Tutaj będziemy wpisywali słowa, które choć rodzime, jakoś nam nie brzmią na takowe.
Niemieckie in - po prostu nie brzmi to po niemiecku. Naprawdę, wygląda jak jakieś wyjątkowo brzydkie zapożyczenie, niemiecki to język charków, zgrzytania zębami, a tu nagle takie po prostu "in". W ogóle mi nie pasuje.
Norweskie kanskje /kansze/ "może" - rozumiem od czego pochodzi te złożenie, ale te słowo brzmi nie po norwesku, a używane jest bardzo często. Tak jak niemieckie "in", brzmi to na jakieś nieudane zapożyczenie albo bardzo brzydki neologizm.
Wszystkie slawizmy w rumuńskim. Jezu. I to niektóre zdublowane. Sfârși "kończyć" i săvârși "przedsięwziąć" (kognaty dla pol. zawrzeć), zvârli, prost, slab, nevastă... Słychać zgrzyt. A i w rejestrze są pewne różnice, które jednoznacznie sytuują slawizmy bliżej potoczności, względnie języka z kościółka.
Cytat: Widsið w Wrzesień 06, 2017, 00:21:59
Wszystkie slawizmy w rumuńskim. Jezu. I to niektóre zdublowane. Sfârși "kończyć" i săvârși "przedsięwziąć" (kognaty dla pol. zawrzeć), zvârli, prost, slab, nevastă... Słychać zgrzyt. A i w rejestrze są pewne różnice, które jednoznacznie sytuują slawizmy bliżej potoczności, względnie języka z kościółka.
A ja właśnie za to lubię rumuński! I nie tylko dlatego, że slawizmy, a dlatego, że zmasakrowane slawizmy!
Przypomina mi to jakucki, gdzie mamy wiele rusycyzmów, ale inaczej, niż w większości języków tych małych podbitych narodów, gdzie się je bierze żywcem, a czasami i ordynarnie zapisuje tak jak po rosyjsku (a potem się taki Udmurt chwali, że "lodówka" to nie zapożyczenie, zawsze to pada, serjo, zawsze! :D), są one zjakuczczone, np.:
- оскуола - школа
- куорат - город
- табаарыс - товарищ
- кинигэ - книга
- кырыһыайбай - красивый
- норуот - народ
- быраас - врач
- баһыыба - спасибо
- учуутал - учитель
- тэтэрээт - тетрадь
- остуол - стол
Cytat: Widsið w Wrzesień 06, 2017, 00:21:59
Wszystkie slawizmy w rumuńskim. Jezu. I to niektóre zdublowane. Sfârși "kończyć" i săvârși "przedsięwziąć" (kognaty dla pol. zawrzeć), zvârli, prost, slab, nevastă... Słychać zgrzyt. A i w rejestrze są pewne różnice, które jednoznacznie sytuują slawizmy bliżej potoczności, względnie języka z kościółka.
Ja tam sto razy bardziej wolę dawny rumuński pełen slawizmów niż współczesną, sztucznie "oczyszczoną" wersję. Przynajmniej owe słowa trafiły do języka naturalnie, w przeciwieństwie do ich nagłego i arbitrarnego wyrzucenia bo komuś nie pasowały z powodów politycznych..
Co do tematu: polskie "weekend" żywcem zerżnięte z angielskiego i w ogóle nie spolszczone. Albo powinno się zarówno czytać jak i pisać /wekend/ albo zapisywać /łikend/.
A nie lepiej jako Czesi pisać wikend/víkend?
Jako <łikend> bym tego nie zapisał, to <łi> jest brzydsze od angielskiej postaci słowa, bo za nią stoją jeszcze jakieś zasady angielskiej "ortografii", natomiast /łi/ jest zupełnie niezgodne z polską fonotaktyką. Lepiej spolszczyć to słowo na "wikend", albo nawet "wikiend".
A, żeby dodać coś od siebie, to bardzo nie pasują mi polskie nazwy miast użyte w języku angielskim. Mówią coś po angielsku, a tu nagle jakieś "Toruń", "Wrocław", "Kraków". I to nawet na Wikipedii zamiast "Cracow" piszą "Kraków".
Prawie wszystkie galicyzmy w języku rosyjskim. Mają tego od groma i do tego niezbyt zaadaptowane fonetycznie, najbardziej bieszą mię twarde t i d. Шедевр, отель, кабаре, канапе, декольте albo jakieś inne жюри, суфле, ателье, депо, кафе, кофе, эссе. Nawet się nie pokwapili, coby chociaż część z tych słów odmieniać. Jakoś mogli francuzkie <h> zapisywać <г>, ale odtworzenie końcowych -t, -d, -s, -r już nie było w ich mocy.
Romańskie nazwy kierunków świata, zwłaszcza we francuskim (wymowa).
Cytat: Henryk Pruthenia w Wrzesień 06, 2017, 08:05:26
A nie lepiej jako Czesi pisać wikend/víkend?
Tyle że czesi wymawiają tam [v], a my [w], więc albo decydujemy się na pisownię oryginalną, albo pełne spolszczenie.
I takę wymowę proponuję właśnie :)
W sumie jak na ciebie to i tak nieźle, bo pamiętam że kiedyś propsowałeś "likend".
Cytat: Kazimierz w Wrzesień 06, 2017, 08:09:52
Jako <łikend> bym tego nie zapisał, to <łi> jest brzydsze od angielskiej postaci słowa, bo za nią stoją jeszcze jakieś zasady angielskiej "ortografii", natomiast /łi/ jest zupełnie niezgodne z polską fonotaktyką. Lepiej spolszczyć to słowo na "wikend", albo nawet "wikiend".
No przyznam, że /łikend/ za ładnie nie wygląda ale proszę, nie próbujmy usprawiedliwiać fonetyki angielskiego. xd Każdy wyraz inaczej się czyta, w ogóle nie widzę tu żadnych zasad.
CytatA, żeby dodać coś od siebie, to bardzo nie pasują mi polskie nazwy miast użyte w języku angielskim. Mówią coś po angielsku, a tu nagle jakieś "Toruń", "Wrocław", "Kraków". I to nawet na Wikipedii zamiast "Cracow" piszą "Kraków".
Za kryzys egzonimów odpowiedzialne jest w głównej mierze to dziadostwo zwane "poprawnością polityczną". Chyba jedyne wikipedie na których dalej się ich używa jako pierwszych to polska, litewska - taraszkiewiczy, bałtolitewska (pomijając sztucznie zmienione nazwy niektórych miast jak np. Wilno czy Wiłkomierz czego nie pochwalam) i łotewska.
Dobrym przykładem na to do jakiego absurdu to doprowadziło jest miasto Wilno. Obecnie nazywa się je poprawnymi egzonimami tylko po polsku, litewsku - taraszkiewiczy, łotewsku, niemiecku, łacinie i w jidysz. Bałtolitewski też używa złej nazwy z racji, że poprawna byłaby pierwotna i najstarsza Vilnia, która była to używana do czasów aż ci pseudointeligenci postanowili arbitralnie ją usunąć i zastąpić Vilniusem. Owszem Vilnius powstał naturalnie i istniał dyjalektalnie ale była to nazwa młodsza i rzadziej używana, a zastąpienie nim Vilni było już czymś wymuszonym. O ile już sam fakt, że zmieniono ową nazwę w bałtolitewskim może konfundować to fakt, że prawie na całym świecie zastąpiono tradycyjne "Vilna" na "Vilnius" woła już o pomstę do nieba. Daje to mylne wrażenie jakoby Bałtowie byli dla Wilna najważniejszą grupą etniczną choć było zupełnie na odwrót. Zwłaszcza, że występuje to także w językach ludzi, którzy dalej z Wilnem styczność mają jak np. Rosjanie czy Ukraińcy, a którzy mieli wiele wieków istniejącą nazwę tradycyjną..
Ale Polacy też nie są bez winy, kiedyś mieli ból dupy, że Niemcy używają obecnie nazw Danzig i Breslau. A KSNG niepotrzebnie usuwa polskie egzonimy dla zagranicznych miast. Niby przez to jest "bardziej międzynarodowo" i lepiej, ale polskie nazwy są przecież przede wszystkim dla Polaków, a przez to usuwanie robi się niepotrzebne zamieszanie. Widać to po nazwach geograficznych w Chinach, gdzie część jest w pinyinie, część spolszczona, a reszta to wogóle nie wiadomo skąd wzięta.
>bardziej międzynarodowo
>lepiej
Wybierz jedno. :v
Ależ nie zaprzeczam, że Polacy też nie są bez winy. Jakiekolwiek naskakiwanie na egzonimy to tłamszenie kultury danego języka.
Cytat: Widsið w Wrzesień 06, 2017, 00:21:59
Wszystkie slawizmy w rumuńskim.
Mi się one podobają, w szczególności
draga mea, nie muszę chyba tłumaczyć co to znaczy ;-).
CytatNiemieckie in - po prostu nie brzmi to po niemiecku. Naprawdę, wygląda jak jakieś wyjątkowo brzydkie zapożyczenie, niemiecki to język charków, zgrzytania zębami, a tu nagle takie po prostu "in". W ogóle mi nie pasuje.
Przynajmniej niemieckie. Ja nie dzierżę w niemieckim tych wszechobecnych anglicyzmów, które nawet nie są adaptowane do pisowni (a jak są to bardzo rzadko). Do tego te potrójne spółgłoski, jak w
Fitnessstudio - niby logicznie, ale z drugiej strony mało estetycznie.
Cytat: Pluur w Wrzesień 06, 2017, 23:20:19
CytatNiemieckie in - po prostu nie brzmi to po niemiecku. Naprawdę, wygląda jak jakieś wyjątkowo brzydkie zapożyczenie, niemiecki to język charków, zgrzytania zębami, a tu nagle takie po prostu "in". W ogóle mi nie pasuje.
Przynajmniej niemieckie. Ja nie dzierżę w niemieckim tych wszechobecnych anglicyzmów, które nawet nie są adaptowane do pisowni (a jak są to bardzo rzadko). Do tego te potrójne spółgłoski, jak w Fitnessstudio - niby logicznie, ale z drugiej strony mało estetycznie.
Ja nie cierpię anglicyzmów w wszystkich możliwych językach. xd
Przy nauce niemieckiego obok tych wstętnych zapożyczeń uczyłem i uczę się z wszystkimi możliwymi rodzimymi formami (a na prawie każde zapożyczenie w niemieckim taka jest). W ten sposób zamiast np.
die Depression używam
die Niedergeschlagenheit.
Natomiast z tego, co mi nie pasuje to te śmieszne transkrypcje w językach nieużywających łacinki, np. сноуборд, фітнес, պիցցա (picca...). Niestety rosyjski i ukraiński są nimi przepełnione. Kolejnym ,,cudem" są połączenia chińskich/japońskich/tajskich/khmerskich liter z cyframi arabskimi. Do tego tureckie
sandviç.
CytatNatomiast z tego, co mi nie pasuje to te śmieszne transkrypcje w językach nieużywających łacinki, np. сноуборд, фітнес, պիցցա (picca...).
Co w niech śmiesznego?
[...........]
E tam, możemy rozszerzyć trochę formułę. :)
Rus. полотенце - niby normalny sufiks -це, ale brzmi to dla Polaka przynajmniej dziwnie, tak jak liczba mnoga.
A, to dlatego prawie każdy traktuje drzewce jak liczbę mnogą, choć tak naprawdę to jest liczba pojedyncza...
Co do innych niepasujących słów, to w języku angielskim zaliczam słowo llama - po kiego grzyba jest podwójne l, chociaż inna wymowa od hiszpańskiej?
Polski: tarapaty - japońszczyzną tu głośno pobrzmiewa.
Angielski: jeopardize - to jest to słowo, które nie kojarzy mi się z mową Szekspira.
Rosyjski: кстати - gruzińska zbitka w nagłosie.
Hebrajski מתמטיקה matematika oraz wszystkie międzynarodowe, greckołacińskie wyrazy, które źle się komponują z semicką morfologią.
Grecki: Ουάσινγκτον "ου" miast "β" to pierwszy rak, "νγκτ" to drugi rak, tak czy siak, na raku rak.
Co do кстати, to po prostu przedimek к przecież ordynarny. Chociaż rzeczywiście, ten przedimek po słowiańsku nie brzmi, i się czasem też nie zachowuje tako!
Nie pasuje mi rosyjskie музыка. Dziwnie brzmi to słowo wśród tych wszystkich -ик. Czy to przypakiem nie polonizm?
Dokładnie :)
Czy tylko dla mnie słowo hufiec wygląda jak błąd ortograficzny?
Nie, czemu?
Chodzi o 'u' czy 'h'?
Wszystkie tak późne zapożyczenia z niemieckiego mają 'h'.
Cytat: SchwarzVogel w Wrzesień 14, 2017, 14:18:07
Nie, czemu?
Chodzi o 'u' czy 'h'?
Wszystkie tak późne zapożyczenia z niemieckiego mają 'h'.
O
u, o
h i o
f. Najdziwniej to wygląda w liczbie mnogiej -
hufce, jakby ktoś napisał "chówce" z trzema błędami.
Te rosyjskie derywaty na -бельный typu смотрибельный są z lekka irytujące, szkoda że sobie jakiejś własnej końcówki nie wytworzyli w rodzaju polskiego -alny.
Fiński: aurinko.
polski: lokdałn :o
To nie po polsku ;)
W polszczyźnie: hybryda słowiańskogrecka taka jak zamordyzm