Chciałam zapytać was, czy zetknęliście się kiedykolwiek z praktyką uwspółcześniania starych tekstów? Mamy dajmy na to dobrze napisany utwór, pochodzący z końcówki XVIII w., którego czytanie przeciętnemu odbiorcy utrudnia dziwaczny język. Czy dopuszczalne jest waszym zdaniem "podrasowanie" tekstu, by uczynić go zrozumiałym? Czy spotkaliście się z czymś takim? Niektóre stare teksty są niezrozumiałe prawie że całkowicie... a szkoda... Trzeba by je dopiero "przetłumaczyć" na współczesną polszczyznę.
Wiem, że uwspółcześnia się przekłady Pisma Świętego. Mi jednak chodzi o zwykłą literaturę.
Pytanie, dla kogo ma być ten tekst. Dla dzieci w szkole? Dla filologów? Dla dorosłych? Dla przykładu poezję Kochanowskiego na ogół w uwspółcześnionej ortografii, czasem też, być może przez nadgorliwość redaktora, poprawia się archaizmy fonetyczne i np. zamiast prózny, więtszy pisze się próżny, większy.
Moim zdaniem, jeśli tekst ma być przeznaczony dla dorosłych użytkowników, najlepiej jest pokazać go w oryginale i ewentualne niejasne słowa bądź wyrażenia wyjaśnić przypisami, ewentualnie komentarzem do utworu.