Narzecze wysokopolskie

Zaczęty przez Feles, Wrzesień 17, 2011, 14:10:35

Poprzedni wątek - Następny wątek

matriksoft

Cytat: Dynozaur w Marzec 23, 2015, 21:00:24
W ogóle, tak mi się przypomniało (choć nie ma to najmniejszego związku z tematem), że zawsze mnie kłóły w Wenedyku "sułowad" i "sułowół". Przecież w tym języku takie nowotwory nie mają racji bytu - dlaczego język wywodzący się z łaciny miałby unikać łaciny? Chyba się Jan zagalopował w inspiracji polskim.
Rzeczywiście, można by zrobić utwad czy utwół (aūtō- > autŭ- > utъ- > ut(e)-). Pomijając kwestię gustu (nie podoba mi się :v), to <suło-> bardziej pasuje, biorąc pod uwagę slawo-romańską historię języka. Nic nie stoi przecież na przeszkodzie, by "Prawenedzi" wybrali akurat "solo-" jako swój przedrostek.

Należy też cały czas pamiętać, że choć rzeczywiście język jest romański i słownictwo w 99% pochodzi z łaciny, to nadal składnia i cała reszta jest w mniejszym lub większym stopniu inspirowana polszczyzną.
void.
  •  

Dynozaur

#661
Niemniej, nie widzę powodu, aby język romański używał czegokolwiek innego niż "auto", "automobil". Dlaczego język pochodzący z łaciny miałby unikać łaciny i "antykalkować" ją? Wiadomo, w naturalnej ewolucji języka leksemy ulegają zmianom, zostają zastąpione przez nowe formacje lub zapożyczenia it.p. (więc pewne zbieżności rozwojowe z polskim są możliwe). Ale tutaj mamy do czynienia z mocno spółczesnym kontekstem, gdzie decyduje czynnik sztuczny, więc o ile w przypadku polskiego stworzenie swojsko brzmiącego leksemu wydaje mi się tu uzasadnione, to w przypadku Wenedyka już nie, skoro jest wystarczająco "swojska" łacina.

A jeżeli kalkować, to taka kalka powinna się trzymać element łacińskich. Dlaczego -wad, skoro to nawet nie przypomina -mobila, a istnieje przecież w Wenedyku "mowiar" - ruszać się. Ten "sułowad" w ogóle nie ma żadnego precedensu w uniwersie IB i Wenedyka.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Widsið

Cytat: Dynozaur w Marzec 24, 2015, 09:11:15
Niemniej, nie widzę powodu, aby język romański używał czegokolwiek innego niż "auto", "automobil". Dlaczego język pochodzący z łaciny miałby unikać łaciny i "antykalkować" ją? Wiadomo, w naturalnej ewolucji języka leksemy ulegają zmianom, zostają zastąpione przez nowe formacje lub zapożyczenia it.p. (więc pewne zbieżności rozwojowe z polskim są możliwe). Ale tutaj mamy do czynienia z mocno spółczesnym kontekstem, gdzie decyduje czynnik sztuczny, więc o ile w przypadku polskiego stworzenie swojsko brzmiącego leksemu wydaje mi się tu uzasadnione, to w przypadku Wenedyka już nie, skoro jest wystarczająco "swojska" łacina.
Nie wiem, jak tam przebiega historia wenedyka, ale auto- nie jest elementem łacińskim, tylko greckim, który do łacińskich wyrazów dostawia się w zasadzie dopiero od czasów nowożytnych. Łacina nie posiadała prefiksu o takim znaczeniu, a przejście od solus "sam" czy solum, eleganckiego, krótkiego przysłówka oznaczającego "tylko", do prefiksu oznaczającego "samodzielnie" nie wydaje się szczególnie dziwne, a przy tym przypomina polskie rozwiązanie z samo-.

Cytat
A jeżeli kalkować, to taka kalka powinna się trzymać element łacińskich. Dlaczego -wad, skoro to nawet nie przypomina -mobila, a istnieje przecież w Wenedyku "mowiar" - ruszać się. Ten "sułowad" w ogóle nie ma żadnego precedensu w uniwersie IB i Wenedyka.
Ale -wad to też element łaciński, kojarzysz zwrot vade mecum? Vado to podstawowy człownik oznaczający po łacinie "idę", zachowany w całym obszarze romańskojęzycznym (chociaż w Rumunii szczątkowo). Przymiotnik mobilis, od którego bierze się automobil nie zachował się natomiast nigdzie, wszędzie jest wtórnym zapożyczeniem. Poza tym, polskie słowo to samochód, a nie *samorusz.
  •  

matriksoft

Cytat: Widsið w Marzec 24, 2015, 16:18:51
Nie wiem, jak tam przebiega historia wenedyka, ale auto- nie jest elementem łacińskim, tylko greckim, który do łacińskich wyrazów dostawia się w zasadzie dopiero od czasów nowożytnych.
[...]
Vado to podstawowy człownik oznaczający po łacinie "idę", zachowany w całym obszarze romańskojęzycznym (chociaż w Rumunii szczątkowo). Przymiotnik mobilis [...] wszędzie jest wtórnym zapożyczeniem. Poza tym, polskie słowo to samochód, a nie *samorusz.

Zgodnie z conhistem wczesny północno-wschodnioromański zaczął się kształtować w 150 r.po Chr., zaś starowenedycki w 900 r. Greckie pochodzenie auto- wystarczająco wyjaśnia wybór Jana.

Należy jednak wciąż pamiętać, że najpierw ukształtowała się leksyka i fonetyka wenedycka, a dopiero później skonstruowano pierwszy sułowad, więc (w teorii) *sułomów byłby chyba nienaganny.
void.
  •  

Vilène

Problem tylko w tym, że w polskim słowo ,,samochód" zostało utworzone sztucznie w dwudziestoleciu międzywojennym jako jednoznacznie słowiańska alternatywa dla wcześniejszego, romańskiego określenia automobil. W wenedyku z kolei, nie byłoby żadnego powodu aby zmieniać wcześniejsze ,,obce" określenie na ,,rodzime", gdyż wenedyk był tak samo romański jak pierwotna nazwa tej maszyny, więc raczej Wenedzi by nadal korzystali ze słowa automobil, ew. adideując je do istniejącego słowa mowiar (trochę na wzór iberyjski), co by dało formę automowil.
  •  

Wedyowisz

Pewnie chodziło o to, że jakby pozwolić hipotetycznym mówiącym wenedykiem nawpuszczać krocie internacjonalizmów i łacińskich wygrzebizmów, tak jak to zrobiły rzeczywiste romańskie, język straciłby na swoim pseudopolskim filu.
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Vilène

Cytat: Wedyowisz w Marzec 24, 2015, 19:48:45
Pewnie chodziło o to, że jakby pozwolić hipotetycznym mówiącym wenedykiem nawpuszczać krocie internacjonalizmów i łacińskich wygrzebizmów, tak jak to zrobiły rzeczywiste romańskie, język straciłby na swoim pseudopolskim filu.
Co by tylko zrobiło mu na korzyść, bo to jak wygląda teraz to dość nierealistyczna przesada. BTW, od pewnego czasu chodzi po mnie pomysł zrobienia ,,realistycznego wenedyka", ale za mało się znam na romańskich żeby się na to porywać.
  •  

Dynozaur

#667
Cytat: Widsið w Marzec 24, 2015, 16:18:51Ale -wad to też element łaciński, kojarzysz zwrot vade mecum? Vado to podstawowy człownik oznaczający po łacinie "idę", zachowany w całym obszarze romańskojęzycznym (chociaż w Rumunii szczątkowo). Przymiotnik mobilis, od którego bierze się automobil nie zachował się natomiast nigdzie, wszędzie jest wtórnym zapożyczeniem. Poza tym, polskie słowo to samochód, a nie *samorusz.

Nie jestem idjotą, znam łaciński czasownik vado-vadere i wiem, że ten -wad w "sułowadzie" od tego pochodzi. Z tym pytaniem chodziło mi o co innego - a mianowicie, co ten rdzeń robi w tej formacji? No bo dlaczego Wenedzi mieliby kalkować -mobil w automobilu rdzeniem wad-, skoro mają czasownik mowiar, odpowiadający jemu znaczeniowo, dźwiękowo i historycznie.

W polskim takich odpowiednictw nie ma, więc taka "luźniejsza" kalka jak "samochód" (zamiast jakiegoś **samorucha) jest zrozumiała (bo ani jedno ani drugie brzmieniem oryginału nie przypomina), ale w Wenedyku myślę, że bardziej opieraliby się na tej neo-łacinie, skoro istnieją rdzenie z nią kompatybilne.

Cytat: Wedyowisz w Marzec 24, 2015, 19:48:45
Pewnie chodziło o to, że jakby pozwolić hipotetycznym mówiącym wenedykiem nawpuszczać krocie internacjonalizmów i łacińskich wygrzebizmów, tak jak to zrobiły rzeczywiste romańskie, język straciłby na swoim pseudopolskim filu.

No wiem, że może źle podchodzę do sprawy - wszak Wenedyk to conlang Jana i wygląda tak, jak jego autor chciał, żeby wyglądał. No ale jednak, skoro Jan umieścił ten język w alternatywnej historji, to jednak chcąc-nie-chcąc podporządkował go pewnym "odgórnym" regułom, przeciwko którym ten "sułowad" mojem zdaniem występuje.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Dynozaur

Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Ainigmos

#669
Cytat: Noqa w Marzec 22, 2015, 22:43:53
Jakie macie alternatywy dla tych nieszczęsnych
samochodu i samolotu? Owszem są rodzime, ale to przecież brzmi jak język przedszkolaka. Naprawdę, w czym samochód lepszy jest od brumbrum?

Ja nie oprócz Tuwimowego samojazdu.
Czy złączenia na oznaczenie sam+o+czyn począwszy od greckiego automaton brzmią jakże przedszkolacko, skoro li izomorficznie oddają, ujmując fizycznie, sprzężenie zwrotne ruchu wsobnego po wprawieniu w ruch ruchem wymuszonym, dzięki czemu procesy termodynamiką się automatyzują jak w samochód, a nie wrażeniowo nasladują naśladujo przypadkowe odgłosy wskutek tarcia jak piaskownicze brumbrum ;-D ? #pytanieretoryczne

Cytat: Wedyowisz w Marzec 23, 2015, 19:01:43
Ja wiem
?, samochódto tylko kalka automobilu, którego w różnych skróconych wersjach używa pół świata, tak samo mądra/głupia jak ówże (chociaż samojazdbyłby logiczniejszy).

Szkoda, że Tuwimowy samojazd nie wyjechał z salonów Skamandra mimo, że znaczenie jego się zwracało do śladowego pojazdu o ruchu kołowym, a nie ,,spacerowym" jak narzucałby samochód, gdyż, gdy komuś skojarzył się kpiarsko i zdrożnie z samojedźią (ludożerczynią) :-D z Rozmów mistrza Polikarpa z Śmiercią, nie wdrożył się w obieg mowy potocznej, tylko jakieś ludowe skojarzenie wywiozło go do ,,złomowiska" archaizmów :-( . #hipoteza

Coraz bliżej lata:

Melanina – ciemnina
Feomelanina – płowina
Z przrostkiem -na na oznaczenie wydzielin cielesnych, jak przedkładam.
Słownictwo nie może upodobnić się do poharatanego wykorzeniającymi wtrętami drzewa bez korzeni - oto hasło czyścielskiego słowodzieja
  •  

Mahtlactli Omome Tochtli

Cytat: Noqa w Marzec 22, 2015, 22:43:53
Jakie macie alternatywy dla tych nieszczęsnych samochodu i samolotu? Owszem są rodzime, ale to przecież brzmi jak język przedszkolaka. Naprawdę, w czym samochód lepszy jest od brumbrum?

Lud poleski poradził sobie z tym problemem sto lat temu, nazywając pono pierwsze samochody czortopchajkami. Postuluję per analogiam przez nasłowie czortonioskę na określenie samolotu.
  •  

Ainigmos

#671
Equidistar – równodalić się; w aspekcie (względzie) dokonanym z przegłosem a:i w ostatniej zgłosce słowa tak, aby dorównać znaczeniowo hiszpańskiemu pierwosłowowi, kiedy dystans (odstaj) w jakimś przedziale czasu między rzeczami się nie zwiększa; a nie równooddalać się w względzie niedokonanym, lepiej dokonującym się, jak podpowiadałoby na odwrót, kiedy różnica odstaju ≠ 0.
Słownictwo nie może upodobnić się do poharatanego wykorzeniającymi wtrętami drzewa bez korzeni - oto hasło czyścielskiego słowodzieja
  •  

Todsmer

Nie wiem, czy już kiedyś tu było, ale co proponujecie dla forum? Myślałem o dworcu, szczerzedruhu zresztą :)
  •  

Vilène

Cytat: Todsmer w Kwiecień 12, 2015, 14:58:02
Nie wiem, czy już kiedyś tu było, ale co proponujecie dla forum? Myślałem o dworcu, szczerzedruhu zresztą :)
Tzn. w jakim znaczeniu, internetowym? Bo jeżeli tak, to rozmównica.
  •  

Todsmer

Rozmównica bardziej pasuje do czatu albo komunikatora. Na forum prowadzi się raczej dyskusje :)
  •