Skąd ocel
Staropolskie (do dziś u Czechów), podobno z jakiegoś łac.
aciale (oboczne do
aciarium, za jakiemś niemieckiem pośrednictwem.
Ogólnie jest to zapożyczenie z tego już późnego okresu, wyłącznie zachodniosłowiańskie (jak te wszystkie "chwile", "wagi", "izby" it.p.), które trochę zacierają pojęcie "prasłowiańskości".
Jakie macie alternatywy dla tych nieszczęsnych samochodu i samolotu? Owszem są rodzime, ale to przecież brzmi jak język przedszkolaka. Naprawdę, w czym samochód lepszy jest od brumbrum?
To czy coś brzmi dobrze, czy głupio to już odczucie mocno subjektywne. "Samolot" i "samochód" spełniają swoją robotę, nie widzę potrzeby w zastępowaniu ich. Zresztą, wiele nowotworów będzie tak brzmiało - taka już przywara nowotworów.
Chociaż są i nowotwory takie, co do których mam spore wątpliwości i zastanowiłbym się nad ich zastąpieniem, np. "tlen". Budowa tego stwora jest całkowicie niepoprawna i niepolska... chociaż przez krótkość spełnia swoją rolę (tzn. łatwo od niego tworzy się derywata, takie jak "utlenienie", "dwutlenek" it.p., co uwalnia nas od "oksydacyj" i takich tam, które raczej pokutują w językach, w których rządzą "kwasorody"), ale do "wysokopolskości" mu mojem zdaniem daleko (pytanie - czem jest wysokopolskość).