ludzku kreskować pochylone.
Ja chcę literackiego zapisu krakowiańszczyzny.Ale czegoś takiego nie ma i nigdy nie było; już grubo od XIX wieku język mieszczan był bardzo bliski literackiej polszczyźnie z cechami regionalnymi (nie dialektalnymi), a język dzielnic okalających mieszanką o różnym stopniu udziału poszczególnych składników, stworzoną z gwary Krakowiaków Zachodnich i języka mieszczan. Plus regionalizmy miejskie, których było dużo-dużo mniej niż w Warszawie. Po prostu w Krakowie zbyt późno wykształcił się proletariat jako-taki, który zawsze jest nośnikiem gwar miejskich.
CytujNie podoba mi się tylko ta pisownia "ł" jako protezy.To! No i nie wiem, czemu wszyscy zdziwiają, zamiast po ludzku kreskować pochylone.
Pochwaliłæś już ten post
E tam problem, pomożesze, pochwalisze!
Konsekwencyą tegoż będzie staropolska wersya ięzykowa fori.Prasłowiańska.
Toż po temu wybrałem imperfekt. Jednak aoryst był dosyć poważnie wadliwym czasem :(.
I jak? :P
Prasłowiańska.
I jak? :PJestem za! Bardzo się mnie to ponrawiło!
Albo inaczej, u nas czas teraźniejszy upośledzono wywalając trzecioosobową końcówkę -t. Choć z drugiej strony, Ruś tę końcówkę utrzymała i aorystowi to jakoś nie pomogło...A jug wywalił -t, no aoryst jako-tako się tam przechował do naszych czasów (ciekawe, że odżywa w SMS-ach, bo jest krótszy). A przecie Ruś też miała tradycję cerkiewną. Więc sam nie wiem.
Albo inaczej, u nas czas teraźniejszy upośledzono wywalając trzecioosobową końcówkę -t.Aż mi się przypomina mój łor z wykładowcą, który twierdził, że ten zanik -t to wpływ aorystu właśnie.
Wolałbym SCSową. Prasłowiański to twór akademicki, a SCS to literacki język, w którym można tworzyć.Modlitwy tylko chyba...
Sklep o bardzo interesującej nazwie:
http://living.msn.com/life-inspired/the-daily-dose-blog-post?post=fbee429e-8781-4cbf-bf8e-d956034cd0c5
Szkoda tylko, że swastyka jest odwrócona tak jak jest. Gdyby szła w drugą stronę, byłaby typową nazistowską, wtedy w ogóle w zbieg okoliczności bym nie uwierzył.Aaaar ju siur?
Przyuważone naNowaczyk ShitfestElblązkim ŚwięcieSyfuChleba:
Gouda zapisane jako "Gołda" (już pomijam absolutnie fakt, że powinno to się czytać "hałda", jeśli chcieli fonetycznie).
To Ty zrobiłeś? A tego rumuna?Wsje
Łał.*mistrzów i kwejka
Powie mi ktoś od kiedy ten temat zaczął się nazywać "lingwistyczne pomyłki z kwejka"?
Ómarłem. (http://www.youtube.com/watch?v=4sBsOhqZH4g&feature=relmfu)Najleprzy jest ostatni ogarnij się :DD
Dem naprawdę jest najrozsądniejszym człekiem w całych internetach.
@Dynek: a co sądzisz o "rakuski"?
To może być interesujące dla wielbicieli arabskiego. (http://www.quranflash.com/en/quranflash.html)Ojp, ale jebnięty interfejs.
To może być interesujące dla wielbicieli arabskiego. (http://www.quranflash.com/en/quranflash.html)
http://www.linguatera.com/Czyli to jest najgorszy auxlang wszech czasów, nie licząc wszystkich innych, które stworzono?
Aukslang tworzony demokratycznie. (Zob. też listę tłumaczeń na inne języki.)
Until the late 1990s the sign language of Israeli deaf communities used the Swastika as the sign for "German".
http://en.wikipedia.org/wiki/Anti-German_sentiment (http://en.wikipedia.org/wiki/Anti-German_sentiment)
Język kwasu deoksyrybonukleinowego i inne rewelacje. (http://www.ewidentnyoszust.nowyekran.pl/post/73170,a-slowo-cialem-sie-stalo-czyli-jak-nauka-potwierdza-istnienie-boga)LOL, dawno się tak nie uśmiałem ;-D
Język kwasu deoksyrybonukleinowego i inne rewelacje. (http://www.ewidentnyoszust.nowyekran.pl/post/73170,a-slowo-cialem-sie-stalo-czyli-jak-nauka-potwierdza-istnienie-boga)
Dokładnie rzecz biorąc nad tymi 90% DNA które przez mainstreamową naukę są obecnie traktowane jako śmieć i coś niepotrzebnego. Jest tak, ponieważ tylko 10% DNA jest używane do budowy protein
Ano, ma. Ale tylko w mianowniku - w dalszych przypadkach jest normalnie naju, nama.Ja w zachodniołużyckim z tego co pamiętam zrobiłem jakieś moba, woba.
Litewski też ma (miał?) podobne, i to "dwa" pozostaje we wszystkich przypadkach (co więcej, tylko ono się odmienia).
W ogóle, żaden język słowiański, który utrzymał liczbę podwójną nie utrzymał pierwotnych zaimków osobowych 1 i 2 os. w liczbie podwójnej. Zawsze są to jakieś innowacje oparte na zaimkach liczby mnogiej. Szkoda, bo to *vě było fajne.
Ja dziś widziałem w supermarkecie musztardę z etykietką po kaszubsku, wyprodukowaną w Pucku. Nawet skład był po kaszubsku.Swoją drogą, jest to legalne? W Polsce skład musi być po polsku, o ile dobrze pamiętam. (chyba, że się powołają na stwierdzenia, że kaszubski jest dialektem polszczyzny...)
Swoją drogą, jest to legalne? W Polsce skład musi być po polsku, o ile dobrze pamiętam. (chyba, że się powołają na stwierdzenia, że kaszubski jest dialektem polszczyzny...)A na pewno nie było jakiejś doklejki po radopolsku? Bo wobec sądu takie tłumaczenie by nie przeszło, werdykt byłby taki, że nie jest to ogólnie zrozumiałe, itd., po tym jak powołaliby głównonurtowych językoznawców, którzy by stwierdzili, że kaszëbszczi to osobny język, a Polacy są głupi i rozumieją tylko po radopolsku.
A kto się tym podnieca? :P