Ten "równoważnik zdania" to jest po prostu wymysł znudzonych pseudolingwistów moim zdaniem. "Jabłko." to też zdanie. Będę się kłócił póki mi nie przyznacie racji. xd
Ech… Nie jest zdaniem ex definitione. Bo po prostu przyjęto taką, a nie inną definicję zdania.
"Yhm", "Jabłko", "Nie", "Wczoraj", "To ja", "Poszliśmy do kina", "Idę i patrzę" to wszystko komunikaty.
Zdania zaś to z definicji takie komunikaty, w których da się wskazać orzeczenie.
Dlaczego tak? Pewnie z powodu osobliwego zakresu występowania oraz tego, jak wiele rzeczy oznaczanych i wprowadzanych jest za pomocą orzeczenia.
Ponieważ komunikaty językowe różnią się między sobą.
(Zresztą, to nie są i tak ustalone ni kompletne definicje, np. zdań z pominiętym orzeczeniem jedni nie odróżniają spośród zdań, inni zaliczają je do równoważników; komunikaty bez możliwości wprowadzenia orzeczenia jedni uznają za równoważniki, inni nazywają je zawiadomieniami…)