Cała dokumentacja i kroniki, w ogóle cała kancelaria etc. na Litwie była prowadzona po rusku. Litwini na prawdę bali się przez cały swój czas istnienia, że się zeslawizują przez większość ruską. Litwin mówił po białorusku, a jak nie, to mało się liczył. Rusini na Litwie nie byli biednymi chłopami wyzyskiwanymi przez zuą szlachtę litewską - stanowili trzon litewskiej kultury, piśmiennictwa etc. Litwa była totalnie wrzucona w kulturę Ruską. Gdyby nie chrzest od Lechitów, który wrzucił ich bardziej w objęcia kultury zachodniej nie byłoby dziś bałtyckiej Lietuvy. Tylko Słowiańska.
Kancelaria prowadzona była po białorusku tylko do XVII wieku. Nawet Kaściuszka to wiek XVIII. Tymczasem kluczowy dla kształtowania się narodów jest wiek XIX, i to właśnie wtedy gros - polskojęzycznej w przeważającej mierze - szlachty ruskiej opowiedział się za narodowością polską. Nie mam tu silnych argumentów, ale zdaje mi się, że właśnie dzięki zaściankowości szlachty litewskiej-auksztockiej większy był jej udział w kształtowaniu nowożytnego narodu Litewskiego: jakby mniej przyciągnęła ich kultura polska.
Xmielnickij to Ukrajina - pieprznęło Cię trochę na południe.
Oczywiście; ja stawiałem hipotezę, co mogłoby się stać, gdyby chłopi białoruscy - podobnie jak ukraińscy - zapragnęli zrzucić polskie jarzmo.
Eee... że niby Ślązaków, Biełarusów i Kaszebów wyzyskiwali Palaki? Przecież wielu Biełąrusów wyzyskiwali Białarusy, wielu Siliezejców Sileziezejcy, Kaszebów Kaszebi. Próbujesz podpinać walkę o prawa chłopów z etosem narodowym, tworząc pridumaną skazkę. Takich skazek nie chcemy słyszeć.
Najbardziej nieprawdziwe są jednak skazki o jedności narodowej. Chłopstwo nieszczególnie się identyfikowało - do późnego XIX wieku - z narodami; to nie przypadek, że Jakub Szela walczył z Polakami.
Czy pan/pani jest za wyższymi cenami gazu/benzyny i niezawisłością Litwy czy za niższymi cenami gazu/benzyny oraz uzależnieniem politycznym Litwy od ich producenta? Ta ankieta została za pewne stworzona przez takich jak Ty, wierzących w ład i porządek. Wyniki byłyby dla Ciebie straszne: Lud pracując lietuvaskich miast i wsi jest za uzależnieniem od oligarchii Rosyjskiej.
Tak, bo dzięki dzielnym rosyjskim kapitalistom w Federacji Rosyjskiej udaje się zlikwidować nierówności społeczne i poziom życia jest jednym z najwyższych na świecie. Daleki jestem absolutyzowania kwestii narodowych, są według mnie drugorzędne względem emancypacji gospodarczej i klasowej. Nie narzuci się Białorusinom białoruskiego (na siłę?! boże-broń!), ale można pomartwić się zgubnym wpływem globalizującego kapitalizmu, i ze Wschodu, i z Zachodu.
To jednostki mogą być dobre lub złe. Nie klasy/narody/grupy/warstwy społeczne/etc.
Mam pytanie, kto według Ciebie Mauzerze jest lepszy?
Wyzyskiwacz-szlachcic, który traktuje ludzi wokół jak ludzi pozostając Twoim przeklętym wyzyskiwaczem, czy wyzyskiwany chłop, który powróciwszy z pola, na którym odrabiał swoją pańszczyznę u tegoż szlachcica, który powróciwszy znęca się i terroryzuje rodzinę?
Ależ to zupełnie źle postawione pytanie. Nie jest niczym dziwnym i przewrotnym twierdzenie, że mamy bardzo ograniczony wpływ na swoje role społeczne, chłopa, wyzyskiwacza, studenciny. Nie jest też szczególnie rewolucyjny sąd, że role społeczne narzucają zachowania. Bo wybór pomiędzy odrabianiem pańszczyzny, a strzeleniem sobie w łeb to iluzja wyboru. Na podstawie tego można - dlaczego by nie było można? - stwierdzić, czy ustrój gospodarczo-polityczny jest dobry czy zły.
Etyka jest kwestią osobną. Ale sprowadzenie wszystkiego do tego, czy biję swoją kobietę, czy też jej nie biję, to jak, nie przymierzając, stwierdzenie, że skoro mówię po polsku, to po co mi znać gramatykę? Niby tak, ale... Słowem, pewnie, że nie ma sobie co wypruwać flaków o rzeczy, których zmienić się nie da, ale wiele się da zmienić, więc źle byłoby przestawać na małem.