Gerawaistag jest językiem a prioriNie jest. Wątek przenoszę.
Przecież to żaden wstyd powiedzieć o języku "a posteriori", przed czym wzbrania się wielu początkujących twórców.Problem tylko, że czasami trudno określić, czy język jest a priori, czy a posteriori. Zresztą, nie wiem w ogóle, po co jest to rozróżnienie w działach na tym forze...
Ale z drugiej strony, czy w takim razie istnieją w ogóle jakieś języki aprioryczne? Przecież głoski siłą rzeczy muszą być zapożyczone z innych języków! Mówiąc poważnie, dla mnie język aposterioryczny to język, który planowo i systematycznie wywodzi siebie z istniejącego, czyli slavlangi, romlangi, jakieś romańskawe auxlangi, konsekwentne wywody z indoeuropejszczyzny, itd.
O gramatyce grwańskiego wiemy na razie niewiele, może być równie dobrze językiem indoeuropejskim - więc aposteriorycznym - a równie dobrze eklektyczną fantazją językotwórczą - co uznałbym za aprioryzm. Pewnie, że ani aprioryzm, ani aposterioryzm nie jest określeniem wartościującym, ale nie bądźmy za wszelką cenę mądrzejsi od twórcy - po prostu informujmy.
A więc, autorze, do raportu! Na pierwszy ogień głoskownia. Jaka jest wymowa znaków V i W? A dwuznaków Tz i Ts?
W sumie na forum był kiedyś język niesłowiański, który dla nóba mógłby wyglądać jak slavlang ze względu na brzmienie i wygląd (zapis).I nie tylko ten. Był też taki, który został _wzięty_ za slavlang, i to chyba przez nawet Kwadracika...
Jakiż to był język?Ten pierwszy to się chyba "řęďet" nazywał, czy jakoś tak, ten drugi to był mój lendziański.
Ale z drugiej strony, czy w takim razie istnieją w ogóle jakieś języki aprioryczne? Przecież głoski siłą rzeczy muszą być zapożyczone z innych języków! Mówiąc poważnie, dla mnie język aposterioryczny to język, który planowo i systematycznie wywodzi siebie z istniejącego, czyli slavlangi, romlangi, jakieś romańskawe auxlangi, konsekwentne wywody z indoeuropejszczyzny, itd.No właśnie według Twojej klasyfikacji takie esperanto to język a priori. Zamenhof nie miał przecież jednej metody wyprowadzania nowych słów, tylko brał - powiedzmy - losowo, z francuskiego, niemieckiego, angielskiego, łaciny, włoskiego, polskiego (!). Co do niektórych końcówek brak nawet pewności, skąd pochodzą.
Powiedz mi w jaki sposób łacińskie imperfectum zmieniło Ci się w Auperakten, a perfectum w Perfekten? ???
Miałeś jakiś pomysł na przekształcenia zapożyczeń, czy po prostu przekręcałeś każde niezależnie?
Bo jak na razie nie widzę żadnego systemu:
imperfectum -> Auperakten
perfectum -> Perfekten
alphabetum -> Albhapeidt
declinatio -> Deiklijnacjum
praesens -> Presen
futuri -> Futunen
Zawsze możesz się bawić jeszcze w puryzm ;DNie polecam. Ja w rodzkim w puryzm się bawię, i np. potrzebowałem wymyślić purystyczne słowo na "politykę". Najpierw, nie wiedziałem, na jakim rdzeniu to oprzeć. Stanęło w końcu na kräj. Potem, zastanawiałem się, jaki przedrostek/końcówkę mu dać. Przemyślałem chyba z osiem wariantów, po czym stanęło na końcówce -övestvo. A i tak nie jestem usatysfakcjonowany efektem końcowym...
Nie polecam. Ja w rodzkim w puryzm się bawię, i np. potrzebowałem wymyślić purystyczne słowo na "politykę". Najpierw, nie wiedziałem, na jakim rdzeniu to oprzeć. Stanęło w końcu na kräj. Potem, zastanawiałem się, jaki przedrostek/końcówkę mu dać. Przemyślałem chyba z osiem wariantów, po czym stanęło na końcówce -övestvo. A i tak nie jestem usatysfakcjonowany efektem końcowym...
Kvols, szkoda, że zimny nie ma jeszcze słownika, bym coś z niego zerżnął.
To tu was trochę chyba zawiodę, bo kraj to w zimnym drżava, a polityka - drżiſtvje.Czyli chyba nieświadomie już zerżłem...
To tu was trochę chyba zawiodę, bo kraj to w zimnym drżava, a polityka - drżiſtvje.Czyli chyba nieświadomie już zerżłem...