Zaimki osobowe:Tworzone metodą "pierwsze węgierskie słowo, jakie mi przyjdzie do głowy"? ;)
ja - ez - أر
my - az - أر
ty, wy (ż, wyżej w hierarchii) - valaki - ذلك
ty, wy (m, wyżej w hierarchii) - valami - ذلم
ty, wy (równo w hierarchii) - hova - هذ
ty, wy (niżej w hierarchii) - hol - هل
on, ona, ono, oni, one I - gá - گا
to, te II - maga - مگ
Ot, taki szkic, niedokończony, miał wyjść "pacyficznie" :)
Haha ki mawome ta mahi rana watu.
Ma hiki tamanaha, pa ta maja falanaha jahe pala watu.
Olej kazaski.A coś więcej?
Olej to nieboOlej kazaski.A coś więcej?
Jak dla mnie "i" w cyrylicy to jest masakra.Skoro myślisz grafemami, to powiem Ci, że to ciekawe i mądre, ale miałoby sens, gdyby aswa miała ь. Ale nie ma...
Proponuję ci, byś zapisywał "ы" jako "и", a "и" jako... "ɪ"! No bo czemu by nie? Ładna, pochodząca od ioty litera, która bardzo prosto wkomponuje się w resztę liter cyrylicy, w której rzadko cokolwiek wystaje z rzędu (ale takie "l" w cyrylice, właśnie bodajże z kazachskich, jest bardzo ładne).
EDIT po poście ciupakiewicza: jak się minusuje posty?Ja tam chciałem pochwalić, więc uznajmy, że wyszło na zero.
EDIT po poście ciupakiewicza: jak się minusuje posty?A co, chcesz żebym twój zminusował?
A Miły z Vilenem jak mają dawać takie posty, to może jest jakaś funkcja ignorowania użytkowników?Profil użytkownika » Lista znajomych/ignorowanych.
Wiesz, ostatecznie możesz użyć wszystkich symboli, to jest "и", "ы", "ɪ", "i" oraz diakrytyków do nich. Ponadto jest jeszcze "ᵻ", które też mogłoby się jakoś ciekawie prezentować. Ogólnie to fajnie, że starasz się coś zrobić z tą cyrylicą ciekawego.Nom. Spróbujmy na razie wariantu, który mi się najbardziej podobał:
Бұ лемчɪңеңсү, асуаһый, анха салзырге.
Ааһайер-ка бұн көшевме, еңйерене сырге.
Як үүсем аюр, ха, мелҗес күнейры!
Отон арай асуасұ бɪлɪс толойрыы.
Zrobione.No i olał coś więcej.
Jak dla mnie wygląda ładnie; "бɪлɪс" jest bardzo fajne, ale to "толойрыы" już komiczne - może jakiś nowy diakrytyk dla samogłosek długich (zakłdając, iż to samogłoska długa)?Hm... to w takim razie pytanie, czy komicznie wygląda Ci to:
Бу айымньылар анал лицензиялаахтар. Ол лицензиялара «копилефт» эбэтэр «копилефт буолбатах» диҥҥэ арахсаллар. Холобур балар «копилефт» лицензия ахсааныгар киирэллэр: Design Science License (DSL) уонна GNU Free Documentation License (GFDL). Бикипиэдийэ тиэкистэригэр ити иккис ааттаммыт лицензия туһаныллар.Nikomu nie chciało się zgadywać, więc koniec z zagadkami; to jest główny dawca obcej leksyki do aswy. Podwajanie liter dla długich głosek niespecjalnie mnie rusza, ale słowo "толойрыы" w ogóle i wygląda, i brzmi komicznie. Właśnie to był główny powód, dla którego robię nową wersję: ten język po prostu jest, do diabła, brzydki :P
- Мене еһыенерем алма?
- Аң, Ширан иһыене алмау, өв? Салдар сұл аажы ине имелҗесе.
- Имелҗесе атұ?
- Син иһыене алмаусұ...
- [mɘ'nɘ ɘhɯɛnɘ'ɾɘm ɑɫ'mɑ]?
- [ɑŋ, ʃi'ɾan ihɯɘ'nɘ ɑɫ'mɑw, ɵv]? [sɑɫ'dɑɾ suɫ 'ɑːʒɯ i'ne iməɫd͡ʒæ'sɘ].
- [iməɫd͡ʒæ'sɘ ɑ'tu]?
- [sin ihɯɘ'nɘ ɑɫmɑw'su]...
- Że ja jem jabłko?
- Nie, Sziran je zjadł, prawda? Bo ostatnio temu zaprzeczał.
- Zaprzeczał czemu?
- Że zjadł jabłko...
«- Бұ тұұксұ иһыене так?
- Аң, иһыенерсе.
- Ын ил?»
"- Czy to ten człowiek zjadł psa?
- Nie, nie zjadł.
- A zatem kto?"
‹һ› wygląda okrutnie.Jest normalne dla języków tureckich pisanych w cyrylicy. To nie jest język słowiański. Ten znak posiadają alfabety azerski (do 1991), baszkirski, buriacki, kałmucki, kazachski, jakucki i tatarski. Wszystkie do zapisu /h/ w wypadku, gdy język posiada /x/ i oba fonemy odróżnia. Gdy asua naśladuje częściowo te języki, wprowadzenie Һ һ jest jedynym słusznym wyjściem, i psioczenie na to brzmi jak psioczenie na "y" [j] w łacince.
„y” na /j/ w łacince wygląda równie chujowo.No to na takie wnioski nie mam riposty. Sorki.
Co do ortografii - myślę, że zostanę jednak mimo wszystko przy swojej ortografii (ogólnie toTo może to nie szczelinowe, tylko drżące [ʀ] (tylko wdechowe)? Albo hipotetyczne drżąco-szczelinowe [ʀ̝] (na podobieństwo czeskiego [r̝])?
- zapisuję jako "h", ponieważ nie jestem po prostu w stanie wymówić [h] na wdechu tak, by nie brzmiało jak samogłoska, a z kolei [ʁ̰] jest wibrujące; właściwie to wibrująco-skrzypiące-ingresywne; właściwie to nie wiem co to jest).
A może tak... Wdechowy język tonalny? (http://forums.intpcentral.com/images/smilies/devil.gif)Bëło bëło. (http://pl.conlang.wikia.com/wiki/J%C4%99zyk_amulti) :]
chciałbym opinii:<
Ja pierdolę, aż strach wymyślić cokolwiek, bo się okaże, że Canis już dawno to wymyślił i rozpracował.
A ja dwa natlangi: fiński i angielski.CytujPodoba się także mnie traktowanie "nie" jako czasownika.Ano; bardzo fajny pomysł, ale już widziałem aż dwa konlangi z tym pomysłem - teraz jeszcze szangryjski i ten twój, w sumie cztery. xd
Fiński to nooblang, w angielskim się nie odmienia, a japoński to nie język.Aha, ty po prostu trollujesz.
IMO japoński jest większym nooblangiem niż fiński. Ale jakoś lubię kulturę Japonii (no dobra, po prostu lubię azjatki xD) i wolę to niż Finlandię, gdzie połowa to jakieś metroseksualne dziwadła :PZgadzam się.
Ale ja też je lubię... xDCytuj(no dobra, po prostu lubię azjatki xD)To forum jest chore.
Jest, jest. Języka, w którym <ent> czyta się jako [] nie można nazwać inaczej :P.CytujA według mnie większym nóblangiem jest francuskiNie no, z tego co widziałem, to we francuskim jakaś tam rozwinięta (ponoć) gramatyka jest, więc takim okropnym nooblangiem nie jest.
Mam nadzieję, iż jako profesjonalny konlanger wytknąłeś jej jej nieudolność i niekompetencję?
Brzmi jak twór jasnegosfinksa, c'nie?Jest, jest. Języka, w którym <ent> czyta się jako [] nie można nazwać inaczej :P.CytujA według mnie większym nóblangiem jest francuskiNie no, z tego co widziałem, to we francuskim jakaś tam rozwinięta (ponoć) gramatyka jest, więc takim okropnym nooblangiem nie jest.
Wnoszę wniosek o zbanowanie Pingijna, gdyż jest niegodny egzystowania na naszym forum.Ej... ;P
Czas przyszły tworzy się czasownikiem "chcieć" (onūru) z czasownikiem właściwym w formie bezokolicznika (z końcówką -tu).To ciekawe, swoją drogą, że chcieć jako czasownik pomocniczy czasu przyszłego jest taką powszechną tendencją. Weźmy to ang. will i szt. ćeti.
Kē sui paōnu ru kaē mīne hāira.Czy tu jest jakiś haczyk, czy czasownik rządzony przez owcę dostał końcówkę 2. os. l.p.? ;)
Jakie jeszcze elementy gramatyki można by na maksa udziwnić?Tryby:
W jednéj polskiéj bajce Słońce mówiło przez "byłom", więc gdyby była odmiana przez swoje typu rodzaje/klase w trzeciéj osobie, i była by ona równa przymiotnikowéj, to w zaimkach innech osób taka odmiana była by możliwa.Cytujir - zwierzęce używane w bajkachEee... Języki tak nie działają.
Eee... Języki tak nie działają.Hmm… Navajo ma odrębną osobę gramatyczną używaną m.in. dla głównych bohaterów opowieści.
The fourth person subject prefix ji- is a kind of obviative third person. It refers primarily to persons or personified animals (unlike the regular third person). It has a number of uses including:
*referring to the main character in narratives
*distinguishing between two third person referents
*referring politely or impersonally to certain socially-distant individuals (e.g. when speaking to opposite-sex siblings and relatives through marriage, giving admonitions, speaking of the dead)
Co jest zresztą poprawną, tylko rzadko używaną, formą, analogiczną do "byłem/byłam" i "był/była/było".W jednéj polskiéj bajce Słońce mówiło przez "byłom"Cytujir - zwierzęce używane w bajkachEee... Języki tak nie działają.
Właśnie wiém, więc mówię, że jeżeli Monsterior zastosował by coś jak w Polskiém, tylko trochę szérszém, to miało by to ręce i nogi.Co jest zresztą poprawną, tylko rzadko używaną, formą, analogiczną do "byłem/byłam" i "był/była/było".W jednéj polskiéj bajce Słońce mówiło przez "byłom"Cytujir - zwierzęce używane w bajkachEee... Języki tak nie działają.
by potrenować zmiany fonetyczne - Widzę że mam podstawę pod kolejne - czy jest możliwe przejście ɶ w œ?
(...) Bardziej mnie zastanawiało czy jest sensowne zapisywanie /ʝ/ jako "z" i analogicznie /ç/ jako "c".
Jakie znacie, lub proponujecie zapisy do spółgłosek retrofleksyjnych? Bo osobiście wybrałem przez podwojenie litery, no ale - powiem tak; WYGLĄDA TO TRAGICZNIE! Pomóżcie! Proszę!Może r+spółgłoska? Tak chyba jest w szwedzkim :-P
Ps.: Za niedługo zobaczycie ten język
Widzisz, problem w tym, że konlangerzy, wychodząc z nowymi ideami, często powołują się na takie "rewolucyjne konstrukcje", które, po bliższym przyjrzeniu się im, okazują się być nad wyraz zwyczajne.
Miałem też pomysł (związany z "Językiem Bogów"), w którym rola pacjensa byłaby maksymalnie zminimalizowana, do tego stopnia, iż zdania przyjmowałyby formę wielokrotnie złożonych zdań z ekstremalnie częstymi formami agensa, przez co zdania typu "morderca zabił matkę Jana" miałyby formę (tłumacząc na polski dość niezgrabnie) "oto morderca i jego czyn by matka była zabita a syn matki (istnieje)".
Tylko co sprawia, że to słowo "sta" jest rzeczownikiem oznaczającym "właściwość", a nie, logicznie biorąc, po prostu aglutynacyjnym/izolacyjnym przedrostkiem przymiotnikowym?Np. to, że to samo "sta" też może być agensem albo pacjensem? (w znaczeniu "właściwość") Tak rozumiem stwierdzenie, że to jest rzeczownik.
Tylko jaką metodą? Można oczywiście maksymalnie połączyć różne części morfosynktatyczne w pojedyncze słowa i stworzyć czasowniko-dopełnienia w stylu "pije wódkę" albo odmieniane przez czas rzeczowniki "była żona", ale to chyba nie na tym polega. Jakieś propozycje?
Co do usunięć czasownika - zwróciliście uwagę jak konstrukcje bezczasownikowe pokroju "Midas królem Frygii" zdają się mieć jakieś oznaczenie niedaliekiej przyszłości/tryb życzący? Kolejny przykład: "Mieczysław na prezydenta!", zero jakiegokolwiek czasownika, a jednak zdanie opisuje pewną sytuację, pewną relację między "agensem" a "pacjensem", ale nie tylko; znajduje się tam także pewne uczucie wobec osoby, do której się zdanie odnosi, a osoby, która to zdanie wypowiada. Z gramatycznego punktu widzenia przecież to zdanie nie ma nic wspólnego z mówcą, a mimo to występuje tu jakiś tryb energetyczny/tryb życzący(/tryb emocjonalny?), właściwie także jakieś określenie czasu, a przecież nie ma tutaj żadnego czasownika, jedynie korelacja z przyimkiem (która może być usunięta w zdaniu "Mieczysław prezydentem", chociaż w polskim znaczenie się tutaj już zmienia, jest nieco bardziej neutralne i osadzone w czasie ogólnym).Szczerze mówiąc, to powstał już jeden język (http://jezykotw.webd.pl/f/index.php?topic=923.0) na tej zasadzie.
Moja propozycja: może iść właśnie tym schematem? Nie wydaje mi się, żeby języki całkowicie bez jakiegokolwiek orzeczenia były możliwe (w końcu zasady logiki wydają się być tu proste, muszą być przynajmniej trzy obiekty, żeby język był w stanie funkcjonować i być w stanie opisywać wszelkie istniejące byty: kto, co, komu), ale w opozycji do istniejących czasowników na pewno dałoby się zrobić takie konstrukcje, niekoniecznie neutralne (no bo jednak "Kobieta grze" miast "Kobieta gra" wydaje się niezwykle dziwne, nawet nie patrząc na to przez pryzmat polskiego), ale właśnie prezentujące takie emocje pochodzące od mówcy. Przecież w polskim taki np. wołacz już zaczął tracić formę zwrotu bezpośredniego (nikt nie mówi do nikogo "nauczycielu", "księgowo", chociaż utrzymuje się to jeszcze w kilku słowach takich jak "panie"/"pani" czy nazwach rodzinnych "ojcze"/"matko"), a zaczął przyjmować pewne zabarwienie oficjalne, jeśli wiecie co mam na myśli. Może iść tą drogą? Może sprawić, by język był niesamowicie "osobowy", żeby mówiący nie określał rzeczywistości w sposób obiektywny, "coś się dzieje gdzieś", tylko przez różnorakie emocje, tryby życzące, np. "Ciasto solenizantowi" oznaczałoby, iż ciasta jeszcze nikt nie przyniósł, ale przyniesie, podczas gdy "Już ciasto solenizantowi" miałoby pewną formę przeszłą, dokonaną być może. Albo określenia pejoratywne: "Ażeby ci śmierć", w "czasie dokonanym" "A jemu już śmierć". Wracając do przykładu "dziewczyny kopiącej piłkę": czemu nie wplątać tu idei "Ażeby trafiła!"/"Wygrana jej!"?
Czekam na propozycje rozwinięcia idei.
"DziewczynaPOS piłkaERG bramkaDAT" - Ażeby piłka dziewczyny w bramkę/Żeby trafiła do bramki (Dziewczny piłka-podmiot bramka-cel)/Celem piłki dziewczyny jest bramka.W pierońskim:
Eee... Nie, tobie się tak wydaje. To co tam stworzyłeś to tylko język izolacyjny, w którym "chęć" to to samo co "chcę" czy "chcecie".A powyższe to nie język izolacyjny, w którym "śmierć" to to samo, co "umierać", "wygrana" to to samo, co "wygrać", "istnienie" to to samo, co "być", a "w bramkę" to to samo, co "kopnąć do bramki" czy "umieścić w bramce"?
Dziewczny piłka-podmiot bramka-cel
EDIT: Feles, ale zauważ, że u nas rzeczywiście nie ma nic, co tłumaczy się na czasownik. Śmierć i umarł to jedno znaczenie, choćby martwota czy uśmiercić to przykład, że idealnie się pokrywają. A "w bramkę" nie ma się nijak do "kopnąć". Nie masz u nas żadnego słowa czy złożenia, które oznaczałoby "kopać".Dokładnie tak, jak w perkelenie. (P. wyżej.)
Nie do końca; "w bramkę" możnaby rozumieć jako czasownik "coś do czegoś", mogący oznaczać "rzucać piłkę do kosza", "kopać piłkę do bramki", dlatego język bez faktycznych, odróżniających się od takich konstrukcji czasowników byłby, jak u Felesa, zwykłym językiem izolacyjnym. Naprawdę nie sądzę, by takie konstrukcje mogłyby istnieć samoczynnie, ale w opozycji do czasowników już tak, ale w bardzo silnej i rozbudowanej opozycji.
[ʀ͡β]~[ʀ͡ʙ]
[tɬ] - qUohoho.
język ten jest inspirowany językami Pacyfiku, jednak jednocześnie ma być 100% a posteriori.A posteriori na podstawie czego?
Uohoho.Co? XD
A posteriori na podstawie czego?Sorki pomyłka miało być - a priori - PRZEPRASZAM BARDZO :-(
''Ciekawy zestaw samogłosek'':-P
Francuski.Mimo wszystko, nie.
(...)w sumie co by nie było to fonetycznie angielski jest dość unikalny i ciekawy
Łacina ludowa | Samogłoska "zwykła" | Samogłoska - po wydłużeniu zastępczym |
[a] | a [ɑ] | æ [æ] |
[ɛ] | ie, je [ʲɛ]~[jɛ] | ie, je [ʲɛ]~[jɛ] |
[e] | e [ɛ] | ê [e] |
[i] | i [i] | i [i] |
[ɔ] | œ [œ]* | œ [œ]* |
o [ɔ] | ô | |
[u] | u [u] | û [y] |
Ciekawy pomysł, ale dlaczegoBo w sumie to przez pomyłkę. Ma tam być [ɔ] ;-D (zaraz poprawię)
- i [ɔ] zapisuje się tak samo...?
Dwie zmiany?W zależności od tego, jak liczyć, to:
Miałem na myśli takie bardziej ogólne ujęcie zmian, typu "plozywy po akcentowanych tracą dźwięczność".To takich jest 56.
Jeśli 232 to dużo, myślałem, że właśnie jakimiś małymi środkami :PTen język powstaje byle jak, jak mi się jakaś zmiana spodoba, to ją dodaję. Pewnie gdybym miał od początku jakiś zamysł, to wystaczyłaby jedna trzecia tego.
Zapis | Krótka - rozwój | Długa rozwój |
a | [ä] | [äː]>[ɑː]>[ɔː] |
æ (= a + i-, e-przegłos) | [æ]>[æ̝]>[ɛ] | [æː]>[ɛɪ]>[eɪ] |
å (= a + u-przegłos) | [ɑ]>[ɒ]>[ɔ] | [ɑː]>[ɔʊ]>[oʊ] |
o | [ɔ]>[o̞]>[o]>[u̯ɔ] | [ɔː]>[oː]>[uː] |
œ (= o + i-, e-przegłos) | [œ] | [œː]>[ø̞ː]>[øː] |
e | [ɛ]>[e̞]>[e]>[i̯ɛ], nieakc.: [ə] | [ɛː]>[eː]>[iː] |
ø (= e + u-przegłos) | [ø] | [øː]>[øʏ]>[œy̆] |
u | [u] | [uː]>[ʊu̯]>[ɞʊ]>[ɑʊ] |
y (= u + i-, e-przegłos) | [y] | [yː]>[ʉɪ]>[oɪ] |
i | [i] | [iː]>[ɪi̯]>[ɜɪ]>[aɪ] |
syngulatywna (zbiorowa)A to to dwie zupełnie przeciwne rzeczy.
Efekt dzisiejszej i wczorajszej pracy:
E djun teb im o krun. Tu nö dänš ten ane djumo. Don!
Mam dla Was zagadkę - spróbujcie sklasyfikujcie ten język ;P
spróbujcie sklasyfikujcie ten język ;P
Wschodniogermański, kontynuator, albo krewny gockiego?Nie.
edźit: czy djumo jest pokrewne pragermańskiemu *nemō?Chodzi Ci o *namô? Nie.
Tekst w prajęzyku, teraz myślę, że już nie będzie problemu:Czy to jest prajęzyk mangiskājā?
Eź dānomi tebe imen ō kruwun. Tū ne dānīši tene anai duwamō. Danum!
Czy to jest prajęzyk mangiskājā?mangiškas :)
Właściwie ten fragment nadal mi nic nie mówi, ale może – bałtycki?Tak. Tak dokładniej to pochodzi z bałtosłowiańskiego, ale jak już mamy dwie bałtyckie rodziny wywodzące się z tego prajęzyka, nie widzę powodu, aby nie mogła być trzecia.
Wiesz, większą podpowiedzią byłoby chociaż tłumaczenie. :)Nie dawałem tłumaczenia, bo byłoby za proste wtedy. Zresztą to taki bełkot trochę, bo brakowało mi słów :P
Za to fonetyka fajna, bogatsza w głoski "gardłowe" niż europejska średnia, a jednak wymawialna dla przeciętnego śmiertelnika.Czy ja wiem. Jedno /q/ wiosny nie czyni. A /ʔ h/ takie egzotyczne msz. nie są.
To pismo mi trochę przypomina azteckie.
Qabaxôc luyki rêqirin ga dimen cogî yacpintay cu licconib.
[qɑβɑˈʃo̞ʔˌɫɯjciˈʀəhijiŋːɑˈðimə̃.o̞ˌɲijɑˈpːintɑjɯliˈʔːo̞niw]
Dostajesz dyplom technika-masażysty.Jakby to miał być masarz, to miałby pięć razy tyle spółgłosek, z czego 90% byłoby mlaskami :P
Koreański?Nie. Nawet nie ten kontynent.
Co to jest ów "masarz"?Opis na wiki (http://jezykotw.webd.pl/wiki/Masarz_językowy).
Widzę, że Ghoster zapoczątkował modę na wstawianie [ʲ], gdzie tylko się da.
Podoba mi się w twoich konlangach to, że może nie zawsze są tak dokładne, jak bardziej doświadczonych konlangerów, ale zawsze mają w sobie dużo oryginalności. Wymowa ich jednak mnie przerasta, ale pewnie brzmią ciekawie, jak się to wymówi. :D
Fonetyka bardzo fajna, ale przyznam, (...)
że akurat ortografia mi sie nie do końca podoba (o ile minuskuła thornu jest bardzo fajna, o tyle to nieszczęsne "Þ" jest okropne).
No i spierałbym się czy [çˡ] to dobry zapis (poprzez [ˡ] oznacza się plozję boczną, której z definicji nie ma w głoskach szczelinowych. Chodzi ci może o coś w stylu [ç͡ʎ̝̊]? A może to po prostu jakaś bardziej popularna szczelinówka boczna typu [ʪ]?).
"Be" to pewnie pożyczka od słowiańskiego "~bez",
tak samo jak "nai" od "~na"
skąd te "rozuhl" li "andlitini" nie wiem, bo i w sumie etymologią języków słowiańskich się nie interesuję
Tak, ze polskiego, ale tylko w określeniu 'na' (czymś pionowym, ściana, czy właśnie twarz), odpowiednik niemieckiego an, albo auf? XDRaczéj 'an', bo w niderlandzkim jest 'aan' np. aan de wand [aːn də βɑnt] (VL) / [-ʋɑnt] (NL) / -[vɑnt] (Polder Dutch) / [wɑnt] (Surinam) (na ścianie) :-)
Εόν ραμι, φαυ αγιανεό αι, χο ιλ χορό λι υναμα υ τιχιγια."Oto dzień, w którym powiedziałem, że pragnę historii o spokoju."
Ρα νιμι καλ ταμοα, τυν έο γιυμυε ρα χαρα τα κομο."Nie smuć się, jeśli w tej akurat rzece nie było ryb."
Fonetycznie przypomina maoryski, co jest zdecydowanie na plus, bo to ładny język.No właśnie na tym trochę też się wzorowałem (albo raczej na fiji).
Ma ktoś ochotę na zrobienie jakiegoś współlangu ze mną?
Celuję w coś fleksyjnego, co nie boi się zbitek spółgłoskowych.
W takim razie wydaje mi się, że to w praktyce niewykonalne… ;pMa ktoś ochotę na zrobienie jakiegoś współlangu ze mną?
Celuję w coś fleksyjnego, co nie boi się zbitek spółgłoskowych.
Ja kcem, kcem = D
edit: pod warunkiem, że fonetyka nie będzie arabopodobna
Ma ktoś ochotę na zrobienie jakiegoś współlangu ze mną?
Celuję w coś fleksyjnego, co nie boi się zbitek spółgłoskowych.
Narzędno-Miejscownik-kim, czym (jestem) (oba przypadki odpowiadają na to pytanie i nie wiem jak nazwać)To zależy. Opis nie jest do końca jasny.
CytujNarzędno-Miejscownik-kim, czym (jestem) (oba przypadki odpowiadają na to pytanie i nie wiem jak nazwać)To zależy. Opis nie jest do końca jasny.
Przypadek (1) - narzędzie. Jeśli rzeczywiście odpowiada tylko na pytanie kim? czym? = za pomocą kogo? / czego?, to nazwać można to po prostu narzędnikiem.
Przypadek (2) - predykacja. Jeżeli przypadek ten opisuje czasownik pomocniczy jestem (kim / czym), to warto zwrócić uwagę na to, że w większości języków funkcję tę pełni mianownik. Jeżeli byłaby to jego jedyna funkcja (a więc bez f. (1)), to można by go nazwać essivusem, tak jak to jest mniej-więcej w fińskim.
Przypadek (3) - przypadek stojący po przyimkach, a w polskim odpowiadający na pytania przed, pod, nad, z, itd. kim? czym?, to trzeba zwrócić uwagę, że połączenie funkcji przypadka wyrażającego (1), (2) i (3) jest mało typowe/typologiczne, raczej przypadkowe, będące skutkiem specyficznego rozwoju historycznego języków słowiańskich.
Połączenie (1) i (3) byłoby całkiem realistyczne, gdyby funkcja narzędzia była również wyrażana przez połączenie z przyimkiem. Wtedy nazwać by go można prepositionalis.
Przypadek ten najbardziej odpowiada (1)i(3). Chyba że źle rozumiem. Chodzi o to "jestem ELFEM", "Kładę książkę na STOLE".To akurat funkcje (2) i (3), przykładem (1) byłoby np. "Robię chleb KSIĄŻKĄ (przy użyciu książki; lepszy przykład: RĘKAMI)".
Gdyby rzeczownik kończył się na samogłoskę (chociaż planuję by rzeczowniki kończyły się na spółgłoski. Nie wiem czy to jest realne)Jasne, że jest!
Ja zaś pragnę by językotwórstwo opierało się na "zbitkach" (światło+żecz=lampa, świeca itd) albo (dobro+istota=Bóg)W sumie przyznam, do końca nie czytałem twojego tworu, ale jedyne co bym proponował to walnięcie jakiejś fleksji. No i brzydko wygląda zapis IPA-ą, walnij jakąś ortografię. Chyba, że miałeś to w planach tylko zapodałeś na szybko szkic :)
PS: Mój conlang może być? Brać się dalej do pracy, czy widzicie jakieś błędy?
Ja zaś pragnę by językotwórstwo opierało się na "zbitkach" (światło+żecz=lampa, świeca itd) albo (dobro+istota=Bóg)W sumie przyznam, do końca nie czytałem twojego tworu, ale jedyne co bym proponował to walnięcie jakiejś fleksji. No i brzydko wygląda zapis IPA-ą, walnij jakąś ortografię. Chyba, że miałeś to w planach tylko zapodałeś na szybko szkic :)
PS: Mój conlang może być? Brać się dalej do pracy, czy widzicie jakieś błędy?
Ja zaś pragnę by językotwórstwo opierało się na "zbitkach" (światło+rzecz=lampa, świeca itd) albo (dobro+istota=Bóg)
Podziękowania za link, myślałem przez jakiś czas o czymś takim.CytujJa zaś pragnę by językotwórstwo opierało się na "zbitkach" (światło+rzecz=lampa, świeca itd) albo (dobro+istota=Bóg)(Etymonline.com jest świetnym źródłem, po prostu wrzucasz dowolny angielski wyraz i możesz prześledzić jego historię często aż do PIE)
Nie miałem pojęcia, że coś takiego nie ma prawa bytu w "natlangu?"
Zapomnij o tych debilnych pytaniach stawianych przy przypadkach po to, by durni gimnazjaliści zrozumieli które przypadki odpowiadają którym formom rzeczowników; zamiast tego ogarnij ten artykuł, wyjdzie ci to tylko na dobre.I jeszcze ten (https://en.wikipedia.org/wiki/Thematic_relations), bo oprócz podstawowych relacji morfosyntaktycznych skupionych wokół predykatu (nie taki diabeł straszny, w gruncie rzeczy idzie o to, żeby uważać na to, czy czasownik jest przechodni czy nie, a potem patrzeć, co się wokół niego dzieje), oprócz tego mamy jeszcze relacje bardziej nacechowane semantycznie, np. relacja bycia narzędziem.
éighournn [ɛjøːnː]Celtyckość do bólu.
o̊
Éighournn mo̊r ys sóidh eit aigh feighor gyne̊dweán eillóinn.Wow, supcio. Poza tym nieme „gh” = <3.
[ɛjøːnː mɔɽ ɪs sɔjd̪ et ɛj fʲjʊːɽ gɨnɑdʷiːn el̪oːnː]
Yeigh suearnn aigh llẙdh neím nwéinn to̊k eifhelt.
[jɪːj sɨœːnː ɛj l̪ød̪ nʲɪm nʷɛinː tʰɔːk eːfl̪̩t]
Nie rozumiem w ogóle co tu się dzieje. To jest IPA, X-Sampa czy co? No i trochę mało prawdopodobny wydaje mi się ten system mając (jak zakładam) [ø], ale praktycznie tylko jedną samogłoskę tylną i to w dodatku jedynie przymkniętą.
[r̟] oznaczałoby spółgłoskę drżącą alweo-palatalną.Przed dziąsłami są zęby, a nie podniebienie, n'est-ce pas?
No i zakładając, że robiąc te wszystkie obliczenia, nic mi się nie pokiełbasiło.Tobie nie. Ale jeśli cały język jest tak fonetycznie ograniczony, to cały staje się jednym wielkim łamańcem językowym. I potencjalnym użytkownikom by się kiełbasił. Z tym, że to chyba dość oczywiste, bo właśnie dlatego natlangi mają więcej fonemów...
Dialekt południowy miewa też sT w środku zdania? Tzn. czy dopuszcza wyrazy postaci CVCsTVC.(Północny.) Nie, ta zbitka pojawia się tylko w nagłosie. Chyba, że wyskoczy jakieś złożenie, wtedy oczywiście CsT jest możliwe.
Co sądzilibyście o takim tworze? Wyrazy będą brzmieć mniej więcej "kritkyttyrkit"
Fonetyka
D, d – [ð]
F, f – [f]
G, g – [g]
Ǵ, ǵ - [ɢ]
H, h – [ħ]
K, k – [k]
M, m – [m]
N, n – [n]
Ni, ni – [ŋ]
P, p – [ɸ]
Q, q – [q]
R, r – [ɾ]
Ŕ, ŕ – [ɹ]
Rr, rr – [r]
S, s – [θ]
T, t – [t]
Ts, ts – [ʦ]
Tz, tz – [ʣ]
V, v – [v]
X, x – [ʃ]
Z, z -[z]
A, a – [ɑ]
E, e – [ɶ]
I, i – [i]
U, u – [ʊ]
Æ, æ – [ɑː]
Ie, ie – [ɨ]
Ii, ii – [iː]
Uu, uu – [u]
Ui, ui – [y]
Uui, uui – [yː]
Ai, ai – [ɑj]
Ei, ei – [ɶj]
Æi, æi – [æj]
Powiedzmy, że "w" bardzo mi nie pasuje do ortografii inspirowanej nahuatlem.
Zastanawiam się, jakim alfabetem lepiej zapisywać mój nowy slawlang. Jak myślicie, lepsza tu będzie łacinka, czy cyrylica, bo nie umiem się zdecydować.Hiragana. Zdecydowanie hiragana.
Zastanawiam się, jakim alfabetem lepiej zapisywać mój nowy slawlang. Jak myślicie, lepsza tu będzie łacinka, czy cyrylica, bo nie umiem się zdecydować.Jeden i drugi tak zgwałcony, że ciężko patrzeć, ale optuję osobiście za łacinką.
Siſci luzie raziaſia valij a ravij y jgodnaſcie a jpravaſcie. Sų vobdareni z rozuma a caį vi raviẛ dla ij u ziſie brataja.
Шишчи лyже ражѧшѧ валий а равий у йгоднашче а йправашче. Сѫ вобдарѣни з розума а саѩ ви равиш дла ий у жише братаѣ.
Zastanawiam się, jakim alfabetem lepiej zapisywać mój nowy slawlang. Jak myślicie, lepsza tu będzie łacinka, czy cyrylica, bo nie umiem się zdecydować.Hangyl będzie najładniejszy i najwygodniejszy.
Siſci luzie raziaſia valij a ravij y jgodnaſcie a jpravaſcie. Sų vobdareni z rozuma a caį vi raviẛ dla ij u ziſie brataja.
Шишчи лyже ражѧшѧ валий а равий у йгоднашче а йправашче. Сѫ вобдарѣни з розума а саѩ ви равиш дла ий у жише братаѣ.
No właśnie chodzi mi o ustalenie w miarę rozsądnej allofonii, co jak widać, niezbyt mi wychodzi...
A nierozróżnianie dźwięcznych wydaje mi się dosyć barbarzyńskie, może przez to że za barbarzyński uznałem koreański.
Coraz częściej myślę o tym, by do któregoś języku wepchnąć takie kwiatki typu chińskiego [ŋ] oznaczającego nie mniej nie więcej jak "tak".Kojarzy mi się to z tagalogiem, albo którymś z okolicznych języków, które właśnie często miały jakieś funkcyjne słowo w formie tylko "ng".
typu chińskiego [ŋ] oznaczającego nie mniej nie więcej jak "tak".
Chech, naprawdę nie wiem (http://i61.tinypic.com/2itsrrc.png).
A tak na poważnie: może ma ktoś jakieś uwagi/pomocne rady?
nie bardzo chce mi się robić czterech tabelek 20x20 i nie wydaje mi się też, by taki system mógł się w ogóle utrzymać
Pomysł na konlag.Próbowałem taki zrobić. Wyszedł brzydki, a słowa zbyt podobne do siebie. To jest możliwe, ale jest dość nudne, a zdania są szpetne.
Język z minimalną liczbą fonemów:
1) a - samogłoska
2) i u r m n s - mogą być zgłoskotwórcze lub niezgłoskotwórcze
3) p t k - spółgłoski
Rdzenie 4-spółgłoskowe, 3-spółgłoskowe i 2-spółgłoskowe (w tym fonemy z poz. 2), alternacja - alternacji podlegają "a" i wszystkie fonemy z poz. 2.
Spółgłoski rdzenia mogą tworzyć syllabę np. rdzeń k-t-r-k może mieć formę "katrk" (r - zgłoskotwórcze), k-t-r-k z układem samogłosek a-r miałby postać "katrrk" z długim "r"; rdzeń p-s-p-m mógłby być realizowany w jednej z form jako "pspm" - wyraz dwusyllabowy z akcentem na "ps".
Morfologia preferująca prefiksy, z 30 przypadków, 3 liczby (pojedyncza, podwójna, mnogo-zbiorcza), rzeczowniki podzielone na klasy.
Czasownik w formie gerundu, brak biernika - zdanie jako wyrażenie nominalne z dopełniaczem jako patiensem.
Liczebniki 1, 2, 2+1, 2+2, dłoń, dłoń+1, dłoń+2, dłoń+2+1, dłoń+2+2, 2 dłonie, ... 20=człowiek, 40=2 ludzi, ... dużo, bardzo dużo.
„Áetemam” (http://i60.tinypic.com/34q9yrl.png) [ˈæ.təməm] ‘Klify’Jeżeli tu nie ma żadnej literówki, to obrzydliwość - chodzi ofc o to podwojenie na końcu(czytane od lewej do prawej?)
Mam problem z kilkoma formami gramatycznymi.
Lepsza jest jaka nazwa mieszkańców Marnesy: Marnesi (oficjalne na razie), czy Marnesczycy, Marnesowie czy może inaczej?
A dla Harbentii: Harbenci, (oficjalne na razie) Harbentczycy, Harbentowie czy może inaczej?
Największy problem jest z Istanbu: ja sięgam do korzeni i mówię Istanbudczycy, z "d" (podobnie jak nowosądecki, nie *nowosącki).
Ja osobiście zawsze staram się po polsku unikać używania ortografii wewnątrz-konlangowej, dlatego nie piszę choćby "shangrijski", tylko "szangryjski". "Tiewański" wygląda bardzo spoko, choć fonetycznie chyba się nie zbiega z wymową.
Taki mały szkic – proof of concept, czy bardziej właściwie sam concept…, który mi od paru dni chodzi po głowie. Nie wiem, czy ktoś już czegoś podobnego nie tworzył, bo szczerze mówiąc przez większość czasu olewam zupełnie działy konlangowe i ich nie czytam. :PJak jakieś 75% forum :P.
Oth mo peas, i mo ciot, i mo chromh – damhai on mleach mhi. A oth Pabhl i í bpeas, í gcot, ail ni mai Pabhl croimh. A ísts oth Ain, mai on coth, peash i croimh. Í ciot gluip iac but.Słowiański udający irlandzki?
Drugie z kolei ewidentnie jest parodią, będącą polskim zapisanym irlandzkawo.
Germ. zgwałcony przez Słowian, taki połabski w drugą stronę.No, dokładnie ma być to potomek gockiego używany na terenie rozciągającym się pomiędzy Drawą, Driną i Adriatykiem. Takie spełnienie marzeń Ustaszy.
Ciekawe czym tłumaczył jednoczesne przejście bezdźwięcznych w dźwięczne i dźwięcznych w bezdźwięczne. Próbowałem to sobie na szybko rozbić na jakieś etapy, ale nie rozwiązuje to problemu.
EDIT: Po drugie, może tam był czasem jakiś przedrostek, który wymagał udźwięcznienia/ubezdźwięcznienia? Który potem zanikł, na przykład kiedy wszystkie sylaby stały się otwarte?
jak wyglądał rozwój przydechowych w trackim
Czy ktoś się kiedykolwiek zajmował czymś w rodzaju nowosłowiańskiego?Ja akurat kiedyś myślałem o projekcie, ale zesłowiańszczonego języka bałtyckiego podobnego do pruskiego, jako że bałtyckie od zawsze mnie wciągały. Mój istanbudzki powstał z kolei na całkiem innej koncepcji – harmonijnego połączenia innowacyjności (zanik kategorii aspektu w wielu dialektach – nie ma np. kontynuanta *vъzęti, usunięcie w koniugacji dwutematowości) z konserwatywnością (istotna rola gramatyczna i fonologiczna samogłosek miękczących, bardziej archaiczne słownictwo, brak kategorii żywotności w wielu dialektach). Kwestię tę więc traktuję jako niedotyczącą mnie.
bo na komputer nie trzeba mówić komъputъrъ, tylko jak ktoś powiedział przy wysokopolskiem - ličьmoSufiks -ьmo mi tu nie pasuje, bo -ьmo zazwyczaj ma znaczenie bierne lub skutkowe, a nie czynne czy narzędziowe: widmo – coś, co jest widziane; pismo – skutek pisania; bielmo – coś, co przybrało kolor biały.
[l] czy [ɫ]Co do [l] czy [ɫ], to nie ma zgody wśród slawistów co do ekspansji każdej z dwóch głosek, ale na wzór polskiego i rosyjskiego przed samogłoskami tylnymi zdaje się przeważać opcja [ɫ].
jak nie wiemy jak jest "dziękuję""Dziękować" to nawet bardziej mogło być od "błogodarzyć", bo "chwalić" w sensie dziękowania to raczej cecha południowosłowiańskich, i to wtórna, bo inaczej powinny być jakieś ślady takiego znaczenia chociażby w rosyjskim (choć Jagodzianka lubił mówić, że nieobecność danej cechy o niczym nie świadczy i że stąd tylko obecność cechy ma wartość dowodową).
I zasadniczo - jaki okres wybrać (na bank przed metatezą olów i orów).I ja też polecam okres przed "olami" i "orami" – ukochana węgierska "szerda" (środa) się domaga szacunku :)
różnice w wymowie akutu i neoakutu (bo choć oba uznaje się za rosnące, to chyba nie były jednakowe),O dziwo to właśnie dla akutu i krótkiego neoakutu jest podobny późniejszy rozwój, mimo że stary akut się tradycyjnie rekonstruuje zawsze jako długi. Serbochorwacki i słowacki sobie skracają stary akut, a Słoweńcy i Czesi z kolei wydłużają stary akut (porównaj czeskie kráva – krav i słowackie krava – kráv, co jest fascynujące). Dlatego też niektórzy nawet śmią się posunąć do takiej tezy, że stary akut przypominał duński stød.
Czy prasłowiańskie *ć, *dź (< *k/*g z III palatalizacyi) się zlały jeszcze przed rozpadem czy zostały na dłużej jak *ś?Złały się z *c, *dz? Jak tak, to owszem, nawet w wielu publikacjach już "od razu" się pisze, że trzecia palatalizacja zmieniała k > c i g > dz.
Też kiedyś myślałem, że takie wyrazy jak szerda 'środa' czy szarka 'sroka' to archaizmy sprzed metatezy, ale po sprawdzeniu w słowniku etymologicznym okazało się, że to wtórna metateza na gruncie węgierskim celem uniknięcia zbitki w nagłosie, nb. pośredni etap tego procesu wyglądał jak pełnogłos.CytujI zasadniczo - jaki okres wybrać (na bank przed metatezą olów i orów).I ja też polecam okres przed "olami" i "orami" – ukochana węgierska "szerda" (środa) się domaga szacunku :)
Sufiks -ьmo mi tu nie pasuje, bo -ьmo zazwyczaj ma znaczenie bierne lub skutkowe, a nie czynne czy narzędziowe: widmo – coś, co jest widziane; pismo – skutek pisania; bielmo – coś, co przybrało kolor biały.Słowotwórstwo też można lepiej zorganizować, to jedynie przykład, żeby nie zapożyczać wszystkiego, a konstruować ze względnie słowiańskich rdzeni. W sumie złym nie byłoby ličidlo, jak teraz myślę.
"Dziękować" to nawet bardziej mogło być od "błogodarzyć", bo "chwalić" w sensie dziękowania to raczej cecha południowosłowiańskich, i to wtórna, bo inaczej powinny być jakieś ślady takiego znaczenia chociażby w rosyjskim (choć Jagodzianka lubił mówić, że nieobecność danej cechy o niczym nie świadczy i że stąd tylko obecność cechy ma wartość dowodową).I to jest właśnie coś, co trzeba byłoby dobrze ustalić, a ustalić to można wyłącznie przez używanie języka w większej grupie. Bo to że po polsku mówimy mam 20 lat a nie jestem stary na 20 lat czy mi jest 20 lat to kwestya tego, że innego sposoby wyrażenia wieku się średnio przyjęły, choć z gramatycznego punktu widzenia mogą być absolutnie poprawne.
Złały się z *c, *dz? Jak tak, to owszem, nawet w wielu publikacjach już "od razu" się pisze, że trzecia palatalizacja zmieniała k > c i g > dz.Tak, niejasno się wyraziłem. A zasugerowałem się tym, co pisze Derksen w objaśnieniach do słownika:
The results of the second and third palatalizations of velars (*k, *g, *x) areChyba, że go źle zrozumiałem i wcale nie sugeruje tu niezlania się *ć i *c w epoce prasłowiańskiej.
written *c, *dz and *ś. This may seem inconsistent, but I considered that there
was nothing to gain by using *ć and *dź or *ʒ́. The introduction of *ś, on the
other hand, could not be avoided, cf. *vьśь ‘all’ vs. *vьsь ‘village’.
Chciałem napisać jeszcze o środzie, ale Hapana Mtu mię uprzedził. Węgierski niezbyt lubi zbitkę Cr w nagłosie. Przykładowo król - király, szczęście - szerenca (srb. sreća). Chociaż z drugiej strony drogi to drága. Być może to późniejsze zapożyczenie.CytujTeż kiedyś myślałem, że takie wyrazy jak szerda 'środa' czy szarka 'sroka' to archaizmy sprzed metatezy, ale po sprawdzeniu w słowniku etymologicznym okazało się, że to wtórna metateza na gruncie węgierskim celem uniknięcia zbitki w nagłosie, nb. pośredni etap tego procesu wyglądał jak pełnogłos.CytujI zasadniczo - jaki okres wybrać (na bank przed metatezą olów i orów).I ja też polecam okres przed "olami" i "orami" – ukochana węgierska "szerda" (środa) się domaga szacunku :)
Słowiańskie sreda -> dawne węg. *szereda -> dzisiejsze szerda.
Na marginesie - byłem kiedyś w klasie z chłopakiem o nazwisku Sereda.
BTW w przykładzie "iz" i "jьže" są historycznie niekompatybilne no i w "kto" raczej był jer, i w "čelovekъ" była jać :)Zawsze muszę coś spierdzielić.
Język bez spółgłosek.Na bank masz tam gdzieś zwarcie krtaniowe :)
Ale niefonemiczne. Może być też [h].Język bez spółgłosek.Na bank masz tam gdzieś zwarcie krtaniowe :)
OK, zatem czym się różni w wymowie przykładowo u-iui od ui-ui? :)Ale niefonemiczne. Może być też [h].Język bez spółgłosek.Na bank masz tam gdzieś zwarcie krtaniowe :)
OK, zatem czym się różni w wymowie przykładowo u-iui od ui-ui? :)Właściwie niczym, jeśli między fonemy nie wstawimy jakiejś przerwy (czyt. spółgłoski laryngalnej). Ale to da się ominąć akcentem, zakazem np. występowania samogłoski krótkiej przy tryftongu, krótkich wysokich przy określonych dyftongach. W tym języku byłoby 44 fonemów. 14 tryftongów, z których każy mógłby być morfemem, z pozostałych 30 da się uformować 3×25+25×3=150 trójmorowych morfemów (3× bo wyjąłem z krótkich i, u). Plus 5 morfemów jednomorowych, plus 25 morfemów dwumorowych daje razem 194 morfemy. Po odjęciu pewnych połączeń fonemów zostaje nam ok. 180 morfemów, więcej niż potrzeba czasowników (https://en.m.wikipedia.org/wiki/Kobon_language) do swobodnego porozumiewania się. Łącząc je można uformować sporą liczbę wyrazów, ale wtedy język staje się mniej izolujący a bardziej agglutynacyjny. Gdyby posiedzieć nad tym i pomyśleć, dałoby się z tego piachu bicz ukręcić. Nawet jeśli nie, można dołożyć parę samogłosek do zestawu. ;-D
Ja – upqum
Ty – upqux
Ona/Ona/ono – upqut
My – upquq
Wy – upqun
Oni/one – upqup
axutl – człowiek
ingap – ryba
yapax – starość
utipiq – smród
Qaxutl yapax – Starzy ludzie
Ingap yapax – Stara ryba
Axutl ingaput – Człowiek i ryba.
Axutl qingaput – Człowiek i ryby.
Axutl yapax – Stary człowiek.
Qingap yapax – Stare ryby
Axutl qingapupqutut. – Człowiek i jego ryby.
Upquq qaxutl – My, ludzie.
Axutlupquq – Nasz człowiek
Axutlupqum – Mój człowiek.
Ingapupquq – Nasza ryba.
Qingapupquq. – Nasze ryby.
Tingupaqap – Ryba śmierdzi.
Tiqingupaqap – Ryby śmierdzą.
Tingupaqapupqum – Moja ryba śmierdzi.
Tiqingupqapupqum – Moje ryby śmierdzą.
Taxapuqatl – Człowiek śmierdzi.
Tiqaxapuqatl – Ludzie śmierdzą.
Naxagupatl – Człowiek łowi ryby.
Ingapaxutl – Rybak.
Qingapaxutl – Rybacy.
Qingapaxutlinaq – Ziemia rybaków
Nootqa (https://en.wikipedia.org/wiki/Nuu-chah-nulth_language) posiada pojedyncze sufiksy typu "na plaży", "z powierzchni kamienia". Tego typu struktury gramatyczne mogą się wykształcić w języku, jeśli jest on używany przez hermetyczną społeczność w niezmiennym otoczeniu ważnym dla kultury (tutaj: rzeka może być ważnym miejscem dla kultury, o którym często się mówi).Lubię to i myślę, że w jakimś stopniu dodam to do olseskiego.
Nootqa (https://en.wikipedia.org/wiki/Nuu-chah-nulth_language) posiada pojedyncze sufiksy typu "na plaży", "z powierzchni kamienia". Tego typu struktury gramatyczne mogą się wykształcić w języku, jeśli jest on używany przez hermetyczną społeczność w niezmiennym otoczeniu ważnym dla kultury (tutaj: rzeka może być ważnym miejscem dla kultury, o którym często się mówi).Nawet nie wydaje mi się, żeby ta społeczność musiała być jakoś hermetyczna. Wystarczy, żeby jakieś miejsce było wystarczająco często odwiedzane. Przecież nie trzeba daleko szukać! Śląskie (i nie tylko) "doma" (czyli "w domu") i "do dom" (czyli "do domu"). Chociaż ewidentnie zawierają oryginalny morfem, zachowują się w sposób synchronicznie całkiem bezsensowny - jeden nie potrzebuje żadnego przyimka i jeszcze przyjmuje dopełniaczowatą końcówkę -a, drugi ma przyimek, ale przyjmuje formę mianownika.
Macie chęć zobaczyć nowy romlang, który stworzyłem przez przypadek, grając w Europę Universalis?
Macie chęć zobaczyć nowy romlang, który stworzyłem przez przypadek, grając w Europę Universalis?Kim grając?
Ja się nie znam za dobrze - ale obecność zaimków 1 i 2 osoby jest chyba bezwzględnie powszechna - o ile za pomocą szyku da się wyrazić wiele - to nie spotkałem się, by to była kategoria osoby.
Musiałbym zobaczyć dłuższy tekst z glosami :P
Jako projekt - ciekawe.
Próbowałem kiedyś w języku ikanajeskim zrobić coś podobnego - tam zaimek ja i ty mają tę samę formę - co jest co zależy od tego, czy stoją po, czy przed czasownikiem - ale mam zamiar tego jednak tak nie zostawić.
:(
Tak to w ogóle nie widać zjawisk gramatycznych :(
W ogóle jest jakaś instrukcja do glosów? "Glosy dla opornych"?*Glos. Ten system jest bardzo popularny w opracowaniach naukowych. (https://www.eva.mpg.de/lingua/pdf/Glossing-Rules.pdf)
Bo ja też glosów zbytnio nie ogarniam
To jakaś nowa moda? Ja też chcę zrobić taki slavlang!Gdzieś na forum była cała tabela z najważniejszymi zmianami fonetycznymi - Henryk miałeś tam porównywać wszystkie forumowe slawlangi! :D
Nowy slawlang: póki co bez nazwy i zapisu (zastanawiam się nawet nad arabskim)
Oti nas, ti na žanásu sós,
da imă sas barkósu bódi,
da susnusfu sas dojsósu bódi,
da isjehu sas na zeji ahu na žanásu bódi.
Uebu isjadinu nas disì nam dadi,
a goniă nas nam isavi,
aho ni gonihumi nas isavòs.
A ni i iblisvì né ibiedi,
li ni osu šaré sfari.
Amin.
Zachowaliśmy jery bodajże. Niezbyt rozumiem gdzie widzisz tu podobieństwo, po za tym, że jest to język słowiański.Nowy slawlang: póki co bez nazwy i zapisu (zastanawiam się nawet nad arabskim)
Coś mi to przypomina ;)CytujOti nas, ti na žanásu sós,
da imă sas barkósu bódi,
da susnusfu sas dojsósu bódi,
da isjehu sas na zeji ahu na žanásu bódi.
Uebu isjadinu nas disì nam dadi,
a goniă nas nam isavi,
aho ni gonihumi nas isavòs.
A ni i iblisvì né ibiedi,
li ni osu šaré sfari.
Amin.
To anatolski, a w staroanatolskim:Spoiler[close]
Ogólnie fajnie, choć dziwi mię, że znaki są takie szerokie i pustawe.
Masz talent do wymyślania nazw xDCiekawe jak nazywałby się (i zwłaszcza jak by wyglądał) mieszaniec hydrancko-rydwański xD
Mały szkic tego jak wyobrażam sobie azjatycki konlang oparty na ideografach chińskich jako rdzeniach słów oraz zapisywanej fleksji/aglutynacji poprzez alfabet arabski. Coś jak japoński, tylko zamiast sylaberiuszy abdżad.
(http://i65.tinypic.com/34eqqgk.png)
Ovьca i konjiPierw wyjaśnienie używanego sposobu zapisu (bardzo kulawego, przerysowanego, jednak oddającego to co chciałem przekazać):
Ovьca kъja bez vьlny estь,
konję vidě,
edinъ tęžьkъ vozъ tęglъ,
i edinъ veliko bermę,
i ešče edinъ čolvěka nosilъ bъrzo.
Ovьca kǫnjemъ reče:
"Sьrdьce mę bolitь,
viděti konję že vozitь čolvěkъ".
Konji rekošę: "Slušaji, ovьce!
sьrdьca nasъ bolętь kogъda vidimъ:
možъ, gospodь, ovьčьjejǫ vьlnojǫ
sebě teplъ drabъ tvoritь.
A ovьca bez vьlny estь."
To slyšavъ, ovьca vъ dolъ poběže.
źródło: https://www.slavorum.org/forum/discussion/8234/schleichers-fable-in-proto-slavic-language
(http://i63.tinypic.com/14ae7ie.png)W jakim programie projektujesz swoje pisma?
Przebudowałem trochę szangryjską abugidę, teraz wspomaga różne zbitki spółgłoskowe i jest trochę dorodniejsza na wysokość.
Uvňica ie konieWersja z gramatyką, języka wzgórza Zatuń (II):
Uvňica kja bæy vňelny byla æst̜
kon̜į vňid´œ
ie æd̜in t´įžk vuz t´įgl
ie æd̜in vňæl̜ieko breimi
ie æššæ æd̜in klouvňœka nohil ba(r)zo
uvňica kon̜æ(m) rækæ:
sird̜cæ mňį bolit̜
vied´œtie konį že vozit klouvňœk
kon̜ie rækosį "slousaje, uvňice,
sird̜ca nes bol´it̜ kugda vňiedi(m)
"mąž, gospud̜, uvňičæją vňelnoją
hæbæ t´æpl deb tvorit̜
a uvňica bæz vňelny æst̜"
to slysev, uvňca vo dul pobœžæ
Widzę stare czasy, na plus. Nje rozumiem tignaš, vozat, oraz zasady kierującej redukcją samogłosek w wygłosie.Oj to dobrze, że widzisz - tyle ostało z przeszłych czasów.
Okkk.W 3.os.l.p. nie, w 3.os.l.mn. owszem.
Teraz widzę. Czy te -t od -tь się zachowało w takim razie gdziekolwiek?
A, trochę jak w ukraińskim. Dzięki.A szczerze nie wiem, chciałem jakoś odróżnić poszczególne osoby.
[i] i [ʉ] uGhosterze jesteś od robienia języków z rzędami samogłosek /a i u/! :D
[ɛ] e
- o
[a] a
Tożto samogłoski zerżnięte z maoryskiego. Do tej pory zrobiłem tylko jeden konlang z systemem /a i u/ i to kilka lat temu go zacząłem na dobrą sprawę. Większość moich konlangów ma raczej te 5-10 fonemów.Ale raczej opartych na /a i u/, tj.: dodając iloczas i/lub nosowość i/lub dyftongi - zawsze mi się z tym kojarzyły twe języki, ale cieszę się, że nie porzuciłeś ich tworzenia na wik wików <3
Wѡ [ɕ]???
Dokładnie. Jest to zatem pismo mieszające logografy z abdżadem, połowę fonetyki musisz zgadywać.Brzmi jak połączenie arabskiego, koreańskiego i wietnamskiego. Me mucho gusta
Hohoho, konlangomikołaj przyszedł w święta.
Wyrobiłem się z nauką hanzi zaplanowaną do sylwestra, więc pomyślałem, że popracuję nad jednym z moich dość nowych konlangów. Efekt jest dość zadowalający, choć nie sądzę, by miał to być jeden z tych sztandarowych konlangów (w zamierzeniu tak miało być, ale fonotaktyki wyszły dość toporne - często zamysł wygląda lepiej niż efekt końcowy, ale z drugiej strony padmarański i szangryjski też przerabiałem po siedem razy zanim mnie zadowoliły w pełni, a i z tym drugim to i tak nie ostatecznie), takoż nie ma nazwy i pozostanie raczej w sferze ciekawostek/wersji alfa. Ale się podzielę mimo tego. Język nie ma nazwy ani zapisu (zrobiłem tylko szybką transkrypcję), tym samym wybaczcie także niechlujność w prezentacji, bo nie będę tego kontynuować.
[i] i [ʉ] u
[ɛ] e
- o
[a] a
[m] m [n] n [ŋ] ng
[p] p [t] t [k] k [q] q [ʔ] ‘
[pʰ] ph [tʰ] th [kʰ] kh [qʰ] qh [ʔʰ] ‘h
[b] b [d] d [g] g [ɢ] q̩̓
[ɓ] bh [ɗ] dh [ɠ] gh [ʛ] q̩̓h
[f] f [ʋ̥ᶿ] fh [s] s [ʃ] sh [ɬ] lh [h] h
[w] w [ɾ] r [l] l [j~ɥ] y
Maksymalna sylaba to (N₁)(C₁)(C₂)V(N₂)(C₃), gdzie:
N₁ = Dowolna spółgłoska nosowa, przy czym musi być ona różna miejscem artykulacji od następującej samogłoski, to jest zbitki /mb/, /nt/ czy nawet /ŋq/ są niedozwolone, ale /md/, /nk/ lub /ŋb/ już tak.
C₁ = Dowolna spółgłoska.
C₂ = Aproksymanty, /ɾ/, /l/ oraz /ʋ̥ᶿ/ (wszystkie pochodzą od aproksymantów), wtedy i tylko wtedy gdy w poprzedniej sylabie nie znajduje się implozyw.
V = Dowolna samogłoska lub dyftong.
N₂ = Dowolna spółgłoska nosowa.
C₃ = Bezdźwięczny, nieaspirowany plozyw, przy czym jeśli następuje po nosowej, upodabnia się miejscem artykulacji (nie na odwrót).
Posiada trzy tony poziome:
Wysoki: ā [a˥]
Neutralny: a [a˧]
Niski: â [a˩]
Występowanie tonów jest jednak ograniczone. O ile ton neutralny może wystąpić praktycznie w każdej możliwej sylabie, o tyle plozywy ograniczają mocno występowanie reszty. Jeśli sylaba nosi bezdźwięczny plozyw, nie może wystąpić w niej ton niski, jeśli natomiast nosi plozyw dźwięczny, nie może w niej występować ton wysoki. Kwestia komplikuje się gdy samogłoski pochodzą od długich/nadal są długie (ponieważ, na przykład, dwie sylaby z proto-języku zlały się w jedną), wtedy na podstawie przemian fonetycznych możemy stwierdzić, że wykształciły się jakościowe tony dla takich sylab:
Wchodzący: á [a˩˧˥]
Schodzący: à [a˥˩˨]
Jako że w jednym z wcześniejszych stadiów był to język izolujący, wygląd niektórych czasowników przypomina o tym stanie bardzo dokładnie, jako że składają się one zazwyczaj z trzech elementów. Pierwszym z nich jest to, czym w izolującym proto-języku był czasownik sam w sobie, to jest rdzeń znaczeniowy słowa. Drugi element to zazwyczaj partykuła stanu (lub jego zmiany) bądź dokonalności (z rzadka takich historycznych partykuł mogło występować więcej). Trzeci element był wówczas dopełnieniem wymaganym przez przeważającą większość czasowników, dzisiaj jednak jest on nierozłączną jego częścią nie postrzeganą w ogóle jako rzeczownik, a bardziej coś na wzór sufiksu przechodności. Spójrzmy zatem na parę przykładów:
Czasownik: Proto-język:
tê-ē-ah
deéh ‘jeść’ tê ē ah
[dɛːh˩˧˥] Jeść PERF-CONT jedzenie
t’ûŋ-ye-tâ
dhûŋida ‘rozumieć’ t’ûŋ ye tâ
[ɗʉ̀ŋida] Znać PERF umysł
me-tō-‘ô
mdò ‘znać, wiedzieć’ me tō ‘ô
[mdo˥˩˨] widzieć Niezmienny stan prawda
mneè’ ‘starać się’ mu-nē -ye-ê’
[mnɛːʔ˥˩˨] mu nē ye e’
krew szarpać PERF serce (szarpać serce do krwi)
ŋi-tū-yî-te’
ŋdùi te’ ‘potrzebować’ ŋi tū yî te’
[ŋdʉj˥˩˨ tɛʔ] mieć Długotrwała zmiana stanu zapas NEG
Ostatni jest dość interesujący, ponieważ konstrukcja oznaczająca kiedyś „długo nie mieć zapasu” przeszła w dzisiejsze „potrzebować”, które jest teraz czasownikiem bazowo zaprzeczonym. By powiedzieć „nie potrzebować” lub „mieć zapas” wystarczy usunąć zaprzeczenie i wyjdzie nam „ŋdùi”.
[table=2]
[tr]
[td](1) Hodene rù Dhûnabli Ha Nbei ka itū hi mkedai.
(2) Mdihè te’ kahe ma blâing tū toa thānduâi no hide’.
(3) Hara te’ fhánmdao ma blâing shaá no hide’ tan hide’mdhi, raphe toa ma khāong tū yāghetahàroi méhahe no.
(4) Toa hirahea méhahe ma yāghetahàroi no, dhaya qeé’ hide’ ghìngahefhú pea te’ blâingtma, pea qeé’tma.
(5) Támgieo pea toa qeé’tma qōrogûyo ma waá’hame tene, khāong te’ toa ma duha reohīmdèi no qhapau ma fhêoi hide’tma no.[/td]
[td](1) [hodɛnɛ ɾʉ˥˩˨ ɗʉ˩nabli ha nbɛj ka itʉ˥ hi mkɛdaj]
(2) [mdihɛ˥˩˨ tɛʔ kahɛ ma blajŋ tʉ˥ toa tʰan˥dwaj˩ no hidɛʔ]
(3) [haɾa tɛʔ ʋ̥ᶿan˩˧˥mdao̯ ma blajŋ˩ ʃaː˩˧˥ no hidɛʔ tan dɛʔmɗi ɾapʰɛ toa ma kʰao̯ŋ˥ tʉ˥ ja˥ɠɛtaha˥˩˨ɾoj mɛ˩˧˥hahɛ no]
(4) [toa hiɾahɛa mɛ˩˧˥hahɛ ma ja˥ɠɛtaha˥˩˨ɾoj no ɗaja qɛːʔv hidɛʔ ɠi˥˩˨ŋahɛʋ̥ᶿʉ˩˧˥ pɛa tɛʔ blajŋ˩tma pɛa qɛːʔ˩˧˥tma]
(5) [tam˩˧˥gjɛo̯ pɛa toa qɛːʔ˩˧˥tma qo˥rogʉ˩jo ma waː˩˧˥ʔʰamɛ tɛnɛ kʰao̯ŋ˥ tɛʔ toa ma dʉha rɛohi˥mdɛj no qʰapaʉ ma ʋ̥ᶿɛ˩oj hidɛʔtma no]
[/td]
[/tr]
[/table]
No i nagranie.
I tak nikt z was nie przeczytał nic z tego co otacza ten link. ( ͡º ͜ʖ ͡º) (https://vocaroo.com/i/s1UKWUtQQszY)
No i glossy, jak ktoś lubi się katować czytając niechlujne, morfosyntaktycznne fiubździu:
(1) Dhûnabli Ha Nbei rzekł do swoich uczniów:
Hodene rù Dhûnabli Ha Nbei ka itū hi mkedai.
{speak HON Dhûnabli Ha Nbei to POSSself HON student}
(2) Nie ufajcie tym, którzy sami siebie ogłaszają mesjaszami.
Mdihè te’ kahe ma blâing tū toa thānduâi no hide’.
{trust NEG youPL ACC say self are messiah ACC people}
(3) Nie można bowiem oczekiwać od człowieka, że mówi prawdę pośród ludu, jeśli musi powoływać się na transcendentną misję.
Hara te’ fhánmdao ma blâing shaá no hide’ tan hide’mdhi, raphe toa ma khāong tū yāghetahàroi méhahe no.
{can NEG await [ACC speak truth ACC] man between man-many, time is [ACC promise self transcendent mission ACC]}
(4) Każda misja jest transcendentna i człowiek ryje przeznaczenie poprzez czyny, nie słowa.
Toa hirahea méhahe ma yāghetahàroi no, dhaya qeé’ hide’ ghìngahefhú pea te’ blâing-tma, pea qeé’-tma.
{is every mission [ACC transcendent ACC], thus make man destiny with NEG speakNOUN, with doNOUN}
(5) Tak jak silni polegają na własnej sprawczości, a nie powołują się na wzbudzający strach autorytet ich powiązań społecznych.
Támgieo pea toa qeé’-tma qōrogûyo ma waá’hame tene, khāong te’ toa ma duha reohīmdèi no qhapau ma fhêoi hide’-tma no.
{live with self doNOUN ability [ACC strong ACC] as, promise NEG self [ACC cause fear ACC] authority [ACC link peopleNOUN ACC]}
(http://i67.tinypic.com/1zoi97o.png)Ładne nawet. Jakieś szczegóły?
Én Sôlce prime maniane viarésMoże æ dla bardziej otwartego "e"? Moim zdaniem bardzo fajna
Novu possenes vésiare huten
Miarur énsine sesc tolt
Leps percuré per ahres
Jak się podoba taki szkic romański? Ma ktoś pomysł, jak bez diakrytyków zapisywać w jednym alfabecie jednocześnie [e] i [ɛ]? Niestety "ie" odpada - bo ta zbitka pojawia się często w innych miejscach.
Scepa ia euusWygląda jakby łacina stała się językiem giermańskim (albo na odwrót), a potem została fonetycznie zgwałcona jakimś narzeczem słoweńskim - czyżby angielski Europy Środkowej? Ortograficznie bardzo ładnie się prezentuje, gorzej jeśli bardzo rozjeżdża się fonetycznie.
An ega scepa, uat ub ne ula, ab seuana euo: eins to sueran uagna, anthers drug micelan lada, ia thrizs drug snelim mana. Scepa sug at euo: „Smertha ab ertha, seuandhim, uat mans lelatz macan at euo”. Euus andhasuuran: „Or, scepa, smertham ab erthos, uane sueam, uam mans, gumo, tec thina ula tu cutan sis silban. Ia scepa ab ne ula”. Orianim thana, scepa ab runana thur ibna
Jak podoba się taka wersja Owcy i Koni?
Jakie cechy powinien posiadać najbardziej germański germlang? Ma być powierzchownie podobny do niemieckiego. Jakieś rady?
Jakie cechy powinien posiadać najbardziej germański germlang? Ma być powierzchownie podobny do niemieckiego. Jakieś rady?
Dla mnie najbardziej germański germlang powinien wizualnie przypominać gocki.
Co by było gdyby slawlang i walijski miały dziecko?Ano, można tak ująć. A dokładniej "Ile iść dalej" :P
Edit: Culic yde delige - królik idzie daleko? XD
Co sądzicie o takim aprjoryku:Lubisz <ǝ>, prawda-li?
Pacu bemavu rǝšvohu urpywu
Nonvǝ bivumy manbihag pekoŭ
Bǝbixo guva ha-šeper Kamiowa
Habǝbi cokiŭ šeper hakǝ pymoŭ
Bǝbixo guvanech bioʒa boguva
Nǝpo cǝmen horo cuʒoro opva
Nǝpo moro komo porovio šuva
Nǝpo moro, ybunuc bǝma šeper-va
Nycǝm boh bǝcnom humgebo ykyn pocmyio
Nycǝm bycvǝbi wumka kohano-em
Nycǝm boh ʒemvio šepexem pognyio
Avio šobǝb Kamiowac šepexem
Oŭ mǝbin echǝr, neceh kagebu ybǝr
Mǝbi vemu ʒarchǝ bimcov hiemǝb cveg
Ušoŭ u-yhaga vbǝhem norpahu ybe
Om Kamiowbi ne pegaŭn pubem
Taki przykład poezji romantycznej w tym moim szkicu - są pewne problemy z rytmem i rymem, no ale tak to jest jak się zaczyna tworzenie języka od poezji xDDDD
Powiedzcie co sądzicie,
Rəmyv bəmun pytehiu! (Dziękuję za uwagę)
Ges es me nuv ipuliget lig. Iauru iu-go has tri mese ë su gotit ho greuer-a. Sper ho ia sireue bi asitet dë voi.
/ˈɣɛz ɛs mɛ ˈnuf iˌpuliˈɣɛt ˌlix || ˈjawru juˈɣɔ xas ˈtri ˌmɛsɛ ɪ ˈsu ɣɔˈtit xɔ ɣrɛˈwɛra || ˈspɛr xɔ ja siˈrɛwɛ ˈbi asiˈtɛt ˌdvɔj/
To jest mój nowy nieopublikowany język. Pracuję nad nim prawie prawie trzy miesiące i jestem zadowolony, że go utworzyłem. Mam nadzieję, że będzie przez was dobrze przyjęty.
Pnu ḱi mrune
Elnnuv pnuš, ḱekš θersailr inl, iḱar mrune: orr atš sonk ers, ittir uθkš imt numḱe, ḱi hur sirkš osfr šusr. Far pnuš mrunθ: „Fešθu ḱirtš ḱiš, os iḱaḱi, mek ḱoḱḱa ḱuv šusrš mrunθ”. Mruneš θlilrn: „Šna, pnu, fešθuθ ḱirtšθ men, os iḱam, oš fofa šusrš, eteš, inl θenmhe luhš arš unš. Ḱi pnuš θersail inl”. Os šnar pnuš na, pnu rekker nešlšḱri.
I jakie skojarzenia? Widać dużo, dużo zbitek, brak dźwięcznych. Jak myślicie, jaka grupa?
Mam pytanie: czy zdarzyło wam się konstruowanie aposterioryka "od dupy strony", tzn. na "czuja" przeprowadzaliście zmiany fonetyczne, a dopiero potem spisywaliście procesy historyczne? Dokładnie tak mam z astralogermańskim. Dopiero teraz powstały oficjalne "procesa" na naszej Wiki, a wyjątki się "naprawia" albo uzasadnia się substratem, analogią lub nieregularnymi zmianami, np. þaum, a nie *þüim, bo doszło do nieregularnego *þūmô > *þumô, ale np. *rūmą bez zmian, co daje rüim.
Sądzę, że tak.
Słowiański o następujących inwentarzu dźwiękowym: /a i e/, /m n/, /p b t d k g/, /s z c/, /l r j/.
Celem był język o jak najmniejszym inwentarzu :pSłowiański o następujących inwentarzu dźwiękowym: /a i e/, /m n/, /p b t d k g/, /s z c/, /l r j/.
Taki zestaw samogłoskowy który rozróżnia je tylko pod względem wysokości aż błaga o jakieś kʷ/gʷ czy cokolwiek labializowanego co zaokrągli je do jakiś o̞ ɒ czy y
> /s z c/ - czym jest to zagadkowe c i cóż robi pośród szczelinówek ???