Dzięki wam wszystkim, to całkiem sensowny feedback. Zdecydowałem się na poprawkę standardu: spółgłoski miękkie mało rozróżniane fonetycznie (czyli te które nie mają obecnie osobnych znaków) zapisuje się poprzez zapis z <j>, <j> nie pisze się przed samogłoską <i>, innych miękkich znaków się jednakowoż używa.
Gubiert - nosowość to to, co przecięty Polak za nosowość ma, czyli glajd z aproksymantem nasalizowanym, z grubsza n lub m przed spółgłoską, po /o/ lub /e/. Chciałbym też oznaczać nosowe /a/, choćby przez <ą>, ale nie wiem, czy to nie wywołałoby zbytniego chaosu.
Tekst w nowej wersji
Dozwolone, tzn. można też swinks, swera?
Tak, są nawet preferowane jako spolszczony zapis.
Celem łacinki nie jest dokładne odwzorowywanie fonetyki, tylko pozwolenie Polakowi o małych kompetencjach językowych na pisanie powszechnie przyjętym standardem. Kto chce ten może wygłosowe /ę/ zaznaczać. Tak samo jak teraz może zaznaczać przedłużenie samogłoski powtarzając ją <Aaaaamen>. Tylko, że to nie jest standardowy zapis używany w pratyce, bo tu nie potrzeba pieczołowitego oddania wszystkich detali fonetyki.
A co ze znakami na ch/h, ó/u, rz/ż. Może lepiej byłoby poszukać jakichś dziwnych znaków, które zastępowałyby oba. To by pozwalało uniknąć oczobólu, a z czasem możnaby przestwić się na naturalniejszą pisownię.