"Alleluja" to mi się raczej z tymi drugimi świętami kojarzy, ale w sumie co kto tam lubi...
A wracając do koreańskiego - w sumie nie było na południu żadnej reformy, która znosiłaby Handzię (co innego północ - tam Kim stwierdził, że Handzia haram już na samym początku rewolucji), jakoś to tak od powojnia coraz bardziej się marginalizowało... W sumie do końca nie zanikło - używa się Handzi głównie do rozróżniania homofonów i do określania jakichś trudniejszych koncept. No i oczywiście imiona nadaje się według Handzi, w dokumentach osobistych jest zapis imienia i nazwiska w Handzi. Jeneralnie, wypada znać trochę tych znaków i raczej wykształcony Koreańczyk ileś tam ich zna (ale zdecydowanie mniej niż przeciętny Japończyk czy Chińczyk), z pisaniem chyba jest gorzej.
Przy mojem całem uwielbieniu do Hangyla, ubolewam nad zanikiem Handzi w obecnych czasach. Zapisywanie znaczenia jest w tych językach dość istotne, teksty z chińskimi krzokami czytają się lepiej (i paradoksalnie są lepiej zrozumiałe). Szkoda w sumie, że Koreańczycy nie wytworzyli systemu takiego jak Japończycy (w sensie, dwa sposoby czytania - "rodzimy" i "chiński"), tak byłoby jeszcze lepiej (chociaż znaczenie Hangyla by znacznie osłabło).
Chociaż w sumie wytworzyli - w historji istniało kilka systemów zapisu rodzimych koreańskich słów chińskimi znakami... i wszystkie chujowe jak sto nieszczęść xDDDDDD I bardziej służyły chińszczyźnie niż koreańszczyźnie.