Lätenland, man's land ënders! θu bist hou häudänsen. Hou män šoð däch sǝu mäundern, ðǝm ðǝn sai kondänsen, Hou ërloust däch. Ond ðesdäi hod'sprächtlich ðǝn šijen, ðäs ërsäin däch sǝu stränchläns, k' šriven ond siǝn. Let uäirst sänste Häudsäinǝ häiles Tšänstohovǝ, Ond šainst ät Sarpǝm Douren, θänk børg sloutbäilds houven Uäir ät Nüinǝm Gärd vrändes uoð spouch'hed gehøren! Hou kindänser käimst häudǝm hou θräiden šeløren. (Hou seënt moders kraiäns, ät dänes gesäiden, ërvouhn, mins hëurǝ manes mouren lid hounhäiven. Ond nǝu konðt fǝutäns häien ät θräƨould sänst'bäildens, ðǝm hod vourθkoumnǝn läiven hodstǝm Houšǝ θänkäns.) ðenes uäi oun' häist θräidäns, ät ënderlands hšënden. Hamänsäitaim let houndräigst manes ðäist onhëunden ät ðene lünhenhäigel, ðene groune uäisen, Sǝu bräud ät bluchnǝm Mäimel ërnen sǝu šin släisen; ðene velder uoð säifrøcht mäilen, ðes onlougen, Sǝu gouldänsne uoð uäiten, sälvränsne uoð rougen; ät plëtš uoð bürstäinplantǝn, snäihouldǝm bøchuäiten, Hou uoð sär ðes häudsäinǝs ðer hläi konðt hounspräiten. Ond hodes iš omsloungen uoð sträip ou uoð grounǝm Veldhrantǝ, ät ðǝm säθen läis bärnboumen, houne. | Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie. Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie. Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem! Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem (Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu Iść za wrócone życie podziękować Bogu), Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono. Tymczasem przenoś moję duszę utęsknioną Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych; Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem; Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała, A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą. |
There was no possibility of taking a walk that day. We had been wandering, indeed, in the leafless shrubbery an hour in the morning; but since dinner (Mrs. Reed, when there was no company, dined early) the cold winter wind had brought with it clouds so sombre, and a rain so penetrating, that further out-door exercise was now out of the question.
W tekście widać parę typowych burgundzkich kuriozów, w tym zastosowanie partykuły io, o której wspominałem w innym temacie, brak właściwych bezokoliczników i rzeczowniki kolektywne o formach pojedyńczych (dul "listowie" - jeden liść to dulen).
Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się to z romańskimi.Może dlatego, że słowa ewidentnie biorą się z łaciny?
Co to, latina pisin? :P
Człowiek słucha mózgiem, a nie uszami.Tłumaczenie w języku desyskim: