A przed- to niby nie powinien być jako przód- ?
Nie.
W przyimkach uogólniał się "miękki" rozwój samogłosek. Widać to zarówno w polskim, jak i w połabskim (gdzie jest jeszcze więcej przegłosów i innych różnic w rozwoju samogłosek w zależności od następującej po niej spółgłoski). A to dlatego, że w prasłowiańskim przyimki nie były samodzielnymi "bytami" - doklejały się do następującego po nich słowa, tworząc z nim sandhi. Dlatego jeżeli istniała kiedykolwiek forma taka jak **bióz czy **przóz, to było to możliwe wyłącznie wtedy, jeżeli po tym "z" (nie oddzielonym żadnym jerem - trzeba o tym pamiętać) następowała samogłoska twarda (nie ważne jaka, byle twarda), tworząc warunki do przegłosu. Jeżeli jedna z samogłosek w zbitce była miękka, to cała zbitka stawała się miękka i już warunków do przegłosu nie było. Poza tem, nie wiem skąd Jagodziński (bo to on jest autorem tego nieszczęsnego "bióz") wytrzasnął tu wzdłużenie - czyżby zapomniał, że takie przyimki nie kończyły się jerem? Wzdłużenie zastępcze (do postaci **bióz) byłoby możliwe tylko wtedy, jeżeli w owym następującym słowie (powtarzam, zaczynającym się na twardą spółgłoskę/zbitkę) pierwszą samogłoską był słaby twardy jer. Wtedy istotnie, mogła powstać forma **bióz (i mielibyśmy wtedy zestaw - biez-/bioz-/bióz- + asymilacje) o bardzo ograniczonej dystrybucji. Tylko, że na bardzo wczesnym zaszło uproszczenie (a nawet bardziej prawdopodobne, że przegłos tu zwyczajnie nie zaszedł - został zwyczajnie powstrzymany po to, aby taki morfem przyimkowy zawsze brzmiał tak samo - generalnie w takich "stałych elementach" przegłos nie zachodził, prawdopodobnie nigdy nie było też takich form 2 os. l. podw. jak **
idziota, **
wiedziota it.p.) i uogólniała się wersja bezprzegłosowa, "miękka" (co chyba przemawia na korzyść tego, że przegłos w takich wypadkach nigdy nie zaszedł, a nie został cofnięty). To oczywiście nie tłumaczy stwardnienia w przyimku "bez", ale chyba w pełni wyjaśnia brak przegłosu.
Połabski jest tu całkowicie zgodny z polskim - tam również samogłoski w przyimkach zawsze rozwijały się "miękko" - "od" to po połabsku "vit" (a nie "våt"), "o(b) to "vib" (a nie "våb"), "przez" (funkcjonujące także jako "bez" - brak kontynuatora *bez w połabskim) to "priz" (a nie "prez") it.p.
Co do "przed" to tutaj sytuacja jest o tyle trudniejsza, że ten przyimek miał jera, a więc teoretycznie były tu zawsze warunki do przegłosu. Być może zadziałała tu analogja do innych przyimków.
Mam nadzieję, że zaorane - jak ktoś będzie pytał, dlaczego w polskich przyimkach nie ma przegłosu, to odeślijcie go tutaj.
PS: poloniok, to nie jest twoja prywatna nitka, mimo wszystko. Nie przywłaszczaj jej sobie.