Polskie Forum Językowe
Językoznawstwo => Lingwistyka ogólna => Wątek zaczęty przez: spitygniew w Wrzesień 02, 2013, 18:05:49
-
Etymology: First attested in Old French circa 1210 as biau cop[1], from biau (“beautiful”) + coup (“hit, strike”)
Zapraszam do podawania innych exemplorum.
-
Nikt się nie dorzuci?
Irlandzkie briathar "słowo" znaczyło dawniej "walka". Widać lubili rozwiązywać konflikty pokojowo.
-
rum. nişte `trochę, jakieś` < łac. nescio quid `nie wiem co`, a nie słow. ni čьto
fr. ne pas `nie` < łac. ne passum `ani kroku`
fr. qu'est-ce que c'est `co to?` < łac.quid est ecce illum quid ecce illum est `co to oto owo jest co oto owo jest?`
Użytkownicy łaciny ludowej musieli być wyjątkowo przytrzymani.
-
Zawsze myślałem, że to francuzkie "pas" to rozwój w stylu krok > mijać > minęło > było > nie jest > nie.
Ale nigdy się tem nie interesowałem - to była tylko taka moja własna, niepoparta niczym teoryjka.
-
fr. ne pas `nie` < łac. ne passum `ani kroku`
Jeszcze lepiej zrobił polski: wcale = "zupełnie nie" < wcale "w całości", "całkowicie".
Do tego, co varpho kiedyś chyba fejsbóknął, a ja teraz nie mogę znaleźć:
οὐ (ou)
particle indicating negation: not, no
[…]
Etymology
Uncertain, possibly οὐκί, from *ojukid, from *(ne) oju kʷid, "not on your life". Compare Sanskrit उद् (úd), Gothic
-
Jeszcze lepiej zrobił polski: wcale = "zupełnie nie" < wcale "w całości", "całkowicie".
Nie tak do końca, przecież:
– Wcale nie.
– Wcale tak!
-
Plus "To jest wcale interesujące" w znaczeniu "bardzo".
-
Polski:
zaimek pytajny miejsca > NEG
(ściśle rzecz biorąc jest to wykształcenie nowego użycia, ale mz oddzielanie etymologii od rozwojów semantycznych w tym wątku byłoby raczej sztuczne i niepotrzebne).
-
Jeszcze lepiej zrobił polski: wcale = "zupełnie nie" < wcale "w całości", "całkowicie".
Nie tak do końca, przecież:
– Wcale nie.
– Wcale tak!
Podczas gdy samo "Wcale" jako odpowiedź ma też już znaczenie negatywne.
Plus "To jest wcale interesujące" w znaczeniu "bardzo".
Szczerze przyznam, że poza kontekstem książkowym, przestarzałym, zdziwiłbym się — łamane przez nie zrozumiał — gdybym takie coś usłyszał.
…
Na temat, francuski belgijski:
· « non peut-être », dosł „nie być może” — silne potwierdzenie;
· « oui sans doute », dosł. „tak bez wątpienia” — silne zaprzeczenie (sic!).
-
Plus "To jest wcale interesujące" w znaczeniu "bardzo".
Szczerze przyznam, że poza kontekstem książkowym, przestarzałym, zdziwiłbym się — łamane przez nie zrozumiał — gdybym takie coś usłyszał.
Słyszałem to kilka razy w życiu; ale fakt, mógłbym te sytuacje policzyć na palcach jednej ręki.
Edit:
O, tutaj w połowie to słychać. (http://www.gaminator.tv/video/1951,S-T-A-L-K-E-R-Shadow-of-Chernobyl-videorecenzja.html)
-
ang. with ‘z’ < wiþ ‘przeciwko’
Kwestia wyspecjalizowania, wiþ znaczy też "z", "ku" i "wzdłuż". Przypuszczam, że to trzecie stało się najpopularniejsze.
-
Pol. niestety < nie stójcie
-
Francuskie określenie wątroby, foie, pochodzi od łacińskiego przymiotnika ficatus "z figami" - a to skrócenie pierwotnego wyrażenia iecur ficatus "wątroba nadziewana figami".
-
*iecur ficatum. Tę etymologię dzielą wszystkie języki romańskie, cf. rum. ficat, wł. fegado, oks./kat. fetge, hiszp. higado, pt. fígado.
-
Kojarzy mi się to z jakimś slangiem (z komponentą zabawy językiem, jak slang rymowany cockney, verlan czy šatrovački). Spokojna twoja rozczochrana.
EDIT: i wikisłownik wyjaśnia to 2x inaczej w jednym haśle, również że znaczyło to: „wątroba od zwierzęcia tuczonego figami”. Również tutaj (http://www.cnrtl.fr/definition/foie) jest takie samo wyjaśnienie. Niech się eksperci od tuczu wypowiedzą.
-
Ale czy forma gramatyczna ficatum nie wskazuje na coś w stylu "z figami" jednak?
-
ficatum łacińskie słowniki traktują jako rzeczownik, oznaczający "wątrobę zwierzęcia tuczonego figami". Określenie jest kalką z greki i występuje w zestawieniu z iecur stosunkowo rzadko, bo już zawiera iecur w sobie (ex jecore, hoc est ficato, sanguis proicitur - "z wątroby, która jest wątrobą zwierzęcia tuczonego figami, cieknie krew"). Słowo jest utworzone od ficus "figa" sufiksem -atum, który sugeruje imiesłowowe pochodzenie wyrazu, więc pewnie mógł to być przez moment przymiotnik, ale tak się przyjął w zestawieniu z tłustą wątróbką, że stracił swój figowy wydźwięk.
-
Czyli to jakby "figowana"?
-
"(s)figowane", jeśli chcemy upierać się przy utrzymaniu rodzajów.
iecur swoją drogą sam w sobie był problemowym słowem, odmieniało się to na dwa sposoby, ludziom się to myliło niemiłosiernie (Cycero np. jest niekonsekwentny), a ficatum to standardowa, najbardziej ekspansywna odmiana o-tematowa. Nie dziwię się, że się przyjeło :)
-
Heh, takie słowa pokazują, że w przypadku "ciemnych" słów nawet najdziwniejsze etymologje warto wziąć pod uwagę.
Przecież gdyby nie fakt, że łacina jest dobrze znanym nam i zaświadczonym językiem, to takie słowo uchodziłoby za "ciemne", w końcu nikomu by nie przyszło do głowy powiązanie "wątroby" z "figą".
iecur swoją drogą sam w sobie był problemowym słowem, odmieniało się to na dwa sposoby, ludziom się to myliło niemiłosiernie (Cycero np. jest niekonsekwentny), a ficatum to standardowa, najbardziej ekspansywna odmiana o-tematowa. Nie dziwię się, że się przyjeło :)
A ja się dziwię, bo jeśli jakieś słowo ma pokrętną atematyczną odmianę, to słuszne wyjście jest tylko jedno - tematyzacja lub opatrzenie jakimś prostym sufiksem (por. nasze mysz, świnia vs. łacińskie atematyczne mus, sus [w językach potomnych oczywiście zastąpione]).
-
Łacina praktykowała różne sposoby radzenia sobie z takim problemem. W sumie najczęściej robiono zdrobnienia (auris ~ oricla), ale ta figowa wątroba nie była jedynym przypadkiem, gdzie dookreślenie przejęło znaczenie głównego rzeczownika, zdarzał się też chain shift, gdzie coś "bliskiego" zastępowało słowo z dziwną odmianą (femur "udo" > Ø, coxa "biodro" > fr. cuisse "udo", germ. *hanka > fr. hanche "biodro"). Nie mam w tej chwili pod ręką żadnego dobrego opracowania nt. romańskiej leksyki, ale zachęcam do sprawdzania etymologii co dziwniejszych słów.
-
Heh, takie słowa pokazują, że w przypadku "ciemnych" słów nawet najdziwniejsze etymologje warto wziąć pod uwagę.
Przecież gdyby nie fakt, że łacina jest dobrze znanym nam i zaświadczonym językiem, to takie słowo uchodziłoby za "ciemne", w końcu nikomu by nie przyszło do głowy powiązanie "wątroby" z "figą".
Ja się czasem zastanawiam, ile etymologii (zwłaszcza na głębszym poziomie, w okolicach PIE) się niesłusznie odrzuca i ile się etymologicznych falsefriendów uznaje za kognaty tylko ze względu na ograniczenia i osobliwostki światopoglądu badaczy. W końcu nagminnie argumentem jest, że coś „semantycznie nieprzekonujące”; a trudno nie przyznać, że sposób postrzegania świata musiał być różny u mówiących PIE niż u współczesnych akademików. Etymologie indoeuropejskie wydają się podejrzanie uładzone i bezbarwne; brakuje właśnie takich dziwactw, jakie widzimy w etymologiach języków zaświadczonych na piśmie.
-
Argument, że coś jest "semantycznie nieprzekonujące" w odniesieniu do etymologii, które są przecież w PIE
wymyślone zrekonstruowane w ogóle wydaje się nieco felerny. Czasem mam wrażenie, że owa rekonstrukcja, jeśli idzie o pojedyńcze leksemy, idzie nieco za głęboko i stąd jej bezbarwność i uładzenie.
-
Kojarzy mi się to z jakimś slangiem (z komponentą zabawy językiem, jak slang rymowany cockney, verlan czy šatrovački). Spokojna twoja rozczochrana.
EDIT: i wikisłownik wyjaśnia to 2x inaczej w jednym haśle, również że znaczyło to: „wątroba od zwierzęcia tuczonego figami”. Również tutaj (http://www.cnrtl.fr/definition/foie) jest takie samo wyjaśnienie. Niech się eksperci od tuczu wypowiedzą.
Meillet (z którego poprzez Doroszewskiego znam ten przykład) uznawał to za elipsę przeprowadzoną w żargonie kucharzy, mającą być jednym z przykładów na potwierdzenie jego tezy, że przenosiny znaczeń słów między grupami społecznymi (czy raczej między wąskimi grupami a całością użytkowników języka) są głównymi przyczynami przesuwek semantycznych, swoją drogą rażącą tym naiwnym i upraszczającym schematyzmem.
-
W ogóle, może nie ma tu jakiegoś "extraordynaryjnego" przesunięcia semantycznego, ale nie mogę wyjść z podziwu, skąd Niemcy wytrzasnęli sobie słowo na konia (http://en.wiktionary.org/wiki/Pferd). Ze wszystkich możliwych europejskich określeń konia, oni sobie wybrali akurat to...
W ogóle, mam wrażenie, że ten "ekwos" był jakimś ogólnie nielubianym rdzeniem. Być może miał tendencję do tabuizacji?
-
To z equos to racja, być może stał się określeniem na penis do tego stopnia powszechnym, że szybko go wyrzucono. Swoją drogą jestem ciekawy, czy polskiemu lodowi też nie grozi taki los - skojarzenia stają się nieznośne.
-
Żarty żartami, ale konie były bardzo szanowanymi zwierzętami, gdzieniegdzie wręcz czczonymi.
-
Poważnie equus był eufemizmem na Wacława?...
Upowszechnienie tej dziwnej nazwy w niemiecczyźnie zaszło może w ten sposób, że zapożyczyli oni paraveredusa w tym samym co łacińskie, "specjalistycznym" znaczeniu, poczym po jakimś czasie uogólnili je na "rumaka" (konie gończe musiały być wytrzymałe i rącze), a potem na ogiera ogółem i w końcu konia - podobna sytuacja zaszła prawdopodobnie z naszym koniem, który pierwotnie miał oznaczać jedynie wałacha (rzezańce były najczęściej wykorzystywane do jazdy, jako że są najbardziej spolegliwe), a może i tu mieć rację Meillet, owe przesuwki dokonały się chyba najpierw w środowisku wojowników, potem rycerzy (z klaczami stykali się raczej głównie wieśniacy i marhskalkowie, więc nie dziwota że wśród tamtych rumak stał się określeniem konia ogółem) a upowszechnienie się ich dokonało się pewnie pod wpływem prestiżu owej warstwy społecznej.
-
W polskim jest przecież walić konia oraz, z innych seksualnych, ogier, więc co w tym dziwnego?
-
"You must be a chicken farmer, because you surely know how to raise a cock"; zadziwiające, jak każdy język otwarty jest na mnogość synonimów odnośnie narządów płciowych i jak często pochodzą one od nazw zwierząt.
-
Rumuńskie niște (l.mn. rodzajnika nieokreślonego), które wikisłownik tłumaczy jako „from Latin nesciō ("I don't know") quid ("what").”
LOL
-
To z equos to racja, być może stał się określeniem na penis do tego stopnia powszechnym, że szybko go wyrzucono.
Ciekawe, czy przypadkiem nie coś podobnego stało się z angielskim wyrazem ass?
-
Indirect evidence of the change from arse to ass can be traced to 1785 (in euphemistic avoidance of ass "donkey" by polite speakers) and perhaps to Shakespeare, if Nick Bottom transformed into a donkey in "A Midsummer Night's Dream" (1594) is the word-play some think it is.
Etymonline twierdzi, że tak.
-
Żarty żartami, ale konie były bardzo szanowanymi zwierzętami, gdzieniegdzie wręcz czczonymi.
Tak jak penisy.
-
Angielskie to be anal (about something) pochodzi od frojdowskiego zboczenia zawodowego
This particular use of the word "anal" comes from Freudian descriptions of personality development. According to Freud, children go through three major stages of development. Oral, anal and genital. One who is stuck in the anal phase is generally referred to as either anal expulsive or anal retentive. The expulsive type is generally slovenly and slobbish, whereas an anal retentive personality is general someone very concerned with being neat, tidy or fastidious.
-
Łotewskie zils (niebieski) (oraz zaļš (zielony)) pochodzą od plackowego *ǵʰelh₃-, oznaczającego żółty/zielony.
-
Lepsze, że w serbochorwackim plav oznacza normalnie niebieski, jedynie w odniesieniu do włosów to blond xD
-
Lepsze, że w serbochorwackim plav oznacza normalnie niebieski, jedynie w odniesieniu do włosów to blond xD
W sumie całkiem blizkie polskiemu płowy.
-
rosyjskie пуще „bardziej” — pierwotnie „puściej”
-
Kontynuując śmieszki pro Russkich:
ros. преданный:
1. zdradzony
2. wierny, lojalny
Różnią się* w sumie tylko krótką formą przymiotnika - преданн(а/о/ы) (2.) i предан(а/о/ы) (1.).
Jakby się zastanowić, nawet nie takie głupie...
*w ogóle ciekawe, ile w tym wielkoruskiem rozróżnianiu -ный i -нный jest sztuczności i aspulizmu.
-
Kontynuując śmieszki pro Russkich:
ros. преданный:
1. zdradzony
2. wierny, lojalny
Брак „małżeństwo” i „defekt” też zabawny (trochę jak nasz kalamburogenny zawód).
-
Śmieszkom nie ma końca!
Dla Rosjanina torturować kogoś to tylko pytać (пытать), a chować coś na przykład pod dywan to sprzątać (спрятать). Tak - to ruski spieprzył te słowa semantycznie, nie polski.
Брак „małżeństwo” i „defekt” też zabawny (trochę jak nasz kalamburogenny zawód).
Aż tak śmiesznie to nie jest, bo te słowa niestety szujodrużą.
-
I miarą triumfu jest dla niego dorwanie okazji na bazarze (торжество). Acz to podobno cerkiewna kalka z greki.
Брак „małżeństwo” i „defekt” też zabawny (trochę jak nasz kalamburogenny zawód).
Aż tak śmiesznie to nie jest, bo te słowa niestety szujodrużą.
Śmieszne samo w sobie (i w kontekście sporej ilości rozwodów w Rosji), tylko że offtopiczne.
-
bród → statek (https://hr.wikipedia.org/wiki/Brod) w serbochorwacczyźnie
-
A w tymże łąka (http://hjp.znanje.hr/index.php?show=search_by_id&id=e15vWBA%3D) → port.
A wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi.
-
I, też w tymże, jadają chleb (https://en.wiktionary.org/wiki/hleb#Serbo-Croatian) kawałka (https://en.wiktionary.org/wiki/kruh#Serbo-Croatian) (w sensie, że kruh (kognacący z okruchem, kruszyną) to chleb jako materiał, ciasto, ogólna idea chleba, a hleb to konkretnie bochenek, jednostka tegoż kruha).
-
Co ciekawe, bardzo podobny proces był w germańskich (*braudą (https://en.wiktionary.org/wiki/Reconstruction:Proto-Germanic/braud%C4%85) i *hlaibaz (https://en.wiktionary.org/wiki/Reconstruction:Proto-Germanic/hlaibaz) -> ang. bread i loaf, niem Brot i Laib).
-
W sumie podobnie też się stało w połabskim z tą ich skjaibą (skibą).
-
Tunguz < tatar. "świnia"
-
Norweski "pinnsvin", czyli jeż, to "patykowa świnia".
-
A po angielsku - żywopłotny wieprz xD
W ogóle, te germańskie słowa na jeża są dziwne i kręcą się wokół "świni"...
-
Niemiecki , przynajmniej ten literacki, ciągle ma uczciwy współgnat jeża.